Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna. Możesz nas wesprzeć przekazując 1,5% podatku na numer KRS: 0000128315.

Informujemy, że korzystamy z cookies. Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony.

Debata w Końskich. Trzaskowski nie jest lepszy niż Senyszyn, Nawrocki niż Jakubiak, Mentzen niż Tanajno

Debata w Końskich. Trzaskowski nie jest lepszy niż Senyszyn, Nawrocki niż Jakubiak, Mentzen niż Tanajno Rafał Trzaskowski w programie „Trójkąt Polityczny”; screen z: https://www.youtube.com/watch?v=zwpnbwIGjqg

Prywatne telewizje niech robią, co chcą. Jeżeli jednak Telewizja Polska ma relacjonować debatę Trzaskowski-Nawrocki przed pierwszą turą, to jej obowiązkiem jest również transmitować każdą inną konfrontację dwóch kandydatów w formule „jeden na jeden”. Nie sądzę jednak, że w neo-Kurwizji zobaczymy konfrontację Grzegorza Brauna z Arturem Bartoszewiczem albo Pawła Tanajno z Joanną Senyszyn. Konsekwencje nierównego traktowania kandydatów w mediach publicznych mogą być dalej idące, niż się wielu spodziewa. W efekcie ustrojowego piekła, w którym się za sprawą PiS i PO umościliśmy, mogą doprowadzić nawet do nieuznania ważności wyborów.

Końskie, czyli odgrzewany kotlet

Rafał Trzaskowski wyzwał Karola Nawrockiego na debatę. Dzień po tym, jak ogłoszono podobne wydarzenie Telewizji Republika (z udziałem wielu kandydatów, ale bojkotowane przez prezydenta Warszawy i kandydatkę Lewicy), kandydat Koalicji Obywatelskiej nagrał filmik skierowany do głównego oponenta.

Zaproponował termin (piątek 11 kwietnia, a więc za nieco ponad 48 godziny od rzucenia wyzwania), miejsce (symboliczne Końskie, gdzie według Grzegorza Schetyny wygrywa się wybory, a gdzie Trzaskowski w 2020 r. nie przyjechał na konfrontację z Andrzejem Dudą przed drugą turą) i, uwaga, obecność „największych telewizji”.


Dla porządku wspomnieć należy, że wcześniej, już dwa tygodnie temu, z taką inicjatywą – choć w formule „debaty o bezpieczeństwie” – wyszedł sam Karol Nawrocki.

To kolejna, mało błyskotliwa odsłona „debaty o debacie”. Wzywanie do pojedynku w Końskich to już odgrzewany kotlet, obowiązkowy punkt programu każdej kampanii wyborczej. Niewiele z tego dotąd wynikało. Tym razem jednak może być inaczej, a konsekwencje pomysłu sztabu kandydata KO mogą być bardziej szkodliwe, niż wielu się dziś wydaje.

Jawna kpina z równości wyborów

Tradycyjnie bowiem reprezentanci PO-PiS-u grają na siebie. Trzaskowski pomaga Nawrockiemu, Nawrocki – Trzaskowskiemu. Ręka w rękę lekceważą pozostałych kandydatów. Taka jest symbiotyczna natura duopolu.

Fakt, że telewizja publiczna ma uczestniczyć w tej jawnej kpinie z zasad wyborczej równości, zasługuje na ostrą i jednoznaczną krytykę. Może on zresztą doprowadzić do opłakanych skutków. 

W procesie wyborczym rolą nadawcy publicznego jest gwarantowanie równego traktowania wszystkich kandydatów. Stąd obowiązkowe, regulowane przepisami debaty czy nadawanie audycji komitetów wyborczych. W obu tych kwestiach Telewizja Polska jest zobowiązana równo traktować wszystkich zarejestrowanych kandydatów. Bez względu na to, czy w sondażach mają 80%, 38% czy 0,8%.

Jeżeli zatem TVP – wraz z komercyjnymi telewizjami – zgadza się, by wyemitować pojedynek Trzaskowskiego z Nawrockim, to powinna zadeklarować identyczną transmisję (w tym samym czasie antenowym, w podobnej objętości, na tej samej antenie) każdego innego pojedynku dwóch kandydatów.

I tak powinniśmy w najbliższych tygodniach, w najlepszym czasie telewizyjnym zaraz po „neo-Wiadomościach”, sporcie i pogodzie, zobaczyć konfrontacje:
– Mentzena z Hołownią,
– Biejat z Zandbergiem,
– Brauna z Bartoszewiczem,
– Tanajno z Senyszyn…

Brzmi to rzecz jasna absurdalnie. Ale z punktu widzenia prawa wyborczego i zasad uczciwej kampanii Rafał Trzaskowski nie jest lepszy od Joanny Senyszyn. Karol Nawrocki od Marka Jakubiaka, a Sławomir Mentzen od Pawła Tanajno.

To nie sondaże, ale zebrane 100 000 podpisów i rejestracja przez Państwową Komisję Wyborczą jest jedyną podstawą do oceny „ważności” pojedynczych kandydatów.

Debata dwójki kandydatów w TVP stoi w sprzeczności z prawem wyborczym

Z tygodnia na tydzień widzimy coraz lepiej, że Telewizja Polska w likwidacji coraz bardziej zasługuje na złośliwe miano „neo-Kurwizji”. Transmisja pojedynku Trzaskowskiego z Nawrockim przy lekceważeniu pozostałych kandydatów będzie tylko przypieczętowaniem smutnego procesu jej degradacji.

To jednak nie jest wyłącznie kwestia smaku. Konsekwencje nierównego traktowania kandydatów w mediach publicznych mogą być dalej idące, niż wielu się spodziewa. W efekcie ustrojowego piekła, w którym się za sprawą PiS-u i PO umościliśmy, mogą doprowadzić nawet do nieuznania ważności wyborów.

Przypomnijmy: sprawę debat regulują Kodeks wyborczy oraz rozporządzenie konstytucyjnego organu, jakim jest Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Ich celem jest – tu cytat z ustawy – „zapewnić poszanowanie zasady równości w prezentowaniu stanowisk i opinii uczestników debaty”.

Rozporządzenie idzie dalej i stwierdza, że „(…) w przypadku dużej liczby przedstawicieli lub kandydatów (…) Telewizja Polska powinna przeprowadzić odpowiednią liczbę debat, które powinny mieć taką samą formułę (podkreślenie – red.)”. Gdy zaś chodzi o szczegóły, to akt ten obliguje TVP, by każdemu z kandydatów zapewniono możliwość wzięcia udziału w takiej samej liczbie debat.

Formalnie przepisy rozporządzenia odnoszą się do debat  na dwa tygodnie przed wyborami. Jest jednak oczywiste, że prowadzenie promocji dwójki wybranych kandydatów przed tym terminem stoi w oczywistej kolizji zarówno z regulacją ustawową, jak i normami konstytucyjnymi dotyczącymi równości procesu wyborczego.

Co zrobi Hołownia?

Wszystko to miałoby wartość teoretycznych rozważań, gdyby nie fakt, że w czerwcu 2025 roku najgorętszym tematem będzie kwestia ważności wyborów. Przypomnijmy: bez żadnej podstawy prawnej rząd nie uznaje orzeczeń właściwej ustawowo w sprawach wyborczych izby Sądu Najwyższego.

Możemy być już pewni, że wielkie emocje budzić będzie kwestia odcięcia głównej partii opozycyjnej od finansowania wbrew decyzji sądu, wbrew uchwale Państwowej Komisji Wyborczej oraz wbrew ustawie o partiach politycznych.

Dziś do tych niebagatelnych argumentów może dojść nowy, z tytułu łamania zasady równości kandydatów przez media publiczne. Warto, by już dziś właściwe organy – z KRRiT oraz PKW na czele – zabrały głos w tej sprawie. Ktoś musi uświadomić  „neo-kierownictwu” Telewizji Polskiej w likwidacji, jakie mogą być konsekwencje ich udziału w ustawce kandydatów duopolu.

Na miejscu marszałka Szymona Hołowni skorzystałbym zaś z uprawnienia do wygłaszania orędzia w mediach publicznych. Bezpośrednio przed ewentualną debatą Trzaskowskiego i Nawrockiego przypomniałbym widzom TVP, co mówią w tej sprawie konstytucyjne normy, przepisy Kodeksu wyborczego i rozporządzenie KRRiT.

Marszałek Sejmu powinien zrobić to nie tylko w interesie i imieniu własnym, Mentzena, Zandberga, Biejat, Senyszyn, Starosielca czy Wocha. Również w interesie Rzeczypospolitej i w imię tych wszystkich szumnych obietnic o naprawie mediów publicznych, poszanowaniu konstytucji i przywracaniu standardów, którymi wybrukowane były lata, miesiące i dni przed 15 października 2023 roku.

A na końcu orędzia przypomniałbym, że zgodnie z dostępnymi marszałkowi Sejmu opiniami prawnymi oraz praktyką całej III RP do objęcia urzędu przez nowego Prezydenta RP niezbędne jest uprzednie stwierdzenie ważności wyboru przez Sąd Najwyższy. Zaś Zgromadzenie Narodowe, przed którym nowa głowa państwa składa przysięgę, zwołuje nie kto inny, jak Marszałek Sejmu właśnie.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.