Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Miesiąc po wizycie Dudy w Afryce. Polska w końcu ruszy na podbój Czarnego Lądu?

Miesiąc po wizycie Dudy w Afryce. Polska w końcu ruszy na podbój Czarnego Lądu? screen z: https://www.youtube.com/watch?v=4y5CxY3DteM

Lutowa wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w Afryce Wschodniej to sygnał, że Polska w końcu zaczyna poważniej traktować szanse, jakie afrykańskie rynki mogą dać naszej krajowej gospodarce. Szczególnie obiecująco rysuje się współpraca z niewielką Rwandą, z którą łączą nas coraz ściślejsze więzi na wielu poziomach. Wojna na Ukrainie otwiera też nowe pola wymiany handlowej, m.in. w dziedzinie eksportu polskiego uzbrojenia.

Rwanda kierunkiem ekspansji

Duda złożył wizytę w Kenii, Rwandzie i Tanzanii. Nieprzypadkowo piąta wizyta Andrzeja Dudy w Afryce, a dopiero trzecia w Afryce Subsaharyjskiej, odbyła się we wschodniej części tego kontynentu. To ten region ma dzisiaj jedne z najbardziej przyjaznych warunków do lokowania inwestycji – stabilność polityczną, przewidywalność w polityce gospodarczej i otoczenie biznesowe. Jednocześnie nie konkuruje o miano potęgi wydobycia węglowodorów, tak jak Nigeria, Algieria czy Angola, skupia się w większej mierze na rozwoju „zwykłych” sektorów gospodarki, takich jak rolnictwo czy przetwórstwo, ale też nowych technologii i cyfryzacji.

Najbardziej obiecującym rynkiem dla polskich przedsiębiorstw jest niewielka geograficznie i populacyjnie Rwanda. Kigali to być może najjaśniejszy punkt w całej polityce Polski wobec Afryki. W stolicy Rwandy funkcjonuje największa w Afryce Środkowej i Wschodniej huta cyny będąca od kilku lat własnością polskiego funduszu inwestycyjnego Luma Holding.

W obszarze inżynierii lądowej, wodnej i infrastruktury działa tam również Grupa Pietrucha, która niedawno organizowała na miejscu seminarium pod patronatem miejscowego Ministerstwa Infrastruktury. Ponadto w Polsce aktualnie studiuje ponad 1500 rwandyjskich studentów, a minister finansów Rwandy to posługujący się polszczyzną absolwent SGH i UW, gdzie obronił doktorat.

Wizytę prezydenta poprzedziło ubiegłoroczne wrześniowe spotkanie szefów polskiego i rwandyjskiego MSZ oraz grudniowe spotkania nowych szefów kilku resortów. Zresztą i w lutowej delegacji obok Andrzej Dudy brał także udział wiceszef MSZ, Andrzej Szejna z Nowej Lewicy, co świadczy o dojrzałości polskich elit i coraz poważniejszym traktowaniu afrykańskiego kierunku przez naszą dyplomację. Cały proces budowania relacji dyplomatycznych wygląda na dobrze przemyślany.

Za tymi zabiegami musi oczywiście stać interes polityczny i ekonomiczny Polski. Po inwazji Rosji na Ukrainę nasza dyplomacja skupiała się na przekonywaniu afrykańskich liderów do polskiej i NATO-wskiej perspektywy dotyczącej przyczyn wojny i spowodowanego przez Rosję kryzysu żywnościowego, który uderzył w Afrykę. Z tym przesłaniem prezydent odwiedzał w 2022 r. kraje Afryki Zachodniej.

W czasie lutowej wizyty walka z rosyjską dezinformacją również znalazła się w agendzie spotkań, ale w pierwszej kolejności oficjele mówili o inwestycjach i współpracy gospodarczej w sektorach fintechu, IT, ochrony środowiska, rolniczym i wojskowym. Zresztą przeciwstawianie się rosyjskiej narracji miało także wymiar praktyczny, gdy w jednym ze spotkań, na które zaproszono polską delegację, przez nieuwagę organizatorów miał wziąć udział również ambasador Rosji. Prezydent RP zrezygnował z udziału w wydarzeniu, w śladu za nim poszedł prezydent Rwandy. Głowy tych państw odbyły osobne, prywatne spotkanie.

Gdzie może trafić polska broń?

Ten ostatni jest szczególnie ważny. Rosja jest największym eksporterem uzbrojenia do Afryki. Odpowiada za ¼ jej importu broni, a w krajach Maghrebu nawet za 40%. Niemniej dzisiaj Kreml skupia swoje moce produkcyjne w większej mierze na Ukrainie, pozostawiając w Afryce luki, które chcą wypełnić inni eksporterzy broni.

Polska dostrzega szansę w eksporcie karabinków Grot, zestawów rakietowych Piorun czy dronów, które pokazały swoją wartość w wojnie na Ukrainie. Jednocześnie mamy duże doświadczenie w modernizacji poradzieckiego sprzętu wojskowego, możemy więc zaoferować know-how, serwis uzbrojenia i maszyn, a nawet lokowanie na miejscu montowni niektórych produktów.

Kigali jest dzisiaj oskarżane o wspieranie rebelianckich grup destabilizujących wschodnie regiony sąsiedniej Demokratycznej Republiki Konga. Akurat w czasie wizyty Dudy w DRK organizowano protesty przeciwko Wielkiej Brytanii, Francji i USA, a Polska trafiła nawet na niektóre transparenty i dostała rykoszetem za niewystarczające działania Zachodu na rzecz zakończenia starć. Niestety wiele polskich mainstreamowych mediów skomentowało tylko ten aspekt wizyty prezydenta Dudy w Afryce.

Dlaczego to Rwanda staje się centralnym punktem polskiej polityki (bo trudno to nazwać strategią, o czym później) wobec Afryki? Poza wspomnianymi zaletami stabilności i przewidywalności Kigali wyznacza standardy norm i regulacji wielu produktów, o czym wiedzą również kraje ościenne. Jeśli więc dany produkt wchodzi do sprzedaży w Rwandzie, łatwiej jest mu podbijać sąsiednie rynki.

Pomoc rozwojowa dźwignią handlu

Tych także nie zaniedbują polskie podmioty, zresztą nie tylko biznesowe. W Rwandzie Siostry Franciszkanki prowadzą szkołę dla niewidomych, w Kenii Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej pomagało rozbudowywać struktury straży pożarnej, a w Tanzanii Fundacja Ekonomiczna Polska-Afryka zmodernizowała mleczarnię i ma już na koncie ponad 30 zakończonych projektów w całej Afryce Wschodniej.

Fundacja współpracuje także z miejscową mleczarnią Kondiki u stóp Kilimandżaro, a dzięki środkom z programu MSZ uruchomiła 20 przydomowych biogazowni. Pomoc rozwojowa jest podstawą do rozwijania partnerskich relacji biznesowych i otwarcia na rozmowy o inwestycji i handlu w krajach Afryki Subsaharyjskiej.

Polski biznes również jest aktywny w Tanzanii, m.in. w hotelarstwie. Nie wynika to jedynie z naszych zabiegów. Tanzańska minister spraw zagranicznych wybrała Polskę jako cel pierwszej wizyty zagranicznej po objęciu urzędu w 2022 r. i zaprosiła nasz kraj do inwestycji w sektor rolniczy. Rozmowy dotyczyły też programów wymiany studenckiej i rozwoju siatki połączeń lotniczych. Rok wcześniej Tanzanię (i Kenię) odwiedził wiceszef MSZ, Paweł Jabłoński.

W rzeczywistości na miejscu nie wszystko przebiega pomyślnie. W 2017 r. głośno było o inwestycji Feerum w budowę kompleksów silosów zbożowych i magazynów w Tanzanii. Pod koniec 2020 r. polska spółka odstąpiła od umowy z uwagi na naruszenie warunków przez tanzańską stronę, w tym opóźnienia w regulowaniu płatności czy niezastosowania obiecanych zwolnień podatkowych. Podobne problemy na tym rynku miał 3 lata temu Ursus, który też wypowiedział umowę po otrzymaniu tylko części zakontraktowanej płatności za traktory.

Czas zainwestować

Kluczem do sukcesów na rynkach afrykańskich jest spójna, konsekwentna i długofalowa strategia. Polska takiej nie ma lub przynajmniej do niedawna nie miała. XXI w. był raczej odwrotem naszego państwa od Afryki. W pierwszej dekadzie decyzją ministra Sikorskiego zamykaliśmy ambasady w Senegalu, DRK, Tanzanii i Zimbabwe, kilka innych zamknięto jeszcze wcześniej.

Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że za tą decyzją przemawiały poważne argumenty. Musieliśmy oszczędniej dysponować środkami, wchodziliśmy do UE, mieliśmy znacznie więcej administracyjnych i gospodarczych wyzwań w bliskim sąsiedztwie, a Radosław Sikorski zapowiedział zamknięcie tych placówek, których koszt utrzymania okazał się wyższy niż 1% eksportu do danego kraju. Był to więc uzasadniony ruch, jeśli, mówiąc wprost, ambasady nie miały zbyt wiele pracy.

Zresztą dziś, po przywróceniu do życia lub otwarciu nowych przedstawicielstw, mamy placówki oraz biura Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu (PAIH) z minimalną obsadą, np. 2 osoby, w kilkudziesięciomilionowych krajach, nie wspominając o ponad 200-milionowej Nigerii. Pytanie, czy tak nieliczny personel może działać efektywnie.

W tym czasie Turcja otworzyła kilkadziesiąt ambasad w Afryce i kształciła na swoich uniwersytetach kilkadziesiąt tysięcy Afrykańczyków, chińskie MSZ co roku składa wizyty w kilku krajach kontynentu, co stało się już pewną tradycją, a Rogiem Afryki coraz bardziej interesują się arabskie monarchie, których kapitał płynie coraz szerszym strumieniem w głąb lądu.

Nie ma wątpliwości, że w Afryce nie da się osiągnąć sukcesu, działając punktowo, ad hoc, pojawiając się znikąd. Potrzebna jest stała obecność na miejscu i liczenie się z tym, że w niektórych państwach nawet kilka lat dyplomatycznej obecności może nie przynieść zysków dla polskiej gospodarki.

W ostatnich latach nadeszła zmiana. Otwarto na nowo niektóre placówki, m.in. właśnie w Tanzanii, a także kilka biur PAIH. Coraz bardziej rozpoznawalne są marki KUKE i BGK. Jeden podmiot ubezpiecza transakcje i daje gwarancje, drugi bierze na siebie ryzyko niezapłacenia za usługę lub towar polskiemu eksporterowi przez lokalną firmę. BGK może z własnej kieszeni zapłacić polskiemu podmiotowi, który nie musi martwić się niesłownym kontrahentem, i na własną rękę windykuje miejscowych importerów za dłużne należności.

Idzie ku lepszemu

Duda jest pierwszym prezydentem, który wyściubił nos poza Saharę. Choć to dopiero jego trzecia wizyta w Afryce Subsaharyjskiej, to zrobił więcej niż któregokolwiek z jego poprzedników. Bronisław Komorowski w ogóle nie pofatygował się w te rejony.

Do regularności spotkań na poziomie dyplomatycznym i powiększania skali działalności zarówno KUKE, BGK, jak i wsparcia PAIH dla rozpoznania lokalnych rynków (w zakresie zbadania potrzeb lokalnych firm i konsumentów oraz poszukiwania potencjalnych kontrahentów) należy dołożyć jeszcze jeden aspekt. Jest nim rozbudowa więzi kulturowych, akademickich, turystycznych i studenckich, czyli personalnych.

W latach 70. przyjmowaliśmy wielu afrykańskich studentów na stypendia. Wykształceni na polskich uczelniach Afrykańczycy po wielu latach z sympatią wspominali ten czas. W swoich ojczyznach zdobywali wysokie stanowiska – od posłów w Angoli czy Etiopii przez ministrów Zimbabwe (a dziś Rwandy) po prezydenta Mali, który 25 lat temu na spotkaniu z Aleksandrem Kwaśniewskim zapraszał polskie firmy do inwestycji.

Rozwijanie programów wymiany studenckiej, czego dotyczyła część rozmów Dudy z przywódcami państw Afryki Wschodniej, może być dzisiaj kosztem z niemożliwą do oszacowania i niepewną, ale wysoką stopą zwrotu. To sprawdzona praktyka, którą próbuje realizować każdy poważny kraj, jeśli pozwala mu na to budżet. Czas, by i Polska zainwestowała w relacje, które przyniosą jej korzyści nie dziś, ale pojutrze na pewno.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.