Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna. Możesz nas wesprzeć przekazując 1,5% podatku na numer KRS: 0000128315.

Informujemy, że korzystamy z cookies. Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony.

Sławomir Zandberg czy Adrian Mentzen?

Wielokrotnie spotkałem się z opinią, że absurdalne jest przerzucanie głosu ze Sławomira Mentzena na Adriana Zandberga. Przecież to dwie skrajności! Kto tak myśli, najpewniej jest idiotą! Otóż niekoniecznie. Z perspektywy katolickiego państwowca idealnym rozwiązaniem byłby kandydat, który łączyłby niektóre z przekonań obu polityków.

Z badań wynika, że największe przepływy między Zandbergiem a Mentzenem zachodzą w najmłodszej grupie wyborców – między 18. a 29. rokiem życia. A skoro tak, komentariat ma zwykle dwie odpowiedzi na ten fenomen: ogólną ignorancję młodych lub brak sprecyzowanych poglądów politycznych wynikający z ich wieku.

Tego typu refleksją podzielił się w podcaście Rzeczpospolitej Artur Bartkiewicz. Z rozbawieniem w głosie stwierdził, że albo popiera się państwo dobrobytu na modłę skandynawską, albo chce się budować państwo minimum na wzór współczesnej Argentyny. Jeśli ktoś przeskakuje z jednego modelu do drugiego, to znaczy, że po prostu nie ma poglądów – czuje jedynie sprzeciw wobec duopolu.

Myślę, że Bartkiewicz reprezentuje dość powszechne, ale zarazem błędne wyjaśnienie przepływów między liderem Konfederacji a szefem partii Razem. Choć w jednym ma rację – ci, którzy dziś rozważają wybór między Zandbergiem a Mentzenem, są po prostu zmęczeni duopolem.

Według badania CBOS-u nigdy wcześniej duopol nie miał się tak źle jak dziś. Szczególnie rzuca się w oczy liczba deklarowanych głosów oddawanych na PiS i PO w grupie wiekowej 18–34 lata. Wśród tych wyborców aż 60% chce głosować na Konfederację, Razem lub Lewicę. Równolegle, w tej samej grupie poparcie dla PiS i PO łącznie nie przekracza 25%. Im starsze roczniki, tym silniejsza polaryzacja na Tuska i Kaczyńskiego.

No to teraz podajmy alternatywne wyjaśnienie. Dla katolika Mentzen może być naturalnym wyborem – właśnie ze względu na odważne, pro-life’owe poglądy, deklarowane w środku kampanii, z pełną świadomością, że odbije się to na jego sondażach.

Jeśli facet u Stanowskiego, zapytany o skrajny przypadek poczęcia z gwałtu, mówi: „Nie mamy prawa zabijać niewinnych ludzi, nawet jeśli ten człowiek może bardzo zaszkodzić naszemu życiu”, a potem jedzie na wiec i w kontekście skandalu w Oleśnicy deklaruje: „Nie ma dla mnie znaczenia, że od tego mogą mi spaść sondaże. Nigdy nie zaakceptuję tego, że można w Polsce legalnie zabić dziecko w 9. miesiącu ciąży” – to taki pryncypializm zasługuje na szacunek.

Podobną konsekwencją wykazał się, ostro reagując na aferę związaną z mieszkaniem zakupionym przez Karola Nawrockiego od pana Jerzego. Choć po opublikowaniu swojego stanowiska spadły na niego gromy – że w interesie prawicy nie powinien rozpoczynać wojny z Nawrockim – zawalczył nie tylko o przyzwoitość, ale też pokazał ambicję. Udowodnił, że naprawdę wierzy, iż jest lepszym kandydatem od reprezentanta PiS-u i ma większą szansę na zwycięstwo w drugiej turze.

Mentzen zrezygnował też z części swoich młodzieńczych, libertariańskich przekonań. Nadal jest konserwatywnym liberałem, ale takim, który chce opodatkować międzynarodowe korporacje i wykazuje daleko posunięty sceptycyzm wobec masowej imigracji, co – jak sam przyznawał – nie było dla niego jeszcze niedawno tak oczywiste.

Nadal jest jednak w Mentzenie naiwna wiara, że państwo powinno być minimalne, że niższe podatki zbawią Polskę, a nie zwiększą i tak już dużych nierówności. Jest też w przekonaniach lidera Konfederacji podstawowa sprzeczność – jeśli chce się budować energetykę jądrową, CPK, rozbudowywać armię, a jednocześnie obiecywać zlikwidowanie lub obniżenie podatków, to pojawia się pytanie: jak to się ma niby spinać w jedną całość? Tańsze państwo nie sfinansuje wielkich rozwojowych skoków.

Dokładnie tam, gdzie Mentzen jest słaby, Zandberg okazuje się trafny i spójny. Głosi postulat potrzebnego podatku katastralnego, żądanie progresji podatkowej, a przy tym przekonującą opowieść o bezpieczeństwie Polski – nie tylko armia, ale i fabryki leków. Do tego jasne, ambitne cele rozwojowe: państwowe budownictwo mieszkaniowe i inwestycje w przemysł.

Co zaskakujące, pojawia się u Zandberga również myśl suwerennościowa – w programie znajdziemy zarówno sceptycyzm wobec obecnego stanu Unii Europejskiej, jak i przekonanie, że w kwestii bezpieczeństwa nie możemy bezrefleksyjnie polegać na Stanach Zjednoczonych – musimy liczyć przede wszystkim na siebie.

Zandberg jest solidarystą społecznym, czułym na dolę zwykłych pracowników, wykazuje troskę o biednych i wykluczonych – co brzmi jak żywcem wyjęte z katolickiej nauki społecznej. Niestety, zapewne każdemu katolikowi zadrży ręka przed oddaniem na niego głosu, bo w jego programie znajdują się nie tylko postulaty proaborcyjne, ale również antyklerykalne i tęczowe.

Katolicki państwowiec sercem będzie po stronie Mentzena, a głową – po stronie Zandberga. Zdaję sobie sprawę, że taki elektorat w Polsce nie jest liczny, ale istnieje – i to szczególnie wśród dwudziesto-, trzydziesto- i czterdziestolatków. Przerzucanie głosu z jednego na drugiego nie jest więc – wbrew opiniom komentariatu – wyrazem głupoty czy niedojrzałości, lecz wręcz przeciwnie: dowodem poważnej refleksji nad dobrem wspólnym.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.