Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna. Możesz nas wesprzeć przekazując 1,5% podatku na numer KRS: 0000128315.

Informujemy, że korzystamy z cookies. Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony.

Inteligencja trzyma się mocno. Jak wyglądają biografie kandydatów na prezydenta?[9 SYLWETEK]

Inteligencja trzyma się mocno. Jak wyglądają biografie kandydatów na prezydenta?[9 SYLWETEK] CC BY-SA 4.0; źródło: wikimedia commons

Za niecałe trzy miesiące Polacy zdecydują, kto obejmie najwyższy urząd w państwie. Na tożsamość głównych kandydatów wpływają nie tylko opisywane przez teoretyków ideologie. Historia rodzinna, status społeczny i środowisko, w którym dorastali, kształtują ich światopogląd i polityczne ambicje. Przyglądając się korzeniom pretendentów do prezydentury, możemy mieć poczucie, że w polskiej polityce niewiele się zmienia. Główni kandydaci w przeważającej mierze pochodzą ze społecznych i ekonomicznych elit.

Człowiek warszawskich salonów

Rafał Trzaskowski wyrósł w środowisku warszawskiej inteligencji, gdzie tradycja i kultura były równie ważne co nauka i sztuka. Jego pradziadkiem był Bronisław Trzaskowski, pedagog, językoznawca, badacz języka polskiego, który był propagatorem edukacji kobiet i współzałożycielem I Gimnazjum Żeńskiego w Krakowie.

Ojciec Rafała, Andrzej Trzaskowski był z kolei pianistą, jednym z pionierów polskiej muzyki jazzowej, który za  zasługi dla tego gatunku otrzymał Złoty Krzyż Zasługi. Matka prezydenta stolicy pochodziła z Warszawy. Jej rodzice prowadzili w tym mieście antykwariat zaś jej drugi mąż był jazzmanem.

W domu rodzinnym wiceszefa Platformy Obywatelskiej muzyka zajmowała szczególne miejsce. Regularnie odwiedzali go przedstawiciele nie tylko jazzu, ale również szerzej rozumianego świata kultury. Łatwo sobie wyobrazić, że w szarej rzeczywistości Polski Ludowej takie spotkania stanowiły okno na świat.

Bogate zaplecze kulturowo-społeczne przełożyło się na dużo lepsze niż w przeciętnej rodzinie możliwości wejścia w dorosłość. Przyrodni brat Trzaskowskiego, Piotr Ferster związał swoje życie z kulturą i został dyrektorem Piwnicy pod Baranami, prowadzonej przed laty przez ich matkę.

Rafał skończył stosunki międzynarodowe i filologię angielską na Uniwersytecie Warszawskim oraz studia europejskie w Kolegium Europejskim w Natolinie, gdzie jego mentorem był  prof. Bronisław Geremek, były minister spraw zagranicznych. Został także stypendystą Oxford University i Instytutu Unii Europejskiej Studiów nad Bezpieczeństwem w Paryżu. W 2004 roku uzyskał tytuł doktora nauk humanistycznych w zakresie nauk o polityce.

Zdobycie tak bogatego wykształcenia nie byłoby prawdopodobnie możliwe, gdyby Rafał Trzaskowski nie pochodził z inteligenckich kręgów. Jak sam przyznał po latach: „To, jaki dziś jestem, w olbrzymim stopniu zawdzięczam rodzicom. Co konkretnie? Otwartość. Tolerancję. Horyzonty”.

Trudno się zatem dziwić, dlaczego prezydent Warszawy jest uważany za człowieka elit. Jednocześnie widzimy, że w trwającej właśnie kampanii wyborczej jego sztab próbuje odciąć się od tego wizerunku, starając się uczynić z Trzaskowskiego polityka ludowego, rozumiejącego problemy prowincji.

Pochodzenie i sylwetka wiceprzewodniczącego PO idealnie komponują się z zarysem stereotypowego wyborcy jego ugrupowania. Z badania opublikowanego przez CBOS przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi wynikało, że wyborcy KO to w głównej mierze mieszkańcy miast, z czego 35% z nich zamieszkuje ośrodki powyżej 100 tys. mieszkańców.

Z kolei sondaż Ipsos po ostatnich wyborach samorządowych wskazywał, że KO uzyskała wyższy wynik od Prawa i Sprawiedliwości jedynie w grupie osób z wyższym wykształceniem.

Sportowiec z robotniczej dzienicy

Główny kontrkandydat Trzaskowskiego, popierany przez PiS Karol Nawrocki pochodzi z rodziny gdańskich rzemieślników. Ojciec Ryszard był tokarzem, zaś matka Elżbieta – introligatorką. Dorastał w dzielnicy Siedlce.

Pochodzenie społeczne nie pozostało bez wpływu na jego zainteresowania. Nawrocki w młodości poświęcił się uprawianiu sportu. W latach 2000-2004 był członkiem klubu bokserskiego RKS Stoczniowiec. Jego kariera w tej dyscyplinie zakończyła się zdobyciem Pucharu Polski juniorów w kategorii 91 kg.

Szef Instytutu Pamięci Narodowej trenował także piłkę nożną. Zaczynał od treningów w Lechii Gdańsk, a następnie reprezentował lokalne EX Siedlce Gdańsk oraz KKS Gedania.

Wchodząc w dorosłość, Nawrocki porzucił karierę sportową i udał się na studia historyczne na Uniwersytecie Gdańskim. W 2013 roku uzyskał stopień doktora nauk humanistycznych w zakresie historii w specjalności historia najnowsza Polski.

Był radnym dzielnicy Siedlce, od 2009 do 2017 pracował w IPN, badając zbrodnie reżimu komunistycznego,  następnie od 2017 do 2021 roku był dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, by w 2021 objąć stanowisko prezesa IPN.

Życiowa droga kandydata PiS jest więc historią chłopca z dzielnicy robotniczej, który poprzez sport, a następnie zamiłowanie do historii piął się po drabinie społecznej, dochodząc do pozycji szefa ważnej instytucji państwowej. Sportowa pasja jest zresztą silnie widoczna w prowadzonej przez niego kampanii prezydenckiej, trudno w tej materii odmówić Nawrockiemu autentyczności.

Profesorki syn

Sławomir Mentzen urodził się i wychował w Toruniu, gdzie mieszka do dziś. Jego niemiecko brzmiące nazwisko wynika stąd, że jego pradziadek pochodził z Niemiec, przed I wojną światową osiedlił się w okolicach Tucholi i ożenił się z Polką. Z tego związku na świat przyszedł dziadek Sławomira, Józef. .

Po śmierci męża w trakcie wielkiej wojny prababcia Sławomira wyszła ponownie za mąż, tym razem za Polaka. Józef wstąpił do wojska polskiego i dostał się do niewoli podczas bitwy nad Bzurą. Po II wojnie światowej był prześladowany przez komunistyczny aparat represji.

Ojciec prezesa Nowej Nadziei, Mieczysław, to profesor matematyki na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jest współautorem Miniatur matematycznych skierowanych do uczestników popularnego konkursu dla młodzieży Kangur Matematyczny.

W młodości należał do Niezależnego Zrzeszenia Studentów i uczestniczył w kolportażu „Pisma Akademickiego”. Mama kandydata Konfederacji jest nauczycielką matematyki w Zespole Szkół Ekonomicznych w Toruniu.

Mentzen skończył Gimnazjum i Liceum Akademickie, a następnie podjął studia na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Obronił licencjat z fizyki teoretycznej, a po latach także doktorat z nauk ekonomicznych.

Wychowanie w atmosferze sprzyjającej zdobywaniu wiedzy oraz zdolności matematyczne przełożyły się na jego sukcesy zawodowe. W wieku 24 lat dzisiejszy poseł Konfederacji otworzył kantor wymiany walut, później kancelarię rachunkową, a następnie zajął się nawet produkcją piwa.

O wpojonych politykowi wartościach mogą świadczyć też jego pomysły na karierę. Jak sam przyznał, w podstawówce chciał zostać matematykiem, w szkole średniej programistą zajmującym się tworzeniem gier komputerowych, a pod koniec studiów marzył o karierze naukowca.

Polityką interesował się od wczesnej młodości. Na początku jego poglądy zbliżone były do Platformy Obywatelskiej, którą postrzegał jako wolnorynkową, antykomunistyczną odpowiedź na rządy Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Później ewoluował w stronę korwinizmu. W 2007 r. Mentzen dołączył do Unii Polityki Realnej i przez dwa lata był prezesem toruńskiego oddziału tej partii, zaś w 2018 roku spróbował swoich sił w wyborach na prezydenta miasta.

Wielkomiejski katolik

Szymon Hołownia pochodzi z Białegostoku. Tam się urodził, dorastał i kształtował. Po latach sam przyznał: „Nie da się ze mnie wypisać tego krajobrazu, sposobu myślenia, mówienia”. Dziadkowie Hołowni, zarówno ze strony matki, jak i ojca przyjechali do stolicy Podlasia po zakończeniu II wojny światowej.

Jego rodzice należeli do pierwszego pokolenia urodzonego już w tym mieście. Jego ojciec Wojciech Hołownia w 1990 roku został wiceprezydentem Białegostoku.

Po opuszczeniu rodzinnego miasta Hołownia przeniósł się do Warszawy. Przez pięć lat studiował psychologię na Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie, której jednak nie ukończył.

Przez lata był publicystą i dziennikarzem (m.in. „Gazety Wyborczej” i „Newsweeka”), po czym zaczął karierę jako prowadzący w kilku programach telewizyjnych. To właśnie jeden z nich, „Mam Talent” emitowany na antenie TVN, dał mu bilet wstępu do show-biznesu, co później ułatwiło Hołowni zmianę branży na politykę.

Lider Polski 2050 publicznie przyznał, że dwukrotnie przebywał w nowicjacie dominikanów. Ostatecznie duchownym nie został, jednak katolicyzm stanowi ważny element jego intelektualnej biografii.

Przez lata funkcjonował w debacie publicznej jako publicysta związany z myślą Kościoła. Na krótko przed wejściem do polityki był stałym felietonistą „Tygodnika Powszechnego”, a także wydawał książki o tematyce religijnej.

Obecnie Hołownia, jak się wydaje, łączy katolicyzm z liberalizmem. Może to wynikać z dorastania w Białymstoku – stolicy województwa, w którym istnieje silna więź lokalnej społeczności z Kościołem katolickim. Białystok jest zresztą w opisie samego Hołowni miastem o ogromnej różnorodności, miejscem spotykania się kultur, w szczególności wschodnich, często niedostępnych w innych regionach Polski.

Taka optyka może tłumaczyć postawy, które dzisiejszy marszałek Sejmu prezentuje. Właśnie dlatego w swojej działalności publicznej stara się być politykiem centrowym, a stworzona przez niego i Polskie Stronnictwo Ludowe koalicja ma antypolaryzacyjny sznyt.

Self-made man z „Przeglądu Sportowego”

Krzysztof Stanowski to rodowity warszawiak. Jedną z ważniejszych aktywności w jego życiu stała się piłka nożna, ale nie stylu typowym dla młodych chłopców. Stanowski nie został bowiem piłkarzem, a dziennikarzem sportowym. Zaczynał w bardzo młodym wieku, bo już w ósmej klasie podstawówki. Na pierwsze mecze warszawskiej Legii zabierał go tata.

Młodość późniejszego kandydata naznaczona została rodzinnymi tragediami. Najpierw w 1997 r. na nowotwór płuc zmarł jego ojciec, następnie dziadek. Po latach Stanowski przyznał, że z tego powodu nigdy nie zapalił papierosa, a także nigdy nie zareklamuje żadnych wyrobów tytoniowych. Ważną osobą w życiu Stanowskiego była matka, z zawodu księgowa, która wspiera go od samego początku kariery.

W wieku 14 lat zaczął pisać dla „Przeglądu Sportowego”. Samodzielność i przedsiębiorczość wykształcone w tak młodym wieku zaprocentowały. Z dziennikarza przekształcił się w przedsiębiorcę. Stworzył grupę Weszło, następnie współworzył Kanał Sportowy, a najnowszym jego projektem jest Kanał Zero, który tematyką wykracza daleko poza sport.

Start w kampanii prezydenckiej doskonale pasuje do charakteru Stanowskiego, który często stawał w kontrze do mainstreamu i rzucał wyzwanie większym od siebie graczom. To właśnie na śmiałych tezach proponowanych w artykułach i nagraniach Stanowski zbudował w przeszłości swoją markę.

Dobrym przykładem jest portal Weszło, który wprowadził do dziennikarstwa sportowego język potoczny, niekiedy wręcz stadionowy, co nie spodobało się części redaktorów starej daty.

Co ciekawe, w 2016 roku w jednym z wywiadów Stanowski przyznał, że miał już propozycje wejścia do polityki. „Dzwonili do mnie ludzie od Kukiza. To był moment, kiedy szukali osób na listy. Odmówiłem, bo nie jestem zainteresowany karierą polityczną” – tłumaczył.

Antykomunista od pokoleń

Grzegorz Braun jest synem reżysera teatralnego profesora Kazimierza Brauna oraz historyczki i pedagoga Zofii Reklewskiej-Braun. Jego drzewo genealogiczne jest silnie związane z narodowo-katolicką działalnością przodków.

Dziadek szefa Konfederacji Korony Polskiej, profesor Juliusz Braun, przed wojną działał w Akcji Katolickiej, był ochotnikiem w trakcie kampanii wrześniowej, a podczas okupacji niemieckiej angażował się w organizację konspiracyjną. W okresie stalinizmu był prześladowany, a w stanie wojennym internowano go już pierwszego dnia.

Dziadek ze strony matki, ziemianin Wincenty Sebastian Reklewski, zginął z rąk przestępców, którzy napadli na plebanię w Waśniowie. Grzegorz Braun jest także bratankiem byłego przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i byłego prezesa TVP za czasów rządów PO, Juliusza Brauna.

Dzisiejszy europoseł jest także w dalszej linii (brat dziadka) spokrewniony z Jerzym Braunem. Był to jeden z protoplastów polskiej chadecji, w latach 1948-1956 więziony przez komunistów.

Rodzina Braunów, ze względu na charakter pracy Kazimierza Brauna często zmieniała miejsce zamieszkania. W okresie nastoletnim Grzegorz Braun miał dostęp do prasy opozycyjnej, co podsycało w nim antykomunizm.

Lider Konfederacji Korony Polskiej ukończył polonistykę na Uniwersytecie Wrocławskim, a następnie kształcił się na studiach podyplomowych na Wydziale Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego. Jego twórczość reżyserska od początku koncentrowała się na filmach o silnym wydźwięku antykomunistycznym i katolickim.

Nie sposób oddzielić działalności Brauna od rodzinnej historii naznaczonej tragediami i prześladowaniami. Wydaje się, że to właśnie te doświadczenia ukształtowały jego poglądy i uczyniły go jednym z najbardziej zagorzałych antykomunistów na polskiej scenie politycznej.

Córka warszawskich lekarzy

Wicemarszałek Senatu Magdalena Biejat pochodzi z warszawskiej rodziny lekarzy. Ukończyła XXIV Liceum Ogólnokształcącego im. Miguela de Cervantesa, kładące nacisk na naukę hiszpańskiego. Jest absolwentką socjologii na Uniwersytecie w Grenadzie oraz studiów podyplomowych z zarządzania organizacjami pozarządowymi, prowadzonych przez Collegium Civitas we współpracy z Instytutem Studiów Politycznych PAN w Warszawie.

Mimo pomocy finansowej ze strony rodziców, podejmowała różne „normalne” prace. Była m.in. kelnerką i tłumaczką.

W wywiadzie dla „Newsweeka” przyznała, że u podstaw jej lewicowości leży działalność pradziadka-społecznika. W tej samej rozmowie stwierdziła, iż w rodzinie obecne było poczucie odpowiedzialności za wspólnotę i świadomość społecznej różnorodności.

Jak podkreślała, dziadkowie, nauczyciel i adwokat, oraz jej rodzice wykonywali i wykonują zawody w służbie innym. Wspomniany dziadek, Zygmunt Powałowski, był nauczycielem i dyrektorem szkoły podstawowej.

Biejat bardzo docenia rolę mamy, z zawodu radiologa pediatry, w jej wychowaniu. Jak wspominała: „musiała godzić jakoś macierzyństwo z pracą na cały etat w publicznym szpitalu, która wiązała się z 24-godzinnymi dyżurami kilka razy w miesiącu”.

O jej ojcu, Zbigniewie, dostępnych jest niewiele informacji. Wiadomo jednak, że była posłanka Partii Razem otrzymuje od rodziców wsparcie w wychowaniu dzieci, dzięki czemu może łączyć macierzyństwo z obowiązkami parlamentarnymi.

Imperatyw pomocy ludziom uwidocznił się u Biejat, gdy podjęła pracę w organizacji pozarządowej, której celem było przeciwdziałanie bezdomności. Po doświadczeniu emigracji i pracy w NGO-sach, Magdalena Biejat postanowiła wejść do polityki. Została posłanką najpierw Partii Razem, teraz zasiada w Koalicyjnym Klubie Lewicy.

Skandynawski socjalista

Adrian Zandberg urodził się w Aalborgu, w rodzinie emigrantów, którzy opuścili Polskę na przełomie lat 60. i 70. XX wieku. Pierwsze kilka lat życia spędził w Danii. Po powrocie do Polski rodzinie Zandberga wiodło się przyzwoicie. Matka, prawniczka, otrzymała pracę w Kancelarii Senatu, a ojciec był przedsiębiorcą.

Młody Adrian doświadczył ponadprzeciętnego standardu życia. Jako nastolatek dorastał na Mokotowie i Ursynowie. Uczęszczał do drogiego, prywatnego liceum, co dla niektórych może brzmieć paradoksalnie w kontekście jego dzisiejszych poglądów.

Po napisaniu matury podjął studia prawnicze i historyczne na Uniwersytecie Warszawskim. Ostatecznie wykształcił się w tym drugim kierunku, zdobywając tytuł doktora nauk humanistycznych.

Dobre wykształcenie, relatywnie nieźle sytuowana rodzina, a także osobiste zdolności umożliwiły współprzewodniczącemu Partii Razem dalszy rozwój naukowy i możliwość pójścia na swoje. Przed wejściem do polityki pracował na uczelni, a także prowadził działalność gospodarczą jako programista.

Dryg do działalności publicznej pojawił się u dzisiejszego posła w okresie wchodzenia w dorosłość. Już w czasach studenckich uczestniczył w strajkach, współpracował z legendą „Solidarności” Jackiem Kuroniem. Brał udział m.in. w proteście przeciwko planowanym przez rząd Jerzego Buzka wprowadzeniu opłat za studia.

Zdaniem prof. Pawła Bromskiego, znajomego ojca Adriana, w Zandbergu można dostrzec postawę skandynawskiego socjalisty. Możemy przypuszczać, że dzieciństwo spędzone w Skandynawii ukształtowało jego poglądy na rolę państwa jako opiekuna obywateli, który stara się zapewnić równe szanse i dobrobyt.

Niespełniony pilot-biznesman

Marek Jakubiak urodził się w 1959 roku w Warszawie. Jego ojciec Franciszek był pilotem wojskowym. Autorytet ojca tak silnie wpłynął na późniejszego polityka, że w dzieciństwie również chciał wstąpić w szeregi armii.

Ze względów zdrowotnych nie został jednak przyjęty do szkoły lotniczej w Dęblinie. Odbył służbę wojskową w 1 Pułku Lotnictwa Myśliwskiego w Mińsku Mazowieckim, gdzie zajmował się obsługą naziemną samolotów, a następnie był kierownikiem warsztatów łączności.

Po zakończeniu służby założył przedsiębiorstwo montujące telewizję kablową. Później został członkiem rady nadzorczej, a ostatecznie członkiem zarządu browaru Marka Czajkowskiego w Krotoszynie.

Z tą branżą Jakubiak kojarzony jest pod dziś. Po nieudanej próbie transformacji wspomnianego browaru, zdecydował się na zakup innego – Brau Union w Ciechanowie. Był to na tyle duży sukces, że pozwolił dzisiejszemu parlamentarzyście na dalszą ekspansję na rynku browarniczym.

Te dwa epizody – próba zaciągnięcia się do armii mimo problemów zdrowotnych oraz sukcesy w browarnictwie – mówią dużo o charakterze polityka Wolnych Republikanów. Zdolność adaptacji oraz siła woli stworzyły Jakubiaka-przedsiębiorcę, który powołał do życia swoje browarnicze imperium.

***

Choć mogłoby się wydawać,  że w wyścigu o najwyższy urząd w państwie ścierają się przedstawiciele różnych warstw społecznych, to większość z nich pochodzi z inteligencji. To ludzie, którzy dostali w domu pokaźny kapitał społeczny, ułatwiający dalsze, już samodzielne kształcenie i zrobienie kariery.

Trudno sobie wyobrazić, żeby w wyborach prezydenckich mógł wziąć udział kandydat wywodzący się spoza społecznej elity. Warto zastanowić się, czy kandydaci o takim pochodzeniu mogą rozumieć problemy gorzej sytuowanych Polaków i odpowiadać na potrzeby całego społeczeństwa.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.