Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Jacek Sutryk – hejter z Facebooka czy urzędnik, który buduje swoje polityczne imperium? [PODCAST]

Jacek Sutryk – hejter z Facebooka czy urzędnik, który buduje swoje polityczne imperium? [PODCAST] Natalia Postawa/flickr.com

Wrocław stolicą polskiej innowacyjności? Być może. Na pewno prym w kreatywnym zarządzaniu miastem wiodą wrocławscy urzędnicy. Ostatnio zostali przyłapani na tworzeniu rad programowych miejskich instytucji dla podreperowania swoich prywatnych budżetów. Czy Wrocław rządzony przez Jacka Sutryka, najbardziej aktywnego prezydenta w mediach społecznościowych, przekroczył granicę w tworzeniu fikcyjnych funkcji? Jakim prezydentem jest Jacek Sutryk? I wreszcie – czy jego pozycja polityczna jest niezagrożona?

„Akcja „Stołek za lojalność” polegała na tym, że prześwietliliśmy wszystkie rady nadzorcze w spółkach miejskich, sprawdziliśmy kto jest w ich zarządach, próbując w ten sposób narysować polityczną pajęczynę Wrocławia. Część nazwisk znaliśmy, byli to urzędnicy, radni miejscy i znani politycy, ale były też nazwiska, które niewiele nam mówiły. Zaczęliśmy więc sprawdzać i okazało się, że w radach nadzorczych spółek miejskich we Wrocławiu zasiadają samorządowcy z innych miast. Po dołączeniu danych z oświadczeń majątkowych Prezydenta Wrocławia i jego ludzi do tej naszej pajęczyny, stało się dla nas oczywiste, że panuje tu jakiś niejasny układ. Zaczyna się on u samej góry, bo Jacek Sutryk zasiada w radach nadzorczych spółek w Gliwicach i Tychach, a jest tam dlatego, bo władze tych miast są w radach nadzorczych we Wrocławiu. Nie jest to przypadek, bo taki sam mechanizm jest na niższym szczeblu, trzech wiceprezydentów Wrocławia zajmuje podobne stanowiska w Dąbrowie Górniczej, Sosnowcu i Jeleniej Górze. Z kolei prezydenci Sosnowca i Dąbrowy Górniczej zasiadają w radach nadzorczych we Wrocławiu. Nie ma tam prezydenta Jeleniej Góry, ale jest jego córka.

Dużo o tym mówiliśmy i okazało się, że ten temat wywołuje bardzo duże poruszenie wśród mieszkańców, tak jak my uważają oni, że jest to patologia. Co ciekawe, chwilę wcześniej miasto żyło aferą, związaną nie do końca transparentnym zakupem nowego domu przez Jacka Sutryka. Prezydent kupił go od wrocławskiego przedsiębiorcy, właściciela klubu żużlowego, który dostał niedawno dofinansowanie od miasta w wysokości 4-5 milionów złotych. Cena za metr kwadratowy tego domu była nieco niższa od ceny rynkowej, trudno to jednoznacznie ocenić, bo takich domów nie sprzedaje się bardzo dużo, nie mamy też dostępu do danych transakcyjnych, ale wielu mieszkańców było oburzonych. Jacek Sutryk ma również do spłaty ponad 1 milion zł kredytu hipotecznego – zakładając, że dostał go na takich samych warunkach co zwykły kowalski, jego budżet domowy ledwo by się spinał, gdyby pracował on tylko jako Prezydent Wrocławia. Oznacza to, że musi on dorabiać, aby móc spłacić ów kredyt. Konkluzja jest taka, że w trosce o domowy budżet prezydent rozdaje stołki, w zamian kasując dodatkowe wynagrodzenie. Nic dziwnego w tym, że mieszkańców bardzo to poruszyło. Niedługo po tym okazało się, że był to tylko wierzchołek góry lodowej, a cała sprawa sięga dużo głębiej” – mówił Jakub Nowotarski, ze stowarzyszenia Akcja Miasto.

„We Wrocławiu od ponad 20 lat mamy prezydentów, którzy politycznie byli sobie bliscy, współpracowali ze sobą, lub nawet przekazywali sobie ten urząd. Zaczęliśmy od Bogdana Zdrojewskiego, potem Rafał Dudkiewicz, który następnie namaścił Jacka Sutryka. Ta sieć powiązań, towarzyskich, biznesowych, itp. ma bardzo długą historię. Działania, o których wspominał Kuba, takie jak wymienianie się stanowiskami pomiędzy władzami różnych miast mają sprzyjające warunki do rozwoju.

Jeżeli chodzi o ogólny portret Jacka Sutryka jako Prezydenta Wrocławia, to na pierwszy rzut oka widać jego działalność w mediach społecznościowych. Nie ma to co prawda bezpośredniego wpływu na funkcjonowanie miasta, ale kształtuje wizerunek samego prezydenta. Jest to swego rodzaju papierek lakmusowy stosunku Sutryka do Wrocławia, gdyż skoro uzasadniliśmy już na przykładach, że rządzi on miastem jak prywatnym folwarkiem, to to samo można zaobserwować na jego mediach społecznościowych. Do tego stopnia, że dyskutowano, czy profil Prezydenta miasta Wrocławia jest profilem prywatnym czy jednak publicznym i jak sam Prezydent powinien z niego korzystać. Trzeba wspomnieć o stylu, w jakim Jacek Sutryk odpisuje na krytyczne wobec siebie komentarze. Swego czasu napisał do niego podopieczny jednego z wrocławskich MOPS-ów, będący osobą niepełnosprawną, który skarżył się, że jeden z pracowników pomagających mu w czynnościach higienicznych nie był u niego od 22 dni, co oznacza, że ten Pan od 22 nie mógł się umyć, na co Prezydent odpisał mu, że zaleca mu mniej internetu, a więcej mycia się. Kolejną kwestią jest masowe banowanie osób nieprzychylnych przez prezydenta.

Uważam, że prezydentura Jacka Sutryka pod innymi względami jest mało wyrazista. Odnoszę wrażenie, że kręcimy się wokół starych problemów, np. kwestia planowania przestrzennego i wszechwładztwa deweloperów. Wystarczy pojechać na Jagodno i zobaczyć całe kaniony pobudowanych bloków oraz brak towarzyszących im usług publicznych, takich jak słaba dostępność do komunikacji miejskiej. Widać, że deweloper chciał zbudować osiedle, więc je zbudował, a to jak mieszkańcy mają tam żyć, to już inna kwestia, niech sobie radzą sami. Kwestia rad osiedla, które chciałby się zaangażować w rozwój społeczności lokalnej, ale pole ich działania jest bardzo ograniczone. Mam wrażenie, że u Jacka Sutryka mamy bardzo wyrazistą obecność w mediach społecznościowych i mało wyraziste działania z problemami mieszkańców. Choć trzeba mu przyznać, że np. akcja wymiany pieców, czy nowe środki dla MPK, nowe autobusy, czy ograniczenie liczby słynnych już wykolejeni tramwajów we Wrocławiu, za to należy mu się pochwała” – mówiła Paula Olszyk, koordynatorka wrocławskiego oddziału Klubu Jagiellońskiego.

Działanie sfinansowane ze środków Rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o zachowanie informacji o finansowaniu artykułu oraz podanie linku do naszej strony.