2 lata po wyborach Donald Tusk chwali się projektami Obajtka i Morawieckiego
W rocznicę wygranych wyborów Donald Tusk opublikował film promocyjny oznaczony autoironicznym tagiem #RobimyNieGadamy. Video, które jak rozumiem miało pokazywać dumę z miejsca, w którym znalazła się Polska, stanowi tak naprawdę ilustrację ograniczonych zasobów symbolicznych KO. Tusk nieudolnie kopiuje narrację PiS, a nawet chwali projekty Daniela Obajtka i Mateusza Morawieckiego. Trudno o lepsze podsumowanie ostatnich 24 miesięcy.
Jakie jest najbardziej oczywiste zdanie polskiej polityki dwa lata po zwycięstwie Donalda Tuska w wyborach parlamentarnych? Ten rząd zawiódł i niczego już nie dowiezie. Jeśli zgodzimy się na ten truizm, to pojawia się pytanie o sens istnienia obecnego układu rządzącego.
Poparcie społeczne dla koalicji jest dziś takie, jakie było po 8 latach rządów Prawa i Sprawiedliwości. Zanim panowanie „uśmiechniętej Polski” na dobre się zaczęło, jej wyborcy zdążyli posmutnieć. No może za wyjątkiem największych radykałów niemających kontaktu z bazą. W badaniu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” aż 65,4 proc. respondentów przyznaje, że Koalicja 15 października rządzi gorzej, niż się spodziewali.
Słowa to nie wszystko. Oni tylko mówią o poważnych planach i wielkich nadziejach, wszyscy już – dokładnie tak samo jak za schyłkowego PiS-u – wiedzą, że przed nimi bardzo trudna przyszłość. W wypowiedziach liderów koalicji zionie defetyzmem.
Nie inaczej jest w komentariacie. W wywiadzie dla OKO.press aktywista LGBT, Anton Ambroziak, tak podsumowuje działania ekipy, której zaufał i z którą wiązał nadzieje na przepchnięcie swojej tęczowej agendy: „Zawiedli swój elektorat. Zostali wyniesieni do władzy na nadzwyczajnej mobilizacji ludzi, którzy uwierzyli w lepszą Polskę, a po wyborach wrócili do swoich najgorszych praktyk. I jestem pewien, że zapewnili sobie klęskę w kolejnych wyborach”.
Nawet zapatrzony w Donalda Tuska Prof. Tomasz Nałęcz w „Gazecie Wyborczej” stwierdził: „Nie ma gorszej rzeczy w polityce niż zawieść nadzieję. Dzisiaj, na półmetku, jesteśmy w sytuacji, w której znaczna część ludzi głosujących na koalicję demokratyczną czuje się bardzo zawiedziona, czy wręcz oszukana. To rodzi ogromne kłopoty dla rządu”.
Jeśli zarówno aktywista LGBT, jak i były doradca Bronisława Komorowskiego dzielą się takimi opiniami, to bardzo dobrze widać, w jak ciemnej dolinie znajduje się rząd.
Można było się spodziewać, że działając w trudnej koalicji rząd Tuska będzie miał problem ze sprawczością od samego początku. Po zwycięstwie Karola Nawrockiego sytuacja zrobiła się jeszcze trudniejsza.
To, co może jednak dziwić, to fakt, że po wielkim entuzjazmie po zwycięstwie jesienią 2023 r. rządzącym nie udało się zbudować żadnej przekonującej opowieści politycznej, która przy marnych rezultatach przynajmniej dawałaby wyborcom nadzieję na przyszłość.
W drugą rocznicę wygranych wyborów Donald Tusk opublikował film promocyjny oznaczony autoironicznym tagiem #RobimyNieGadamy. Video, które – jak rozumiem – miało pokazywać dumę z miejsca, w którym znalazła się Polska, stanowi tak naprawdę ilustrację ograniczonych zasobów symbolicznych KO. Tusk kopiuje narrację PiS, a nawet chwali projekty Daniela Obajtka i Mateusza Morawieckiego.
Bohaterem jest Polak wracający po latach do ojczyzny o prezencji przypominającej Karola Paciorka. Ląduje na Okęciu i wsiada w Pendolino do Trójmiasta. Rodzina – żona razem z dwójką dotychczasowych eurosierot – na progu domku serdecznie wita uśmiechniętego ex-imigranta z UK czy innych Niemiec.
Okazuje się, że facet w średnim wieku wrócił do Polski, w której jest już przepięknie, jest już normalnie, aby jako przedstawiciel wykwalifikowanej klasy średniej budować największą farmę wiatrową w tej części Europy. I w ogóle to jest super, bo Polska to 20. gospodarka świata, jest bezpiecznie, a rodziny dostają 800+.
Zabawne jest to, że estetyka jak z pierwszym odcinków pierwszego sezonu Rodzinki PL (młodzi, europejscy, bogaci i uśmiechnięci) zakrywa oczywistą prawdę. Narracja „Wielka Polska nadchodzi”, duma z zasobnego i bezpiecznego kraju, wsparcie rodzin dzięki 800+ i wielki projekt infrastrukturalny Baltic Power, wymyślony notabene przez Daniela Obajtka, to przecież opowieść do znudzenia prezentowana przez rząd Mateusza Morawieckiego.
Pomijając Babciowe i ograniczenie inflacji (co jest wynikiem ogólnej koniunktury, a nie wybitnych umiejętności ministra Domańskiego), spot mógłby równie dobrze zostać nakręcony w 2016 lub w 2022 r.
Donald Tusk zatracił umiejętność mówienia o Polsce innym językiem niż PiS. Co najmniej drugi raz oddaje hołd ideom i estetyce wylansowanej przez poprzedników. Pamiętacie jeszcze długie godzinne przemówienie premiera po przegranych wyborach prezydenckich w czerwcu?
Armia, duma narodowa, wydatki socjalne, lęk przed imigracją, wielkie tak dla rozwoju, patriotyzm gospodarczy. O tym było to przemówienie, po którym przecieraliśmy oczy ze zdumienia. Cóż, naśladownictwo jest najwyższą formą uznania. Jednocześnie jest także przyznaniem się do braku własnych pomysłów.
Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.
Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.