VOX i Bracia Włosi. Pozytywny wzór dla prawicy przyszłości?
Współczesny zachodni konserwatysta ma niemały problem – prawica popada dzisiaj w dwie skrajności. Albo wyrzeka się pryncypiów i staje się „konserwatyzmem bezobjawowym”, albo idzie w stronę prawicowego populizmu okraszonego „szurskimi” teoriami, które ze zdrowym rozsądkiem nie mają nic wspólnego. Są jednak partie, które przełamują tę dychotomię. Są to hiszpański VOX oraz Bracia Włosi Giorgi Meloni. Być może to one wskazują drogę współczesnej prawicy.
Niniejszy tekst został pierwotnie opublikowany na łamach 64. teki czasopisma idei „Pressje” zatytułowanej „Chadecki populizm”. Cały numer pobierzesz za darmo tutaj.
Prawica „bezobjawowa”
Traktując istnienie prawicy „bezobjawowej” i „populistycznej” jako awers i rewers tej samej monety, namysł nad zaistniałą sytuacją zacznę od partii głównego nurtu. Analiza wszystkich prawicowych partii świata Zachodu mogłaby, rzecz jasna, posłużyć za materiał na sporych rozmiarów pracę badawczą aniżeli skromny artykuł. Stąd dla opisania owego szerszego trendu, który stanowi właściwy przedmiot artykułu, przedstawię wybrane ugrupowania działające w kilku większych krajach UE.
Sztandarowym przykładem prawicowców, którzy odeszli od tradycyjnie pojmowanego konserwatyzmu w sprawach światopoglądowych, są brytyjscy torysi. Używając relatywnie prostego probierza stosunku do tradycyjnych wartości, jakim jest stanowisko danej partii w kwestii aborcji oraz małżeństw homoseksualnych, należy zauważyć, że brytyjska partia konserwatywna nie czyni żadnych wysiłków, aby zmienić bardzo liberalne przepisy dotyczące aborcji (poza ostatnio postulowanymi kosmetycznymi zmianami polegającymi na nieznacznym skróceniu momentu, do którego przerwanie ciąży ma być legalne), zaś małżeństwa jednopłciowe zostały zalegalizowane w Anglii i Walii za rządów Davida Camerona, premiera z ramienia torysów.
W kwestii aborcji sytuacja wygląda dość podobnie we Francji. Uznanie jej za konstytucyjnie gwarantowane prawo odbyło się za aprobatą większości prawicowych parlamentarzystów. Pewnym kontrapunktem do ogólnie panujących tendencji było głosowanie dotyczące legalizacji małżeństw homoseksualnych (w 2013 r.), gdzie większość członków ówczesnej największej partii prawicowej, Unii na rzecz Ruchu Ludowego (obecnie republikanie), głosowało przeciwko. Po przegranym głosowaniu formacja ta nie podejmowała już prób zmiany prawa, ostatecznie zgodziła się na panujący konsensus.
W Niemczech CDU/CSU (dawna partia kandydata na ołtarze sługi Bożego Roberta Schumana), co prawda, sprzeciwiało się w ostatnim czasie zniesieniu zakazu reklamowania aborcji, jednak pomimo deklarowanego szacunku dla ludzkiego życia na każdym etapie nie czyniło w najnowszej historii żadnych starań o zaostrzenie w jakiejkolwiek formie prawa do życia od poczęcia.
Z kolei w kwestii małżeństw osób tej samej płci podczas głosowania nad ich legalizacją w 2017 r. stojąca wtedy na czele CDU Angela Merkel zezwoliła parlamentarzystom swojej partii na głosowanie zgodnie z własnymi przekonaniami (w efekcie 75 posłów jej formacji poparło małżeństwa jednopłciowe, co finalnie przełożyło się na uchwalenie prawa o małżeństwach homoseksualnych).
Hiszpańska Partia Ludowa w 2019 r. ustami swojego ówczesnego szefa, Pablo Casado, zasygnalizowała chęć odejścia od liberalnych przepisów aborcyjnych, jednak praktyka sprawowania rządów nie szła w parze z tego typu deklaracjami. Partia Ludowa próbowała w przeszłości podważyć legalność małżeństw tej samej płci jako niekonstytucyjną, jednak w 2012 r. zadeklarowała, że nie będzie już podejmować takich działań.
Poza kwestiami światopoglądowymi dość uniwersalnym komponentem prawicowej myśli jest dowartościowanie tożsamości narodowej i suwerenność. Prawie żadna ze wspomnianych partii prawicy „bezobjawowej” nie przejawia postaw eurosceptycznych. Pewnym wyjątkiem są torysi. Doprowadzenie przez nich de facto do brexitu wydarzyło się w odpowiedzi na postulaty odbierającej im głosy po prawej stronie UKIP (co jest szczególnie groźne dla partii funkcjonujących w realiach ordynacji większościowej).
Portal EU Matrix przygotował zestawienie wszystkich partii obecnych w Parlamencie Europejskim (kadencja 2019-2024), które na podstawie odbytych głosowań zostały umieszczone na osi „władza w rękach UE” – „władza w rękach rządów narodowych”. Pozostałe, opisane wyżej partie prawicy „bezobjawowej” pozycjonują się zdecydowanie bliżej pierwszej opcji.
Partie prawicy „bezobjawowej” we Francji, Niemczech i Hiszpanii znajdują się blisko opcji „władza w rękach UE” (odpowiednio z wynikami 30,66; 4,3; 4,02, gdzie na podstawie głosowania europosłów danej partii od 2019 r. w skali od 0 do 100 określono poparcie formacji dla pozostawienia władzy w rękach rządów narodowych).
Prawica populistyczna
Podobnie jak w przypadku opisu prawicy „bezobjawowej” opis prawicy „populistycznej” nie będzie systemowym przeglądem wszystkich formacji tego typu, które występują w zachodnich demokracjach, ale charakterystyką wybranych przypadków, jakie w mojej ocenie dobrze reprezentują trendy panujące w tej rodzinie ugrupowań politycznych. W kwestiach światopoglądowych to prawicę „populistyczną” można podzielić z grubsza na 2 grupy – działającą aktywnie na tym polu lub ograniczającą się jedynie do deklaracji (jeśli w ogóle).
Do pierwszej grupy można zaliczyć republikanów spod znaku MAGA, PiS-u oraz Fideszu. Zwolennicy Trumpa chętniej niż reszta wyborców Partii Republikańskiej angażują się po stronie konserwatywnej w wojny kulturowe, co ma odbicie w działaniach i poglądach polityków reprezentujących tę frakcję.
Z kolei zarówno PiS, jak i FIDESZ doprowadziły w trakcie swoich rządów do konkretnych zmian przepisów aborcyjnych. W Polsce usunięto przesłankę eugeniczną, na Węgrzech kobieta chcąca poddać się aborcji musi przed podjęciem decyzji posłuchać bicia serca swojego dziecka.
Te formacje także jasno wyrażają swój sceptycyzm wobec postulatów środowisk LGBT. Natomiast zarówno dla ruchu MAGA, jak i PiS-u czy Fideszu kwestie związane z tożsamością narodową są istotnymi postulatami.
Do grupy partii prawicy „populistycznej”, które nie podejmują aktywnych działań na polu światopoglądowym, ale bardzo ważnym elementem ich programu są kwestie tożsamości narodowej oraz sceptycyzmu wobec rozszerzania kompetencji centralnych instytucji Unii Europejskiej, można zaliczyć w szczególności ugrupowania należące do frakcji Tożsamość i Demokracja w Europarlamencie.
Wspomniana wcześniej skala pozycjonująca partie obecne w Parlamencie Europejskim na osi rozpiętej między chęcią oddania większej władzy UE a pozostawienia jej rządom narodowym zdecydowanie sytuuje członków grupy ID bliżej tej drugiej opcji (wszystkie zdobyły wynik powyżej 89, gdzie 100 oznacza pełnię władzy dla rządów narodowych).
Reasumując, nie wszystkie wspomniane wyżej partie prawicy „populistycznej” są zaangażowane zarówno w realizację postulatów konserwatywnych światopoglądowo, jak i tożsamościowo narodowych. Tym, co jednak odróżnia omawianą grupę od prawicy „bezobjawowej”, to fakt, że każda ze wspomnianych partii ma w swojej agendzie przynajmniej jedną z powyższych kwestii.
Wracając do wspomnianego we wstępie dylematu prawicowego wyborcy, nie sposób nie wspomnieć wad, jakie prezentuje de facto każda z partii prawicy „populistycznej”. Zacznijmy od frakcji, która partią nie jest, czyli od ruchu MAGA. Ma on chyba wszystkie przywary analizowanej grupy.
W kwestii pomocy Ukrainie głównym hamulcowym uchwalenia kolejnego pakietu wsparcia byli politycy związani z Donaldem Trumpem. Warto wspomnieć także o wywiadzie Tuckera Carlsona z Władimirem Putinem. Carlson jest gwiazdą sprzyjającej MAGA Fox News. W trakcie pandemii COVID-19 w środowisku MAGA zyskały uznanie postulaty antyszczepionkowe, co znalazło swoje odbicie w znacząco większym sprzeciwie wobec szczepień wśród republikanów wspierających MAGA niż innych zwolenników GOP.
Także stanowisko Donalda Trumpa w kwestii zmian klimatycznych jest bardzo jednoznaczne. Często neguje on wpływ człowieka na zwiększanie się temperatury na Ziemi.
Z kolei pochodzące z Europy Środkowej partie prawicy „populistycznej” – PiS oraz Fidesz – łączy niszczenie instytucji państwowych (choć trzeba przyznać, że Fidesz poszedł w tej kwestii zdecydowanie dalej niż PiS). Obydwie formacje potraktowały część organów państwa jako należną im po zwycięstwie przestrzeń do dowolnego zagospodarowania lub też jako emanację przeciwnych im sił politycznych, nadającą się do rozmontowania bądź wrogiego przejęcia.
Radykalnie różni je natomiast stosunek do Rosji – PiS jest partią jak najbardziej odległą od rusofili, natomiast Victor Orban wielokrotnie podejmował działania korzystne dla Putina, np. opór wobec wprowadzenia sankcji czy embarga na rosyjską ropę.
Problem prorosyjskości jest także bardzo widoczny wśród partii prawicy „populistycznej”, należących do grupy Tożsamość i Demokracja w Europarlamencie. Podobnie jak w przypadku mierzenia skłonności danej partii do oddania władzy w ręce UE policzono asertywność każdej formacji obecnej w PE wobec Rosji (0 oznacza brak asertywności, 100 pełną asertywność).
Ze wszystkich partii obecnych w Europarlamencie większość uzyskuje wynik powyżej 70. Na 10 partii należących do omawianej frakcji, 4 z nich uzyskały wynik ponad 70, z czego 2 z nich mają zaledwie po 1 europośle. Dla przykładu, AfD oraz Zjednoczenie Narodowe uzyskały wyniki odpowiednio 20,4 oraz 11,28. Co prawda, największa z partii należących do grupy (Lega) zyskała zaskakująco wysoki wynik (83,86), to jednak dobrze znane są wielokrotne prorosyjskie wypowiedzi jej lidera, Matteo Salviniego, a także jego występ w koszulce z podobizną Putina.
Przyczyny problemu
Zdefiniowawszy szereg problemów, jaki niosą ze sobą partie prawicy „populistycznej”, warto zadać pytanie, dlaczego tak się dzieje. Zestaw kontrowersyjnych poglądów nie jest przecież zjawiskiem ograniczonym do 1 bądź kilku państw, co można by wyjaśnić jakimiś uwarunkowaniami lokalnymi. Powszechność oraz relatywnie jednolity charakter tego zjawiska sprawiają, że warto poszukać trendów dotyczących zachodnich demokracji jako takich.
Światło na te zjawisko rzuca artykuł Brahmin left versus merchant right: changing political cleavages in 21 western democracies. opublikowany w 2022 r. przez Thomasa Piketty’ego wraz z zespołem w „Quarterly Journal of Economics”. Autorzy przeanalizowali w nim preferencje 10% najlepiej wykształconych oraz 10% najlepiej zarabiających wyborców. Wynika z nich, że jeszcze pod koniec lat 80. obydwa górne decyle były bardziej skłonne, aby głosować na szeroko pojęte partie prawicowe niż na partie lewicowe.
Na przestrzeni czasu skłonność 10% najlepiej wykształconych obywateli do głosowania na partie prawicowe malała, a w początkach lat 90. zniknęła zupełnie i odwróciła się w kierunku głosowania na partie lewicowe. Podobne zmiany, jednak o dużo mniejszej sile, dotykają górnego decylu najlepiej zarabiających – wciąż są oni bardziej skłonni głosować na partie prawicowe, lecz już nie tak wyraźnie, jak kiedyś.
W kontekście omawianego problemu ciekawą wydaje się obserwacja, że za część zmiany wśród górnego decylu najlepiej wykształconych wyborców odpowiada pojawienie się na prawicy partii nazwanych we wspomnianym artykule „antyimigranckimi”, które można zakwalifikować do kategorii prawicy „populistycznej”. Według autorów ta klasa ugrupowań odpowiadała w latach 2016-2020 za 55% zmiany (spadku) skłonności 10% najlepiej wykształconych wyborów do głosowania na partie prawicowe (wszystkie, łącznie z „populistycznymi”).
Skupienie się na 10% najlepiej wykształconych i 10% najlepiej zarabiających głosujących nie oddaje w pełni trendów widocznych w całym społeczeństwie. Aby uchwycić taką perspektywę, odwołajmy się do bazy danych zbierających informacje na temat preferencji wyborczych poszczególnych grup społecznych w krajach demokratycznych całego świata – World Political Clevages and Inequality Database.
Poniższe wykresy zostały przygotowane na podstawie danych zgromadzonych we wspomnianej bazie. Pokazują poparcie, jakim cieszą się wybrane partie prawicy „populistycznej” (PiS, Fidesz i 3 największe ugrupowania frakcji Tożsamość i Demokracja). Rok przy nazwie partii oznacza datę wyborów, z których pochodzą najświeższe informacje.
Wśród wyborców analizowanych partii prawicy „populistycznej” nadreprezentowane jest dolne 50% wyborców zarówno pod kątem wykształcenia, jak i dochodu. Na podstawie danych dostępnych w World Political Clevages and Inequality Database trudno ocenić strukturę wyborców wspierających ruch MAGA, jednak kilka liczb rzuca światło na to, jak mogła zmienić się kompozycja zwolenników republikanów w ostatnim czasie (w którym to rosło znaczenie frakcji MAGA).
Odsetek wyborców należących do 40% osób osiągających najwyższe dochody i głosujących na kandydata republikanów w wyborach prezydenckich był w 2020 r. najniższy od 1968 r., a 10% najlepiej zarabiających najniższy od pierwszych wyborów ujętych w zbiorze danych (1948 r.). W przypadku poziomu wykształcenia procent wyborców głosujących na republikanów należących do 40% najlepiej wykształconych był w 2020 r. najniższy od 1964 r.
W przypadku 10% najlepiej wykształconych wynik, co prawda, w 2016 r. był nieznacznie niższy niż w 2020 r. (33,37% vs. 34,51%), jednak obydwa stanowią najniższy zapis od pierwszych wyborów ujętych w zbiorze danych.
Problematyczne poglądy ugrupowań prawicy „populistycznej” najlepiej widać na 4 płaszczyznach: stosunku do szczepień/lockdownów w trakcie pandemii COVID-19, prorosyjskości, oporu przeciw politykom proekologicznym oraz braku poszanowania dla instytucji państwowych. Szereg badań wskazuje na związek między poziomem wykształcenia oraz dochodem a prawdopodobieństwem przyjęcia szczepionki przeciw COVID-19.
Związek ten został zaobserwowany w badaniach prowadzonych w USA, Kanadzie, Finlandii oraz tych o zasięgu globalnym. Podobnie w przypadku opinii na temat wsparcia Ukrainy w wojnie przeciwko Rosji badania przeprowadzane w USA wskazują, że im lepiej wykształcony respondent, tym bardziej przychylny udzielaniu pomocy. Natomiast w Europie stosunek do polityki UE wobec Ukrainy jest tym lepszy, im lepsze wykształcenie posiadają badani (najwyższe wyniki notowane są także wśród stosunkowo dobrze płatnych profesji, takich jak managerowie i osób niepracujących fizycznie).
Wiele badań wykazało korelację między poziomem wykształcenia a poparciem dla działań mających chronić klimat, co więcej przynajmniej jedno z pozytywnym skutkiem zbadało zachodzącą tu przyczynowość. Także w przypadku dochodu zaobserwowano, że wśród zamożniejszych osób mieszkających w Zjednoczonym Królestwie zachodzi większe prawdopodobieństwo troski o kwestie związane z klimatem.
Pozostaje odpowiedzieć na pytanie, w którą stronę zachodzi oddziaływanie. Czy to partie prawicy „populistycznej” stały się odpowiedzią na potrzeby konkretnego elektoratu, czy też ten elektorat jest kształtowany przez przekaz omawianych ugrupowań? Na odpowiedź może wskazywać historia Prawa i Sprawiedliwości, które u swojego zarania było niedużą partią konserwatywnej klasy średniej, jednak dopiero zwrot w stronę elektoratu klasy ludowej przyniósł mu większą popularność, a finalnie 8 lat rządów.
Podobnie Fidesz zaczynał od bycia liberalną partią klasy średniej, aby z czasem zdecydowanie zmienić profil. Powyższe partyjne historie pozwalają sądzić, że wzrost znaczenia prawicy „populistycznej” jest odpowiedzią na poszukiwanie przez osoby o niższym statusie socjoekonomicznym swoich reprezentantów. Światło na to, dlaczego w ogóle elektorat, który tradycyjnie był związany z lewicą, poszukuje nowych reprezentantów, rzucił Rafał Woś w swojej książce Lewicę racz nam zwrócić, Panie!
Wskazuje on na nadmierne skupienie się lewicy na sprawach światopoglądowych, a niedostateczne na kwestiach ekonomicznych. Bazując na obserwacji Wosia, można postawić tezę, że wielu wyborców będących częścią klasy ludowej przestało widzieć w lewicy swoich reprezentantów, a zobaczyło ich w prawicy „populistycznej”. Tezę tę wspiera także fakt, że zmiana akcentu postulatów partii lewicowych z ekonomicznych na światopoglądowe zbiega się mniej więcej w czasie ze wzrostem znaczenia ugrupowań prawicy „populistycznej”.
Przyczyną wielu problematycznych poglądów prezentowanych przez ugrupowania prawicy „populistycznej” jest uczynienie swoją bazą wyborczą słabiej wykształconej i gorzej zarabiającej części społeczeństwa, która to częściej niż inne grupy społeczne właśnie te poglądy wyznaje. Oczywiście lokalne uwarunkowania często modyfikują zestaw poglądów prezentowanych przez konkretne ugrupowania (np. PiS-owi daleko do bycia partią prorosyjską, co wynika z postrzegania Rosji jako zagrożenia przez całość społeczeństwa).
Możliwe drogi wyjścia
Pojawia się pytanie, czy istnieje droga wyjścia z opisanego wyżej problemu. Rozwiązanie tego dylematu sugeruje pojawienie się partii, które przez politologów formalnie zaliczane są do grona prawicowych populistów, ale nie wykazują większości przywar grupy, do której należą, bądź wykazują je w zdecydowanie mniejszym natężeniu. Mowa tu o Braciach Włochach oraz VOX.
Obydwie partie demonstrują chęć dokonywania zmian w kwestiach światopoglądowych. Bracia Włosi w ostatnim czasie zaproponowali regulacje prawne pozwalające na dostęp aktywistów pro-life do placówek, gdzie przerywa się ciąże. Ponadto niższa izba włoskiego parlamentu (m.in. głosami Braci Włochów) przegłosowała zakaz korzystania z surogacji zagranicznej. Co więcej, Giorgia Meloni wezwała władze lokalne, aby w aktach urodzenia dzieci wpisywano jedynie ich biologicznych rodziców.
VOX nie miało jeszcze okazji rządzić na szczeblu centralnym, ale współrządząc z Partią Ludową w autonomicznej wspólnocie Kastylia i Leon, podjęło starania na rzecz obowiązku oferowania kobietom możliwości słuchania bicia serca ich dziecka przed podjęciem decyzji o aborcji. Także w trakcie lokalnych wyborów w Madrycie liderka VOX w tym mieście, Rocío Monasterio, zobowiązała się poprzeć postulaty katolickiej organizacji Hazte Oír, zawierające m.in. zdecydowane ograniczenie dostępu do aborcji i eutanazji.
Na opisywanej wcześniej skali wskazującej pozycję partii między powierzeniem władzy UE a pozostawieniem jej państwom narodowym zarówno Bracia Włosi, jak i VOX sytuują się bliżej pozostawienia władzy państwom narodowym (odpowiednio z wynikami 69,92 i 86,18).
Pozostając przy pozycjonowaniu ugrupowań na podstawie ich głosowania w Parlamencie Europejskim, można stwierdzić, że obydwie partie uzyskały bardzo wiele punktów na skali asertywności wobec Rosji (Bracia Włosi: 93,36, a VOX: 98,1). W kwestiach polityki klimatycznej zarówno Bracia Włosi, jak i VOX zmierzają ostatnio w stronę „zielonego patriotyzmu”.
Nie neguje on wpływu człowieka na ocieplenie klimatu, środowisko naturalne traktuje jako część dziedzictwa narodowego, które wymaga ochrony, ale nie zgadza się na rozwiązania proponowane przez aktywistów ekologicznych, bo chce większej ochrony dla interesów ekonomicznych.
Właśnie w takim tonie na temat polityki klimatycznej wypowiadała się Giorgia Meloni krótko po przejęciu władzy. Jedyną płaszczyzną, na której Bracia Włosi w pewnym stopniu mogą wykazywać poglądy podobne do prawicy „populistycznej”, są kwestie związane z pandemią COVID-19. Jednocześnie fakt przyjęcia szczepionki przeciw COVID-19 przez Giorgię Meloni został podany do publicznej wiadomości, co byłoby nie do pomyślenia w przypadku liderów wielu formacji sprzeciwiających się lockdownom i szczepieniom.
Podobnie problematyczna jest kwestia postępowania VOX w trakcie pandemii COVID-19, gdy przedstawiciele partii głośno wyrażali sceptycyzm wobec szczepień i lockdownów. W kwestii poszanowania instytucji państwowych Giorgia Meloni wydaje się skutecznie współpracować w UE z Ursulą von der Leyen, co raczej nie byłoby możliwe, gdyby w swoim kraju naruszała funkcjonowanie ważnych instytucji państwowych (jak chociażby czynił to PiS).
Zarówno VOX, jak i Bracia Włosi, co prawda, nie są partiami idealnymi, ale prezentują nieracjonalne poglądy w dużo mniejszym stopniu niż pozostałe ugrupowania prawicy „populistycznej”. Jednocześnie w przeciwieństwie do prawicy „bezobjawowej” podejmują konkretne działania na płaszczyźnie światopoglądowej.
Co więc sprawia, że mimo pozostania na pozycjach społecznie konserwatywnych obydwu ugrupowaniom udało się uniknąć wielu pułapek, w które wpadła prawica „populistyczna”? Można wysunąć tezę, że duży wpływ miała na to odmienna struktura elektoratu Braci Włochów i VOX od omawianych wcześniej partii konserwatywnych.
W przeciwieństwie do pozostałych partii prawicy „populistycznej” wśród wyborców VOX istnieje nadreprezentacja osób osiągających 40% i 10% najwyższych dochodów w społeczeństwie. Także dysproporcje między gorzej a lepiej wykształconymi wyborcami są mniejsze niż w przypadku większości wcześniej omawianych ugrupowań.
W bazie danych World Political Clevages and Inequality Database nie ma jeszcze dostępnych informacji o ostatnich wyborach we Włoszech (ostatnie dane dotyczą 2018 r., kiedy wynik Braci Włochów był dalece niższy, więc użycie ich niewiele powie o obecnej strukturze elektoratu). Natomiast na podstawie danych zamieszczonych na portalu X przez Kacpra Kitę można zaobserwować, że elektorat Braci Włochów jest relatywnie zbalansowany.
Na partię Giorgi Meloni głosowało 21,3% wyborców z wykształceniem średnim, 20,9% z podstawowym i 17,5% z wyższym. Najszerzej reprezentowane profesje to samozatrudnieni (24,8% z nich głosowało na Braci Włochów), przedsiębiorcy i wolne zawody (22,5%) oraz pracownicy fizyczni (21,9%). Biorąc pod uwagę sytuację ekonomiczną głosujących, można zauważyć, że na partię głosowało 22,1% osób w sytuacji średniej, 21,5% w gorszej, 20% w lepszej, 20% w średnio gorszej i 17,8% średnio lepszej.
Prawdopodobnie właśnie odmienna struktura elektoratu sprawia, że zachowując społeczny (umiarkowany) konserwatyzm, Bracia Włosi i VOX nie muszą przyjmować poglądów charakterystycznych dla prawicy „populistycznej” i tworzyć interesujących rozwiązań dla dylematu zarysowanego we wstępie.
***
Odnosząc tę obserwację do polskich warunków, można zadać pytanie, czy w naszym kraju również nie ma zapotrzebowania na prawicę konserwatywną światopoglądowo, a w przeciwieństwie do PiS-u zakorzenioną jednak nie w osobach gorzej zarabiających i słabiej wykształconych, ale znajdujących się bliżej mediany w obydwu aspektach.
Pewną wskazówką, że taka partia mogłaby istnieć, jest niespodziewanie dobry wynik Trzeciej Drogi w wyborach parlamentarnych w październiku 2023 r. Istnieje prawdopodobieństwo, że był on spowodowany poszukiwaniem przez byłych wyborców PiS-u partii nieposiadającej wad ich dotychczasowego wyboru, a jednocześnie niereprezentującej tak liberalnego światopoglądu, jak KO.
Co prawda, w wyborach do Europarlamentu Trzecia Droga osiągnęła dalece gorszy wynik, ale można się zastanawiać, czy część ich wyborców z 2023 r. nie została w domu, bo rozczarowała się małą różnicą w działaniach TD i KO po październiku 2023 r. Kolejno ponad 8% głosujących na formację Kosiniaka i Hołowni oddało w 2024 r. swój głos na Konfederację, co może wskazywać na grupę wyborców szukających „swojej” prawicy.
Skoro Trzecia Droga nie spełniła oczekiwań, przerzucili swoje poparcie na Konfederację. Gdyby ta hipoteza była prawdziwa, na polskiej scenie politycznej powinno być miejsce dla odpowiednika Braci Włochów czy VOX.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych.
Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o zachowanie informacji o finansowaniu artykułu oraz podanie linku do naszej strony.