Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Trybunał Konstytucyjny już nigdy nie będzie działał? Na tym zależy rządzącym

Trybunał Konstytucyjny już nigdy nie będzie działał? Na tym zależy rządzącym Fot. Kancelaria Premiera; flickr.com; NonCommercial-NoDerivs 2.0 Generic License.

Działania rządu w sprawie Trybunału Konstytucyjnego służą realizacji krótkoterminowych celów politycznych. Utrzymywanie kryzysu osłabia instytucje państwowe mogące wpłynąć na zakres sprawowanej władzy. W obecnej sytuacji wzmacnia się władzę wykonawczą, a także podtrzymuje konflikt polityczny, który jest korzystny dla mobilizacji elektoratu Koalicji Obywatelskiej. Taki stan rzeczy uniemożliwia przywrócenie TK jego konstytucyjnej roli i szkodzi zasadzie trójpodziału władzy.

Spór o Trybunał Konstytucyjny od lat znajduje się w centrum głębokiego kryzysu ustrojowego w Polsce. Jednocześnie stanowi wygodne narzędzie polityczne. Konflikt wokół niego nie tylko pogłębia polaryzację społeczną, ale również wzmacnia władzę wykonawczą, osłabia jednocześnie system kontroli i równowagi.

Z perspektywy rządu utrzymanie Trybunału w stanie permanentnego kryzysu ma swoje zalety. Niekorzystne orzeczenia mogą być łatwo ignorowane pod pretekstem wadliwej obsady sędziowskiej. To w praktyce neutralizuje potencjalne zagrożenia dla rządowych inicjatyw legislacyjnych.

Jednocześnie narracja o nielegalności TK staje się paliwem dla mobilizacji wyborców obozu władzy. W tej grze politycznej nikt nie wydaje się zainteresowany przywróceniem Trybunału do roli, jaką przewiduje dla niego Konstytucja.

Prześledźmy dotychczasowe postępowanie koalicji rządzącej względem sądu konstytucyjnego, formułowane wobec niego zarzuty i zastanówmy się, do jakich wniosków mogą prowadzić.

Uchwała rządu

18 grudnia 2024 r. rząd przyjął uchwałę w sprawie przeciwdziałania negatywnym skutkom kryzysu konstytucyjnego w obszarze sądownictwa. Dokument odnosił się do Sądu Najwyższego, Krajowej Rady Sądownictwa oraz Trybunału Konstytucyjnego. Zgodnie z jego treścią „Rada Ministrów uznaje, że Trybunał Konstytucyjny w aktualnym składzie jest niezdolny do wykonywania zadań określonych w art. 188 i art. 189 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej”.

W związku z tym rząd, powołując się na konstytucyjną zasadę legalizmu, wskazał, że dalsze ogłaszanie rozstrzygnięć obecnego TK w dziennikach urzędowych w taki sposób, w jaki ogłaszane byłyby wyroki właściwie funkcjonującego TK, skutkowałoby utrwaleniem stanu kryzysu praworządności.

Rząd w uchwale podtrzymał swoje stanowisko odnoszące się do praktyki braku publikacji orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego. Uznał, że „nie jest dopuszczalne ogłaszanie dokumentów, które zostały wydane przez organ nieuprawniony”. Na tej podstawie wszelkie decyzje TK do czasu uznania przez rząd kryzysu wokół tej instytucji za zakończony nie będą publikowane.

Uchwała Sejmu

To nie pierwsza uchwała w tej sprawie, choć poprzednio zajmowała się tym władza ustawodawcza, a nie wykonawcza. Zarzuty rządu względem Trybunału Konstytucyjnego po raz pierwszy wykrystalizowały się w uchwale Sejmu z dnia 6 marca 2024 r. w sprawie usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego lat 2015-2023.

Jako pierwszy argument przeciwko Trybunałowi wskazano stwierdzenie, że Mariusz Muszyński, Justyn Piskorski i Jarosław Wyrembak nie są sędziami Trybunału Konstytucyjnego, w związku z czym szereg orzeczeń sądu konstytucyjnego, w których brali udział wymienieni sędziowie, jest dotkniętych wadą prawną.

Kolejnym zarzutem było sprawowanie funkcji prezesa Trybunału Konstytucyjnego przez osobę nieuprawnioną, a więc Julię Przyłębską. Stwierdzenie to zostało poparte brakiem stosownej uchwały Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK, którzy w uchwale tej powinni zaprezentować prezydentowi kandydata do pełnienia tej funkcji. Zgłoszone zostały także wątpliwości odnośnie długości kadencji Przyłębskiej. Kadencja ta miałaby wygasnąć 21 grudnia 2022 r. Ostatnim działem wytoczonym przeciwko prezes TK było stwierdzenie, iż dopuściła się manipulacji składami orzeczniczymi.

W uchwale zaproponowana została możliwość rozwiązania kryzysu konstytucyjnego. Zgodnie z jej treścią „sędziowie odnowionego Trybunału Konstytucyjnego powinni być wybrani z udziałem głosu ugrupowań opozycyjnych. Ustalanie składu osobowego powinno być rozłożone w czasie, tak aby potwierdzić wolę kreacji tego organu w sposób wolny od perspektywy bieżącej kadencji Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i Senatu Rzeczypospolitej Polskiej”. Jednocześnie w uchwale znalazł się też apel do „sędziów Trybunału Konstytucyjnego o rezygnację”.

Trybunał Konstytucyjny odpowiedział na uchwałę orzeczeniem o jej niekonstytucyjności. Orzeczenie zgodnie z zasadą od czasu przyjęcia uchwały Sejmu nie zostało opublikowane.

Ustawa o TK

Zaprezentowana została również nowa ustawa o TK, a także projekt dodatkowej regulacji wprowadzającej te zmiany w życie. Projekt zakłada szereg zmian względem obecnego stanu prawnego, m.in. kandydatami na stanowisko sędziego TK miałyby być osoby, które od czterech lat nie są czynnymi politykami.

Rozszerzona została także lista stanowisk i funkcji, których pełnienie uniemożliwia kandydowanie do Trybunału Konstytucyjnego bez zachowania czteroletniego okresu karencji. Na mocy zaakceptowanych przez parlament rozwiązań wyłączeniu z postępowania podlegałby także sędzia, który sprawował mandat posła lub senatora i brał udział w wydaniu aktu normatywnego będącego przedmiotem wniosku.

Do trzech lat skróceniu miałaby ulec kadencja prezesa TK, sędziowie uznawani za dublerów musieliby ustąpić miejsca poprawnie wybranym sędziom TK, a prezydent byłby zobligowany do zaprzysiężenia sędziów TK w terminie 14 dni od ich wybrania przez Sejm.

Krytykę budzić powinna propozycja, aby w przypadku odmowy zaprzysiężenia sędziego Trybunału przez prezydenta ten miał prawo po upływie co najmniej 14 dni, ale nie później niż 30 dnia od dnia jego wyboru przez Sejm, złożyć ślubowanie w formie pisemnej z podpisem notarialnie poświadczonym i przekazać je Marszałkowi Sejmu. Tego typu regulacja oznaczałaby sprowadzenie prezydenta do roli notariusza, jednocześnie pozakonstytucyjnie rozszerzałaby wpływ większości parlamentarnej na wybór sędziów TK.

Skład sądu dyscyplinarnego w TK miałby być losowany spośród sędziów TK oraz sędziów TK w stanie spoczynku. Projekt ustawy w pierwotnej wersji przyznawał także prawo wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec sędziego TK przez prokuratora generalnego i sędziego TK w stanie spoczynku. Ostatecznie po poprawkach Senatu przyjęta została wersja przyznająca to uprawnienie sędziemu TK i sędziemu TK w stanie spoczynku.

Wyroki wydane przy udziale osób nieuprawnionych do orzekania miałyby zostać uznane za nieważne, a w związku z tym nie wywoływałyby skutków prawnych. Powtórzeniu miałyby ulec wszelkie czynności procesowe w postępowaniach, w których występowała obecność tychże osób.

Tego typu rozwiązanie spotkało się z oporem ze strony środowisk prawniczych. Zwracano uwagę na konstytucyjną ochronę orzeczenia Trybunału, niekonstytucyjność proponowanych rozwiązań oraz możliwe negatywne następstwa próby podważenia ostateczności orzeczenia TK.

Zmiana dotknęła także kwestii liczby sędziów prowadzących sprawy. Na mocy proponowanych przepisów rozpoznanie sprawy w pełnym składzie wymagałoby obecności dziewięciu, a nie 11 sędziów, tak jak dzieje się to obecnie.

Kontrowersyjną propozycją jest związanie Trybunału Konstytucyjnego przepisami prawa wspólnotowego. Ustawa przewiduje, że w przypadkach, o których mowa w art. 267 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, Trybunał miałby zwrócić się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z pytaniem prejudycjalnym.

Z jednej strony przepis można by traktować jako formą zapewnienia współpracy pomiędzy TK i TSUE, z drugiej strony może on budzić obawy o stawianie Trybunału Konstytucyjnego jako podrzędnego względem europejskiego sądu, co może wpływać na skuteczność działania art. 8 Konstytucji RP stanowiącego o nadrzędności Konstytucji względem wszystkich innych aktów prawa.

Nowe przepisy miałyby rzekomo naprawić sytuację w tej instytucji. Przywołane przykłady kontrowersyjnych unormowań skutkują jednak niemożnością uznania ich za takowe.

Dodatkowo działanie większości parlamentarnej obarczone jest czynnikiem politycznym. Koalicja doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że propozycja ustawy o TK i przepisów wprowadzających ustawę o TK spotkają się z oporem ze strony prezydenta. Tak też się stało i prezydent Andrzej Duda skierował ustawę do TK w trybie kontroli prewencyjnej.

Trwa postępowanie w tej sprawie, ale należy oczekiwać, że Trybunał Konstytucyjny uzna przepisy obu ustaw za niezgodne z Konstytucją, co sprawi, że retoryka wokół obecnego składu sędziowskiego będzie mogła być jeszcze bardziej zaostrzona

Komisja Wenecka

Rząd musi się mierzyć z tym, że krytyka wobec działań nie płynie jedynie ze strony opozycji. Bolesna musiała być negatywna opinia Komisji Weneckiej, która dotyczyła kolejnego proponowanego aktu prawnego w postaci ustawy mającej zmienić przepisy Konstytucji.

Komisja Wenecka uznała, że nie ma możliwości, aby kadencja obecnych sędziów TK mogła wygasnąć z dniem wejścia w życie przepisów, ponieważ zagrażałoby to zasadzie nieusuwalności z urzędu. Jedynie w odniesieniu do osób nieuprawnionych do zasiadania w składzie Trybunału Komisja wyraziła stanowisko, że ich kadencję można przerwać lub wygasić, powołując się na orzecznictwo sądów unijnych.

Komisja Wenecka podkreśliła również konieczność publikacji wszystkich wyroków Trybunału Konstytucyjnego, nawet tych wydanych z udziałem nieprawidłowo powołanych sędziów, z możliwością dodania adnotacji o niewłaściwym składzie lub braku mocy obowiązującej tych orzeczeń. Opinia Komisji Weneckiej jest więc odmienna od stanowiska rządu, który dalej zamierza blokować publikację orzeczeń sądu konstytucyjnego.

Inne zarzuty wobec działań rządu

Zarzut dotyczący podejścia rządu do TK zgłosiło także RPO. Stwierdzono, że orzeczenie w sprawie korzystnej dla emerytów  „wydano […] z udziałem tzw. sędziego dublera, ale jest to orzeczenie trafne merytorycznie i słuszne”. Tego typu orzeczeń wraz z biegiem czasu będzie więcej, należy się więc liczyć z tym, że rząd, powstrzymując się od publikacji jakichkolwiek wyroków, będzie musiał gasić przekaz związany z brakiem wprowadzania danych zmian na mocy orzecznictwa.

W środowiskach prawniczych pojawia się krytyczna refleksja odnośnie działań rządu. Prof. Piotrowski wskazał, że proponowana w ustawie o TK odpowiedzialność dyscyplinarna sędziów nie pozwoli na zbudowanie autorytetu Trybunału. Biorąc pod uwagę, że sankcja karna sędziego TK mogłaby obejmować nawet usunięcie go z obsady sądu konstytucyjnego, można stwierdzić, że przepis ten powinien budzić poważne wątpliwości. Również prof. Matczak uznał, że rząd popełnia błąd, bowiem jeśli dane orzeczenie zostało wydane przez skład bez sędziów dublerów, to powinno zostać opublikowane.

Nowy prezes TK

Bogdan Święczkowski po powołaniu go na stanowisko na nowego prezesa TK zabrał głos i przedstawił swoje stanowisko odnośnie dalszego funkcjonowania instytucji. Zapowiedział zaproszenie do Trybunału marszałka Sejmu, marszałka Senatu, premiera, przedstawicieli najważniejszych partii politycznych oraz przedstawicieli władzy sądowniczej. Zwrócił się także z prośbą o publikację wyroków sądu konstytucyjnego.

Na propozycję szukania kompromisu wspólnie z przedstawicielami Trybunału Konstytucyjnego zareagował minister sprawiedliwości. Adam Bodnar uznał, że po pierwsze, nie wierzy w dobrą wolę ze strony prezesa, a z drugiej zaatakował go, stwierdzając, że należy pamiętać, dzięki komu Święczkowski dostał się do TK. Zdaniem Bodnara, o ile nie można mieć zastrzeżeń do formy powołania go na sędziego, o tyle należy zwrócić uwagę na powiązania polityczne.

Zagłodzenie finansowe

Na potępienie zasługuje postępowanie rządu w sprawie finansowania TK. W uchwalonym przez Sejm budżecie na 2025 r. nie przewidziano żadnych środków na wynagrodzenia sędziów TK. W związku z tym niezależnie od zastrzeżeń rządu odnośnie składu instytucji wszyscy sędziowie poniosą finansową odpowiedzialność zbiorową.

Ustawa budżetowa została co prawda podpisana przez prezydenta, natomiast część jej przepisów skierowano do TK w ramach kontroli następczej. Wątpliwości głowy państwa budzi między innymi kwestia wynagrodzenia sędziów sądu konstytucyjnego.

W przypadku orzeczenia TK o niekonstytucyjności tego typu rozwiązania, chociażby na podstawie art. 195 ust. 2 Konstytucji RP mówiącego, iż: „sędziom Trybunału Konstytucyjnego zapewnia się warunki pracy i wynagrodzenie odpowiadające godności urzędu oraz zakresowi ich obowiązków” władza będzie się musiała odnieść do wyroku. Będzie to najpewniej jeden z punktów zapalnych 2025 r. i kampanii prezydenckiej.

PiS zgłasza kandydata do TK

Cała koalicja rządowa kurczowo trzyma się obranej drogi w postaci wygaszania sądu konstytucyjnego. Na przekór temu wyszedł PiS i zaproponował Marka Asta oraz Artura Kotowskiego jako kandydatów do objęcia stanowisk sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Warto zauważyć, że poseł Ast był jednym z głównych przedstawicieli PiS-u podczas pierwszej wojny o TK. Przedstawiał i uzasadniał mediom część zmian w zakresie funkcjonowania TK.

Jako twarz zmian w TK za rządów Zjednoczonej Prawicy, a także jako czynny poseł obecnej kadencji Sejmu, jest on kandydatem wzmacniającym polaryzację i niezwiastującym poszukiwania kompromisu w sprawie sądu konstytucyjnego przez PiS. Nie sprawia on także, że ze strony opozycji dostrzegalny mógłby być kurs na odpolitycznienie instytucji.

PiS doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że do powołania nie dojdzie, bowiem wyboru sędziego TK dokonuje Sejm, kandydatura ma jednak stanowić podbudowę pod istnienie instytucji. Niezgłoszenie nikogo byłoby sygnałem opuszczenia sądu konstytucyjnego i porzucenia możliwości wykorzystania go jako buforu służącego do podtrzymywania walki politycznej.

Nie ma innej drogi niż kompromis

W przypadku instytucji stanowiących filar ustrojowy nie ma innej możliwości jak ustalenie zasad, wobec których znacząca większość, a w szczególności dwie skonfliktowane ze sobą strony, znajdzie kompromis.

W przeciwnym wypadku z każdą zmianą władzy będzie dochodziło, po pierwsze, do podważania decyzji poprzedników, po drugie, do marginalizacji instytucji państwa dotkniętych problemem dualizmu interpretacyjnego, a po trzecie, do pozakonstytucyjnego umocnienia władzy wykonawczej. Ostatnie z powyższych będzie skutkowało podważeniem praktycznego funkcjonowania zasady trójpodziału władzy.

Coraz częściej zwraca się uwagę na potrzebę kompromisu w postaci resetu konstytucyjnego. Ten model rozwiązania sporu jest proponowany już nie tylko przez Krzysztofa Bosaka i Sławomira Mentzena czy Marka Sawickiego i Władysława Kosiniaka-Kamysza, ale również przez rosnącą rzeszę ekspertów i komentatorów.

Naprawienie Trybunału nie opłaca się władzy

W obecnej sytuacji przy niekorzystnych dla siebie wyrokach Trybunału Konstytucyjnego władza może po prostu powtarzać swoją formułę o nielegalności obsady sądu konstytucyjnego, powoływać się na uchwałę Sejmu oraz złą wolę obecnych sędziów TK i prezydenta Dudy, a co za tym idzie, nie publikować orzeczeń.

Władza robi tak niezależnie od tego, czy w danej sprawie zasiadają nazwani przez nich „sędziowie dublerzy”, czy nie. Pójście w stronę braku ogłaszania orzeczeń na mocy uchwały Sejmu ma więc legitymizować działania rządu.

Dlaczego chaos w TK jest korzystny dla rządu? Ponieważ z tego powodu zwiększa się rola egzekutywy, a przy tym wyłączone są ustrojowe bezpieczniki, które mogłyby hamować rząd w jego działaniu. Jaki jest skutek? Trwanie konfliktu niekorzystnego dla państwa i ustroju, ale korzystnego dla posiadających w danym momencie władzę polityków.

Konflikt o Trybunał Konstytucyjny osłabia też kompetencyjnie urząd Prezydenta RP. Poprzez nierespektowanie orzeczeń sądu konstytucyjnego ograniczona zostaje skuteczność konstytucyjnej kontroli aktów prawa skierowanych do TK przez głowę państwa, w obecnej sytuacji mowa głównie o kontroli następczej. W związku z tym ograniczone staje się jedno z głównych zadań przewidzianych dla prezydenta w Konstytucji, a więc czuwanie nad przestrzeganiem jej.

Co dalej? To okaże się po wyborach prezydenckich

Czas działa na korzyść obecnego rządu. Utrzymywanie Trybunału w stanie ograniczonego składu sędziowskiego sprzyja aktualnej władzy. Po zakończeniu kadencji Julii Przyłębskiej (od 9 grudnia 2024 r.) w Trybunale pozostało jedynie 12 sędziów. W dłuższej perspektywie, jeśli założymy brak powołania nowych, do kolejnych wyborów parlamentarnych liczba sędziów w Trybunale spadnie do siedmiu. W tym czasie zakończą się kadencje tzw. sędziów dublerów, czyli Justyna Piskorskiego i Jarosława Wyrembaka.

To do rządu będzie należała decyzja, czy i kiedy pozwoli TK na funkcjonowanie. Zgodnie z aktualnymi przepisami proceduralnymi Trybunał Konstytucyjny w pewnych sprawach orzeka w pełnym składzie, natomiast do rozpoznania sprawy w tym trybie wymagana jest obecność minimum 11 sędziów.

28 kwietnia 2025 r. kończy się kadencja Zbigniewa Jędrzejewskiego, co oznacza, że w TK pozostanie już tylko 11 sędziów. Tuż przed wyborami prezydenckimi Trybunał musiałby orzekać w tych specyficznych sprawach w maksymalnym składzie osobowym.

W przyszłym roku urzędowanie zakończy także Michał Warciński, co w przypadku przegranej koalicji rządzącej w wyborach może skutkować utratą mocy przez TK. Jeśli w wyborach prezydenckich zwycięży kandydat sprzyjający obecnej władzy, sytuacja ta pozwoli na strategiczne zabezpieczenie Trybunału i uzupełnienie jego składu nominowanymi przez siebie kandydatami.

W przypadku przegranej w wyborach prezydenckich władza stanie przed decyzją, czy powołać wybranych przez siebie sędziów, czy też pogrzebać Trybunał Konstytucyjny do czasu zakończenia kadencji wszystkich sędziów obecnego składu.

Na uporządkowanie kwestii Trybunału Konstytucyjnego przyjdzie nam jeszcze poczekać. Być może aż do czasu politycznej emerytury Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.