Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna. Możesz nas wesprzeć przekazując 1,5% podatku na numer KRS: 0000128315.

Informujemy, że korzystamy z cookies. Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony.

Berlin, prof. Nowak i AfD. Dlaczego Sikorski i „Wyborcza” wolą fantazje od polskiej racji stanu

Berlin, prof. Nowak i AfD. Dlaczego Sikorski i „Wyborcza” wolą fantazje od polskiej racji stanu prof. Andrzej Nowak, screen z: https://www.youtube.com/watch?v=bc3s2hLoF-Y

Wystarczyło, że prof. Andrzej Nowak wystąpił w Berlinie na konferencji AfD, by „Gazeta Wyborcza” i minister Radosław Sikorski wpadli w panikę. Problem w tym, że zamiast polskiej racji stanu dostaliśmy święte oburzenie, mentorski ton i polityczną krótkowzroczność. Nie spodziewałem się niczego innego. Jest to jednak kolejny symboliczny moment, w którym widać, że obecny rząd i liberalne media poruszają się w rzeczywistości wyobrażonej.

Za każdym razem, gdy powtarzam sobie w myślach: „dosyć już tej krytyki rządu i liberałów, są ważniejsze sprawy na świecie”, dzieje się coś, co albo podnosi mi ciśnienie, albo wywołuje trudną do opanowania dawkę szydery. Z reakcjami „Gazety Wyborczej” i Radosława Sikorskiego na wykład Andrzeja Nowaka podczas berlińskiej konferencji organizowanej przez AfD jest dokładnie tak — ogarnia mnie jednocześnie gniew i śmiech.

Redaktor Bartosz Wieliński wypowiedział o tym wydarzeniu bardzo groźne słowa, które niewątpliwie rozgrzały antypisowską publiczność „Wyborczej”

„Dlatego na to spotkanie należy patrzeć jako na dowód na zbliżenie polskich populistów z niemiecką skrajną prawicą, któremu patronuje obecny prezydent” — napisał.

To jeszcze można jakoś przełknąć, w końcu antypisowski biznes musi się kręcić. Ale żeby minister spraw zagranicznych, wicepremier i chyba najpoważniejszy polityk obecnego obozu rządzącego wypisywał takie nonsensy? „Trzeba wyjątkowej krótkowzroczności, aby z zapiekłości do Unii Europejskiej legitymizować niemieckich rewizjonistów. Zaprawdę powiadam wam: bardziej bójcie się Niemiec nacjonalistycznych niż proeuropejskich” — stwierdził.

Do tego to narcystyczne, żenujące naśladowanie ewangelicznej frazy „zaprawdę powiadam wam”. Zbawiciel-minister radzi. Serio? Gdyby resort przez niego kierowany myślał choć trochę w kategoriach polskiej racji stanu, a nie racji Platformy Obywatelskiej, to nie tylko zachęciłby prof. Nowaka do udziału w konferencji organizowanej przez AfD, ale jeszcze zwrócił mu koszty dojazdu.

Czy naprawdę tak nieprawdopodobne jest, że AfD przejmie kiedyś władzę w Niemczech? Roztropne byłoby przynajmniej dopuszczenie takiej możliwości. A co wtedy zrobią liberałowie? Nic. Znowu będą świecić oczami — jak wtedy, gdy wygrał Trump. Zanim dojdzie co do czego, sami wypiszą się z dyskusji, dumnie nosząc odznakę europejskich prymusów starego porządku.

A co robił tam prof. Nowak? Dzięki Kanałowi Zero wiemy, że dopominał się o pamięć polskich ofiar II wojny światowej zamordowanych przez Niemców. Wskazywał na badania pokazujące, że niemieckie społeczeństwo wciąż nie ma wystarczającej wiedzy o tych zbrodniach. Podkreślał, że to nie tylko kwestia ofiar, ale w ogóle obecności polskiej historii i polskiego społeczeństwa w świadomości Niemców. „

Naszym największym sąsiadem na Wschodzie jest Rosja” – to zdanie powtarzane przez Angelę Merkel prof. Nowak krytykował jako przykład imperialnej wyobraźni Niemiec, która lekceważy narody Europy Środkowej. Rosja nie jest sąsiadem Niemiec — była nim w czasach zaborów, była też w konsekwencji paktu Ribbentrop-Mołotow.

Dlaczego Andrzej Nowak mówi w takim tonie? Bo wie, do kogo kieruje przekaz. Mówi do partii, która dziś otoczona jest w Niemczech kordonem sanitarnym, ale w przyszłości może przejąć władzę. W jej szeregach są politycy domagający się rewizji pamięci o Wehrmachcie, tacy, którzy widzą w Polsce winowajcę wybuchu wojny, i ci, którzy wykazują postawy prorosyjskie. Prof. Nowak nie reprezentował tam interesów PiS, ale interes Polski, także prawdziwy, choć jak widać nieuświadomiony, interes redaktora Wielińskiego i ministra Sikorskiego.

Do kogo więc mówić twardym językiem o polskim interesie i pamięci historycznej, jeśli nie właśnie do AfD? Co jest lepszą strategią: przekonywanie do polskich racji, czy chowanie się w skorupie jak żółw i udawanie, że problem zniknie, kiedy zamkniemy na niego oczy — jak chcą Sikorski i Wieliński?

Rozśmiesza mnie też sformułowanie, które ma mrozić krew w żyłach całego mainstreamu — „skrajna prawica” (cały dział na GW). Skrajnej prawicy już nie ma. „Nieskrajna” prawica w wydaniu CDU żadną prawicą nie jest — podobnie jak w Polsce prawicą nie jest PO. To, co nazywane jest „skrajnością”, abstrahując od mojego stosunku do AfD, jest po prostu prawicą. I to niezależnie, czy się to komuś podoba, czy nie.

Zabawne, że dokładnie takich samych argumentów używali liberałowie, kiedy jeszcze słaba prawica nowego typu krytykowała liberalną demokrację. Wtedy mówiono z poczuciem wyższości:

„Nie ma innej demokracji niż liberalna”. To, co wówczas brzmiało jak ojcowskie napomnienie dziś brzmi jak skrajna naiwność staruszka z demencją.

Na naszych oczach rodzi się demokracja nieliberalna, w której liberałowie nie mają monopolu na to, co dobre, piękne i prawdziwe, a świat przez nich urządzony po prostu się kończy.Dla własnego dobra powinni więc przestać żyć w świecie wyobrażonym i zacząć dotykać realnego życia. Nibylandia się skończyła, wróciła polityka.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.