Czy Donald Trump ma szansę na reelekcję? [VIDEO]
W skrócie
„Kilkanaście punktów procentowych. Według niektórych sondaży tyle wynosi przewaga Joe Bidena nad Donaldem Trumpem. Czy to już koniec tego prezydenta, czy też radość jego przeciwników może się okazać przedwczesna?” W najnowszym KluboTygodniku Andrzej Kohut pokazuje, że wynik wyborów w Stanach Zjednoczonych nie jest jeszcze przesądzony.
„Prawdziwa walka toczy się więc o te stany, które się wahają (swing states), tam wydaje się największe pieniądze na reklamę, tam są organizowane wiece (kiedy nie ma pandemii), tam wysyła się armie wolontariuszy i to na sondaże patrzy się najbardziej uważnie. I to właśnie w większości z tych stanów, o które toczy się bitwa, prowadzi dziś Biden. A nie brakuje tu stanów, które przesądziły o sukcesie Trumpa w 2016, jak Floryda, czy tak zwany pas rdzy (rust belt), a więc stany, które kiedyś były przemysłowym sercem USA, a teraz mają zamknięte fabryki i bezrobocie – Michigan, Ohio, Pensylvania. To właśnie mieszkańców tego regionu Trump przekonał, że Ameryka będzie znowu wielka. Dziś popierają Bidena. Dodatkowo kampania Trumpa musi się zmierzyć z walką o stany, które kiedyś były zdecydowanie republikańskie, a dziś, między innymi przez napływ Latynosów, zmieniają swoje oblicze – Arizona czy Teksas” – stwierdził Andrzej Kohut.
„W tym czasie sondaże zaczęły rosnąć Joe Bidenowi. Mimo obaw, że jest nieskuteczny w pozyskiwaniu darczyńców, gorzej radzi sobie w internecie, nie porywa młodych, nie jest też zapowiedzią jakiejś istotnej zmiany w amerykańskiej polityce – trudno się tego spodziewać po człowieku obecnym w polityce od prawie 50 lat – to jednak znalazł swój moment. Z kilku powodów: po pierwsze, kiedy Trump podejmował rozmaite chaotyczne i często ryzykowne kroki, Biden… nie robił prawie nic. Siedział w domu i z wyborcami komunikował się przez internet, nie wygłaszał szokujących stwierdzeń, rzadko pokazywał się publicznie, a jeśli już to w masce. Nie był Trumpem i to dla tych, którzy krytycznym okiem spoglądali na postępowanie obecnego prezydenta, stało się argumentem przemawiającym za kandydatem demokratów” – stwierdził nasz ekspert.
„Obok narracji »law and order«, którą Trump stara się budować nie tylko za pomocą przekazu medialnego, ale również zdecydowanych działań, jak wysłanie agentów federalnych do Portland, w obecnej kampanii prezydenta pojawił się również drugi kluczowy wątek: Chiny. Trzeba zaznaczyć, że nie jest on nowy. Ataki na Chiny, przypominanie o miejscach pracy, które odebrały Amerykanom, deficycie handlowym, kradzieży technologii, było jednym ze stałych elementów trumpowych wieców z czasów kampanii 2016 roku. Dziś te wątki odżyły z całą mocą – o tym, jak pogarszają się amerykańsko-chińskie relacje mówiłem sporo w poprzednim klubotygodniku o nowej zimnej wojnie […] Sekretarz stanu Mike Pompeo wygłosił płomienną mowę, w której zapowiedział, że czas ślepego zaangażowania w relacje z Chinami musi się skończyć, a »wolny świat musi zatriumfować nad nową tyranią«” – relacjonował Kohut.
„Równolegle do tej zmiany narracji, Trump stara się nieco odmienić swój wizerunek, jeśli chodzi o walkę z COVID-19. Odwołał masowe zgromadzenie na partyjnej konwencji, zasugerował, że należy nosić maski – wcześniejsze unikanie masek przez prezydenta doprowadziło do swego rodzaju nowej wojny kulturowej, jesteś dobrym republikaninem, nie nosisz, jesteś dobrym demokratą – nosisz. W wypowiedziach prezydenta powraca zdanie: musi być gorzej, zanim będzie lepiej. Bardzo odległe od wcześniejszego optymizmu. Trump wrócił też do codziennych briefingów, ale jest dużo ostrożniejszy, korzysta z notatek i nie pozwala sobie na improwizacje podobne do pamiętnej sugestii, że warto by przetestować wybielacz jako środek wirusobójczy stosowany do wewnątrz” – zauważył nasz ekspert.
„Czy ta zmiana uratuje wyborczy wynik Trumpa? To wciąż jest możliwe. Potwierdza to zresztą sztab Bidena, który spodziewa się, że wielu rozczarowanych Trumpem wyborców, wróci jeszcze do niego, jeśli tylko zdoła to sobie zracjonalizować i ostatecznie wybory w listopadzie będą bardzo wyrównane. Trump nie ma już szans na zostanie mężem stanu w walce z epidemią, ale może złagodzić ciężar krytyki i to właśnie stara się osiągnąć. Law and order może się okazać bardzo nośnym przekazem, zwłaszcza w tradycyjnie republikańskim elektoracie, który częściowo się odprezydenta odwrócił. Eskalacja z Chinami również służy Trumpowi – jeśli chodzi o twardą linię wobec Pekinu, jest o wiele bardziej wiarygodny niż Biden. Badania zaś pokazują, że od kilku lat w USA narasta negatywny stosunek do Chin, a pandemia mocno to przyspieszyła” – podsumował swoją wypowiedź Andrzej Kohut.
Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.
Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.