PiS bez wzrostu poparcia. Trudnowski: z Mejzą może być trudno odzyskać władzę
„Walka o 40 procent” to niepoważna bajka. PiS nie tylko nie rośnie, ale też traci kolejne grupy wyborców. Pijany sędzia, afery i wewnętrzne przepychanki – to kolejne problemy.
W ocenie Trudnowskiego, mimo spadku notowań rządzącej koalicji, PiS nie notuje żadnego odbicia. – Od czerwca Prawo i Sprawiedliwość idzie łeb w łeb z Koalicją Obywatelską – 30, 31, 32 procent. To nie są wyniki, które dawałyby szansę na samodzielne rządy – zauważył.
Jak dodaje, powtarzane przez Jarosława Kaczyńskiego hasła o „walce o 40 procent” i „samodzielnej większości” to niepoważne bajki.
PiS traci wyborców – to naturalne
Trudnowski przypomniał analizę Marcina Paladego, opublikowaną latem na portalu Klubu Jagiellońskiego. Z danych wynika, że pomiędzy wyborami prezydenckimi w 2020 a 2025 roku kandydat PiS stracił aż 2,5 miliona głosów.
– To nie jest kwestia jednej kampanii. To proces – demograficzny i kulturowy. PiS traci młodych, a najstarsi sympatycy po prostu odchodzą – tłumaczył.
Wśród wyborców powyżej 60. roku życia, gdzie w 2023 roku PiS miał 53 procent poparcia, zaś w 2025 już tylko 45. Palade prognozuje, że w 2027 może to być zaledwie 40.
Były prezes Klubu Jagiellońskiego nie ma wątpliwości, że partia Kaczyńskiego nie potrafi rozmawiać z młodym elektoratem.
– Podobno powstały jakieś podcasty prosto z Nowogrodzkiej, ale nie słyszałem nikogo, kto by traktował to poważnie – ironizował. Jego zdaniem, młodzi wyborcy w naturalny sposób dryfują w stronę Konfederacji lub rezygnują z udziału w wyborach.
Jak walczyć o władzę, to nie z Mejzą
Do demograficznego spadku dochodzi kryzys wizerunkowy. Trudnowski przypomina ostatnie medialne wpadki ludzi związanych z obozem prawicy.
– Pijany sędzia, który rozbija się samochodem i twierdzi, że prowadził kolega, którego nazwiska nie pamięta. Robert Bąkiewicz, który na partyjnym marszu krzyczy o chwastach. Łukasz Mejza, który pędzi autostradą dwieście na godzinę i zasłania się immunitetem. Jeżeli PiS wierzy, że z takimi twarzami odzyska władzę, to może się bardzo przeliczyć – mówił Trudnowski.
Komentator zwraca też uwagę na otwartą wojnę frakcji wewnątrz partii. Jego zdaniem dowodem na to jest rywalizacja między Mateuszem Morawieckim, Tobiaszem Bocheńskim i Przemysławem Czarnkiem. – Zaczęły się wojny buldogów pod dywanem – stwierdził.
W jego opinii, prawdziwym przeciwnikiem polityka PiS nie jest dzisiaj Donald Tusk, ale jego własny kolega z partii. – W polityce przeciwnik z innego obozu nigdy nie jest tak wielkim wrogiem, jak ten, który chce tego samego stanowiska co ty – mówił.
Bosak na premiera?
Trudnowski przekonuje, że w takiej sytuacji PiS nie jest w stanie zbudować wiarygodnej oferty ani dla umiarkowanego wyborcy, ani dla potencjalnych koalicjantów.
Jego zdaniem, jeśli prawica miałaby odzyskać władzę po 2027 roku, to tylko w koalicji z Konfederacją. I to nie PiS, lecz właśnie ugrupowanie Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka mogłoby wystawić swojego premiera.
– Paradoksalnie większe szanse ma Bosak niż którykolwiek z polityków PiS. Bo oni są ze sobą tak skonfliktowani, że łatwiej im będzie zaakceptować kogoś z zewnątrz niż własnego kolegę – podsumował były prezes Klubu Jagiellońskiego.
Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.
Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.