Chcesz zrozumieć Polskę? Oglądaj „Świat według Kiepskich”
Świat według Kiepskich nie jest zwyczajnym serialem komediowym, ale socjologicznym fenomenem, który ukształtował nasz język, humor i wyobraźnię. Kiepscy przez lata komentowali polską rzeczywistość, stawiali celne diagnozy i odbijali w krzywym zwierciadle kulturowe przemiany. Co sprawiło, że ten pozornie wulgarny sitcom zagościł w kanonie dzieł kluczowych dla zrozumienia współczesnej Polski?
Więcej niż serial
Pod koniec lat 90. w polskiej telewizji zadebiutowało przynajmniej kilka godnych odnotowania seriali komediowych: 13 posterunek (1997), Miodowe lata (1998) czy Rodzina zastępcza (1999). Każdy z nich odniósł mniejszy lub większy sukces, jednak w kontekście długości nadawania, a także wpływu na rodzimą popkulturę żadna z wymienionych produkcji nie może równać się z perłą wśród polskich sitcomów – Światem według Kiepskich (1999).
23 lata obecności na antenie, kilka poświęconych serialowi książek, trudna do określenia liczba prac naukowych czy licząca ponad 30 tys. członków grupa na Facebooku (Pośredniawka) każą sądzić, że Świat według Kiepskich ma w sobie coś specjalnego.
Gdyby chodziło jedynie o lekką, łatwą i przyjemną rozrywkę opartą na żartach niskich lotów (choć takich w serialu bez wątpienia nie brakuje), format zostałby dużo szybciej zastąpiony jakimś innym niewyszukanym zabijaczem czasu.
A jednak do dziś, gdy rzucimy w rozmowie, że „w tym kraju nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem” lub „jak tu zarobić, żeby się nie narobić”, możemy się spodziewać, że wielu naszych rozmówców w lot rozpozna frazy pewnego wąsatego alkoholika z ulicy Ćwiartki ¾ we Wrocławiu. Z kolei wspomniana wcześniej facebookowa grupa Pośredniawka wzbogaca się codziennie o kilka nowych wpisów oraz memy, które często sięgają po cytaty z serialu do komentowania bieżących wydarzeń.
Zaskakuje także popularność Świata według Kiepskich wśród pokolenia zetek, które początki emisji serialu mogą pamiętać jedynie z bardzo wczesnego dzieciństwa. Dowodem tej popularności może być chociażby książka Nikt nikomu nie tłumaczy. Świat według Kiepskich w kulturze, w której znajdziemy wiele tekstów napisanych przez autorów reprezentujących to właśnie pokolenie.
Trudno wejść w umysł twórców serialu i rozstrzygnąć, czy ich zamiarem było stworzenie produkcji, która będzie na bieżąco komentowała polską rzeczywistość, stawiała celne diagnozy i przekształcała kulturę, jednak właśnie taki efekt osiągnięto.
Ludowa historia Polski według Kiepskich
Świat według Kiepskich jest zapisem sporego kawałka polskiej historii widzianej z perspektywy przedstawicieli klasy ludowej – swego rodzaju ludową historią Polski według Kiepskich. Opis można zacząć od wydarzeń rozgrywających się jeszcze przed akcją serialu, czyli przeprowadzki Ferdynanda Kiepskiego ze wsi do miasta.
Co prawda, Kiepscy działają na zasadzie multiwersum, czyli informacje o bohaterach nie muszą być zgodne między odcinkami, jednak ilekroć przywoływany jest temat dzieciństwa i pochodzenia Kiepskiego, nie ulega wątpliwości, że najsłynniejszy bezrobotny w Polsce jest rodem ze wsi.
Niesie to ze sobą całkiem zabawne reperkusje, gdy Ferdek czuje się już miastowy i zaczyna otwarcie krytykować „wiejskość” swojej rodziny (chociażby w odcinku Stypa). Tymczasem żałobnicy przybyli na ostatnie pożegnanie wujka Staśka komentują skremowanie denata i jego pochówek w piwnicy kamienicy jako „niekatolickie” i motywowane chciwością zachowanie miastowych.
Źródła problemu nie upatrują w fakcie, że za przygotowanie pogrzebu wzięli się ludzie zupełnie niekompetentni, ale właśnie owi „miastowi”, których wartości stoją w kontrze do wiejskiego światopoglądu.
Niechęć Ferdka do wiejskości zdaje się nie ustępować pomimo upływu czasu. Siedem lat po Stypie w odcinku Wiem, co jem główny bohater zdecydowanie upomina wszystkich wkoło, aby nie używali w mieście wiejskiej gwary. Wspomniane sytuacje nie są jedynymi przypadkami, gdzie zarysowuje się konflikt miasto-wieś.
„Towarzyszu Kiepski, jesteście wzorem człowieka pracy”
W kontekście rozważań o historii Polski oglądanej oczyma postaci ze Świata według Kiepskich nie da się pominąć tematu ich stosunku do komunizmu. Z jednej strony mamy Mariana Paździocha wielokrotnie podejrzewanego o wspieranie słusznie minionego systemu (prawdopodobnie przez członkostwo w ORMO), który pozornie lepiej odnalazł się w nowej rzeczywistości i raczej nie wspomina PRL-u z sentymentem.
Z drugiej widzimy rytualnie podkreślającego swoją walkę z komunizmem Ferdka („nie o takie Polskie walczyłem”), który równocześnie za jeden ze szczytowych momentów swojego życia zdaje się uważać ten, w którym Edward Gierek napił się wody z jego saturatora.
Edward Gierek w ogóle odgrywa w Świecie według Kiepskich rolę naczelnego bohatera narodowego. Niezależnie, czy trzeba mieszkańcom kamienicy zapewnić dobrobyt (odcinek Sponsorzy), czy zatrzymać w ojczyźnie masowo emigrujących rodaków (Emigranci), to właśnie on wkracza do akcji w chwili próby. Co ciekawe, takim punktem odniesienia nie jest żaden z członków rzeczywistego panteonu bohaterów narodowych (chociażby Jan Paweł II lub Józef Piłsudski).
Warto też wspomnieć o scenie, która mogłaby być symbolem płynnego mieszania się pozornie sprzecznych sympatii do komunizmu i katolickiej obrzędowości. W odcinku UFO Marian Paździoch staje na szczycie Giewontu ubrany w ministrancką komżę, aby zagrać na keyboardzie Międzynarodówkę mającą dać UFO sygnał do lądowania. Po wylądowaniu statku Paździoch odchodzi w jego kierunku, ogłasza Kiepskiemu i Boczkowi, że zamierza kosmitów nawracać.
Arystokrata pije piwo z kieliszka na wino
Wiejskie pochodzenie czy sentyment do PRL-u mówią nam o tym, co wydarzyło się w przeszłości bohaterów Świata według Kiepskich, natomiast ich aspiracje do szlacheckich korzeni opowiadają o tym, jak chcieliby, aby ich przeszłość wyglądała. Ten wątek jest głównym motywem odcinka Powóz zajechał, w którym Ferdek dostaje zaproszenie na zjazd arystokratycznego rodu Badziwiłłów.
Zaczyna przejawiać zachowania w swoim mniemaniu typowe dla klasy wyższej – mówić z udawanym francuskim akcentem, pić piwo z kieliszków do wina bądź przystrojone palemką przez nowozatrudnionego lokaja (Arnolda Boczka). Co ciekawe, jedynym aspektem rzeczywistości Ferdka, który uległ zmianie, były przypuszczenia co do pochodzenia przodków. Kiepski pozostał bezrobotny, przed ostatecznym upadkiem na dno hierarchii społecznej powstrzymuje go tylko dochód z pracy żony.
Mimo to sama możliwość, że jego przodkowie należeli do arystokracji, sprawia, że uznaje się za lepszego od wszystkich ze swojego otoczenia. Co zabawne, część postaci przyjmuje czołobitny stosunek do rzekomego arystokraty.
Obrazuje to panujący w okresie nadawania odcinka (2000 r.) sentyment wobec szlachty. Pokazuje także, że choć wywodzimy się w przeważającej części ze stanu chłopskiego, to prawdziwą moc kształtowania wyobraźni miała na tamten moment (i może ma nadal) kultura szlachecka.
A może Ferdek nie jest ofiarą transformacji?
Serial zadebiutował zaledwie kilka lat po zmianie systemu gospodarczego, a jej skutki dały paliwo wielu wątkom produkcji. Nie będzie oryginalnym stwierdzenie, że Ferdek jest ofiarą transformacji. Jego pomysły, „jak zarobić, ale się nie narobić”, stanowią karkołomną próbę poprawy ciężkiego losu.
Warto jednak zadać pytanie, czy sytuację Kiepskiego można zestawić z przypadkami osób, które traciły zatrudnienie w wyniku upadku ich zakładu pracy. Nie jest bowiem jasne, gdzie Ferdek pracował w PRL-u.
Czymś się musiał zajmować, ponieważ formalnie nie istniało wtedy bezrobocie. Nie znamy jednak jego zawodu wyuczonego (w niektórych odcinkach pojawiają się informacje o posiadanym wykształceniu podstawowym bądź niepełnym podstawowym).
Najczęściej wspominanym zajęciem, którego kiedyś imał się Kiepski, była sprzedaż wody z saturatora, co trudno uznać za całoroczną pracę. W końcu Halina zaczyna nazywać swojego męża „bezrobotnym od 30 lat” jakiś czas przed tym, gdy od upadku komuny upływa rzeczony czas.
Na podstawie tych skrawków informacji można wysnuć przypuszczenie, że tak jak Ferdek bumelował za czasów PRL-u, tak bumeluje po transformacji ustrojowej. Siłą rzeczy kapitalizm okazał się dużo mniej wyrozumiały dla takiego stylu życia niż socjalizm.
Postacią, która w przeciwieństwie do Kiepskiego może sprawiać wrażenie wygranego transformacji, jest Marian Paździoch. Przez zdecydowaną większość odcinków handluje dyskusyjnej jakości bielizną na bazarze, a jego standard życia (wystrój mieszkania, fakt posiadania samochodu, znajomości wśród osób w jakiś sposób wpływowych) przewyższa poziom bytowania Kiepskich.
Mimo pozornego sukcesu Paździoch pozostaje mieszkańcem zaniedbanej kamienicy z toaletą na korytarzu, co pozwala wątpić w rzeczywistą opłacalność prowadzonego biznesu. W tym kontekście interesujący jest odcinek Hiperferdex (2000 r.), w którym Paździocha spotyka smutny los wielu drobnych biznesów w tamtym czasie.
Jego stoisko z bielizną nie wytrzymuje konkurencji z zachodnimi potentatami, Paździoch postanawia targnąć się na swoje życie. Aby pomóc sąsiadowi, Ferdek wpada na pomysł (oczywiście nieskuteczny) otworzenia hipermarketu na ich piętrze kamienicy. Jest to historia dość symptomatyczna dla tamtego czasu, gdy po początkowym wybuchu przedsiębiorczości bardzo wielu drobnych przedsiębiorców przegrało konkurencję z wchodzącymi na nasz rynek firmami z Zachodu.
Tak więc pozorny podział na przegranego transformacji – Kiepskiego – i jej wygranego – Paździocha – wcale nie musi być tak oczywisty. Być może Ferdek nie jest aż tak zwyciężony, bo najprawdopodobniej kontynuuje swój styl życia rozpoczęty jeszcze w PRL-u, a jego sąsiad aż tak zwycięski – ciężka praca i własny biznes nie przyniosły mu spektakularnego sukcesu.
Jak Kiepscy przewidzieli przyszłość
W kwestii pozornego ustawienia Kiepskiego i Paździocha po przeciwnych stronach spektrum przegrani-wygrani transformacji wart uwagi jest dialog z odcinka Biały miś (wyemitowany w 2004 r.). Pijany Marian mówi do Kiepskiego: „To tacy jak ja zafundowali takim jak pan sukces gospodarczy”, na co dostaje ripostę: „Tacy jak pan zrobili ze mnie to, czym jestem teraz”.
W kontekście tego, jak niewiele w realnym poziomie życia (czy też pozycji wobec prawdziwie bogatych i potężnych) dzieli obydwu bohaterów, zabawna wydaje się ich polaryzująca samoidentyfikacja. Sam wspomniany odcinek natomiast może posłużyć za przykład niemalże profetycznych zdolności Kiepskich, ponieważ już 12 lat przed wprowadzeniem programu 500+ całkiem dokładnie przewidział, jakie postawy wyzwoli on w naszym społeczeństwie.
Gdy Paździoch dowiaduje się, że rodzina Kiepskich zaczęła otrzymywać wsparcie materialne od rządu, jest wściekły na rozdawnictwo do tego stopnia, że wraz z bohaterami podzielającymi jego poglądy zakłada partię, która dostaje się do Sejmu. W odpowiedzi zagrożony utratą świadczeń Ferdek zakłada swoje ugrupowanie, którego jedynym punktem programu jest przeświadczenie, że otrzymywana pomoc zwyczajnie im się należy.
Całkiem dobrze koresponduje to z bardzo silną niechęcią, jaką początkowo wykazywała część polskiego społeczeństwa wobec programu 500+. Widziano w nim przede wszystkim przejaw bezmyślnego rozdawnictwa. Z kolei druga strona sporu przywodzi na myśl tych, dla których główną motywacją do głosowania na PiS była chęć odwdzięczenia się za transfery socjalne.
Na kogo głosował Paździoch?
Na omówienie zasługują także obecne w serialu tematy polityczne i światopoglądowe. Bez wątpienia zaletą Świata według Kiepskich jest wyśmiewanie różnych poglądów i stron sceny politycznej.
W trakcie pierwszych rządów PiS-u (2005-2007) pojawiło się kilka odcinków będących jawną satyrą na tę partię oraz jej koalicjantów (Ferdynand K, Radny, obydwa wyemitowane w 2007 r.). Serial nie oszczędzał jednak tematów ważnych dla drugiej strony, np. gdy w odcinku Ekolodzy (2006) okazało się, że proekologiczna działalność Paździocha i Kiepskiego jest motywowana jedynie chęcią okradania pobliskiej budowy.
Podobnie w odcinku Pejzaż powyborczy (2008) w sposób przerysowany przedstawiono utożsamienie interesu kraju z interesem popieranej partii politycznej. Boczek głosujący na PiS wieszczy katastrofę po utracie władzy przez tę partię, natomiast Paździochowie, zwolennicy PO, świętują jej zwycięstwo co najmniej z takim entuzjazmem, jakby Polska odzyskała niepodległość.
W kwestiach światopoglądowych warto wspomnieć o podejściu, jakie Świat według Kiepskich prezentuje wobec Kościoła i wiary katolickiej. Co prawda, wielokrotnie bezlitośnie wyśmiewa dewocję (Wiara czyni cuda) czy przesadny klerykalizm (Sylwester bez granic), ale trudno przywołać odcinek, w którym żarty naruszałyby sprawy dla katolików święte.
Nawet we fragmentach, gdzie bohaterowie wydają się cytować Pismo Święte, łatwo można zauważyć, że nie są to cytaty z Biblii, ale wymyślone teksty z enigmatycznie brzmiących ksiąg (np. Zachariasz. Księga Proroctw i Objawień przywołana przez Paździocha w odcinku Dwa tysiące dwanaście).
Opisane wyżej wyrywkowo nawiązania do sporów politycznych i światopoglądowych są z pewnością interesujące, jednak na szczególną uwagę zasługuje odcinek Majty polskie (2004), w którym udało się uchwycić na głębszym poziomie stan ducha części polskiego społeczeństwa.
Fabuła wydaje się mało polityczna. Marian Paździoch sprowadził do swojej szczęki na bazarze kolekcję zagranicznego projektanta Giorgio Borgio Wypierdacze. Niestety nowy nabytek zostaje doszczętnie strawiony przez ogień.
Na pomoc sąsiadowi rusza Ferdek, który postanawia zaprezentować zalegającą u Paździocha w piwnicy bieliznę z PRL-u na modelach rekrutowanych z mieszkańców kamienicy (m.in. samym Marianie i Boczku). Kiepski jest święcie przekonany, że nie ma co płakać za zagraniczną bielizną, ponieważ prawdziwy sukces przyniesie promowanie majtek dla „zwykłego Polaka”, co zresztą w rzeczy się dzieje.
Z przymrużeniem oka można stwierdzić, że Ferdkowi udało się przewidzieć zwrot, który nastąpił kilkanaście lat później, gdy do władzy po raz drugi doszedł PiS. Był to moment przełomowy, tryumf narracji schlebiającej „zwykłym Polakom” i dowartościowującej „Polskę powiatową” nad opowieścią o potrzebie ciągłego gonienia i naśladowania Zachodu.
***
Dlaczego więc warto zawracać sobie głowę Światem według Kiepskich? Wspomniana we wstępie popularność serialu przemawia za tym, że jest w nim coś szczególnego. Po pierwsze, uderza jego uniwersalność. Obok żartów o kupie znajdziemy w nim dużo subtelniejsze nawiązania wymagające znajomości realiów panujących w danym momencie bądź innych tekstów kultury (wiedza o klasykach literatury rosyjskiej przyda się w odbiorze odcinka Psychuszkin).
Trudno sobie także wyobrazić, że serial wyśmiewający całe spektrum poglądów powstaje w dzisiejszym, spolaryzowanym społeczeństwie. Szybciej zobaczymy coś równie jednostronnego, jak 1670.
Świat według Kiepskich jest świetnym zapisem przeszło 20 lat przemian polskiego społeczeństwa. Komediowy serial zdołał jednak nie tylko uchwycić, ale nawet przewidzieć pewne procesy, o których się wcześniej fizjologom nie śniło.
Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.
Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.