Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Joe Biden wrócił z dalekiej podróży [VIDEO]

„Za nami superwtorek. Prawybory partii demokratycznej w jednym dniu odbyły się w czternastu stanach. W dziesięciu z nich wygrał Joe Biden. Różnica między nim a Bernim Sandersem nie jest na tyle duża, aby stwierdzić jednoznacznie, który z kandydatów wygra prawybory. Niewątpliwie jednak to Biden może czuć się zwycięzcą tego tygodnia. Znów uważany jest za faworyta” – stwierdził Andrzej Kohut w najnowszym KluboTygodniku.

„Sandersowi coraz bardziej ciąży etykieta socjalisty. Sam się do niej przyznaje, dodając od razu, że jest zwolennikiem socjalizmu skandynawskiego. Jednak sama ta deklaracja uważana jest przez wielu Amerykanów oraz establishment Partii Demokratycznej za zbyt radykalną. Łatwo wyobrazić sobie kampanię Trumpa, gdyby Sanders uzyskał nominację. Straszenie zrujnowanymi uliczkami Hawany, wenezuelskim kryzysem ekonomicznym czy sowieckim gułagiem nie schodziłoby z wokandy urzędującego prezydenta” – argumentował Kohut.

„Zresztą Bernie Sanders w kontekście amerykańskim rzeczywiście może uchodzić za radykała. Jego pomysł na opodatkowanie korporacji i najbogatszych obywateli, powszechny system ubezpieczeń społecznych czy walka z przemysłem farmaceutycznym sprawiają, że bardziej umiarkowani wyborcy patrzą sceptycznie na tego kandydata. Sama Partia Demokratyczna krytycznie podchodzi do otwierania tylu frontów wśród wpływowych grup przed samymi wyborami. To bardzo ryzykowna strategia. W grę nie wchodzi przecież tylko rywalizacja o urząd prezydenta, ale również walka o Kongres” – stwierdził nasz ekspert.

„Największym przegranym wtorku jest Michael Bloomberg. Kandydat zbyt dosłownie potraktował maksymę Napoleona – »Aby prowadzić wojnę, potrzeba 3 rzeczy: pieniędzy, pieniędzy i jeszcze raz pieniędzy«. Od listopada do początku marca wydał 500 milionów dolarów. Czyli tyle, ile Donald Trump na całą kampanię w 2016 r. To wszystko spowodowało, że kandydat wygrał tylko na Samoa. Przykład Bloomberga pokazuje, że nawet w amerykańskiej polityce pieniądze to nie wszystko. Potrzeba jeszcze umiejętności, których w tym przypadku zabrakło” – ironizował Andrzej Kohut.

„Żeby wygrać bezdyskusyjnie na narodowej konwencji demokratów, która zdecyduje o tym, kto będzie kandydatem tej partii na prezydenta, potrzeba 1991. głosów, czyli ponad połowy głosów wszystkich delegatów. Jeżeli żadnemu kandydatowi się to nie uda, a to wcale nie jest niemożliwe, wtedy do głosu dochodzą tzw. superdelegaci. To ważne osobistości w partii – m.in byli prezydenci lub wysoko postawieni urzędnicy. Wówczas ich głos nie jest powiązany w żaden sposób z wyborcami. Wstępne sondaże pokazują, że wśród tego elitarnego grona właściwie nikt nie popiera Sandersa” – podsumował swoje wystąpienie Kohut.

Działanie sfinansowane ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o zachowanie informacji o finansowaniu artykułu oraz podanie linku do naszej strony.