Ks. Michał Olszewski – co dalej? Prokuratura Bodnara, ziobryści i Fundacja Profeto mogą mieć sporo za uszami

Dziś Sąd Apelacyjny uchylił warunkowo areszt tymczasowy księdzu Michałowi Olszewskiemu i dwóm urzędniczkom z Funduszu Sprawiedliwości. Oskarżenie dotyczy takich zarzutów jak pranie brudnych pieniędzy, udział w zorganizowanej grupie przestępczej, przestępstwa urzędnicze oraz przywłaszczenie mienia. Czy na poważnie można o to podejrzewać księdza Olszewskiego? Czy ksiądz był torturowany?
Materiał w całości dostępny jest na portalu Stacja7. Dziękujemy redakcji za możliwość publikacji najważniejszych fragmentów.
Rozmawiałem z rzecznikiem Prokuratury Krajowej, rzeczniczką Służby Więziennej, obrońcą księdza Olszewskiego oraz Patrykiem Jakim, reprezentującym środowisko polityczne, które w czasie rządów PiS zarządzało Funduszem Sprawiedliwości oraz – co okazało się najbardziej wartościowe – Wojciechem Brzozowskim, zastępcą rzecznika Praw Obywatelskich. Kontaktowałem się również z szefem gabinetu politycznego Ministerstwa Sprawiedliwości i rzeczniczką Policji, jednak pomimo kilku starań nie doczekałem się odpowiedzi na moje pytania.
„Mam dojmujące wrażenie, że prawda o tej sprawie będzie niewygodna dla wszystkich, a wie Pan dlaczego? Bo nie jest czarno-biała. Z tego, co wiem na dzisiaj, ani nie mamy do czynienia z bezprzykładnym seansem tortur, jak myślą jedni, ani nie można powiedzieć, by wszystko odbyło się zgodnie z prawem, jak twierdzą drudzy” – mówił zastępca RPO.
Tortury
Głodzenie, odmawianie podania wody, polecenie, aby „sikać do butelki”, budzenie w nocy co godzinę. W ten sposób opowiadał o swoich pierwszych kilkudziesięciu godzinach od zatrzymania ksiądz Michał Olszewski. Relację tę znamy z listu sercanina przekazanego mediom w lipcu, ponad trzy miesiące od osadzenia w areszcie. Zapytałem mecenasa Krzysztofa Wąsowskiego, obrońcę ks. Olszewskiego, dlaczego sądzi, że jego klient był torturowany:
„Używam terminu tortury w taki sposób, w jaki używa go orzecznictwo Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości i Praw Człowieka. To dość bogate orzecznictwo. Doskonale rozumiem, że z torturą kojarzy się ludziom wyrywanie palców lub paznokci, mówiąc krótko, z jakimiś silnymi ingerencjami fizycznymi. Natomiast w europejskim orzecznictwie ten katalog działań podpadających pod tę kategorię jest dużo szerszy. Takie zachowania jak uniemożliwianie kontaktu z bliskimi, odmawianie prawa do jedzenia, mało tego, brak możliwości wzięcia gotówki do aresztu czy plastikowej butelki”.
Z listy przykładów znęcania się nad zatrzymanym przez organy ściągania udało mi się ustalić jedynie, że ks. Olszewski rzeczywiście był regularnie budzony światłem. Trudno jednak to zachowanie funkcjonariuszy publicznych uznać za przykład tortury. Działali zgodnie z prawem.
„Tylko jeden zarzut obrońcy księdza Michała O. dotyczył bezpośrednio Służby Więziennej, chodziło o budzenie osadzonego światłem w nocy. Wyjaśniliśmy jednak, że wszystkie nasze działania wynikały ze statusu szczególnej ochrony. Wszystkie środki, które podejmujemy, są zgodne z procedurami, dla bezpieczeństwa samego osadzonego. Musimy kontrolować zachowanie i zdrowie osadzonych, również w godzinach nocnych. Dodam, że światło, które się zapala, działa w taki sposób, aby możliwie jak najmniej zaburzać aresztowanemu sen” – stwierdziła Arleta Pęconek, rzeczniczka Służby Więziennej.
Trzeba zauważyć, że warunki w policyjnych izbach zatrzymań od lat są obiektem interwencji obrońców praw człowieka. Wystarczy wspomnieć Raport Europejskiego Komitetu ds. Zapobiegania Torturom oraz Nieludzkiemu lub Poniżającemu Traktowaniu albo Karaniu (CPT) opublikowany w lutym 2024. Komitet krytycznie ocenił warunki, w jakim przetrzymywani są więźniowie tymczasowo aresztowani.
Wątek tortur w wielce niejednoznacznym tonie konkluduje zastępca RPO: „To bardzo niepokojące, ale prawdopodobnie nigdy prawdy nie poznamy. Albo ktoś zasłaniając się przepisami, usunął obciążające nagrania, albo nic się nie wydarzyło, a zarzut tortur to tylko strategia obrony”.
Areszt tymczasowy
Instytucja aresztu tymczasowego jest w Polsce systemową patologią. Według prawa areszt tymczasowy jest środkiem zapobiegawczym, chroniącym proces dociekania prawdy przed zagrożeniem mataczenia ze strony podejrzanych. Środek ten funkcjonuje jednak jako tzw. areszt wydobywczy – przetrzymuje się oskarżonego jak długo się da, aby wyciągnąć z niego zeznania (odsyłam do przekonującej analizy mecenasa Michała Królikowskiego).
Ekspert zwracają również uwagę, że procedura ta nie wymaga od sądu przeprowadzenia nawet wstępnych czynności sprawdzających, czy zarzuty stawiane przez prokuraturę znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości. Liczy się tylko to, czy wniosek jest spójny i spełniający formalne wymagania, a zarzuty wygląda na wiarygodne i poważne. W praktyce daje to dużą przewagę prokuraturze, co często kończy się sytuacją, w której w areszcie tymczasowym nawet dwa lata spędzają osoby, na których i owszem ciążą zarzuty, ale które w świetle prawa pozostają niewinne, bo nieosądzone.
Zdaniem obrońców sercanina właśnie z takim mechanizmem mieliśmy do czynienia w sprawie ks. Olszewskiego. Niedawno dla Radia Warszawa mec. Wąsowski stwierdził, że „Prokuratura wykonuje taki manewr, że jak się zbliża koniec terminu tymczasowego aresztowania, to prokuratura wymyśla nowy zarzut, albo zmianę tego już istniejącego zarzutu i nazywa go nowym, albo kwalifikuje go jako nowy rodzaj przestępstwa. (…) Takie numery się robi tylko po to, żeby człowieka zmiękczyć, zniszczyć psychicznie”.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości zwracają uwagę na patologię funkcjonowania tymczasowego aresztu. Problem polega na tym, że jak pokazał raport Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka opublikowany w lipcu 2023 r. szereg decyzji podjętych przez PiS pogłębiło problem nadużywania tego środka.
Zarzuty
Co do zarzutów to na nieprawidłowości z Funduszu Sprawiedliwości, z którego to źródła dotację otrzymywała fundacja Profeto ks. Olszewskiego, zwracała uwagę już w 2021 r. Najwyższa Izba Kontroli. Między wierszami możemy tam wyczytać, że NIK podejrzewa, że oferta publiczna była z góry ustawiona, a konkurs na zbudowanie ośrodka pomagającego ofiarom przestępstw był rozstrzygnięty na korzyść Profeto, jeszcze zanim został oficjalnie ogłoszony. Fundacja księdza nie miała doświadczenia w świadczeniu tego typu usług, w odróżnieniu od np. Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, która otrzymała w konkursie taką samą liczbę punktów za doświadczenie.
Brzmi to podejrzanie, prawda? Nie znamy jednak szczegółów. W tej sprawie jest jeszcze wiele zawiłych wątków i półprawd, które albo trudno zweryfikować, albo w ogóle na tym etapie nie jest to możliwe. Mam jednak przemożne wrażenie, że ostatecznie prawda o sprawie księdza Olszewskiego może okazać się niewygodna dla wszystkich.