Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Polityczność pokolenia Z. Nadchodzi cyfrowy republikanizm?

Polityczność pokolenia Z. Nadchodzi cyfrowy republikanizm? autor ilustracji: Julia Tworogowska

Przedstawiciele pokolenia Z skupiają się na tych zagadnieniach politycznych, które albo dotyczą jednostki, albo spraw globalnych. Polityka tożsamości i zupełnie inna skala funkcjonowania w świecie cyfrowym wprowadzają nową jakość do polskiego życia publicznego. Czy jednak można nazwać współczesnych dwudziestolatków pierwszym pokoleniem niepodległości?

Polska historia naznaczona jest wieloma tragicznymi momentami. Co do tego niemalże nikt nie ma wątpliwości. Różnice dotyczą jedynie interpretacji tych doświadczeń. Jedni wolą nawiązywać do narodowej martyrologii i łączą religijny charakter męczeństwa z dyskursem politycznym, inni rozpatrują polską historię przez pryzmat zbiorowych traum, które odcisnęły piętno na kondycji polskiego społeczeństwa.

Warto zwrócić uwagę na pokoleniowy wymiar tego zjawiska. Wszystkie pokolenia Polaków od XVIII w. aż do lat 90. XX w. musiały mierzyć się z wielkimi zbiorowymi katastrofami. Mowa m.in. o rozbiorach, nieudanych powstaniach, wojnach światowych czy gwałtownych przemianach społeczno-ekonomicznych związanych z uwłaszczeniem chłopów i transformacją ustrojową.

Jarosław Kuisz w książce Koniec pokoleń podległości trafnie zauważył, że funkcjonujemy w czasach, w których po raz pierwszy od ponad dwustu lat w Polsce żyje pokolenie, które mogło urodzić się i wejść w dojrzałość w niepodległym i stabilnym państwie. Coś, co wiele narodów Zachodniej Europy uznaje za zupełnie naturalne, w naszym przypadku jest wydarzeniem bez precedensu od czasów Rzeczypospolitej szlacheckiej.

Nie oznacza to oczywiście, że młode pokolenie w żadnym stopniu nie dziedziczy traum okresu podległości, lecz wydaje się, że mają one na tych ludzi znacznie mniejszy wpływ i oddziałują na nich w nieco inny sposób. Nie jestem jednak psychologiem i nie zamierzam w tym tekście przeprowadzać diagnozy młodego pokolenia. To, co mnie interesuje, to wymiar polityczny.

Należy mieć bowiem świadomość tego, że wyjście z kultury podległości nie oznacza tylko licznych korzyści, lecz także ogromną odpowiedzialność i wielopłaszczyznowe wyzwania, z jakimi wiąże się gospodarowanie średniej wielkości państwem w sercu Europy. Warto zatem przyjrzeć się postawom politycznym ludzi, którym przyszło oglądać spełnienie marzeń ich dziadków, pradziadków i prapradziadków.

Kim są dzieci odrodzonej Polski?

Tak się składa, że pierwszym pokoleniem niepodległości (to terminologia Kuisza), jeśli pominiemy ostatnie roczniki millenialsów, jest właśnie pokolenie Z, czyli osoby urodzone po 1995 r. Na ich temat na całym świecie powstały już tysiące lub nawet miliony publikacji, wśród których można wymienić zarówno rolki i wpisy w mediach społecznościowych, jak i poważne monografie naukowe.

Charakterystyka „zetek” w dużej mierze zależy od nastawienia komentatora. Entuzjaści chwalą młode pokolenie za elastyczność, dbałość o work-life balance i dużą pewność siebie. Krytycy z kolei twierdzą, że przedstawiciele pokolenia Z są leniwi, oderwani od rzeczywistości, nie doceniają tego, co mają, i boją się podejmować zobowiązania. Do tych wszystkich litanii należy jednak podchodzić z pewną dozą ostrożności, ponieważ badania naukowe, co pokazuje m.in. metaanaliza przygotowana przez zespół Davida P. Costanzy, do tej pory nie wykazały aż tak istotnych różnic między kolejnymi pokoleniami.

Nie ulega jednak wątpliwości, że pewne znaczenie mają w tym kontekście kwestie związane z nowymi technologiami. Pokolenie Z jako pierwsze wychowywało się i dorastało w rzeczywistości cyfrowej. Różne urządzenia i aplikacje stale walczą o uwagę młodych ludzi. Sprawia to, że tzw. zoomerzy często chcą mieć i wiedzieć wszystko natychmiast, a wizja długotrwałego budowania kariery zawodowej, systemu rodzinnego lub wspólnoty politycznej dla licznych przedstawicieli tej generacji wydaje się przytłaczająca.

Co ciekawe, współcześnie zmiany zachodzą tak szybko, że w momencie, gdy udało nam się przedstawić pewną ogólną charakterystykę pokolenia Z, na horyzoncie pojawiają się jeszcze młodsze osoby, które zdaniem niektórych komentatorów i analityków znacząco różnią się nie tylko od starzejących się millenialsów, lecz także od zoomerów. Chodzi mianowicie o pokolenie Alfa, do którego należą osoby urodzone po 2010 r. W ich przypadku technologia zdaje się odgrywać jeszcze większą rolę.

Polityczność pokolenia Z

W tym tekście zamierzam skupić się przede wszystkim na politycznym wymiarze pokoleniowych przemian, dlatego nie będę analizował cech najmłodszej generacji, która wejdzie w politykę dopiero za kilka lat. Skoncentruję się przede wszystkim na zoomerach. Na temat postaw przedstawicieli tego pokolenia mogliśmy dowiedzieć się nieco więcej przy okazji jesiennych wyborów parlamentarnych, które dla wielu przedstawicieli gen Z były pierwszą okazją do poważniejszego zastanowienia się na swoją polityczną tożsamością.

Analizując raport Debiutanci ‘23, Maciej Możański i Hubert Walczyński z Magazynu Kontakt zauważyli, że podstawowym punktem odniesienia dla młodych Polaków jest jednostka. Jedyną większą grupą, z którą przynajmniej do pewnego stopnia są w stanie się utożsamić, jest naród. Stosunek pokolenia Z do wspólnoty narodowej okazuje się bardzo ambiwalentny, ponieważ ponad połowa badanych bez większych oporów opuściłaby ojczyznę, gdyby tylko mogła.

Nie oznacza to oczywiście, że młodzi w ogóle nie angażują się w mniejsze wspólnoty. Wciąż funkcjonują przecież grupy kibicowskie, subkultury, organizacje młodzieżowe i oazy. Wydaje się jednak, że zaangażowanie jest coraz mniejsze i nie odgrywa w życiu pokolenia Z tak dużej roli, jak kiedyś. Znacznie większe znaczenie mają kontakty, które młodzi ludzie nawiązują online. Te rządzą się jednak nieco innymi prawami.

Efektem takiej orientacji może być swego rodzaju apolityczność pokolenia Z. Nawet jeśli 80% zoomerów jest sfrustrowanych sytuacją polityczną w kraju, to 70% z nich marzy przede wszystkim o tym, żeby prowadzić spokojne i przyjemne życie bez konieczności angażowania się w sprawy społeczne i polityczne. Z jednej strony można powiedzieć, że to dość naturalna postawa, z drugiej warto zwrócić uwagę na to, że ogólne liczby nie przedstawiają pełnego obrazu sytuacji.

Zainicjowane przez Uniwersytet SWPS Archiwum Protestów Publicznych gromadzi zdjęcia i inne materiały z manifestacji. Jedne z nich, takie jak Strajk Kobiet, mają charakter masowy, inne przyciągają znacznie mniej aktywistów. Na materiałach możemy zobaczyć wielu młodych ludzi, którzy są bardzo zaangażowani w sprawy, o które walczą. Pokazuje to nieco inne oblicze polityczności generacji Z.

O co walczą młodzi Polacy?

Warto zwrócić uwagę na to, w jakie protesty zoomerzy angażują się najczęściej. Na pierwszy plan wysuwają się te w obronie indywidualnych praw. Młodzi ludzie o poglądach lewicowych bardzo poważnie traktują prawo do swobodnego dysponowania swoim ciałem, prawicowcy z kolei nie chcą, by ktoś zaglądał im do portfela.

Przedstawiciele generacji Z stosunkowo chętnie angażowali się również w protesty w obronie klimatu czy te związane z kryzysem migracyjnym. Jest to niezwykle ważne, nawet jeśli okazuje się, że dla większości młodych ludzi kwestie ekologiczne nie odgrywają dużej roli. Raport Debiutanci ’23 pokazuje, że ekologia stanowi wartość zaledwie dla 7% badanych. Nie zmienia to jednak faktu, że ton całemu społeczeństwu nadają zazwyczaj najbardziej zaangażowane jednostki.

Znamienne jest również to, że niewielu młodych dorosłych pojawiało się na demonstracjach w obronie sądów i demokracji. Przedstawiciele pokolenie Z najbardziej angażuje się w te sprawy, które dotyczą ich indywidualnie, oraz te o zasięgu globalnym. Kwestie związane z polityką ogólnokrajową i samorządową schodzą na drugi plan.

Wydaje się, że poza kwestiami natury socjologicznej, związanymi m.in. z postępem technologicznym i przemianami gospodarczymi, właśnie to najbardziej odróżnia pokolenie Z od pokoleń podległości. Do tej pory zaangażowanie społeczno-polityczne Polaków, niezależnie, czy chodziło o lewicę, prawicę czy liberałów, oscylowało wokół „sprawy polskiej”. To wyraźnie się zmienia.

Warto mieć na uwadze, że samo Archiwum Protestów Publicznych jest inicjatywą zaangażowaną, czego nie ukrywają jego autorzy. Twierdzą, że „zbiera ono wizualne ślady aktywizacji społecznej, oddolne inicjatywy sprzeciwu wobec decyzji politycznych, łamania zasad demokracji i praw człowieka” oraz „jest kolekcją obrazów formułujących ostrzeżenie przed rosnącym populizmem i szeroko rozumianą dyskryminacją”.

Niemniej jednak na prawej stronie sceny politycznej wydarzeniem o porównywalnej randze do zebranych w APP manifestacji jest jedynie Marsz Niepodległości. Przyciąga on, co prawda, wielu młodych ludzi, lecz brakuje mu tożsamości i wyrazistości, szczególnie po ostatnich kryzysach. Podczas takim marszu spotkamy zarówno monarchistów i katolickich tradycjonalistów, jak i narodowców i libertarian. Wydaje się zatem, że odejście od „sprawy polskiej” jest jednak cechą pokolenia Z, której nie należy lekceważyć.

Długie trwanie pokoleń podległości

Nie chcę budować narracji opartej na narzekaniu na młode pokolenie i wychwalaniu poprzednich generacji. Te wciąż są naznaczone wieloma przywarami pokoleń podległości, o czym pisał Jarosław Kuisz.

Wśród przedstawicieli starszych pokoleń, które pamiętają okres PRL-u, często możemy spotkać się z postrzeganiem państwa jako „obcego bytu” nakładającego na nas różne ograniczenia, a nasz wpływ na jego funkcjonowanie jest znikomy. Spory polityczne z kolei często nie dotyczą konkretnych polityk społecznych lub gospodarczych, lecz samej egzystencji państwa. Zbyt często przedstawiciele starszych pokoleń oglądają się także na zagranicę, nie wierzą we własne siły i liczą na potwierdzenie z zewnątrz.

Ten sposób myślenia udzielił się nawet samemu Kuiszowi, który wraz z Karoliną Wigurą na łamach The New York Timesa wzywał amerykański rząd do uzależnienia pomocy militarnej dla Polski od przestrzegania praworządności. Nie lekceważę problemów, które od lat niszczą polski wymiar sprawiedliwości i doprowadziły do bardzo poważnego kryzysu ustrojowo-instytucjonalnego, ale twierdzę, że nie okazały się na tyle poważne, aby całkowicie zniszczyć podstawy polskiej demokracji, a Zjednoczona Prawica po przegranych wyborach oddała władzę i przeszła do opozycji.

Powyższa sytuacja pokazuje, że w pokoleniach podległości wciąż obecny jest mit Zachodu, który stanowi dla nas główny punkt odniesienia. Z jednej strony może się on wiązać z szaleństwem nadrabiania zaległości i ciągłym lękiem o to, co sobie o nas pomyślą w Europie czy USA, a z drugiej z chęcią całkowitego odcięcia się od zachodnich mód i budowania wyłącznie na sobie. Obie te postawy ukazują poczucie niższości wobec Zachodu, który w każdej chwili może nas osądzić, zdominować, wykorzystać lub zdeprawować.

Co dalej z polską sceną polityczną?

Mamy zatem do czynienia z sytuacją, w której przedstawiciele dawnego pokolenia, niezależnie od opcji politycznej, zbyt często nawet bez pełnej świadomości patrzą na życie publiczne jako nieprzystające do współczesnych realiów. Młodzi uwikłani są w spory tożsamościowe, skupieni na własnej indywidualności lub przerażeni wizją katastrofy klimatycznej, która może całkowicie wywrócić istniejący porządek.

W kontekście ostatnich wyborów pisała o tym m.in. Paulina Januszewska z Krytyki Politycznej, która zwracała uwagę na to, że polska scena polityczna zabetonowana jest przez PO i PiS, czyli ugrupowania zdominowane przez przedstawicieli pokoleń podległości, które jej zdaniem (i nie tylko jej) mają młodym do zaoferowania jedynie „walkę o [narodowe i państwowe – przyp. red.] idee i poświęcanie się Sprawie” lub „nostalgiczne wspomnienie czasów walki o wolną Polskę”.

Zdaniem Januszewskiej politycznej energii młodego pokolenia należy szukać wśród aktywistów klimatycznych, którzy mają „antidotum na wiele obecnych problemów”. Nie lekceważę zmian klimatu, ale mam co do tego sporo wątpliwości. Skupienie się na globalnych problemach może sprawić, że stracimy z oczu lokalny kontekst i szansę na zbudowanie w Polsce sprawnie działającego kraju, w którym będziemy mogli czuć się dobrze i będziemy mieli poczucie, że jesteśmy w nim gospodarzami.

Czy republikanie muszą porzucić wszelką nadzieję?

Można zatem dojść do wniosku, że nie tak łatwo znaleźć w Polsce osoby, które mogłyby zacząć na serio budować nowoczesne, suwerenne państwo oraz troszczyć się o jego instytucje, gospodarkę i dobro wspólne. Nie jest to zależne od tego, czy myślimy o nim w kategoriach liberalnych, chadeckich, republikańskich, socjaldemokratycznych czy jakichkolwiek innych.

Aby nie zaprzepaścić dziejowej szansy, jaką niewątpliwie jest wyjście z kultury podległości, musimy stworzyć taką opowieść o Polsce i współczesnym świecie, która mogłaby obudzić w młodych ludziach chęć zaangażowania się w życie publiczne i wzięcia odpowiedzialności za losy swojego niepodległego państwa, którego przyszłość mogą kształtować.

Nie chcę jednak popadać w fatalizm, ponieważ być może właśnie teraz rodzi się nowy republikanizm, który będzie odpowiadał na potrzeby i wyzwania XXI w. Dużą rolę mogą odegrać technologie cyfrowe. Z jednej strony wiążą się z licznymi zagrożeniami, a z drugiej otwierają nowe możliwości społecznego zaangażowania.

Czas na cyfrowy republikanizm

Po raz kolejny możemy odwołać się do przykładów związanych z ostatnimi wyborami parlamentarnymi. Serwisy internetowe, które pozwalały porównać poglądy i programy różnych partii i polityków, takie jak Mam Prawo Wiedzieć, przeżywały prawdziwe oblężenie i momentami nie można było się nawet na nie dostać. Portal Głosuj Tam pozwalał z kolei znaleźć taki okręg wyborczy, w którym pojedynczy głos będzie miał największą wartość.

Zaangażowanie w sprawy obywatelskie jest często ważne również dla młodych naukowców. Warto w tym kontekście wspomnieć chociażby o prof. Michale Kosińskim, który odrzucił oferty od technologicznych gigantów i zajmuje się badaniem algorytmów mediów społecznościowych, a o wynikach swoich prac stale informuje opinię publiczną. Świetną pracę wykonuje także dr Aleksandra Kardaś, która skupia się na walce z dezinformacją w sieci i propagowaniu rzetelnej wiedzy na temat zmian klimatycznych.

Czy cyfrowy republikanizm będzie miał realny wpływ na polską sferę publiczną? Trudno dziś o jednoznaczne wnioski, ale mam nadzieję, że nie zmarnujemy dziejowej szansy, jaka stoi dziś przed Polską, odważnie wyjdziemy z kultury podległości i stworzymy taką kulturę polityczną, która nie będzie ślepo oglądać się na Zachód i jednocześnie nie utknie w zadawnionych, szkodliwych schematach.

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych.

Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o zachowanie informacji o finansowaniu artykułu oraz podanie linku do naszej strony.