Wybór Donalda Trumpa – energetyczne konsekwencje dla świata[FOTORELACJA Z KONFERENCJI]
Ponowny wybór Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych rodzi mnóstwo pytań o konsekwencje tego wyboru zarówno dla USA, jak i reszty świata. Oczywiście opinia publiczna w Europie jest skoncentrowana na scenariuszach rozwoju wojny na Ukrainie. Jaką politykę wobec rosyjskiej inwazji będzie realizował Trump? To pytanie nurtowało wielu analityków przed wyborami i dalej pozostaje aktualne. Skupienie się na tym wątku sprawia jednak, że w cieniu pozostają inne kwestie, w tym te o fundamentalnym dla Polski znaczeniu.
To właśnie rozważeniem konsekwencji powrotu Republikanina do Białego Domu rozpoczęliśmy pierwszy z paneli podczas międzynarodowej konferencji o bezpieczeństwie energetycznym w Europie Środkowo-Wschodniej, która odbyła się 18 listopada w Warszawie. Ze względu na tematykę współorganizowanego przez Klub Jagielloński wydarzenia analizowano przede wszystkim skutki amerykańskich wyborów dla spraw gospodarczych oraz polityki klimatycznej Unii Europejskiej. Choć zdania uczestników nie były jednolite, to dominowało przeświadczenie, że Trump ze swoim otoczeniem będzie stanowić dla Europy realne wyzwanie.
Aaron Korewa z Atlantic Council zwracał uwagę, że Trump kładzie mocny nacisk na rozwój przemysłu wydobywczego, m.in. poprzez znoszenie kolejnych barier legislacyjnych. Jego podejście do kwestii rozwoju źródeł odnawialnych będzie bardziej przypominało kalkulacje biznesmena niż człowieka przekonanego do idei ratowania planety. Może to oznaczać, że Trump zacznie kontestować unijną politykę klimatyczną, rozpoczynając gospodarczą rywalizację.
Rodzi to pytanie — czy UE bez amerykańskiego wsparcia będzie w stanie przekonywać resztę świata do ambitnych celów klimatycznych? W tym miejscu należałoby jednak zaznaczyć, że polityka Bidena — wyrażona choćby poprzez Inflation Reduction Act –również stanowiła nie lada wyzwanie. Miliardowe dofinansowanie ze środków rządowych inwestycji w zielone technologie stanowiło dla Europy nie tyle wsparcie, ile tworzyło dla niej konkurencję.
Skuteczność amerykańskiej taktyki pokazały ostatnie lata, kiedy to wiele firm przeniosło się z Europy do USA lub chociaż rozważało taki krok. Już podczas pierwszej konferencyjnej dyskusji na agendzie stanęła niezwykle istotna kwestia – jak uratować stale pogarszającą się konkurencyjność Starego Kontynentu?
Jak poprawić Zielony Ład?
Słuchacze dyskusji mogli usłyszeć różne odpowiedzi na pytanie, co doprowadziło do osłabienia gospodarczej konkurencyjności UE. Tomasz Wróblewski z Warsaw Enterprise Institute postawił tezę, że o ile w obszarze celów klimatycznych Europa osiągnęła sukces, ponieważ emisje w UE spadają, o tyle w kwestiach gospodarczych jest już znacznie gorzej.
Jego zdaniem optymistyczne założenia co do tego, że cele klimatyczne i gospodarcze są kompatybilne, nie sprawdziły się. Prezes WEI wskazywał nie tylko na konieczność zrewidowania Zielonego Ładu, ale także potrzebę ograniczenia nadmiaru regulacji i biurokracji, która hamuje inwestycje w Unii.
Spotkało się to z ripostą ze strony Marcina Korolca, prezesa Instytutu Zielonej Gospodarki, który przyznał, że dotychczasowa polityka klimatyczna jest problematyczna dla gospodarki, ale odpowiedzią nie powinno być odejście od celów klimatycznych, a zmiana stosowanych narzędzi. Korolec postulował, aby UE przyjęła na własnym podwórku rozwiązania podobne do tych za oceanem.
Chodzi o stymulowanie inwestycji w zielone technologie zamiast przesadnej koncentracji na regulacjach, co miało dotąd miejsce. Wzorem przywoływanego już amerykańskiego dokumentu IRA, Korolec proponował stworzenie Europejskiego Funduszu Suwerenności, który dofinansowałby inwestycje w Europie. Taktyka „marchewki”, a nie „kija” nie tylko podziałałaby jak balsam na negatywne emocje społeczeństwa wobec kontrowersyjnych zakazów i opłat, ale byłaby też jak zastrzyk nowej energii dla unijnej gospodarki.
Zdaniem Korolca UE musi zacząć realizować ambitną politykę przemysłową. Lata wypychania produkcji poza Europę i coraz silniejsza konkurencja ze strony Chin i USA, państw stawiających na wsparcie swojego przemysłu, prowadzi do osłabiania pozycji gospodarczej Starego Kontynentu.
Punktem spornym była kwestia przyczyn znaczącego wzrostu cen energii w Europie w ostatnich latach. Wróblewski uważał, że jest to przede wszystkim efekt Zielonego Ładu. Podobne spojrzenie na sprawę miała eurodeputowana z ramienia Ruchu Narodowego Anna Bryłka podkreślając w drugim panelu konferencji, że koszt Zielonego Ładu nie ogranicza się do energetyki, ponieważ obejmuje niemal wszystkie obszary gospodarki, a także oznacza podniesienie cen zarówno dla firm i państwa, jak i gospodarstw domowych zmuszanych do obniżenia swojego standardu życia.
Korolec jako główny czynnik wyróżnił słuszne odcięcie się od rosyjskich dostaw. W tym miejscu Alberic Mongrenier (European Initiative for Energy Security) zaznaczył, że polityka derusyfikacji energetyki powinna być kontynuowana mimo wzrostu cen energii, ponieważ skutecznie pozbawia to Rosję dochodów i ogranicza możliwości eskalacji wojny. Powrót do normalnych relacji z tym państwem nie powinien być odpowiedzią na obecne wyzwania.
Krzysztof Perycz-Szczepański, dyrektor zarządzający Fundacji Polska z Natury uważa, że „nadszedł czas, żeby Europa odzyskała swoją pozycję”. – „Debata wokół Europejskiego Zielonego Ładu wystawiła na próbę cierpliwość zarówno naszych obywateli, jak i przywódców politycznych. Pojawił się jednak promyk nadziei w postaci raportu Mario Draghiego, który opowiada się za zieloną reindustrializacją jako kluczową ścieżką rozwoju dla Europy. Zasadniczo europejska polityka klimatyczna powinna łączyć cele dekarbonizacji ze zwiększaniem konkurencyjności europejskich producentów paneli słonecznych, turbin wiatrowych, pomp ciepła i samochodów elektrycznych”– mówił dyrektor Fundacji Polska z Natury.
„Jednak europejska gospodarka, która pozostała w tyle ze względu na lata niewystarczającego skupienia się na rozwoju ważnych zielonych technologii oraz na wydobyciu i przetwarzaniu kluczowych surowców, potrzebuje silnego impulsu naprzód. Impuls ten ma kluczowe znaczenie dla ożywienia badań i rozwoju oraz wsparcia europejskiej produkcji. Nadszedł czas, aby Europa odzyskała swoją pozycję i zagwarantowała dostatnie oraz bezpieczne miejsce do życia dla przyszłych pokoleń” – dodał
Druga dyskusja dotyczyła przede wszystkim unijnej polityki klimatycznej w jej wewnętrznym wymiarze. Thomas O’Donnell (Willson Center) zwrócił uwagę, że problemem unijnej regulacji jest założenie zbyt optymistycznych prognoz dotyczących choćby rozwoju technologii.
Na przykładzie technologii magazynowania energii podkreślał, że postęp technologiczny jest wolniejszy, niż chciałaby tego UE. W związku z tym nie da się względnie tanio realizować aktualnej wizji UE. Wskazał, że problem jest tym głębszy, że w Brukseli zdają się tego nie dostrzegać, zrzucając winę na mniej znaczące okoliczności.
Anna Bryłka dodała, że unijne organy i instytucje nie wypełniły podstawowego standardu legislacyjnego, czyli Oceny Skutków Regulacji. Dopełnienie tego obowiązku pomogłoby przewidzieć wiele z gospodarczych konsekwencji wdrażanych rozwiązań. Europoseł Konfederacji pesymistycznie oceniła zdolność UE do korekty polityki klimatycznej. Wskazała, że w PE toczą się zaawansowane rozmowy nie o rewizji już wdrożonych rozwiązań, ale kolejnych regulacjach mających wymusić redukcję CO2 do 2040 r. o 90%.
O’Donnel wtórował temu spojrzeniu, zaznaczając, że wybór nowej Komisarz ds. klimatu, nie wskazuje, żeby polityka klimatyczna UE miała przejść jakieś poważniejsze zmiany. Z kolei prof. Leszek Jesień (Polskie Sieci Elektroenergetyczne) w konstruktywny sposób opisywał możliwości wzmocnienia strony podażowej rynku energii w Europie, przedstawiając szereg możliwych rozwiązań. Argumentował, że zdecydowanie potrzeba reformy na tym polu, nie zarzucając jednak samej idei, że „kto płaci, ten emituje”.
Chiny coraz groźniejsze
Istotnym punktem odniesienia w dyskusji były Chiny. Niejednokrotnie wracano do szybkiego rozwoju chińskiej elektromobilności i fotowoltaiki oraz zalewu rynku europejskiego tymi produktami. Grace Theodoulou (Council on Geostrategy) zwróciła uwagę, że Państwo Środka z jednej strony realizuje u siebie zieloną rewolucję, z drugiej strony otwierając rekordową liczbę kopalń węglowych, utrzymując swoją emisyjność na wysokim poziomie.
W konsekwencji Chiny grają kartą prymusa ekologicznej transformacji, dominując rynek energii odnawialnej. Z drugiej strony stawiają na paliwa kopalne i stabilność energetyczną, ignorując cele klimatyczne. Wydaje się, że Pekin w rozwoju sektora zielonej energii dostrzega raczej szansę na nadrobienie niedoboru własnych złóż ropy czy gazu niż potencjał na uratowanie planety.
W efekcie takiej strategii Chin, ale i innych państw spoza OECD, Unia realizuje swoje cele klimatyczne dużym kosztem, a i tak nie ma to znaczącego przełożenia na poprawę sytuacji — kluczowi emitenci dalej nie redukują swoich emisji. Bryłka w tym kontekście podniosła często powtarzany przez sceptyków transformacji argument, że prawdziwym problemem nie jest zaledwie 7% udziału Europy w światowych emisjach, ale przede fakt, że emisje w UE nie są likwidowane, a jedynie transferowane poza UE. Jej zdaniem takie przenoszenie produkcji w żaden sposób klimatu nie uratuje.
Na zakończenie wątku chińskiego Mongrenier stwierdził, że Europejczycy muszą skutecznie odpowiedzieć na rosnący import zielonych technologii i produktów z Chin. Postulował wprowadzenie ceł na nieuczciwie dotowany, dumpingowy eksport Państwa Środka.
Czarna vs. zielona prawica
Podczas trzeciego panelu konferencji uczestnicy mogli poznać różnice w postrzeganiu polityki klimatycznej pomiędzy przedstawicielami różnych skrzydeł polskiej prawicy. Chociaż Jadwiga Emilewicz (Instytut Sobieskiego) i Krzysztof Bosak (wicemarszałek Sejmu, Konfederacja) zgodzili się, że ochrona środowiska stanowi integralną część myśli konserwatywnej, to wnioski, jakie wyciągają z tej diagnozy były już zgoła odmienne.
Marszałek Bosak w wyraźny sposób odcinał się od obecnego kursu Brukseli, uważając, że wdrażane działania „nie są w niczyim interesie”. Namawiał do wykorzystania pokładów polskiego węgla oraz przypominał, że polityka przemysłowa i energetyczna nie miały wchodzić w zakres kompetencji UE. Mówił o zaburzaniu sektora węglowego przez państwo i potrzebie zachowania polskiego górnictwa. Podobnie jak Bryłka nazywał strategię klimatyczną szaleństwem.
Z kolei Emilewicz argumentowała na rzecz energii odnawialnej oraz podnosiła wysokie koszty i niską kaloryczność „czarnego złota”. Miejsce „klimatyzmu”, słowa wiele razy używanego przez Bosaka, zajęła w jej wypowiedziach raczej potrzeba korekty Zielonego Ładu. Była wicepremier wskazywała na możliwość redukcji cen energii, gdyby miejsca jej wytwarzania były zlokalizowane blisko miejsc jej późniejszego wykorzystania. Zwróciła uwagę na potrzebę dywersyfikacji i nawoływała do skutecznych działań związanych z atomem, w czym wtórował jej wicemarszałek Sejmu.
Współpraca regionalna
Jednym z kluczowych tematów konferencji była współpraca regionalna będąca głównym zagadnieniem czwartego panelu oraz licznych rozmów kuluarowych. Wielu dyskutantów wskazywało, że mimo niewielkiego rozgłosu partnerstwa w Europie Środkowo-Wschodniej dobrze prosperują.
Urban Rusnak (słowackie Ministerstwo Spraw Zagranicznych i Europejskich) wspomniał o znaczeniu interkonektora polsko-słowackiego. Współpraca z Polską otwiera Słowację choćby na dostawy przez Morze Bałtyckie. Gabriel Gorbacewski (attaché Litwy w Polsce ds. Energetyki) przypominał z kolei o interkonektorze, łączącym Polskę z Litwą i wykorzystaniu portu w Kłajpedzie.
Beata Muzyczka-Daszyńska (specjalny przedstawiciel Prezydenta RP ds. Inicjatywy Trójmorza) zwracała uwagę na znaczenie projektu Trójmorza. Inicjatywa skutecznie wspiera współprace regionalne poprzez identyfikację potrzeb, a następnie nadanie rozwiązaniom politycznego znaczenia i sprawczości.
Konrad Popławski z Ośrodka Studiów Wschodnich zaznaczył, że w Trójmorzu wciąż drzemie niewykorzystany potencjał. Za najbardziej obiecujący obszar uznał współpracę w obszarze polityki przemysłowej, ponieważ państwa, szczególnie V4, dzielą wspólne wyzwania w tym zakresie. Przykładem tego jest sektor automotiv przechodzący turbulencje spowodowane ekspansją chińskich samochodów elektrycznych.
Popławski w wyborze Trumpa widzi nadzieje na ożywienie Trójmorza, ponieważ prezydent USA był przychylny inicjatywie w czasie swojej pierwszej kadencji. Gorbacewski zgodził się z nim, zwracając uwagę na amerykańskie interesy w obszarach LNG, energii atomowej czy modernizacji sieci energetycznych. Stwarza to pole do pełniejszego i lepiej skoordynowanego działania w ramach projektu.
Rusnak nieco chłodząc entuzjazm, przypomniał o wciąż niezadowalającym tzw. connectivity pomiędzy państwami Europy Środkowo-Wschodniej w porównaniu do krajów z Zachodu. Eugenia Gusilov (Romania Energy Center) mówiła o potrzebie lepszej koordynacji wysiłków, której dotychczas często brakowało.
Konkluzja dyskusji brzmiała dość optymistycznie – kraje Europy Środkowo-Wschodniej mają szansę na wykorzystanie nowych możliwości związanych ze spodziewaną życzliwością Białego Domu, jak również w dalszym ciągu zwiększać liczbę wspólnie zrealizowanych projektów dzięki lepszej koordynacji opartej na dialogu.
Zielony konserwatyzm
Na konferencji nie zabrakło wątków filozoficznych. Jeden z paneli był poświęcony myśli Rogera Scrutona, ważnego dla idei zielonego konserwatyzmu brytyjskiego myśliciela. Konrad Szymański (były minister ds. Unii Europejskiej) mówił o paradoksach recepcji Scrutona w Polsce.
Jego zdaniem stanowi on bowiem na polskiej prawicy ważny punkt odniesienia, ale niewielu bierze do serca jego refleksje. Brytyjczyk był zwolennikiem założenia „szkodzący płaci”, co zdaniem Szymańskiego bliskie jest założeniom stojącym za polityką klimatyczną UE.
Zdzisław Krasnodębski (były poseł do Parlamentu Europejskiego) polemizował z tym przekonaniem. Poddawał w wątpliwość, czy Scruton pochwaliłby obecny kształt polityki klimatycznej UE. Przecież Zielony Ład to odgórnie narzucony projekt, nie mający wsparcia oddolnego, w dodatku pogłębiający centralizację UE.
Co ciekawe, Krasnodębski powiedział, że PiS m.in. przegrał wybory, bo próbował być częściowo „scrutonowski”, wprowadzając m.in. tzw. piątkę dla zwierząt, co nie spodobało się polskim konserwatystom z prowincji. Efektem miało być ich odwrócenie się od władzy.
Sam Hall (Conservative Environment Network) stwierdził, że Scruton byłby przeciwny narzucaniu mieszkańcom wsi rozwiązań nieuwzględniających charakteru ich pracy i życia przez „miastowych”, co ma obecnie miejsce.
***
Jak widać z przebiegu konferencji, bezpieczeństwo energetyczne ma wiele wymiarów i można do niego podchodzić, poruszając aspekty międzynarodowe, regionalne, krajowe, filozoficzne, czy wreszcie odwołując się do kondycji gospodarstw domowych. Niewątpliwie energetyka stanowi dziś jedno z kilku kluczowych wyzwań i znaków zapytania stawianych przy polskim i unijnym rozwoju gospodarczym.
Czas pokaże, które z zaproponowanych podczas wydarzenia rozwiązań zostanie wdrożone w życie. By się o tym przekonać, już teraz zapraszamy na przyszłoroczne dyskusje o najistotniejszych wyzwaniach energetyki.
Artykuł powstał we współpracy z Fundacją Polska z Natury, która należy do sieci Our Common Home, w ramach projektu organizacji konferencji Energy Security in Central and Eastern Europe 2024. Green Conservatism’s Role in Building a More Competitive EU. Szczegóły wydarzenia znajdują się tutaj.
Paweł Musiałek
Stanisław Okoński