Steinhoff-Traczewski: Miasta w finansowej zapaści
Wprowadzenie zakazu zadłużania się państwa czy jednostek samorządowych jest niemożliwe. Nie widzę siły politycznej, która podjęłaby kroki prowadzące do zmniejszenia wydatków państwa, a bez stanowczych zmian polskie miasta czeka los Detroit – pisze Marek Traczewski.
Ukrywanie długu publicznego jest proste w rozliczeniach księgowych, jednak słabą kondycję polskich miast widać gołym okiem. Dotyczy to głównie Krakowa, Poznania czy Warszawy, gdzie w tym roku deficyt sięgnie 350 mln złotych. Miasta posiadają bardzo skomplikowane powiązania kredytowe wobec siebie nawzajem, budżetu państwa, firm komercyjnych czy instytucji finansowych, co nie pozwala precyzyjne obliczyć ich realnego zadłużenia.
Nikt nie traktuje progów oszczędnościowych na poważnie. Jednak trudno oczekiwać czegoś innego, skoro Ministrem Finansów jest Jan Vincent Rostowski, który uchwalone przez siebie prawo, po 4 latach traktuje jako zbędną przeszkodę. Większość ekonomistów, szukając powodów problemów finansowych, znajduje je w braku pobudzenia gospodarki przez zwiększanie popytu, czyli inwestycje publiczne i agresywne zmiany stóp procentowych. Najwyraźniej potrzeba jednak prawdziwej zapaści, by wreszcie zacząć z tym robić porządek.