9856 zł za bezpieczeństwo państwa. Polska płaci za mało swoim urzędnikom

Wynagrodzenie prof. Sławomira Cenckiewicza to sygnał ostrzegawczy. Ujawnione 9856 zł netto za kierowanie Biurem Bezpieczeństwa Narodowego unaocznia, jak głęboko nieadekwatny pozostaje system płac w polskiej administracji.

Czy 9856 zł to dużo czy mało?

16 października prezes Biura Bezpieczeństwa Narodowego, prof. Sławomir Cenckiewicz, opublikował w serwisie X swoje zarobki. Była to odpowiedź na zarzut prokurator Ewy Wrzosek, że Kancelaria Prezydenta odmawia ujawnienia informacji o wynagrodzeniach czołowych pracowników.

Mimo, że wszystko jest dostępne i pisał o tym min. @LeskiewiczRafa to moja ostatnia pensja z @prezydentpl za wrzesień to 9856,75 zł 🙂

Jak się zwiększy lub zmniejszy to dam znać! https://t.co/53qz66ZrzK pic.twitter.com/Ld3xV3Vftj

— Sławomir Cenckiewicz (@Cenckiewicz) October 16, 2025

Przypomnijmy, że to właśnie za pośrednictwem Biura Bezpieczeństwa Narodowego Prezydent RP realizuje swoje zadania w zakresie bezpieczeństwa i obronności państwa. Biuro stanowi zaplecze merytoryczne i organizacyjne prezydenta w tych kwestiach.

BBN zajmuje się m.in. inicjowaniem oraz współudziałem w opracowywaniu koncepcji i planów dotyczących systemu kierowania bezpieczeństwem narodowym, a także nadzorowaniem ich realizacji.

Monitoruje i analizuje strategiczne uwarunkowania bezpieczeństwa, przygotowuje oceny i wnioski dla głowy państwa, opiniuje dokumenty strategiczne oraz nadzoruje ich wdrażanie.

Biuro analizuje też działalność Sił Zbrojnych RP, programy ich rozwoju i użycia, współpracuje z organami władzy publicznej i organizacjami społecznymi w sprawach bezpieczeństwa. Nadto, opracowuje projekty aktów prawnych dotyczących bezpieczeństwa narodowego i zapewnia obsługę Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

Kwota 9856 PLN nie wydaje się więc w obliczu powagi tych obowiązków uzasadniona. Z takimi pensjami polityków będziemy z czasem po prostu tracić najbardziej utalentowanych i kompetentnych z nich na rzecz sektora prywatnego.

Należy jednocześnie podkreślić, że bynajmniej nie jest to pensja głodowa, wielu Polaków, w tym piszący te słowa, chciałoby tyle zarabiać. Nie jest to jednak pensja konkurencyjna i odpowiadająca powadze urzędu.

Państwo na poważnie – o potrzebie godnych wynagrodzeń w służbie publicznej

BBN nie jest w tej kwestii odosobniony. Kanał Zero na swoim profilu na X zamieścił tabelę przedstawiającą zarobki najważniejszych państwowych funkcji w Polsce na tle innych państw. Zarobki polskiego posła, premiera i prezydenta wyglądają w porównaniu z Niemcami, Włochami czy Francją po prostu ascetycznie.

Jak zarobki polskich posłów wypadają na tle Europy? 🇵🇱 pic.twitter.com/kR3rjZKuEA

— OficjalneZero (@OficjalneZero) October 16, 2025

Dyskusja o zarobkach prof. Sławomira Cenckiewicza w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego doskonale wpisuje się w szerszy, od lat nierozwiązany problem wynagrodzeń osób pełniących funkcje publiczne w Polsce.

Wbrew populistycznym głosom, podnoszenie płac w administracji rządowej czy wśród polityków nie jest przejawem „oderwania od rzeczywistości”, lecz warunkiem sprawnego i odpowiedzialnego państwa.

Jak przypomina Piotr Trudnowski w głośnym tekście „Mocne »tak« dla podwyżek dla polityków! Uczyńmy państwo trochę mniej dziadowskim”:

„Odpowiadający często za wielusetmilionowe, a czasem większe budżety wiceministrowie zarabiali dotąd gorzej niż ich podwładni–urzędnicy.”

Ta diagnoza, choć sprzed kilku lat, wciąż pozostaje aktualna. Zbyt niskie pensje w administracji publicznej prowadzą do „negatywnej selekcji” – do polityki i służby państwowej trafiają nie ci najlepsi, lecz ci, którzy mogą sobie pozwolić na finansowe poświęcenie lub liczący na mechanizmy korupcyjne.