Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Rzeczpospolita Netflixa, Republika TikToka. Czy naród przetrwa i czy jest nam potrzebny? [PODCAST]

Rzeczpospolita Netflixa, Republika TikToka. Czy naród przetrwa i czy jest nam potrzebny? [PODCAST] Grafikę wykonała Julia Tworogowska

„Chociaż nie znamy przyszłości i nikt nie jest w stanie ustalić w jakim  kierunku podążą dzieje ludzkości, ani jak potoczy się życie  poszczególnych narodów, wiemy, że przyszłość leży w rękach Wszechmocnego  Boga, który kieruje losami ludzkości, widzi je w perspektywie zgoła  innej aniżeli nasza” – te słowa Jana Pawła II dobrze oddają nasze wątpliwości dotyczące losu narodu, które w najnowszym odcinku Kultury Poświęconej staraliśmy się przeanalizować. Czy Unia Europejska jest wspólnotą wyimaginowaną, czy można być katolikiem poza narodem, a może naród w ogóle staje się pojęciem anachronicznym?

„O ile zgadzam się ze stwierdzeniem, że Unia Europejska jest wspólnotą wyobrażoną, tak Naród Polski już taką wyimaginowaną wspólnotą nie jest. Pojęcie wspólnotowości wyimaginowanej pochodzi od Benedicta Andersona, teoretyka narodu, który stwierdził, że naród jest po prostu zbyt dużą wspólnotą, aby jej członkowie się znali, a więc nie ma między nimi relacji. Obywateli Unii Europejskiej jest około 448 milionów – tyle osób nie może się znać, nie mają ze sobą relacji, więc tym co je łączy są idee, abstrakcyjne symbole, takie jak hymn i flaga UE, dzięki którym możemy w ogóle mówić o czymś takim jak Unia Europejska” – mówił Konstanty Pilawa.

„W tej definicji UE jest biurokratyczną strukturą, będącą producentem takich symboli oraz tworzącą instytucje pokroju Parlamentu Europejskiego, które tworzą opowieść o tej wspólnocie. Jednakże skoro ludzie wewnątrz tej wspólnoty się nie znają, a kultura tych 27 państw członkowskich UE jest tak zróżnicowana, to oczywistym jest, że Unia Europejska jest wspólnotą wyimaginowaną. Jest bytem politycznym, nawet nie tożsamością europejską lub zachodnią” – ocenił redaktor naczelny „Pressji”.

„Teraz jest dla nas oczywiste, że mówimy w językach narodowych i że języki narodowe są pewnym wehikułem myślenia. Wypowiadamy swoje myśli w konkretnym języku i to w jakim języku mówimy determinuje w istotnej mierze to co mówimy, jak mówimy i co myślimy. Jednakże jest to rzecz, która zaczęła się wytwarzać w Europie w okolicach XIV wieku, wcześniej mieliśmy absolutną dominację łaciny. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że za 200 lat zamiast angielskiego będziemy mieli dominację jeszcze innego języka. Esperanto okazało się żartem, bo był to za duży poziom sztuczności, było to coś narzuconego z góry, a łacina rozwijała się ewolucyjnie przez kilka tysięcy lat. Przestrzegałbym przed unieśmiertelnianiem narodu, który jest artefaktem kulturowym i który może się przekształcać w toku historii” – mówił Piotr Kaszczyszyn.

„Rozumiem waszą myśl dotyczącą tego, że poznajemy Boga poprzez kulturę, w której żyjemy, że nie da zrobić w pełni uniwersalistycznego katolicyzmu. Natomiast widzę to trochę odwrotnie, tzn. jeżeli mamy łacinę jako krok w stronę katolicyzmu uniwersalnego, to czujemy się bardziej wyciągnięci z tego świata. Przestajemy iść w stronę zbitki Polak-Katolik, który musi bronić tożsamości narodowej, bo jest ona skorelowana z jego wiarą. Przestajemy być mocno zakorzenieni w polskości i „problematyce ziemskiej”, a zaczynamy odwracać się w stronę Boga, na tej zasadzie, że wchodząc do Kościoła stajemy w eksterytorialnym miejscu – to jest miejsce Boga, inne od wszystkiego i równocześnie takie samo np. w Boliwii jak i w Polsce” – mówił Bartosz Brzyski.

„Wszystko jedno skąd jesteś, w świątyni przypominasz sobie, że w oczach Boga „Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie” (Ga 3, 28). Nie oznacza to, że sami mamy tak siebie identyfikować, ale że to Bóg będzie tak na nas patrzył. W ten sposób odczytuję tę uniwersalną myśl o katolicyzmie i znoszeniu barier narodowościowych, że za dużo tych akcentów odrywa od tego, co dla Katolików powinno być najważniejsze” – stwierdził Brzyski.