Kościół powinien uczyć się od Mateusza Goli. Jak mądrze walczyć z pornografią?
Uzależnienie od pornografii to istotny, a jednocześnie nadal niedostrzegany problem społeczny. Sojusz Kościoła, nauki i państwa może go skutecznie ograniczyć.
Tekst został pierwotnie opublikowany w obszerniejszej wersji na łamach Gościa Niedzielnego. Dziękujemy redakcji za możliwość przedruku! Tytuły, śródtytuły oraz lead pochodzą od redakcji www.klubjagiellonski.pl
Naukowcy zmienili zdanie
Jeszcze dekadę temu w środowisku naukowym trwała debata, czy kompulsywne zachowania seksualne związane z oglądaniem pornografii stanowią rzeczywisty problem zdrowotny. Wielu liberalnych badaczy twierdziło, że sprzeciw wobec pornografii wynika przede wszystkim z paniki moralnej napędzanej przez środowiska konserwatywne i religijne. Dziś już wiemy, jak bardzo się mylili.
Przełomową rolę w tej dyskusji odegrała praca Mateusza Goli – polskiego psychologa i neurokognitywisty, który w ostatniej dekadzie dogłębnie zbadał ten temat. Wyniki jego zespołu, wspólnie z ustaleniami zagranicznych badaczy, były na tyle przekonujące, że Światowa Organizacja Zdrowia wpisała kompulsywne zachowania seksualne na listę chorób (ICD-11).
Niedawno do polskich księgarni trafiła jego książka Kiedy porno przestaje być sexy, w której autor w przystępny, popularnonaukowy sposób opisuje specyfikę, skalę i metody walki z uzależnieniem od pornografii i masturbacji.
Publikacja ta powinna wywołać w Polsce szeroką debatę. Nadal bowiem dominuje przekonanie, że oglądanie pornografii to jedynie nieszkodliwa, powszechna praktyka. Jeśli Kościół przestrzega przed zagrożeniami z nią związanymi, dla wielu jest to jedynie przejaw moralnej paniki i narzucania nieuzasadnionych norm. „Jeśli ktoś chce w taki sposób zaspokajać swoje potrzeby, to jego sprawa” – to powszechny dziś sposób myślenia.
Skala problemu
W 2017 roku aż 52% chłopców i 33% dziewcząt miało pierwszy kontakt z pornografią przed ukończeniem 12. roku życia. Co więcej, badania wskazują, że do 11. roku życia co czwarte dziecko regularnie ogląda treści pornograficzne. Portal „Wirtualne media” donosił w czerwcu zeszłego roku, że w skali miesiąca 1,5 miliona polskich dzieci i młodzieży oglądało pornografię, spędzając na stronach dla dorosłych średnio godzinę.
Tak wczesna ekspozycja na tego typu treści może prowadzić do uzależnienia oraz kompulsywnych zachowań seksualnych, które negatywnie wpływają na rozwój emocjonalny i zdolność budowania zdrowych relacji.
Wśród 16-latków, którzy oglądają pornografię, aż 24% robi to codziennie. Według innych badań 80% studentów ma kontakt z pornografią, a 15% w tej grupie wiekowej uważa się za osoby uzależnione. Skala problemu jest więc ogromna.
Analiza treści pornograficznych z lat 2000–2019 wykazała wzrost agresji i przemocy, co znajduje odzwierciedlenie w realnych zachowaniach seksualnych. W tym samym okresie wzrosła popularność niebezpiecznych form współżycia, takich jak podduszanie. Przypuszcza się, że dla wielu młodych osób pornografia stała się głównym źródłem wiedzy o seksie, kształtującym ich oczekiwania i postawy. Trudno uwierzyć, że o taki rodzaj edukacji chodziło jej zwolennikom.
Podobnie jak w przypadku hazardzistów, kompulsywne oglądanie pornografii prowadzi do zmian w mózgu. Układ nerwowy zaczyna traktować pornografię jako „lekarstwo” na wszystkie trudności, przez co osoba uzależniona jest coraz bardziej zdeterminowana, by dostarczać sobie kolejnych bodźców.
Wyjście z tego nałogu jest oczywiście możliwe – np. poprzez terapię poznawczo-behawioralną, którą rekomenduje profesor Gola. Problem w tym, że niewiele osób zdaje sobie sprawę, że uzależnienie od pornografii w ogóle istnieje – i że może niszczyć życie.
Błędne koło i Kościół
Pan X jest katolikiem. Tak wspomina licealne lata:
„W niedzielę przed mszą szedłem do spowiedzi, żeby znów być okej wobec Boga i móc przyjąć Komunię. Przez kilka dni za wszelką cenę próbowałem powstrzymać się od porno i masturbacji. Czasem kasowałem swoją kolekcję, ale rzadko wytrzymywałem tydzień. W końcu łamałem się ten jeden raz – czułem chwilową ulgę, po której następował totalny zjazd samooceny. Znów byłem słabym, złym człowiekiem […]. Radziłem sobie z tym tak samo jak zawsze”.
Wyrzuty sumienia stały się jeszcze silniejsze, gdy dowiedział się, że jego czyny nie są niewinną rozrywką, lecz ciężkim grzechem przeciwko szóstemu przykazaniu. Paradoksalnie jednak stres związany z cotygodniowymi spowiedziami nie motywował go do zerwania z nałogiem – wręcz przeciwnie. Mateusz Gola dowodzi, że w uzależnieniach behawioralnych bodźce ambiwalentne – połączenie przyjemności i wyrzutów sumienia – wzmacniają mechanizm zniewolenia.
Tworzy się błędne koło: Napięcie życiowe zwiększa głód nałogowy. Rozładowanie go przynosi poczucie winy, które potęguje konflikt moralny. Ciężar wyrzutów sumienia staje się tak duży, że osoba uzależniona wraca do jedynej aktywności, która pozwala jej o nich zapomnieć. Mechanizm nieustannie się powtarza.
Wnioski duszpasterskie
Historia pana X, odczytana przez pryzmat badań Mateusza Goli, prowadzi do ważnego wniosku duszpasterskiego. Skoro surowe gromienie z ambony czy konfesjonału nie tylko nie pomaga osobom uzależnionym od pornografii, ale może wręcz pogłębiać ich problem, Kościół powinien przemyśleć język, w jakim mówi o tym zjawisku.
Dziś temat ten jest albo tabuizowany, albo sprowadzany do moralizatorskich narzekań na seksualizację kultury. Oczywiście, że mamy do czynienia ze wzrostem rozwiązłości i nadmiernym liberalizmem obyczajowym, ale kluczowe jest dostrzeżenie, że problem ma wymiar nie tylko indywidualny, lecz społeczny. To poważne wyzwanie cywilizacyjne, dotykające masy współczesnych katolików.
Statystyki sugerują, że skala uzależnienia od pornografii może być większa niż problem alkoholizmu. Kościół przez lata skutecznie walczył z nadużywaniem alkoholu. Zyskał świadomość, że ma do czynienia z chorobą cywilizacyjną, a nie jedynie grzechami pijaństwa wiernych. Dziś organizuje m.in. tydzień modlitw o trzeźwość (2–8 marca) i sierpniowy miesiąc trzeźwości – działania inspirowane dziełem ojca Blachnickiego i kard. Wyszyńskiego.
Podobne inicjatywy powinny zostać podjęte w walce z uzależnieniem od pornografii i nowych technologii. Potrzebujemy nowej krucjaty, która uwolni szczególnie młodych katolików z objęć nałogów generowanych przez niekontrolowany dostęp do cyfrowych bodźców.
Kościół katolicki w Polsce powinien wspierać wszelkie inicjatywy, jednocześnie podejmując działania modlitewne i duchowe – na wzór tych, które od lat prowadzi w walce z alkoholizmem. W końcu jedno z przyrzeczeń Jasnogórskich Ślubów Narodu brzmiało: „Przyrzekamy wypowiedzieć walkę lenistwu i lekkomyślności, marnotrawstwu, pijaństwu, ROZWIĄZŁOŚCI”.