Śląska trylogia „Wrzeciono Boga”. Spotkanie autorskie z Andrzejem H. Wojaczkiem
„To przede wszystkim są powieści o życiu. W każdym życiu jest sensacja, jest romans, jest trochę fantastyki, jest trochę albo większa część jakiegoś obyczaju, jest trochę horroru, thrillera. A więc myślę, że chyba byśmy skrzywdzili, gdybyśmy próbowali tym tym książkom przypisać jedną konkretną łatkę. To są powieści, w których odbijają się emocje, emocje płynące z życia”.
Takimi słowami Andrzej H. Wojaczek tłumaczył, dlaczego tak trudno przypisać jego twórczość do jednego konkretnego gatunku. Tematem naszej rozmowy z tym śląskim pisarzem był jego powieściowy cykl „Wrzeciono Boga”. Autor był gościem katowickiego oddziału Klubu Jagiellońskiego w ramach projektu „imPressje Górnośląskie”.
Bohaterem fabuły, osadzonej na Górnym Śląsku w okresie I wojny światowej, powstań śląskich i w latach 30., jest Teofil Kłosek, postać inspirowana pamiętnikiem wuja autora. Dotychczas nakładem wydawnictwa Szara Godzina ukazały się trzy części cyklu: „Kłosy”, „Wdowi grosz” i „Jutrznia”. W planach wydawniczych są kolejne trzy tomy.
Cechą charakterystyczną powieści jest inkrustowanie dialogów elementami śląskiej godki. Andrzej H. Wojaczek zdradził zamysł kryjący się za tym zabiegiem stylistycznym:
„To jest język, który ja wyniosłem z domu rodzinnego. Ja sobie zdawałem sprawę, że ktoś z innego rejonu Śląska może mieć pewne obiekcje. Natomiast powieść, która rozgrywa się pod Rybnikiem, musi być opowiedziana przynajmniej w dialogach takim językiem, który jest używany tam, gdzie ja się wychowałem, tam, gdzie mieszkam […] Niespecjalnie mi to spędzało sens powiek, czy ten wyraz po śląsku używany dziś był tak samo używany 100 lat temu. Zawsze powtarzam, że te wstawki śląskie one miały tylko nadawać pewnego kolorytu lokalnego. I tak jest ich zbyt wiele, za co mi się kilka razy oberwało właśnie od czytelników spoza Śląska. Dla niektórych pewne fragmenty są absolutnie nie do przejścia. To jest taka nauka, którą ja wyniosłem jako autor na przyszłość, żeby zaznaczyć, ale właśnie nie epatować. Ja się w pewnym momencie poczułem tak swobodnie z tą śląszczyzną, że gotów byłbym to napisać w całości”.
Podczas spotkania poruszyliśmy nie tylko kwestie związane z fabułą powieści i warsztatem pisarza, ale także zapytaliśmy go o jego osobisty pogląd na relację śląskości z polskością. Opowiedział:
„Ślązakiem jestem ponoć z dziada pradziada […] W mojej rodzinie […] to było ze sobą połączone, że nie ma śląskości bez polskości […] Ja mogę mówić ze swojej perspektywy, że nigdy nie czułem rozdwojenia na bycie Ślązakiem, bycie Polakiem. Nigdy też nie doświadczałem jakichś szykan z tego powodu. Wiem, że się zdarzały. W domu mówiliśmy po śląsku, w szkole mówiliśmy po polsku. Wśród rówieśników – w zależności od towarzystwa. Raz się godało, raz się rozmawiało. Myślę, że te granice coraz bardziej dzisiaj się zacierają”.
Spotkanie odbyło się 30 lipca 2025 r. w katowickiej siedzibie Klubu Jagiellońskiego. Moderował Zbigniew Przybyłka, koordynator KJ Katowice. Pełny zapis video można zobaczyć na kanale Szyb Kultury na YouTube, Spotify i innych platformach podcastowych.
***
Spotkanie było częścią projektu „imPressje Górnośląskie + Śląsk sztuką pisany vol. 2”. Dofinansowano ze środków Muzeum Historii Polski w Warszawie w ramach programu „Patriotyzm Jutra”.
