Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Robert Fico obrał kurs na Moskwę? Sprawa jest bardziej złożona

przeczytanie zajmie 9 min
Robert Fico obrał kurs na Moskwę? Sprawa jest bardziej złożona Fot. Kreml; wikimedia commons; Creative Commons Attribution 4.0 International license

Kontrowersyjne działania podjęte w minionym roku przez rząd Roberta Ficy wywołały liczne wątpliwości co do dalszego kursu obieranego przez Słowację oraz jej pozycji w UE. Zwolennicy słowackiego premiera przekonują, że jego aktywność jest przejawem większej politycznej suwerenności Bratysławy, krytycy natomiast ostrzegają przed stopniowym staczaniem się kraju w stronę autorytaryzmu wzorem Węgier Viktora Orbána. Zanim jednak rozstrzygniemy o prawdziwości bądź fałszu przedstawionych stanowisk, warto samemu przeanalizować, jak w istocie kształtuje się sytuacja u naszych południowych sąsiadów.


Spotkanie na Kremlu z rosyjskim gazem w tle

W drugiej połowie grudnia ważnym tematem w europejskich mediach okazała się niespodziewana wizyta premiera Słowacji Roberta Ficy u Władimira Putina. Jej znaczenie jest tym większe, że od wybuchu pełnoskalowej wojny na Ukrainie w lutym 2022 r. spośród unijnych liderów jedynie przywódcy Austrii i Węgier byli skłonni odwiedzić rosyjskiego despotę.

Symboliczny wymiar wizyty miał jednak charakter drugoplanowy, bowiem głównym tematem spotkania stała się decyzja Kijowa o odmowie przedłużenia wraz z początkiem 2025 r. umowy dotyczącej tranzytu gazu z Rosji. Takie działanie ukraińskich władz spotkało się z ostrym protestem Ficy, wzmocnionym groźbą wstrzymania dodatkowych dostaw energii elektrycznej dla Ukrainy.

Retoryka słowackiego premiera nie była zaskakująca. Pomimo upływu ponad dwóch lat od rosyjskiego ataku na Ukrainę Słowacja nadal pozostaje silnie uzależniona od rosyjskich paliw kopalnych. Według danych przytaczanych przez Krzysztofa Dębca z Ośrodka Studiów Wschodnich zależność Słowacji od gazu z Rosji wyniosła w 2023 r. 50%, od ropy zaś aż 90%. Uczciwie zauważmy jednak, że Bratysławie nieznacznie udało się ograniczyć stopień uzależnienia od węglowodorów ze wschodu – w 2021 r. liczby te wynosiły odpowiednio 85% i 100%.

Wizyta w Moskwie to jeden z wielu przykładów głośnych incydentów, w których w roli głównego bohatera występuje Fico. Innym może być niedawne zamieszanie wokół miejsca pobytu tego polityka.

Wątpliwości narosły z powodu braku publicznych wystąpień premiera od czasu spotkania z Putinem oraz braku oficjalnego komunikatu ze strony kancelarii szefa rządu. Oliwy do ognia dolały ustalenia słowackich dziennikarzy, według których Fico miał przebywać w luksusowym hotelu w Hanoi.

Tymczasem jeszcze nie tak dawno wydawać się mogło, że polityk ten już na stałe pozostanie w czyśćcu opozycji. W 2018 r. został zmuszony do ustąpienia z fotela premiera pod wpływem wielotysięcznych demonstracji wywołanych morderstwem dziennikarza śledczego Jána Kuciaka, który zajmował się badaniem powiązań między Ficą a włoską mafią. Rezygnacja nastąpiła w ogólnej atmosferze zmęczenia rządami Smeru (partii Ficy), które z krótką przerwą trwały od 2006 r., połączonego z rosnącym przekonaniem o ewolucji Słowacji w państwo oligarchiczne.

Na fali zmiany nastrojów po wyborach w 2020 r. do władzy doszła koalicja opozycyjnych partii centroprawicowych, która obiecywała rozliczenie rządów wieloletniego premiera oraz uzdrowienie sytuacji w kraju. Te ambitne zapowiedzi nie zostały jednak zrealizowane ze względu na wybuch pandemii, choć równie dużym problemem była kłótliwość liderów formacji tworzących ówczesny rząd.

Dodatkowo rozczarowanie społeczne pogłębiły turbulencje gospodarcze wywołane atakiem Rosji na Ukrainę. W takiej sytuacji Fico zręcznie wykorzystał coraz bardziej widoczne niezadowolenie wyborców ze wspierania Kijowa oraz naturalną sympatię części Słowaków do Moskwy, związaną m.in. z popularnością idei panslawizmu oraz brakiem negatywnych doświadczeń historycznych. Pozwoliło to liderowi Smeru wygrać przedterminowe wybory do parlamentu we wrześniu 2023 r., a następnie z pomocą dwóch mniejszych ugrupowań stworzyć wspólnie nowy gabinet.

Osłabienie państwowych instytucji i centralizacja władzy

Wśród działań podjętych przez nową koalicję znalazła się reforma prawa karnego zawierająca m.in. likwidację specjalnej jednostki w prokuraturze badającej szczególnie groźne przestępstwa, jak również przepisy dotyczące złagodzenia kar za szereg przestępstw, w tym za korupcję, oraz skrócenie w ich przypadku okresu przedawnienia.

Postulaty te wzbudziły obawy, że reforma motywowana była chęcią zapewnienia ochrony osobom związanym z szeroko pojętym obozem władzy. Ostatecznie część z powyższych przepisów nie weszła w życie wskutek sprzeciwu Trybunału Konstytucyjnego.

Niezadowolenie wywołało także podjęcie działań zmierzających do przejęcia mediów publicznych, co przedstawiciele rządu uzasadniali brakiem obiektywizmu z ich strony. Dodać należy, że zdobycie kontroli nad publicznym radiem i telewizją stało się możliwe po wygranej w kwietniu 2024 r. w wyborach prezydenckich Petera Pellegriniego – lidera koalicyjnej partii Hlas. Tym samym w rękach otoczenia Roberta Ficy skupiona została pełnia władzy wykonawczej.

Decyzje rządu doprowadziły nie tylko do wybuchu protestów wewnątrz kraju, ale również skłoniły Komisję Europejską do zasygnalizowania możliwości zamrożenia wypłaty funduszy spójności dla Słowacji i wprowadzenia mechanizmu warunkowości. W sumie zablokowana mogłaby zostać kwota nawet blisko 13 miliardów euro.

Największe zastrzeżenia Brukseli budziły przepisy ograniczające działania ukierunkowane na zwalczanie korupcji. Z kolei zdaniem polityków obecnego gabinetu obiekcje ze strony KE są bezpodstawne i wynikają z politycznych uprzedzeń. Wydaje się zatem, że wyżej wspomniane działania będą w dalszym ciągu kontynuowane przez obóz władzy.

Wyrozumiałość wobec Rosji, sojusz z Węgrami

Wyraźne zmiany nastąpiły także na polu polityki zagranicznej. Od momentu powrotu Smeru do władzy Bratysława stała się, obok Budapesztu, najbardziej krytykowaną stolicą w Unii, poniekąd zastępując w tej roli Warszawę po porażce PiS-u w 2023 r. W znaczący sposób przyczyniły się do tego wspomniane wyżej reformy wewnętrzne, ale nie można zapominać również o zauważalnym przesunięciu akcentów w postrzeganiu przez słowackie władze konfliktu rosyjsko-ukraińskiego.

Oprócz wspomnianego na wstępie spotkania słowackiego premiera z Putinem zmiana optyki objawiała się także licznymi stwierdzeniami o konieczności dążenia do jak najszybszego zawarcia pokoju przez uczestników wojny, oporem wobec przyjęcia Ukrainy do NATO, czy też wyrażonym w kwietniu ubiegłego roku oburzeniem na państwa UE z powodu braku obecności ich przedstawicieli na uroczystościach z okazji 79. rocznicy wyzwolenia Bratysławy przez Armię Czerwoną w 1945 r.

Wisienką na torcie było zaś „wproszenie się” przez Ficę na obchody 80-lecia Dnia Zwycięstwa w Moskwie, które będą mieć miejsce w maju tego roku.

Na forum Unii Europejskiej Słowacja pod przywództwem Roberta Ficy stara się natomiast iść pod rękę z Węgrami Viktora Orbána. Oba państwa łączy wspólny pogląd na relacje z Rosją oraz na perspektywy zakończenia wojny na wschodzie, choć wśród podobieństw zauważyć trzeba także fakt, że oba kraje krytykowane są przez Brukselę za stan praworządności.

Deklaracja Ficy, który zobowiązał się do zablokowania prób objęcia Węgier przez Komisję Europejską mechanizmem sankcyjnym z tytułu naruszenia wartości UE, pokazuje, że wzajemna ochrona przed brukselskimi procedurami również stanowi istotne pole współdziałania między Bratysławą i Budapesztem.

Pragmatyczny do bólu

Na pierwszy rzut oka wydaje się zatem, że Słowacja powtarza drogę, jaką od 2010 r. kroczy Budapeszt pod rządami Fideszu. Jednak w rzeczywistości, pomimo pewnych podobieństw, sprawa jest bardziej skomplikowana. Inaczej niż w przypadku Węgier, podejrzliwa polityka wobec Kijowa jest raczej deklaratywna i w praktyce nie odbiega zbytnio od działań wielu państw Europy Zachodniej. Obecne stanowisko rządu w Bratysławie na temat konfliktu na wschodzie cechuje się daleko posuniętym pragmatyzmem.

Radykalnie antyukraińska warstwa retoryczna rozmija się z rzeczywistymi działaniami podejmowanymi przez obecny rząd, co słusznie wskazuje Krzysztof Dębiec z OSW w swojej analizie z października ubiegłego roku. Jako przykład sugeruje on wziąć słowackie weto dla akcesji Ukrainy do struktur NATO, która to deklaracja jest obecnie bezkosztowa, bowiem w samym Pakcie Północnoatlantyckim brakuje zgody co do ukraińskiego członkostwa w Sojuszu.

Podobnie Fico, idąc wbrew kampanijnym obietnicom o „niewysyłaniu nawet jednego pocisku” na Ukrainę, w dalszym ciągu realizuje politykę wspierania Kijowa, wysyłając uzbrojenie (np. dostawy amunicji artyleryjskiej kal. 155 mm) i pomoc humanitarną (np. wsparcie finansowe w zakupie systemów rozminowywania).

Opisane postępowanie ma kilka przyczyn. Po pierwsze, Fico stara się wykorzystać silną w słowackim społeczeństwie dezaprobatę wobec kontynuowania pomocy dla Ukrainy – zgodnie z danymi przytaczanymi przez Dębca jedynie 5% badanych Słowaków liczy na wygraną Kijowa.

Po drugie, próby współpracy z obiema stronami konfliktu mają służyć wzmocnieniu pozycji Słowacji na forum Unii Europejskiej. Po trzecie zaś, obóz rządzący stara się takim zachowaniem wymóc na Brukseli akceptację dokończenia budzących liczne wątpliwości reform wewnętrznych na Słowacji.

***

Trudno porównywać układ władzy na Słowacji z tym panującym na Węgrzech. Fico stoi na czele trójpartyjnej koalicji posiadającej po utracie trzech posłów jedynie minimalną większość 76 miejsc w 150-osobowej Radzie Narodowej. Tak krucha przewaga może w dużej mierze paraliżować prace rządu i realizowanie programu przez rządzących.

Jak już we wrześniu 2024 r. Natália Silenská raportowała na łamach portalu Euractiv, w łonie partii tworzących koalicję widać narastające konflikty, choć mimo wszystko wydaje się, że upadek gabinetu Ficy jest na razie mało prawdopodobny.

Z drugiej strony zauważalny regres standardów demokratycznych powinien budzić obawy co do dalszej przyszłości Słowacji. Owszem, przestrogi przed nieuniknioną „orbánizacją” i zamontowaniem rządów autorytarnych są przejaskrawione, ale zachwianie pozycji tamtejszych instytucji wskazuje na to, że stan słowackiej demokracji ulega pogorszeniu.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.