Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Damian Kasperczyk  30 lipca 2015

Dobre, bo lokalne. Piwo po polsku

Damian Kasperczyk  30 lipca 2015
przeczytanie zajmie 4 min

Kiedy przechadzam się pomiędzy alejkami osiedlowych delikatesów, nie ukrywam zadowolenia, gdy w tej z piwem okazuje się, że produktem najwyższych lotów nie jest wcale Carlsberg czy Heineken. Wystarczy odwiedzić niewielki sklep po drugiej stronie ulicy, by wejść w posiadanie produktów Pinty czy AleBrowaru.

Życie jest zbyt krótkie, żeby pić kiepskie piwo – takie słowa usłyszałem ostatnio z ust Tomka Kopyry, współzałożyciela Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych. Jest coraz więcej osób, które zgadzają się z tą sentencją – i to cieszy! Jeszcze bardziej raduje to, że częściej zamiast belgijskiego tripla czy czeskiego pilznera sięgają po rodzime produkty. I nie zrozumcie mnie źle: nic do wspomnianych piw nie mam. Ale serce samo się śmieje, kiedy nasze piwa zaczynają być doceniane. I to nie bez powodu, bo jestem przekonany, że polscy piwowarzy naprawdę trzymają poziom.

Browarów mamy w Polsce ponad 150. Oczywiście wliczam w to również te duże, koncernowe. Jeśli jednak spojrzymy na nie w kategorii ilościowej, są one w zdecydowanej mniejszości, a cały czas słychać o tym, że otwiera się kolejne małe zakłady.Choćby ostatnio głośny było o otwarciu Browaru w Tenczynku (należącego do Marka Jakubiaka, właściciela m.in. browaru w Ciechanowie) – mam nadzieję, że nie tylko dlatego, że zagrał tam Paweł Kukiz. Kolejnym przykładem jest nowy krakowski browar Beer City, chociaż piwo warzy on na kontrakcie.

Może zabrzmi to dość dziwne, ale z czym kojarzy się Wam Ciechanów, Tenczynek, Grodzisk Wielkopolski, Racibórz, Wąsocz czy Piotrków Trybunalski? Możliwe, że wyjdę w tym momencie na ignoranta, ale bez wahania stwierdzę – tak, kojarzą mi się głównie z piwem, a konkretnie z browarami, które się tam znajdują.

Każdy z nich sprawia, że o tych miastach się słyszy. Gdy byłem dawno temu w Raciborzu, jedną z głównych atrakcji była właśnie wizyta w Browarze Zamkowym. Jestem przekonany, że nie inaczej jest w wielu podobnych przypadkach. Mieszkam w Krakowie i gdy przyjdzie okazja spotkać się z kimś, kto jest tutaj tylko przelotem, jedną z moich propozycji jest napicie się naszego lokalnego piwa. Mowa oczywiście o produktach Pracowni Piwa z Modlniczki. Mogę szczerze powiedzieć, że rozpiera mnie duma, że trunki tak wysokiej jakości powstają pod naszym nosem. Zresztą jestem pewien, że niejeden fan piwa z naszego kraju chciałby, żeby akurat ten browar znajdował się znacznie bliżej niego – wynika to z faktu, że ze względu na moce przerobowe ich produkty nie mogą trafić wszędzie. Posiadają oni jednak lokal w Krakowie, więc tutaj na pewno nie zabraknie.

Fakt, że w ubiegłym roku Pracownia Piwa znalazła się w pierwszej setce najlepszych browarów na świecie (wg RateBeer), mówi sam za siebie.

Nie mógłbym nie wspomnieć o chlubie naszego kraju: piwie, które jest najbardziej polskie z polskich piw. Starają się je tworzyć inni w Stanach Zjednoczonych, m.in. w Browarze Choc. Mowa oczywiście o piwie grodziskim. Popularne jeszcze trzy dekady temu, zniknęło na lata z półek sklepowych wraz z zamknięciem browaru w Grodzisku Wielkopolskim. Ostatnimi laty styl ten nie był obcy Pincie czy Pracowni Piwa, jednak w tym roku, po wykupieniu zakładu przez Browar Fortuna, grodziskie z Grodziska znów możemy ujrzeć na sklepowych pólkach. Tak, grodziskie z Grodziska Wielkopolskiego, z miejsca, w którym powstało. Miasto dzięki temu produktowi zyskało sławę nie tylko na arenie krajowej. Nie będę ukrywał, że sam trunek jest dość specyficzny (niskoprocentowy, warzony ze słodu pszenicznego suszonego w dymie dębowym) – nie każdemu będzie smakować, ale nie mówimy tutaj o kosmopolitycznych lagerach.

Nie zapominajmy, że piwo sławi nie tylko konkretne miasta, ale również cały kraj. Choćby wspomniane piwo grodziskie albo portery bałtyckie, które są związane głównie z Polską, czy sukces Pracowni Piwa, o którym wspominałem. To wszystko sprawia, że jesteśmy naprawdę cenieni na światowym rynku. Oczywiście nie możemy się porównywać do Stanów Zjednoczonych – istnieje tam ponad 3,7 tys. browarów, a większość z nich zapewne wypuszcza kilkanaście piw rocznie. U nas jest troszkę skromniej, ale – powołując się znów na słowa Tomka Kopyry oraz informacje od Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego w Polsce – w poprzednim roku powstało u nas około 500 piwnych nowości. To naprawdę sporo!

Sama Pracownia w ciągu niespełna 3 lat działalności wypuściła ponad 50 różnych piw. Te liczby robią wrażenie, a sumując je z jakością, jaką cechują się nasze trunki – cóż, jestem pewien, że usłyszą o nich w niejednym zakątku świata.

Ale czy polskie piwa to tylko duma? Oczywiście, że nie! Nie zapominajmy o tym, że w taki sposób utrzymywane są również miejsca pracy. Powołując się na dane z The Brewers of Europe, produkcja, dystrybucja i sprzedaż dają razem 150 tys. miejsc pracyw Polsce. Pamiętajmy, że przemysł piwowarski i podejście do niego mogą znacznie wpłynąć na wzrost gospodarczy. Powołując się na informację prasową ze strony Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego w Polsce, obniżenie podatku na piwo w Wielkiej Brytanii sprawi, że pojawią się niemalże 4 tys. miejsc pracy – tak przynajmniej twierdzi Georg Osborn.

W całej Unii Europejskiej, w której znajduje się około 5000 browarów, istnieją mniej więcej 2 mln miejsc pracy zapewnionych właśnie przez branżę piwną.

Wydaje mi się, że liczby te mówią same za siebie.

Piwo w naszym kraju przestaje być narzędziem do odurzania się. Potwierdza to ponad 7% spadek piw klasyfikowanych jako mocne. Z każdym miesiącem na rynek trafiają nowe premiery oferowane przez rodzime browary. I chociaż znów nie jesteśmy jak Stany Zjednoczone, można stwierdzić, że piwnych styli jest u nas dostatek – nie zapominajmy o działalności wielu browarów craftowych. Dlatego warto odrobinę zmodyfikować stereotypowe podejście do chmielowego trunku. Stał się on czymś więcej. To znakomita marka, która promuje siebie i nas zarazem, jednocześnie coraz bardziej wpływając na naszą gospodarkę oraz stanowiąc produkt naprawdę wysokiej jakości. Nie pozostaje mi nic innego, jak zachęcić do spróbowania polskich produktów – bo czy to nie cudowne, że nawet w takim momencie możemy zrobić coś dla Polski?