Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna. Możesz nas wesprzeć przekazując 1,5% podatku na numer KRS: 0000128315.

Informujemy, że korzystamy z cookies. Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony.

14% Polaków nie cierpi Polski? Prawda jest trudniejsza niż sądzi prof. Andrzej Nowak

14% Polaków nie cierpi Polski? Prawda jest trudniejsza niż sądzi prof. Andrzej Nowak prof. Andrzej Nowak, screen z: https://www.youtube.com/watch?v=P6koV-qpfRM

Podczas swojego niedawnego wystąpienia na panelu dyskusyjnym w ramach kongresu Prawa i Sprawiedliwości uznany historyk prof. Andrzej Nowak po raz kolejny sięgnął po badania opisujące stosunek Polaków do polskości. „14 proc. Polaków nienawidzi Polski i gardzi Polską” – to sformułowanie wywołało prawdziwą burzę. Jaka jest cała treść tych badań?

Internetowi bojówkarze toczący obłąkańcze boje pod nagłówkiem o Polakach nienawidzących Polski mogliby sami się zawstydzić, gdyby sięgnęli po cytowane badanie. Płynące z niego wnioski nie spodobałyby się zapewne również partyjnym działaczom zgromadzonym w katowickiej hali.

Kto ty jesteś? Polak?

„Czy i jak identyfikujemy się dziś z Polską?” – takie pytanie postawili sobie badacze z Instytutu Psychologii PAN w 2023 roku. Jak na prawdziwych naukowców przystało, udzielają odpowiedzi: „to zależy” i prezentują ją na przeszło 160 stronach. A dokładna odpowiedź zależy przede wszystkim od tego, z kim się na ten temat rozmawia.

W oparciu o identyfikację z twierdzeniami takimi jak „Ogólnie jestem zadowolona/y z bycia Polką/Polakiem”, „Niewielu ludzi rozumie, jak ważna jest Polska”, czy „Czuję więź z innymi Polakami niezależnie od tego, co nas dzieli” skategoryzowali ponad półtora tysiąca respondentów w pięć segmentów. Najmniejszy z nich nazwali „zawstydzeni Polską” – to o tych 14% mówił prof. Nowak.

Jak tę grupę opisują sami badacze? „Mają niskie poczucie więzi z innymi Polakami, polskość rozumieją bardzo płytko. Prezentują dużo bardziej pozytywne postawy wobec innych grup, niż wobec grupy własnej. Dla nich bycie Polakiem jest powodem do wstydu.” Jakkolwiek przykre jest, że więcej niż co ósmy z nas wstydzi się własnej wspólnoty narodowej, to próżno szukać w tej diagnozie nienawiści do polskości. Więcej jest rezygnacji i rozczarowania.

Gdyby radykalna ojkofobia była naprawdę tak częsta w naszym społeczeństwie, badacze dali okazję respondentom się do niej przyznać. Pytali ich między innymi, na ile zgadzają się z twierdzeniem „Polacy stanowią zagrożenie dla wszystkiego, co uważam za dobre, moralne i normalne na świecie”.

Odpowiedzi „zgadzam się” i „zdecydowanie się zgadzam” uzyskały łącznie 8%, ale nie wśród ogółu badanych, a jedynie wśród najbardziej sceptycznych wobec własnego narodu i jednocześnie najmniej licznych, „zawstydzonych Polską”. W innych grupach te odpowiedzi zyskują jeszcze niższe poparcie.

Kim jest ta większość społeczeństwa, która miałaby dać opór „zawstydzonym”? Najbliżsi poglądom prezentowanym przez krakowskiego historyka „zaangażowani konserwatyści” stanowią drugą najmniej liczną kategorię. Zidentyfikowano ich 15% wśród badanych.

Badania pokazują: to skomplikowane

Kogo jest najwięcej? „Wycofanych pesymistów” (28%) – ich identyfikacja z polskością jest słaba i dość labilna – zależy od zewnętrznych uwarunkowań. Prezentują negatywne postawy zarówno wobec grupy własnej, jak i grup obcych.

Kolejne segmenty to „spełnieni demokraci” (20%), stosunkowo aktywne politycznie osoby przywiązane do polskości, dla których „bycie Polakiem jest OK”, wskazujące jako przykład patrioty Jurka Owsiaka i „otwarci tradycjonaliści” (23%) rozumiejący polskość w tradycyjny sposób, postrzegający ją jako wyróżnienie, odwołujący się zarówno do Donalda Tuska, jak i Andrzeja Dudy, ale też do Tadeusza Kościuszki.

Jak widać, Polacy w swojej masie są niezwykle zróżnicowani i żadna grupa nie dominuje na tyle, żeby stworzyć zwarty front wewnętrznej walki o polskość. Powinno napawać obawą, że najliczniejsza grupa czuje się wycofana. Zdaniem badaczy, niskie przywiązanie do narodu może wynikać u nich z niezadowolenia z własnego życia i kompleksów.

To w tym segmencie jest najwięcej osób nieuczestniczących w życiu politycznym. Co jeszcze bardziej napawa smutkiem, jest to grupa najmłodsza. Podobnie jak „zawstydzeni”, patriotyzm kojarzą głównie z treściami wyniesionymi ze szkoły a nie czymś wyniesionym z domu i sami nie przekazują go kolejnym pokoleniom.

Jak włączać do polskości zniechęconych i nie dryfować w bylejakości?

Zostawiając na chwilę na boku socjologiczne wykresy, należy się zastanowić, jaki model polskości możemy zaproponować tym, którzy albo jej się wstydzą, albo jest im ona obojętna. Przywoływanie ofiar pokoleń poprzednich pokoleń może mieć ograniczoną skuteczność w środowisku, którym kojarzą się one z przydługą szkolną akademią. Większość z nas nie ma też wśród swoich przodków patriotycznych bohaterów, których pamięć chcą kultywować.

Potrzeba włączania tych ludzi do żywej wspólnoty narodowej, kontynuującej dzieło tych, którzy żyli przed nami i troszczącej się o los następnych pokoleń, ale przede wszystkim żyjącej tu i teraz.

Gdy Polacy formowali się jako nowoczesny naród polityczny, jego akuszerowie wkładali nieraz wysiłek całego życia, żeby włączyć do niego tych, którzy nie czuli się jego częścią – niepiśmiennych chłopów, potomków mniejszości narodowych, które osiedliły się w Polsce, a nawet części wynarodowionych elit. Inspirując się zagranicznymi wzorcami przenosili je na grunt zakorzenionych tradycji i wielowiekowej historii.

Na naszych łamach o inteligenckim projekcie Karola Libelta „uszlachcenia” chłopów tak pisał Cezary Boryszewski: „stworzenie wspólnoty równych sobie, świadomych tożsamościowo, kulturowo i narodowo ludzi.” Gdy chłopskie dzieci nauczyły się czytać, nieraz sięgały po Trylogię Sienkiewicza, prezentującą XVII-wieczne dzieje Rzeczypospolitej w „westernowym” stylu.

Ale nie wystarczyło zawładnięcie wyobraźnią klas niższych zaproszonych do polskości. Przeszkodą we włączaniu chłopów do wspólnoty narodowej przez pokolenia była odkładana na później reforma rolna, mogąca dać im materialny udział w życiu gospodarczym kraju.

Narzędziem do tworzenia gospodarczych wspólnot, w których polskość nabierała namacalnego wymiaru, była spółdzielczość propagowana chociażby przez Stanisława Staszica, czy ks. Piotra Wawrzyniaka. Nowoczesna kultura polska okazała się na tyle ciekawa, że Polakiem czuł się Julian Tuwim i mimo że nie była to nieraz decyzja łatwa, to nie chciał się z niej nikomu tłumaczyć.

Zdaję sobie sprawę, że dla niektórych spośród „zawstydzonych Polską”, żaden projekt kulturowy, polityczny i gospodarczy może nie być wystarczający, żeby chcieć poczuć się częścią narodowej wspólnoty. „Wycofani” też nie mogą zostać przymuszeni do polskości. Nie będzie dla nich przekonującym argument, że inne narody również mają swoje powody do wstydu, czy zawodu. Jednak wykluczanie tych osób, wskazywanie en bloc jako przeciwników w kulturowej wojnie domowej może przynieść jedynie opłakane skutki. Kto byłby chętny przyznawać się do wspólnoty, która uznaje go za wroga?

Nie oznacza to bynajmniej, że postawy i wydarzenia takie jak również przywołane przez prof. Nowaka skandalizujące przedstawienia teatralne mają nam być obojętne. Nie jest drogą do tworzenia narodu „inkluzywność” w duchu promowanym przez korporacje i niektóre organizacje pozarządowe – nominalnie neutralna światopoglądowo akceptacja, pogrążona w nowomowie i szukająca najmniejszego, uniwersalistycznego, wspólnego mianownika.

Państwo jako własność obywateli

Chociaż trąci to banałem, potrzebujemy nowej solidarności – wspólnego noszenia nawzajem swoich ciężarów, świadomości, że „jedziemy na jednym wózku”, otwartości na inne perspektywy i szukania nowych rozwiązań zakorzenionych w utrwalonej historycznie tożsamości. Na poziomie osobistym może to oznaczać chęć poznania osób o innej wrażliwości i gotowość do dzielenia się wspólnym dziedzictwem.

Jednak na poziomie wspólnotowym musimy się troszczyć o państwo będące prawną, organizacyjną i gospodarczą emanacją narodu. Potrzebny jest propagowany przez nasze środowisko republikanizm – troska o dobro wspólne ponad partykularne interesy.

Cytowany przez licznych respondentów jako wzór patrioty Adam Mickiewicz musiał tworzyć na emigracji, wobec braku własnego państwa. Ten wzorzec kulturowy polskości oderwanej od Polski jako organizmu państwowego ma u nas długą tradycję i pozostaje wciąż żywy. Mamy dziś możliwość go przełamać, jednak w tym celu musimy traktować państwo jako wspólnotę obywateli, a nie narzędzie do zwalczania nielubianej grupy społecznej, czy politycznej.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.