Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Kędzierski: W naszej kulturze to miłość jest bogiem

Kędzierski: W naszej kulturze to miłość jest bogiem Zdjęcie: MabelAmber

„Ostatnie dni pokazały, że język i sposób rozumienia świata, który jest bliski osobom wierzącym, przestaje dziś być zrozumiały dla współczesnej kultury. Z perspektywy samych katolików to nie jest zła informacja, bo dla katolika głównym celem jest zbawienie. My do tego nie potrzebujemy katolickiego imaginarium. Ono nam nie pomaga. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę, że misją osób wierzących jest pełne szacunku dla inności, ale jednak nauczanie osób niewierzących to takie zadanie staje się coraz trudniejsze” – mówi Marcin Kędzierski na antenie Polskiego Radia 24.

„Dziś język, którym posługują się katolicy, staje się obcy. Takie pojęcia jak życie wieczne czy opatrzność Boża, kiedyś zrozumiały nawet dla osób niepraktykujących, staje się czymś nieintuicyjnym. W tych okolicznościach bardzo trudno jest wytłumaczyć, o co właściwie w nich chodzi. W swoim tekście starałem się skupić na pojęciu miłości. Przez nie tłumaczyłem, dlaczego katolicy sprzeciwiają się małżeństwom homoseksualnym i są zwolennikami trwałych małżeństw, a nie związków nieformalnych. Tu problemem nie jest niezgoda osób niewierzących z taką koncepcją tylko to, że słowa, którymi mówimy o naszych wartościach, są trudne do wyjaśnienia” – ocenia Kędzierski.

„W książce »Cztery miłości« Lewis C.S. używa określenia, że miłość stała się bogiem. Oznacza to, że stała się czymś najważniejszym. Jako społeczeństwa dokonaliśmy zamiany pojęć. To już nie Bóg-Stwórca jest miłością, ale sama miłość stała się bogiem. Co istotne, nie chodzi o miłość w rozumieniu wspólnotowym, która ma charakter ofiary dla drugiego człowieka, a tak rozumiemy miłość w chrześcijaństwie, ale jako indywidualistyczną chęć zaspokajania własnych potrzeb. Miłość bardziej jako uczucie, emocja, a nie trwała postawa. W tym sensie stajemy się zakładnikami naszych emocji i przestajemy być wierni decyzjom. To wszystko ma ogromne znaczenie dla trwałości relacji” – argumentuje Kędzierski.

„Jako chrześcijanie powinniśmy zawsze próbować doprowadzać do dialogu. Nawet jeżeli druga strona jest do tego niechętna. Dziś po obu stronach chętnych do starcia jest podobnie wielu. Moim zdaniem zadaniem ludzi Kościoła jest pokazanie, że nie chodzi nam o władze w rozumieniu dominacji. Naszym celem nie jest zmuszanie innych do czegokolwiek. Chęć mówienia o naszych wartościach wynika z poczucia służby i troski o innych. Papież Franciszek bardzo często tłumaczy, że zamiast na siłę nawracać innych, powinniśmy pokazywać inną perspektywę, która wyda się naszym rozmówcom atrakcyjna” – podsumowuje swój wywód Marcin Kędzierski.