Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna. Możesz nas wesprzeć przekazując 1,5% podatku na numer KRS: 0000128315.

Informujemy, że korzystamy z cookies. Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony.

Prawica triumfuje w Austrii. Czy to koniec demokracji liberalnej w tym kraju?

Prawica triumfuje w Austrii. Czy to koniec demokracji liberalnej w tym kraju? Herbert Kickl, szef austriackiej partii FPÖ, CC BY-SA 3.0 DE źródło: wikimedia commons; CC BY-SA 4.0

Wybory parlamentarne w Austrii w październiku 2024 r. wygrała prawicowa partia FPÖ, której przewodzi Herbert Kickl. Choć przez pewien czas wydawało się, że to on stanie na czele nowego rządu, ostatecznie nowy gabinet utworzyli przedstawiciele trzech partii centrowych. Sukces FPÖ jest jednak częścią szerszego trendu umacniania się alternatywnej prawicy w Europie, a Herbert Kickl może wkrótce dołączyć do węgiersko-słowackiego bloku politycznego w Europie Środkowej, o czym w rozmowie z Oskarem Kamińskim mówi Łukasz Ogrodnik z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Podczas austriackiej kampanii wyborczej w debacie publicznej pojawiło się sporo porównań Herberta Kickla do Viktora Orbána. Czy możemy szukać podobieństw między tymi dwoma liderami na poziomie ideologii, strategii politycznej lub stylu uprawiania polityki?

Viktor Orbán jest wzorem dla Herberta Kickla, o czym ten drugi mówił wprost na jednej z konferencji CPAC Hungary, będącej corocznym spotkaniem konserwatystów, wzorowanym na amerykańskim odpowiedniku tej inicjatywy.

Podobieństwa dotyczą retoryki suwerenności, podejścia do konserwatyzmu w kwestiach światopoglądowych oraz niektórych postulatów politycznych. Należy do nich np. odrzucanie Zielonego Ładu czy postulowanie restrykcyjnej polityki migracyjnej, przejawiającej się np. w kontestacji unijnego paktu migracyjnego i nawoływaniu do odsyłania migrantów do ich krajów ojczystych. Krytyka Unii Europejskiej dotyczy również jej odpowiedzi na wojnę w Ukrainie, m.in. w kontekście kolejnych pakietów sankcji.

Wspomniani liderzy różnią się jednak, jeśli chodzi o relacje ze Stanami Zjednoczonymi. W tym aspekcie Orbán retorycznie jest wyraźnie pro-trumpowski, tymczasem u Herberta Kickla nie widać takich akcentów. Przykładowo, nie wsparł on otwarcie Trumpa w wyścigu prezydenckim w Stanach Zjednoczonych, podczas gdy ze strony premiera Węgier taki gest się pojawił.

Jak FPÖ wpisuje się w szerszy kontekst europejskiej prawicy? Czy można wskazać wspólny mianownik między Kicklem a innymi liderami, takimi jak Fico, Babiš, Meloni czy Le Pen, który wykracza poza hasło „populistyczna prawica”?

Z częścią wspomnianych liderów FPÖ współpracuje oficjalnie w Parlamencie Europejskim. Partia Kickla wraz z Fideszem Viktora Orbána i ANO Andreja Babiša stworzyły ugrupowanie Patrioci dla Europy, które po zeszłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego stało się trzecią siłą na unijnej scenie politycznej.

Oprócz europosłów pochodzących z partii-założycielek, silną pozycję Patriotów dla Europy gwarantują deputowani Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen, które dołączyło do ugrupowania później.

Podobieństwa widać wyraźnie także w kwestiach programowych. Tutaj jednym z głównych haseł wyborczych Kickla było sformułowanie „Twierdza Austria”, pod którym kryje się m.in. dofinansowanie sił zbrojnych Austrii.

Z drugiej strony „Twierdza Austria” obejmuje również postulat restrykcyjnej polityki migracyjnej, w czym FPÖ zgadza się zarówno z partiami tworzącymi Patriotów dla Europy, jak i z Giorgią Meloni, której partia należy do Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, a więc do innej frakcji w Parlamencie Europejskim.

Równocześnie jednak FPÖ sprzeciwia się udziałowi Austrii w Europejskim Instrumencie na Rzecz Pokoju, z którego finansowana jest chociażby pomoc militarna dla Ukrainy. Kickl dołącza więc w tym zakresie do Orbána i Ficy, którzy wyrażają negatywną ocenę zarówno pomocy wojskowej dla Kijowa, jak i sankcji nakładanych na Rosję.

Należy przy tym zauważyć, że nawet przy obecnym rządzie Austria nie znajduje się w forpoczcie pomocy Ukrainie, jako że zgodnie z długoletnią tradycją stara się ona zachować neutralność. O ile jednak nie wspiera ona Ukrainy bezpośrednio, to jej władze zgadzają się na transfer broni przez terytorium kraju, na co z kolei nie dają przyzwolenia Węgry. FPÖ jest  głosem tych, którzy chcieliby jeszcze większej powściągliwości w dość już skromnych gestach wsparcia dla Ukrainy.

Jak należy podchodzić do kwestii rzekomej prorosyjskości FPÖ i jakie są jej konkretne przejawy? Wiemy, że istniały powiązania FPÖ z partią Władimira Putina Jedna Rosja, ale z czego właściwie wynikają ta sympatie?

Austria była pierwszym państwem zachodnim, które nieco ponad 50 lat temu nawiązało współpracę energetyczno-gazową z Rosją. Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę ta współpraca jest stopniowo ograniczana, czego dowodem jest fakt, że z końcem ubiegłego roku zaprzestano dostaw rosyjskiego gazu do Austrii.

Należy przy tym pamiętać, że współpraca z Rosją nie jest czymś bardzo kontrowersyjnym w austriackim społeczeństwie, choćby ze względu na te historyczne uwarunkowania. FPÖ wzbudza większe kontrowersje raczej swoim antyunijnym, niż prorosyjskim rysem.

Z drugiej strony nie da się zaprzeczyć, że FPÖ bez wątpienia jest najbardziej prorosyjską partią na austriackiej scenie politycznej. W 2016 r. zawarła ona porozumienie z partią Jedna Rosja, które zakładało wymianę doświadczeń i informacji oraz organizację wizyt dwustronnych. FPÖ jeszcze od 2014 r. krytykuje sankcje na Rosję, uznając ten instrument polityki międzynarodowej za nieefektywny w relacjach z Rosją i szkodliwy gospodarczo dla państw Zachodu.

Kicklowi bliżej jest też do retoryki rosyjskiej niż tej reprezentowanej przez europejski mainstream w kwestii zakończenia wojny na Ukrainie. Podobnie jak przywódcy Węgier i Słowacji, lider FPÖ opowiada się za szybkim zaprzestaniem działań zbrojnych, które miałoby odbyć się nawet za cenę ustępstw terytorialnych ze strony Ukrainy. Jest również przeciwnikiem akcesji Ukrainy do Unii Europejskiej.

Jak Herbert Kickl przedstawia się na tle swoich poprzedników, długoletnich liderów FPÖ – Jörga Haidera czy Heinza Christiana Strache? Czy jest on kontynuatorem ich dziedzictwa, czy raczej posiada swoją własną wizję?

Można powiedzieć, że uczeń przerósł mistrza. Herbert Kickl już w trakcie ostatnich lat studiów zaangażował się w działalność partii FPÖ, kiedy przewodził jej wspomniany Jörg Haider.

Kickl był na tyle utalentowanym aktywistą, że zaczął pisać przemówienia Haidera i został rzecznikiem prasowym FPÖ. Później, kiedy na dobre wszedł do polityki, był ministrem spraw wewnętrznych, kiedy Heinz-Christian Strache był wicekanclerzem w rządzie Sebastiana Kurza.

Nie ulega zatem wątpliwości, że Kickl nie jest w FPÖ „nowym człowiekiem”, który przejął tę partię, tak jak można by powiedzieć chociażby o Donaldzie Trumpie w kontekście amerykańskiej Partii Republikańskiej. Kickl wyrósł z partyjnego establishmentu i powoli piął się po szczeblach kariery, rozwijając przekaz głoszony przez swoich poprzedników, zarówno na poziomie retorycznym, jak i praktycznym.

Jeśli chodzi o poziom personalny, tutaj można by dostrzec więcej różnic. Heinz-Christian Strache miał nieco bardziej biznesowy profil, co potwierdziła afera taśmowa, która przyczyniła się do upadku rządu w 2019 r.

Upublicznione wtedy nagrania ukazały próby dogadywania się z rzekomymi przedstawicielami rosyjskiej oligarchii. Herbert Kickl nie ma na koncie takich wpadek.

Jaki program dla Austrii ma Kickl i reprezentowana przez niego FPÖ?

Patrząc na jego wyborcze hasło – „Twierdza Austria” – należy zwrócić uwagę przede wszystkim na wspomniane już postulaty ograniczenia migracji, jak również sceptycyzm wobec rozszerzania strefy Schengen, co uwidoczniło się w protestach po tym, jak 1 stycznia 2025 r. Bułgaria i Rumunia dołączyły do ruchu bezwizowego w UE.

Z drugiej strony, wezwanie do suwerenności ma również wymiar gospodarczy. FPÖ głosi potrzebę większej niezależności, a wręcz autarkii gospodarczej. Ma ona dotyczyć przede wszystkim energetyki oraz rolnictwa, które powinno być w stanie w pełni samodzielnie wyżywić austriackich obywateli.

Niezależność ma także wiązać się ze zwalczaniem „unijnego gorsetu”, rozumianego jako nadmiar unijnych regulacji. Zgodnie z założeniami programowymi FPÖ, patriotyzm gospodarczy powinien przejawiać się w ulgach podatkowych dla krajowych producentów.

Kickl głosi też potrzebę cięć budżetowych, twierdząc na przykład, że Austria powinna wycofać się z finansowania telewizji i radia publicznego, co zmieniałoby zupełnie krajobraz medialny w Austrii, jako że obecnie główne podmioty na rynku medialnym są publiczne.

Czy te postulaty mają szansę znaleźć szerokie poparcie wśród wyborców również w przyszłości, czy raczej zeszłoroczny sukces wyborczy należy przypisać zbiegowi okoliczności? Jaka jest baza wyborcza FPÖ i na ile jest ona stabilna?

Na pewno FPÖ jest zdolna do poszerzania swojego elektoratu, o czym świadczą najnowsze sondaże, które dają jej jeszcze wyższe poparcie niż wynik, który osiągnęła w wyborach parlamentarnych. A był to pierwszy raz w historii, kiedy FPÖ wygrała wybory na poziomie federalnym.

Poparcie dla FPÖ nie rozkłada się równomiernie pod kątem geograficznym – najlepsze rezultaty notuje ona na terenach bardziej górskich, w mniejszych miastach oraz na wsi. O wiele większą równowagę widać natomiast, jeśli chodzi o rozkład poparcia wśród wyborców obu płci – FPÖ zanotowało najmniejszą różnicę między liczbą kobiet i mężczyzn głosujących na tę partię spośród wszystkich ugrupowań biorących udział w ostatnich wyborach. Skrajnej prawicy udało się także pozyskać największy odsetek młodych wyborców (do 30. roku życia).

Co więcej, FPÖ jest w stanie również osiągnąć bardzo dobre wyniki w bastionach innych partii. W styczniu br. odbyły się wybory landowe w Burgenlandzie, czyli w najbardziej na wschód wysuniętym landzie Austrii, będącym tradycyjną twierdzą socjaldemokratów.

I choć rzeczywiście socjaldemokracja po raz kolejny wygrała, to wystąpił też zauważalny wzrost poparcia dla FPÖ w stosunku do poprzednich landowych wyborów. Pokazuje to więc, że partia ta jest na stabilnej fali wznoszącej zarówno na poziomie federalnym, jak i na poziomie landowym.

Po wspomnianej aferze z taśmami z Ibizy z 2019 r. FPÖ pikowała w sondażach. Natomiast ostatnie lata, zmiana przywództwa na Herberta Kickla oraz przyjęcie bardziej wyrazistego, radykalnego stylu sprawiło, że partia ta była w stanie wywindować swoje poparcie do pułapu, na którym udało jej się wygrać wybory.

Dlaczego radykalny styl prowadzenia kampanii przynosi dobre efekty? Czy rzeczywiście obywatele Austrii czują się na tyle zagrożeni, żeby wybierać polityków, którzy manifestują silne przywództwo?

Z jednej strony, radykalizm Kickla jest może nieco bardziej specyficzny z naszej perspektywy, bowiem definiuje go bezkompromisowe przywiązanie do neutralności Austrii. Wprawdzie wszystkie austriackie partie powtarzają swoje poparcie dla tej idei, ale każda z nich nieco inaczej tę neutralność widzi.

Jeśli chodzi o retorykę używaną przez Kickla, przewija się w niej na przykład wezwanie do zaprzestania jakiejkolwiek współpracy w obszarze bezpieczeństwa z NATO, co w porównaniu do innych austriackich partii jest stwierdzeniem dość radykalnym.

Z drugiej strony, w swojej retoryce Herbert Kickl gra też na pewnych strachach, takich jak strach przed migracją i to pomimo faktu, że Austria odnotowała w ostatnim roku spadek liczby wniosków o azyl. Patrząc jednak szerzej na ostatnie lata, faktycznie Austria cechuje się dodatnim saldem migracji i lider FPÖ zajmuje w tej kwestii stanowisko radykalnie antyimigranckie.

Do tego dochodzą skrajności w programie ekonomicznym, takie jak popieranie niskich podatków oraz obcięcie wydatków strefy budżetowej, co z pewnością przemawia do pewnej części społeczeństwa.

Wydaje się jednak, że równie ważną przyczyną sukcesów FPÖ jest rozczarowanie pozostałymi partiami austriackiego mainstreamu, liberałami, socjaldemokratami i chadekami. FPÖ odniosła wyborczy sukces, pomimo faktu, że nie jest nowym tworem na austriackiej scenie politycznej, a więc nie korzysta z efektu świeżości. Możemy przypuszczać, że pomimo radykalnego przekazu nie jest ona sezonowym zjawiskiem na austriackiej scenie politycznej i w przyszłych wyborach z pewnością pozostanie mocnym kandydatem do zwycięstwa.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.