Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Thomas Orchowski  22 sierpnia 2013

Orchowski: Czy Polskę stać na ekskluzywną władzę?

Thomas Orchowski  22 sierpnia 2013
przeczytanie zajmie 3 min

Od kilku lat mamy do czynienia z kryzysem finansowym na świecie. Wydawać by się więc mogło, że politycy powinni przeznaczać na swoją działalność mniej pieniędzy z budżetu państwa, by dać przykład innym i pokazać dobrą wolę. Tymczasem Platforma Obywatelska i rząd wydają na siebie sporo. Często niepotrzebnie. Na dodatek nie wspierają polskich przedsiębiorców.

Rząd gustuje w zachodnim

Platforma Obywatelska w latach 2010-2012 przeznaczyła 242 tys. złotych na ubrania dla działaczy partii i ponad 70 tys. na stylistów. Część z tych pieniędzy została wydana na premiera Donalda Tuska, prywatnie wielbiciela Ermenegildo Zegny. Najtańszy garnitur tego projektanta kosztuje, według cen katalogowych, cztery tysiące złotych. Jednak rozpiętość cenowa jest w tym przypadku duża – najdroższe garnitury to już wydatek rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych.

W Warszawie, jak i w innych polskich miastach, działają liczne pracownie krawieckie – małe przedsiębiorstwa, zazwyczaj z wieloletnią tradycją. Ci, którzy choć trochę znają się na modzie męskiej, wiedzą, że za pięć tysięcy złotych można kupić garnitur w wersji full bespoke, czyli szyty całkowicie na miarę. To inna jakość niż garnitury z “sieciówek”, znacznie przewyższająca klasą cenowe odpowiedniki zachodnich marek. Skoro można mieć produkt lepszy i de facto tańszy (bo jakościowy odpowiednik od Zegny to znacznie wyższy wydatek niż 4-5 tys. zł, a Tusk nie ma garnituru tej firmy z najniższej cenowo półki) oraz pochodzący od polskiego przedsiębiorcy, to czemu nie wybrać właśnie jego?

Doskonale rozumiem, że premier czy minister spraw zagranicznych, jak i każdy inny minister chcą dobrze wyglądać. Nie nosi się jednak pieniędzy, tylko dobrze wyglądające ubrania. Tragicznie dobrana odzież od Versace będzie wyglądać gorzej niż garnitur full bespoke z wykonanymi u warszawskiego szewca butami. Sygnał dla przedsiębiorców byłby jasny – wspieramy rodzimy biznes. A i politycy mieliby lepiej dobrane i świetnie wyglądające ubrania.

Cygaro w fotelu za 13 tys. zł

Dzwoni się i pali cygara najlepiej na wygodnym fotelu. Dobrze wie o tym Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które – jak donosi „Rzeczpospolita” – wydało na 28 foteli niebagatelną sumę 300 tys. zł. 16 foteli po 13 tys. zł (firma szwajcarska), 10 po 8,5 tys. (firma amerykańska) i dwa tańsze – po 5,2 tys. zł za sztukę (również amerykańskiego producenta). Jeden z modeli tych mebli stoi nawet jako stała ekspozycja w Muzeum Sztuki Nowoczesnej na Manhattanie. Jak siedzieć, to w końcu z klasą. Najwyższa Izba Kontroli nie podzieliła jednak tej fascynacji sztuką i elegancją MSZ. Stwierdziła, że w tym przypadku mamy do czynienia z niegospodarnością.

W IKEI fotel biurowy można kupić i za 200 zł, ale przecież nie o to chodzi. MSZ musi trzymać fason i wszyscy się co do tego zgodzą. Jednak czy 13 tys. za fotel w nie tak bogatym kraju to rozsądny wydatek? Na początku 2012 roku Ministerstwo Gospodarki zawarło umowę na realizację branżowego programu promocji branży meblarskiej. W jej opisie czytamy, że „celem (…) jest wykreowanie nowych, polskich, silnych marek, które rozpoznawalne będą na świecie i kojarzone przez to z krajem pochodzenia”. Program działa także na terytorium Polski. Brzmi świetnie. Czemu zatem MSZ, by wesprzeć polskich przedsiębiorców, nie zdecydowało się na zakup tańszych krajowych mebli? Nie wiadomo. Przecież na deficyt producentów mebli nie możemy nad Wisłą narzekać.

Inny problem Platforma Obywatelska miała z używkami. W dokumentacji partii rządzącej wielokrotnie pojawiała się firma Aga II, która prowadzi salon z cygarami i winami przy ul. Dolnej w Warszawie. W sumie politycy PO wydali tam w ciągu trzech lat 96 tys. zł.

Rząd a Kowalski

Dane o wydatkach Platformy na garnitury, wina, cygara czy… boiska wstrząsnęły opinią publiczną. Polacy nie są w stanie – co zrozumiałe – wyobrazić sobie, jak można przeznaczać tak duże środki na partię, skoro przeciętnemu Kowalskiemu żyje się gorzej. Wydawać by się mogło, że po aferze sprzed kilku miesięcy, dotyczącej wydatków na odzież i używki, takich działań będzie mniej. Jak się okazuje – nic bardziej mylnego. MSZ szasta pieniędzmi na krzesła, MSW ogłasza przetarg, w którym jedynym zwycięzcą może być drogi iPhone 5.

Nie róbmy z naszego państwa bieda-kraju. Polskę stać na nowe krzesła, ubrania dla polityków czy telefony. Równocześnie jednak nie stwarzajmy pozorów państwa bogatego, stawiającego się na równi z Niemcami, Anglią czy Francją. Nadal jesteśmy na dorobku. A przez takie „zakupy” przepaść pomiędzy rządem a obywatelami rośnie. To droga donikąd.