Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna. Możesz nas wesprzeć przekazując 1,5% podatku na numer KRS: 0000128315.

Informujemy, że korzystamy z cookies. Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony.

Polacy za Tuska podmiotowi… jak za PiS. Najważniejsze badanie na 2 lata od zmiany władzy

przeczytanie zajmie 5 min
Polacy za Tuska podmiotowi… jak za PiS. Najważniejsze badanie na 2 lata od zmiany władzy Warszawa 2025. "Wielki Marsz Patriotów" Źródło: commons.wikimedia.org

Po dwóch latach rządów Donalda Tuska notujemy najwyższy spadek poczucia podmiotowości obywatelskiej w historii III RP. Choć premier w exposé chwalił się bezprecedensowym wzrostem tego wskaźnika po 15 października, to praktyka jego rządów doprowadziła nas z powrotem do punktu wyjścia. Jest jak za PiS, tylko gorzej – bo mniej stabilnie.

Barometr podmiotowości

Od lat ze wszystkich badań opinii publicznej za najważniejsze uważam nieregularne, niestety, pytanie przez CBOS Polaków o to, „czy ludzie tacy jak Pan/Pani mają wpływ na sprawy kraju?”. Sondażownia próbuje mierzyć trudno uchwytną, a kluczową kategorię stosunku obywateli do państwa: czy czują się w nim podmiotowi i sprawczy, czy wprost przeciwnie.

Dlatego szczerze ucieszyło mnie, gdy bezprecedensowy wzrost tego wskaźnika w listopadzie 2023 r. uczynił pointą swojego exposé premier Donald Tusk.

Faktycznie bowiem wybory 15 października przyniosły pierwszy w historii pomiar, gdy liczba deklarujących poczucie podmiotowości (54%) przekroczyła deklarujących brak wpływu na sprawy kraju (41%).

„To nietypowe exposé chciałbym zakończyć czymś, co jest też nietypowe w naszej historii. (…) Liczba obywateli, zbadanych przez waszą pracownię, wzrosła z 26% do 54% – obywateli, którzy poczuli, że mają wpływ na losy swojej ojczyzny. Rozumiecie? Dwa razy więcej.

Dwa razy więcej w ciągu tak krótkiego czasu. (…) Po 15 października większość Polaków nawet nie odzyskało, tylko po raz pierwszy uwierzyło, że ma realny wpływ na losy swojej – naszej – Ojczyzny. Kochani, nie zmarnujmy tego. To jest dla nas wielkie zobowiązanie” – mówił premier.

Dwa lata od wyborczego tryumfu obozu Donalda Tuska można powiedzieć, że trafnie ocenił ówczesne deklaracje.

Rzeczywiście, jak mówił, większość Polaków nie odzyskało, tylko uwierzyło, że ma realny wpływ na losy kraju. Z perspektywy czasu wiedzą już, że była to tylko chwilowa, płonna wiara. Wskaźniki wróciły bowiem właśnie do rejestrów, w których utrzymywały się przez większość rządów Prawa i Sprawiedliwości.

Nadzieje Polaków spaliły na panewce. Wielkie zobowiązanie nie zostało dowiezione. Szansa została zmarnowana.

Spadamy z wysokiego drzewa na „pisowskie” klepisko

Najnowszą – pierwszą od faktycznej wymiany rządu – edycję badania CBOS opublikował w minionym tygodniu, a ankietę w tej sprawie przeprowadził we wrześniu. Odsetek deklaracji „ludzie tacy jak ja mają wpływ na sprawy kraju” spadł o 20 punktów procentowych, z 54% do 34%.

To wynik porównywalny z tym, jaki notowany był przez zdecydowaną większość rządów Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego. W zauważalnie niższe rejestry spadł wówczas tylko raz, w lutym 2022 r., na progu pełnoskalowej wojny Rosji z Ukrainą. W okresie od 2016 do 2021 roku plasował się na poziomie od 32% do 41%. Jest więc jak za PiS, tylko gorzej: bo mniej stabilnie.

Obserwujemy tu bowiem klasyczny przypadek „upadku z wysokiego drzewa”. Zjazd z rekordowego wysokiego poziomu znaczy dużo większy kryzys podmiotowości, niż gdy wyniki stabilnie oscylowały w tych samych granicach i od czasu do czasu wskazywały jakieś ekstremum.

Analogicznie zmienił się procent deklaracji tych, którzy nie czują wpływu podobnych sobie na sprawy kraju – z 41% do 60%. I znów – takie wyniki, w przedziale od 56% do 63%, notowaliśmy w latach rządów Szydło i Morawieckiego w latach 2016-2021, by w lutym 2022 osiągnęły maksimum w postaci 71%.

Analizując najnowszy pomiar, warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię. „Niepodmiotowi” przeważają nad „podmiotowymi” we wszystkich badanych elektoratach, w tym wśród wyborców Koalicji Obywatelskiej, w której 46% odczuwa wpływ na sprawy kraju, a 49% go nie odczuwa.

Na marginesie warto zauważyć, że poparcie dla koalicjantów Tuska – Lewicy, PSL i Polski 2050 – jest w badaniach CBOS tak niskie, że pracownia nie uwzględnia tych grup w prezentacji wyników innych niż sondaże poparcia dla partii, bo próba reprezentantów wyborców mniejszych formacji rządzących jest jej w opinii zbyt mała, by wyciągać z niej jakiekolwiek wnioski.

Dynamika ważniejsza niż wskaźnik

Powagę problemu, jakim dla rządu powinien być wskaźnik podmiotowości, dostrzeżemy dopiero, gdy przyjrzymy się nie statycznym wskazaniom, ale dynamice.

Wielokrotnie wskazywaliśmy na tych łamach, że wzrost poczucia podmiotowości obywateli u progu rządów PiS lat 2015-2023 był wielkim sukcesem i zobowiązaniem tej partii, a niezdolność jego utrzymania – wyraźnym potwierdzeniem rozczarowanych nadziei.

Przypomnijmy bowiem – nim wybory 15 października 2023 doprowadziły do wzrostu poczucia podmiotowości o 28 punktów procentowych poprzedni rekord należał do początków rządów PiS. W lutym 2016 roku deklaracja podmiotowości sięgnęła historycznego wówczas maksimum 41%, co oznaczało skokowy wzrost o 17 punktów procentowych.

Na czym polegała różnica? Na dużo większej trwałości ówczesnej zmiany. Przez co najmniej 6 lat rządów poprawa poczucia wpływu na sprawy kraju się co do zasady utrzymywała i objawiała wynikami w podobnych rejestrach do dzisiejszego i wyższymi, niż przed „dobrą zmianą”.

Załamaniu uległa dopiero w drugiej połowy drugiej kadencji rządów PiS: po dwóch latach pandemii, Polskim Ładzie, protestach aborcyjnych, piątce dla zwierząt i u progu wojny.

Zarządzanie aspiracjami – niewybaczalny błąd Tuska

Wskaźniki notowane przez CBOS są dobrym pretekstem, by wyciągnąć wniosek systemowy. Otóż w komunikacji z opinią publiczną, w tym z własnym zapleczem wyborczym, kluczową kompetencją jest od dawna zarządzanie oczekiwaniami.

Łamać ustawy i konstytucję, upartyjniać media publiczne, być podatnym na pokusy władzy – to wszystko polityczne zbrodnie, które popełniały obie ekipy dzierżące władze w czasie ostatniej dekady. Od zbrodni w polityce jest jednak coś gorszego: błąd. A tym właśnie się jest stawianie samemu sobie zadań, a swoim wyborcom obietnic, których nie sposób zrealizować.

Niespełnialne obietnice i eskalowanie nierealnych oczekiwań to właśnie najważniejszy element „epoki drugiego Tuska”. Mógł nie cytować „podmiotowościowego” CBOS-u w expose i nie nazywać go „wielkim zobowiązaniem”, bo przecież wiedział, że to powyborczy outlier. Mógł nie ogłaszać nierealnej od zarania obietnicy 100 konkretów realizowanych w 100 dni.

Mógł nie sprawiać, że głównym sensem tych rządów będą szybkie rozliczenia i przywrócenie praworządności. Mógł wreszcie nie czynić paliwem politycznej mobilizacji spraw aborcji i innych wojen kulturowych, wiedząc, że nie ma po swojej stronie nie tylko prezydenta, ale i jakiejś części koalicji.

Wszystko to jednak robił i stawiał w centrum swojej polityki. Jakby miało nie być jutra, kiedy ktoś powie „sprawdzam”. To właśnie dlatego „jutro” Donalda Tuska na półmetku kadencji nie wygląda optymistycznie, a coraz większa rzesza Polaków „sprawdzam” nowemu rządowi już powiedziało.

To szczególnie niezrozumiały błąd na tle dziedzictwa 8 lat rządów PiS. O tamtych rządach można powiedzieć wiele złych rzeczy poza jedną – w wielu najistotniejszych dla ich wyborców sprawach po prostu dowozili, nie bacząc czasem na realia i konsekwencje dla państwa.

CBOS-ie, badaj podmiotowość co miesiąc!

Na marginesie bieżącego komentarza warto postawić jeszcze systemowy, instytucjonalny postulat. CBOS co miesiąc bada oceny rządu, parlamentu i wielu innych instytucji publicznych. Pokazuje nastroje konsumenckie, sondaż poparcia dla partii politycznych czy wskaźniki zaufania do poszczególnych polityków.

Z perspektywy realnej oceny nastrojów obywatelskich – a te, jako państwowa fundacja zależna od władzy, CBOS powinien monitorować w pierwszej kolejności – wiele z tych regularnych badań mówi nam wiele mniej, niż badanie poczucia wpływu na sprawy kraju. To zaś publikowane jest nieregularnie: czasem raz na rok, czasem raz na 2-3 lata.

Dobrze byłoby zatem, gdyby państwowa sondażownia poczucie podmiotowości Polaków pokazywała nam regularnie, w comiesięcznym cyklu. Dla polityków to bowiem najlepszy system „wczesnego ostrzegania”, dla opinii publicznej zaś – wskaźnik, który lepiej niż te czysto polityczne pozwala prognozować reakcje Polaków na kolejne wydarzenia.

Skoro premier wyróżnił ten wskaźnik, poświęcając mu pointę swojego exposé, to potraktujmy go poważniej i częściej obserwujmy, komentujmy i próbujmy wyciągać z niego wnioski.

To mogłaby być jedna z trwalszych zmian, jaka z inauguracyjnej mowy Donalda Tuska z 2023 roku wyniknie. Co zresztą samo w sobie dobrze tłumaczy, dlaczego po bezprecedensowym wzroście nadziei – przyszła bezprecedensowo bolesna korekta.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.