Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Swiatłana Cichanouska ma problem. Co dalej z białoruską opozycją w Polsce?

Swiatłana Cichanouska ma problem. Co dalej z białoruską opozycją w Polsce? źródło: European Parliament; wikimedia commons; Creative Commons Attribution 2.0 Generic license.

Emigracyjny parlament, rząd, resorty siłowe, a nawet szkoła dla dyplomatów. Białoruska opozycja sformowała w ostatnich latach swoiste „państwo na uchodźstwie”. Mierzy się ono z podstawowym problemem: jego wpływy w białoruskim społeczeństwie są niewielkie, a bieżące funkcjonowanie opiera się na wąskim gronie działaczy. Mimo to w polskim interesie leży dalsze wspieranie tych struktur.

Parlament online

Opozycja białoruska tworzy za granicą własne struktury, które określić można jako quasi-państwowe. Choć działacze unikają pojęć jednoznacznie kojarzonych z władzą państwową, powołują organy o analogicznych kompetencjach. Tworzą nie tyle rząd, co całe „państwo na uchodźstwie”, którego twarzami są Swiatłana Cichanouska, kandydatka na urząd prezydenta w sfałszowanych wyborach 2020 r., i jej „prawa ręka”, Pawieł Łatuszka.

Głównym ciałem jednoczącym politycznych uchodźców jest Rada Koordynacyjna. To struktura analogiczna do parlamentu. Rada powstała tuż po sfałszowanych wyborach z 2020 r. i od razu stała się celem ataków Aleksandra Łukaszenki, który nazwał jej członków „nazistami” i oskarżył o planowanie zamachu stanu.

Od tamtego czasu Rada przeszła trzy duże reformy, z których ostatnia miała miejsce w tym roku. W maju miały miejsce wolne wybory, w których wyłoniono osiemdziesięciu delegatów na dwuletnią kadencję. Odbyły się one zupełnie zdalnie. Walne Zgromadzenia Rady, czyli posiedzenia, na których odbywają się głosowania, także są prowadzone za pośrednictwem sieci.

Działalność Rady reguluje statut, który można przyrównać do ustawy zasadniczej tego „państwa na uchodźstwie” (istnieje także projekt konstytucji Republiki Białoruskiej, ale bliżej mu do ideowego manifestu). Poza obowiązkami i prawami delegatów oraz sprawami technicznymi określa odpowiedzialność wobec Rady Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego, czyli odpowiednika „rządu na uchodźstwie”.

Rada Koordynacyjna pełni funkcję forum dialogu nad kierunkami działania całego ruchu opozycyjnego. Delegaci o zbliżonych do siebie poglądach zbierają się we frakcje, analogiczne do partii politycznych. W tej kadencji frakcji jest osiem na osiemdziesięciu delegatów, więc występuje znaczne rozdrobnienie.

Główną z nich (zrzeszającą dwudziestu ośmiu „parlamentarzystów”) jest „Drużyna Łatuszki i Ruch «Za wolność!»” (Каманда Латушкі і Рух «За свабоду»). Jej postulaty koncentrują się wokół obrony kultury i języka białoruskiego przed rusyfikacją, przywrócenia suwerenności narodowi białoruskiemu, ukarania osób odpowiedzialnych za prześladowania polityczne oraz zaostrzenia reżimu sankcyjnego wobec Łukaszenki i jego ludzi.

Następny co do wielkości jest „Ruch Prokopiew-Jegorow” z trzynastoma delegatami, z których dwóch dało nazwę ugrupowaniu. Ideowo program jest zbliżony do ruchu Łatuszki, ale skupia się na praktycznych aspektach budowania diaspory: tworzeniu i reformowaniu instytucji politycznych, finansowaniu ich nie tylko przez zbiórki, ale i obowiązkowe składki, czy też utworzeniu stałego przedstawicielstwa w Waszyngtonie.

Kolejne ugrupowania mają podobny profil ideowy (demokratyczny, wolnościowy, proeuropejski), a jedynie inaczej rozkładają akcenty. I tak np. „Ofensywa Młodzieży” skupia się na problemach studentów, a ruch „Nasza Sprawa” chce zacieśnienia więzi z opozycjonistami wciąż przebywającymi w ojczyźnie. Wyjątek stanowi nacjonalistyczny „Blok «Wola»”, domagający się bardziej radykalnych rozwiązań, takich jak utworzenie Białoruskiej Armii Wyzwoleńczej.

Dwie twarze opozycji

Pierwszą strukturą władzy wykonawczej, która pojawiła się w Polsce po protestach 2020 r., był Narodowy Zarząd Antykryzysowy (NZA). Jego główną rolą była pomoc rodakom uciekającym przed prześladowaniami. W następnych latach Zarząd stopniowo pozbywał się swojego „rządowego” charakteru na rzecz powstającego Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego.

W zamian skupił się na własnej działalności – utrzymywaniu korpusu prawników, którzy śledzą i dokumentują zbrodnie Aleksandra Łukaszenki oraz walczą o sprawiedliwość na forach instytucji międzynarodowych. Ich inicjatywą jest też Muzeum Wolnej Białorusi, które można zwiedzić w Warszawie przy ul. Foksal 11. Zobaczymy tam eksponaty związane z protestami 2020 r., jednak tylko w trakcie wystaw czasowych.

Ważnym elementem działalności NZA jest program szkolenia kadr, które miałyby obejmować stanowiska w uwolnionym od Łukaszenki kraju. Kształcenie odbywa się we współpracy z Uniwersytetem Warszawskim pod hasłem „Nowe kadry dla nowej Białorusi”. Do tej pory w jego ramach wyszkolono sześćdziesięciu dyplomatów. Choć skala nie jest duża, program pokazuje dalekosiężną wizję opozycjonistów.

Zarządowi Antykryzysowemu przewodzi Pawieł Łatuszka, będący jednocześnie zastępcą Cichanouskiej i ministrem do spraw transferu władzy w drugiej strukturze quasi-rządowej. Jest nią wspomniany już istniejący od 2022 r. Zjednoczony Gabinet Przejściowy, kierowany przez Swiatłanę Cichanouską. W okolicznościowej przemowie w momencie powołania nowego organu tak określiła misję swojej organizacji:

„Postanowiłam stworzyć wspólny gabinet przejściowy. To kolegialny organ wykonawczy, który na co dzień będzie działał na rzecz głównych celów: obrony niepodległości i suwerenności Republiki Białorusi, reprezentowania interesów narodowych Białorusi oraz realizowania faktycznej deokupacji naszego kraju”.

Funkcje ministrów sprawują działacze znani z Rady Koordynacyjnej i Zarządu Antykryzysowego. Poza reprezentantem ds. przekazania władzy (Łatuszka) inne istotne resorty dotyczą spraw zagranicznych (Vladzimir Astapenka, frakcja Drużyna Łatuszki) oraz obrony narodowej i bezpieczeństwa (Wadim Kabanczuk, były zastępca dowódcy Pułku Kalinowskiego). Niepokojące są jednak trwające od dłuższego czasu wakaty na stanowiskach reprezentantów ds. finansów i gospodarki oraz prawa i porządku.

Co roku w okolicach rocznicy sfałszowanych wyborów Gabinet organizuje konferencję „Nowa Białoruś”, gromadzącą wszystkich chętnych działaczy emigracyjnych na wspólnej dyskusji. Przyjeżdżają na nią Białorusini z całego z świata. Na ostatniej konferencji w Wilnie gościła m.in. Iwonka Surwiłła, przedstawicielka Rady Białoruskiej Republiki Ludowej – rezydującego w Kanadzie rządu na uchodźstwie starszego od gabinetu Cichanouskiej, który swoje tradycje wywodzi jeszcze z dwudziestolecia międzywojennego.

BYPOL – zbrojne ramię opozycji?

Nie tylko politycy i intelektualiści opuścili kraj, niezadowoleni z kierunku obranego przez reżim Łukaszenki. Zrobiło to też wielu policjantów i innych funkcjonariuszy, którzy byli w centrum wydarzeń z 2020 r., ale po drugiej stronie barykady. Brutalność, jakiej dopuszczali się niektórzy przedstawiciele resortów siłowych, dobrze pokazuje film Białoruski proces w reżyserii Maxima Bujnickiego. Trudno się dziwić, że bardziej ideowi z nich zdecydowali się porzucić służbę reżimowi.

Za pozwoleniem Cichanouskiej Andrzej Ostapowicz, były białoruski śledczy znany z rozwikłania spraw kilku morderstw i przypadków pedofilii, założył BYPOL (Аб’яднаньне сілавікоў Беларусі, pol. Stowarzyszenie sił bezpieczeństwa Białorusi). Organizacja tworzy zakonspirowaną siatkę agentów na Białorusi, których działalność jest planowana i koordynowana z warszawskiej siedziby.

Jej głównym, dalekosiężnym zadaniem jest realizacja planu „Peramoga”, opisywanego jako powszechna mobilizacja zwykłych obywateli i zakonspirowanych współpracowników w służbach Łukaszenki w celu pokojowego obalenia dyktatora.

Anonimowym uczestnikiem „Peramogi” można zostać, rejestrując się na stronie organizacji. Zaproszenie jest wystosowane zarówno do Białorusinów w kraju, jak i za granicą. Plan jest przedmiotem sporu w Radzie Koordynacyjnej – przechodził już jedną gruntowną rewizję i jest ostro krytykowany przez frakcję „Niezależni Białorusini”, która obiecuje opracowanie własnej koncepcji wyzwolenia.

BYPOL koordynował też tzw. „wojnę kolejową”, czyli akcję białoruskich kolejarzy przeciw transportom dla rosyjskiego wojska biorącego udział w wojnie, czasem uciekając się nawet do wysadzania torów przez partyzantów. Grupa przyznała się również do ataku na lotnisko w Maczuliszczy pod Mińskiem w lutym 2023 r., w którym uszkodzono rosyjski samolot transportowy A-50. Oznacza to, że na Białorusi istnieją zbrojne partyzanckie formacje wierne Cichanouskiej, choć nie sposób ocenić ich rozmiar i możliwości.

Przyszłość w szarych barwach

Białoruski ruch demokratyczny ma oparcie w sporej grupie ludzi, z której może czerpać ochotników. Jak podaje Bielsat, Białorusini są drugą po Ukraińcach grupą zagranicznych obywateli ubiegających się o zezwolenie na pobyt w Unii Europejskiej i największą taką grupą w Polsce. W ubiegłym roku pozwolenie na pobyt w RP otrzymało ponad 250 tysięcy Białorusinów, a trend wzrostowy utrzymuje się już od 2020 r. Jednak dołączenie do struktur politycznych nie jest proste, gdyż zaangażowani za granicą muszą się liczyć z prześladowaniami ze strony białoruskich władz.

Opozycjoniści poczynili znaczące postępy zarówno w formowaniu struktur politycznych, jak i tworzeniu organizacji pomagających rodakom uciekającym przed reżimem. Stworzyli też zalążki własnych sił zbrojnych w postaci Legionu Kalinowskiego walczącego na Ukrainie oraz wspomnianej sieci agentów koordynowanych przez BYPOL.

Jednak przed nimi daleka droga, która nie gwarantuje dojścia do celu. Plan „Peramoga” jest istotny dla określenia strategicznych celów działaczy opozycji, ale trudno wyobrazić sobie jego powodzenie w obecnym kształcie. Jak pisał niedawno na naszych łamach Dawid Odrobiński, większość białoruskiego społeczeństwa w kraju popiera rządy Aleksandra Łukaszenki lub jest wobec nich obojętna. Jedynie 13% Białorusinów identyfikuje się z Europą i pragnie zbliżenia z Zachodem.

Trzeba jednak pamiętać, że w autorytarnym reżimie niemożliwe jest przeprowadzenie obiektywnych badań na tak drażliwy temat. Natomiast Pawieł Łatuszka w wywiadzie przeprowadzonym przez Barbarę Nałęcz-Nieniewską stwierdził, że mimo prorosyjskich sympatii ok. 95% Białorusinów opowiada się za niepodległością kraju.

Przy tak niewielkim poparciu społecznym akcja „powszechnej mobilizacji” jest niemal na pewno skazana na porażkę. Szczególnie że na Białorusi stacjonują wojska rosyjskie, a od niedawna również użyczony przez Kreml arsenał atomowy. Dopóki rosyjska polityka nie przejdzie jakiegoś gruntownego przemeblowania, wątpliwym jest, aby Putin wypuścił z ręki jednego ze swoich nielicznych sojuszników.

Wewnętrzny obraz opozycji maluje się w mieszanych barwach. Zwróciłem już uwagę na poczynione przez nią postępy, jednak trudno się oprzeć wrażeniu, że większość istotnych przedsięwzięć jest organizowana przez wąską grupę zaangażowanych działaczy. Nazwisko Pawła Łatuszki pojawia się w kontekście większości organów i wcale nie dziwię się, że wobec ogromu jego pracy minister Sikorski przyznał mu na początku października Nagrodę Solidarności im. Lecha Wałęsy.

Dobrze, że tu są

Czy powyższe trudności oznaczają, że powinniśmy zignorować białoruskie struktury jako nierokujące na przyszłość? Sądzę, że byłby to błąd. Skoro nie zanosi się na szybką zmianę władzy w Mińsku i Kremlu, proeuropejscy Białorusini prawdopodobnie zostaną w naszym kraju na dłużej.

Wielu z nich to zaangażowani obywatele i specjaliści w swoich dziedzinach, przy tym dość bliscy nam kulturowo. Powinniśmy robić wszystko, by pracowali i organizowali swoje struktury u nas, a nie przenosili się dalej na Zachód.

Dobre relacje z rządem Cichanouskiej będą tu istotne. Co więcej, możliwa jest owocna współpraca między naszymi służbami a działającym na Białorusi ruchem oporu, na przykład w kwestii kryzysu migracyjnego. Wiosną tego roku BYPOL ostrzegał Straż Graniczną przed nadchodzącymi próbami forsowania granicy. Współpraca powinna też rozwijać się na niwie kulturalnej, obecnie nieco zaniedbywanej.

Przede wszystkim jednak budowane przez białoruską opozycję struktury stanowią dla nas swoisty as w rękawie na wypadek gwałtownych zmian za naszą wschodnią granicą. Nie są one bardzo prawdopodobne, ale nie są też niemożliwe, a zupełny brak gotowości na taką ewentualność ze strony Polski i Zachodu byłby najgorszym scenariuszem.

Wszechstronne przygotowania działaczy opozycji do przejęcia władzy pokazują, że wolna Białoruś nie jest tylko czysto teoretycznym konceptem. To cel, nad którym pracuje wielu bardzo zaangażowanych ludzi, gotowych podjąć w jego imieniu duże ryzyko. Niestety czynniki, które wpływają na perspektywy jego realizacji, są w znacznej mierze poza ich kontrolą.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.