Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Magdalena Grzyb: Przekonanie, że rolą kobiety jest dbanie o innych kosztem siebie jest często niezależne od światopoglądu

„Mam dość duży opór z używaniem słowa kryzys odnośnie kobiecości i odnośnie męskości, bo nie wydaje mi się, że żyjemy w czasach kryzysu. Na pewno żyjemy w czasach dużej transformacji społecznego funkcjonowania kobiet i mężczyzn. Ten kryzys, który widzimy w większości krajów zachodnich, do tej pory mocno katolickich, to jest na pewno kryzys Kościoła oraz recepcji społecznej oferty światopoglądowej i moralnej, którą daje Kościół” – powiedziała na samym początku debaty dr Magdalena Grzyb, feministka i stała współpracowniczka „Kultury Liberalnej” .

Rozwijając swoją wypowiedź ,zauważyła, że „pojęcie pracy emocjonalnej to inspirująca koncepcja ukuta w latach 70. przez amerykańską socjolożkę Arlie Russell Hochschild, która podaje w swojej książce bardzo ciekawy przykład pracy stewardessy. Jest to nie tylko praca kelnerki, ale też trochę ratowniczki w samolocie, ponieważ ogromnie ważnym wymiarem pracy stewardessy jest typowo kobieca rola, czyli uspokajanie pasażerów, którzy się boją, bycie uprzejmą – generalnie dbanie o dobrostan emocjonalny drugiego człowieka. To nagle zostaje utowarowione i za tę pracę kobieta otrzymuje wynagrodzenie (…)”.

Pod względem społecznym praca emocjonalna kobiet, dbanie o innych kosztem zapominania o sobie i o własnych potrzebach emocjonalnych, wciąż jest bardzo ważną kobiecą rolą. Połowa społeczeństwa w zeszłym roku, przez przynajmniej parę miesięcy, śmiała się ze słów ministra Czarnka o ugruntowaniu cnót niewieścich, podczas gdy to kultywowanie cnót niewieścich, choćby w kategoriach pracy emocjonalnej i dbania o dobrostan innych, opiekowania się wszystkimi, jest rolą typowo kobiecą, niezależnie od wyznawanego światopoglądu – to jest też widoczne w różnych liberalnych czy lewicowych kręgach. I to jest rzeczywiście bardzo obciążające dla kobiet (…)” – kontynuowała.

Na pytanie, co katolicyzm może zaoferować w kontrze do dominujących we współczesnej kulturze propozycji rozwoju osobistego, Magdalena Grzyb odpowiedziała: „Generalnie czasy, w jakich żyjemy to jest kultura indywidualizmu, ale też kultura terapeutyczna. My się cały czas musimy zastanawiać: »Czy ja jestem szczęśliwa z tym,  co mam? Czy ja się rozwijam? Czy to mnie rozwija?«. Patrzę z boku i zawszę widzę, że ktoś ma więcej, ktoś jest szczęśliwszy. Media społecznościowe jeszcze potęgują poczucie, że my nie jesteśmy doskonałe, że nie mamy wszystkiego. Czujemy, że musimy iść na terapię i zastanowić się »czy może dlatego, że ja nie czuję się nieszczęśliwa, to z tym też jest coś nie tak?«. Te ciągłe zastanawianie się nad sobą, ta pogłębiona autorefleksyjność, jest często naszym największym nieszczęściem. Wydaje mi się, że katolicyzmowi w takim dotychczasowym rozumieniu bardzo trudno jest przebić się przez coś takiego.

Widzimy też próby wejścia w taką kulturę przez katolików, zwłaszcza w przestrzeni internetowej. Pojawiają się katoliccy coach’e, którzy mówią jak dobrze żyć po katolicku. Wiąże się to pewnie z tym, że tradycyjny katolicyzm w dotychczasowej formie przestał być atrakcyjny, zwłaszcza dla wielu młodych ludzi. Ludzie, tak czy siak, mają potrzebę jakiegoś sacrum, posiadania kogoś lub czegoś, co będzie im dobrze objaśniało świat i mówiło jak żyć. Warto zadać pytanie. Czy to będą rzeczywiście jakieś celebrytki i influencerzy, którzy funkcjonują w przestrzeni publicznej, jakaś popularna psychologia? Czy to będzie duchowość, która też wchodzi do tej nowoczesnej przestrzeni i jest adresowana do ludzi w średnim lub młodym wieku?” –  podsumowała wypowiedź.

Materiał opracował Jakub Małecki.