Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

„Psy” i „Glina”. Prawda o polskiej transformacji [PODCAST]

„Psy” i „Glina”. Prawda o polskiej transformacji [PODCAST] Autorka ilustracji: Julia Tworogowska

Władysław Pasikowski to najbardziej przekonujący narrator III RP. W nowym odcinku „Kultury poświęconej” przyglądamy się filmografii reżysera, skupiając uwagę na Psach, GlinieJacku Strongu. Jaką wizję historii polskiej transformacji otrzymujemy? Spoiler: Pasikowski ma więcej racji niż Tusk i Kaczyński.

„Narodziny III RP były rozłożone w czasie – początków transformacji ustrojowej można doszukiwać się już w połowie lat 70., kiedy były już podejmowane pierwsze quasi-rynkowe reformy systemu gospodarczego. Trochę jako wentyl bezpieczeństwa dla potencjalnego niezadowolenia społecznego.

Pierwsze przypadki uwłaszczenia nomenklatury miały miejsce już w latach 80., kiedy powstawały pierwsze spółki. Wyczerpująco opisała ten proceder Jadwiga Staniszkis w książce pt. Postkomunizm, pokazując na czym tak naprawdę polegało to słynne uwłaszczenie nomenklatury.” – mówił Piotr Kaszczyszyn.

„Franz Maurer był emanacją hollywoodzkiego kina, które Pasikowski przeszczepił na tak dużą skalę, jaka tylko była możliwa w polskim kinie tamtych czasów. Po latach Cezary Pazura wspominał, że na planie Psów wszyscy grali teatralnie, tylko Linda grał »amerykańsko«. Sposób realizacji tego filmu, gra aktorska i te dialogi, czerpiące z języka potocznego, niemalże grypsery” – zwracał uwagę Bartosz Brzyski.

„W Psach mamy relację porucznika Morawca z Maurerem, która moim zdaniem pokazuje, że ten film broni polskiej transformacji. Morawiec, czyli nowy »pies«, który wchodzi do tego zawodu już po przemianach, jest bardzo grzeczny, pełny ideałów. Trochę widzę w nim takiego młodego solidarnościowca, który wchodzi w struktury i chce je zmieniać na nową modłę, chce oczyścić z komunistów.

Z jednej strony jest właśnie on, reprezentujący tę »dobrą stronę mocy«, ale też będący w tym wszystkim słodko naiwny, chłopięcy. Z drugiej strony mamy Franza Maurera, starego wygę, który de facto nie trzyma się zasad ubeckich, ale jest indywidualistą, takim trochę »Brudnym Harrym«, ale pokazującym też dobrą twarz tego starego systemu – podsumował Konstanty Pilawa.