Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna. Możesz nas wesprzeć przekazując 1,5% podatku na numer KRS: 0000128315.

Informujemy, że korzystamy z cookies. Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony.

Gorzej niż za Czarnka? Nauczycielka: Nowacka rodzi kolejne frustracje

Gorzej niż za Czarnka? Nauczycielka: Nowacka rodzi kolejne frustracje Protest nauczycieli. Źródło: https://youtu.be/eMPcOVfzU_s

Niby można byłoby stwierdzić, że Barbara Nowacka to tak naprawdę Przemysław Czarnek w spódnicy. Żeby jednak zasłużyć na to miano, trzeba byłoby coś robić poza rolkami. Nauczyciele, nauczycielki, z okazji naszego święta życzę nam, żeby nasz głos był nie tylko słyszalny, ale wreszcie wysłuchany.

Co czujecie w Dzień Edukacji Narodowej? Gorycz na myśl o wspomnieniach z podstawówki? Zobowiązanie wynikające z naprędce przygotowanych prezentów dla nauczycieli swoich dzieci? Czy może jesteście w gronie pedagogicznym i na chwilę się uśmiechniecie, zapominając o frustracji wynikającej z płonnych nadziei i obietnic bez pokrycia Barbary Nowackiej? Ja znajduję się w tej ostatniej grupie.

Za nami niemal dwa lata rządów koalicji 15-października, kiedy Ministerstwo Edukacji Narodowej przejmowały Barbara Nowacka i Katarzyna Lubnauer. Pamiętacie jeszcze tzw. 100 konkretach? 7 z nich dotyczyło edukacji.

Rozpoczęliśmy nie najgorzej: od wyraźnego skoku jakości komunikacji i marketingu względem MEN-u za czasów PiS-u, podwyżek dla budżetówki (które swoją drogą już za ów prawicowego rządu były procedowane), usunięciu HiT-u Przemysława Czarnka i obowiązkowych zadań domowych. Co dalej?

Mizerny dorobek Ministerstwa Edukacji Narodowej

Nie udało się zrealizować przejścia na system jednozmianowy w podstawówkach obiecywanego w 100 konkretach. Wciąż istnieją szkoły, zwłaszcza podstawowe, które działają na dwie zmiany, co obciąża dzieci, rodziców i kadrę. Dodatkowo usunięcie zadań domowych zostało negatywnie ocenione przez społeczeństwo. Jak mamy się nauczyć tego samego, jeśli ogranicza nam się czas, a nie zmienia się metod?

Zamiast HiT-u mamy powrót do WOS-u (zwanym teraz na poziomie podstawowym w liceum edukacją obywatelską). Mamy też nowy przedmiot – edukację zdrowotną, która okazała się porażką komunikacyjną. A podwyżki z 2024? W dużej mierze wiązały się ze zwiększeniem najniższej krajowej – nauczycielki i nauczyciele musieli zacząć zarabiać więcej.

Kolejny rok to rozmowy ponownych waloryzacjach pensji. Od stycznia 2026 r. nauczyciel początkujący ma zarabiać 5 308 zł brutto, to 3% więcej niż w 2025 r., podwyżka będzie więc mniejsza niż inflacja, która według prognoz w 2025 r. ma wynieść 3,7% rok do roku. To także wciąż 3000 zł brutto mniej niż średnia krajowa.

„Osiem lat podstawówki i cztery liceum. Potem pięć, bite, studiów, dyplom z wyróżnieniem i oto mi płacą, jakby ktoś dał mi w mordę”. Dlaczego słowa Adasia Miauczyńskiego z „Dnia świra” są nadal aktualne?

To nie koniec. Dalej mierzymy się z brakami kadrowymi, a rząd nie ma pomysłu, jak je zmniejszyć. Na stronach kuratoryjnych pod koniec sierpnia 2025 r. widniało przeszło 20 tysięcy ofert pracy, z początkiem września liczba spadła do około 13 tysięcy, jednak według ekspertów Forum Wiedzy i Edukacji dane nie odpowiadają realiom. Potwierdza to także Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, alarmując, że wynika to z licznych nadgodzin oraz zatrudnienia w wielu placówkach naraz, co jest jedynie łataniem dziur i uniemożliwia pełne zaangażowanie się w pracę.

Co więcej, nadal mamy starzejące się grono pedagogiczne. Według Instytutu Badań Edukacyjnych Polska jest wśród krajów z najstarszą kadrą nauczycielską w Europie – średni wiek to 48 lat. W 2013 roku wyniosła 42 lata – aż 6 mniej.

Obietnica 10-procentowej podwyżki? Nie będzie. ZNP domagał się właśnie tego, ale ministerstwo tłumaczy się stanem budżetu i innymi priorytetami, np. wydatkami na zbrojenia. Jednocześnie nie pomyślano o żadnej alternatywie, która mogłaby przyciągnąć młodych i wykształconych ludzi do tej branży.

Skoro tylko 18/40 etatu to godziny tablicowe, to dlaczego w szkole trzeba pracować stacjonarnie 5 dni w tygodniu? Przecież plan lekcji można ułożyć tak, że lekcje prowadzi się 3 czy 4 dni w tygodniu – na przykład Kowalska od poniedziałku do czwartku, a Nowak od wtorku do piątku, a pozostały czas pracuje się zdalnie, zwłaszcza że szkoły publiczne zwykle nie mają odpowiedniej infrastruktury, by pracować ze szkolnej placówki poza godzinami tablicowymi.

To nie jedyna możliwość. Dlaczego nie oferować urlopu dydaktycznego jako bonusu motywacyjnego, żeby kadra mogła się rzeczywiście rozwijać i uaktualniać wiedzę? Dlaczego nie rozszerzyć ulg związanych z Kartą Nauczyciela o komunikację miejską i przejazdy wszystkimi pociągami? Dlaczego nie oferować mieszkań socjalnych w miastach, w których koszta życia są wyższe niż średnia w Polsce?

Chaos, biurokracja, a nie reforma systemu oświaty

Za to kolejny raz zmieniono Kartę Nauczyciela. Dzięki temu obecnie mamy trzy równoległe ścieżki awansu – od września 2025 r. można zostać nauczycielem mianowanym (obecnie to pierwszy stopień awansu zawodowego) w 3 lata, od września 2022 r. – w 4 lata, a wcześniej ścieżka była wydłużona o dodatkowy stopień – nauczyciela kontraktowego.

Dlaczego zmiany mnie nie cieszą? Bo wprowadzają chaos i nierówności. Kowalska zaczęła pracę w lutym 2025 r., a Nowak we wrześniu 2025 r. W efekcie Nowak dostanie szybciej awans i podwyżkę niż Kowalska, tylko dlatego że załapał się na nowe przepisy. Czy to może nie rodzić frustracji?

Wszystko to w imię mitycznej walki o 157 zł brutto (tyle obecnie wynosi podwyżka po mianowaniu). Wprowadzono za to nową nagrodę jubileuszową za 45 lat pracy – aż 400% wynagrodzenia miesięcznego – szkoda, że z założenia po takim czasie nauczyciele i nauczycielki są już w wieku emerytalnym, więc nagroda przewiduje, że w szkołach pracują seniorzy i seniorki. To dopiero początek absurdów.

Ministerstwo nie słucha własnych ekspertów

Miały być huczne reformy, nowa podstawa programowa (znowu), a skończyło się na usunięciu kilku lektur i definicji. Zespół ekspercki powołany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej planował pozostawić nauczycielom i nauczycielkom wolną rękę w kwestii lektur szkolnych, ograniczając te obowiązkowe i dając autonomię w zakresie dopasowania uzupełniających do konkretnych tematów i motywów. Co zrobiło MEN?

Pod presją opinii publicznej wyparło się własnych ekspertów. Autonomii dla kadr nie będzie. IBE wskazuje, że w Polsce tylko 15% nauczycieli i nauczycielek uważa, że władza ceni ich opinię. Nic dziwnego, skoro ministerstwo nie bierze pod uwagę głosu nawet własnych specjalistów.

Od tego roku szkolnego zmieniono także system nauczania religii – będzie ona realizowana tylko godzinę tygodniowo, zamiast dwóch. O ile sam pomysł uważam za dobry, to nie wykorzystano w pełni jego potencjału. Można było pomyśleć o obowiązkowej alternatywie, np. w postacie etyki czy filozofii.

Brak religii jest odczuwalny na innych przedmiotach, na przykład na języku polskim, gdzie co rusz omawiamy książki z wątkami martylogicznymi i mesjanistycznymi, a bez znajomości chrześcijańskiego kodu kulturowego młodzież ma problem ze zrozumieniem i tak już trudnych lektur. Niestety, nie pomyślano także o katechetach, którzy niemal z dnia na dzień zostali pozbawieni połowy etatu.

Nauczanie domowe? Też złe

MEN uderzył także w nauczanie domowe, z którego korzysta obecnie 58 tysięcy dzieci. To tyle, ile osób zamieszkuje w Zamościu. Edukacja domowa często jest odpowiedzią na źle funkcjonujący system szkoły. Mimo że w niej nie uczęszcza się na zajęcia stacjonarne, to trzeba być formalnie przypisanym do jakiejś placówki.

Ze względu na zmniejszenie dofinansowania na nauczanie domowe, coraz więcej z jednostek wprowadza opłaty, co w praktyce utrudnia, a części uniemożliwia realizację obowiązku szkolnego w takiej formie.

Jednocześnie dalej nic nie zrobiono z instytucjami, które rzucają cień na edukację alternatywną, jak Szkoła w Chmurze, gdzie zdawalność matur jest znacznie niższa niż średnia krajowa, a gdzie obecnie uczęszcza około 30 tysięcy osób.

Źle sprawdzane egzaminy? E tam, zróbmy rolkę

To nie koniec. Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport, w którym wskazała, że system sprawdzania matur w latach 2021–2024, lekko mówiąc, nie funkcjonował skutecznie. Nawet co piąty egzaminator popełniał błędy, oceniając prace. W OKE w Poznaniu 40% wniosków o weryfikację kończyło się zmianą wyniku na korzyść ucznia, zaś w całym kraju dotyczyło to 25% takich przypadków.

Niestety, nawet poprawiony wynik nie uratuje sytuacji wszystkich maturzystów i maturzystek, bo harmonogram rekrutacji na studia jest nieugięty. Niektórzy poczekają rok, bo system jest wadliwy. Co robi MEN? Podważa wyniki kontroli i umniejsza skali problemu.

Katarzyna Lubnauer nagrała rolkę o tym, że uczniowie tak naprawdę ufają egzaminatorom, a błędów nie ma dużo. Nie ma także planów na to, by zreformować system, który jest wadliwy od lat.

Barbara Nowacka to nie Przemysław Czarnek w spódnicy

Mimo to zmian jest niewiele. Dwa lata rządów Barbary Nowackiej przyniosły deklaracje, obietnice i kosmetyczne zmiany. Słyszeliśmy o nowym otwarciu w edukacji.

Dziś wystarczyłoby, żeby ktoś po prostu otworzył oczy. W polskiej szkole nic się nie zmieni, dopóki nauczyciele nie przestaną być traktowani jak koszt, a zaczną być postrzegani jako inwestycja.

W przypadku Nowackiej nawet jej dotychczasowi zwolennicy tracą nadzieję. Czarnek w spódnicy? Zdecydowanie nie. Żeby być Czarnkiem trzeba coś robić poza rolkami. Nauczyciele, nauczycielki, z okazji naszego święta życzę nam, żeby nasz głos był nie tylko słyszalny, ale wreszcie wysłuchany.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.