Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Podatek katastralny, czterodniowy tydzień pracy dla rodziców, opodatkowanie p*rn*sów

Podatek katastralny, czterodniowy tydzień pracy dla rodziców, opodatkowanie p*rn*sów autor ilustracji: Julia Tworogowska

Populizm ukazuje agoniczną naturę polityki. Tylko na pierwszy rzut oka wydaje się ona nie do pogodzenia z programem republikańskim czy chrześcijańsko-demokratycznym. W populistycznej praktyce i teoretycznych wskazaniach katolickiej nauki społecznej znaleźć można punkty wspólne. Przedstawiamy 8 postulatów będących szkicem projektu chadeckiego populizmu. 



Miłość polityczna zakłada osiągnięcie dojrzałości zmysłu społecznego, który wykracza poza wszelką mentalność indywidualistyczną […]. Dzisiaj dąży się jednak do sprowadzenia osób do jednostek, które siły dążące do niegodziwych korzyści mogą łatwo zdominować. Dobra polityka poszukuje dróg budowania wspólnoty na różnych poziomach życia społecznego, w celu zrównoważenia i reorientacji globalizacji, aby uniknąć jej dezintegracyjnych skutków.

Papież Franciszek, Fratelli tutti

Populizm i KNS: 4 punkty wspólne 

Warto na początku rozminować potencjalne nieporozumienia. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że populizm i chrześcijańska demokracja znajdują się lata świetlne od siebie. Pierwszy opiera się na emocjach, druga na rozumie i chrześcijańskich wartościach. Ta sprzeczność między populizmem a katolicką nauką społeczną jest jednak pozorna. Dlaczego?

Po pierwsze, populizm zmusza nas do identyfikacji najbardziej palących przestrzeni niesprawiedliwości i nazywania ich wprost. To zadanie właściwie tożsame z celami nauczania społecznego Kościoła. „Nauka społeczna bierze na siebie obowiązek głoszenia orędzia, ale też i ukazywania zła. Ma ona głosić przede wszystkim to, co jest właściwe Kościołowi: «uniwersalne spojrzenie tak na człowieka, jak i na sprawy ludzkie» na poziomie nie tylko teoretycznym, ale i praktycznym. […]

Nauka społeczna pociąga za sobą również zadanie ukazywania zła, moralnej oceny i demaskowania grzechu: grzech niesprawiedliwości i przemocy dotyka bowiem na różne sposoby społeczeństwa i w nim przybiera realne kształty. Takie ukazywanie zła staje się osądem i obroną nie uznawanych i łamanych praw człowieka, szczególnie praw ubogich, najmłodszych, słabych” – czytamy w Kompendium Nauki Społecznej Kościoła papieskiej Rady Iustitia et Pax.

Po drugie, populizm każe nam oswoić się z realistycznym widzeniem polityki jako przestrzeni zarządzania realnymi, często tragicznymi konfliktami. Nie wolno nam w nich stosować fałszywej symetrii ani tym bardziej postmodernistycznej akceptacji przez domniemywania równoprawności wszelkich ujawniających się w nim pozycji. Wprost przeciwnie.

W swojej najsłynniejszej (i najbardziej spłaszczanej w jednoznacznych interpretacjach) encyklice pisał o tym wprost Jan Paweł II. „Papież nie zamierza oczywiście potępiać każdej i jakiejkolwiek formy konfliktowości społecznej: Kościół dobrze wie, że w historii nieuchronnie powstają konflikty interesów pomiędzy różnymi grupami społecznymi i że wobec nich chrześcijanin musi często zająć stanowisko zdecydowane i konsekwentne” – zwracał uwagę w Centesimus annus.

Po trzecie, populizm wzywa do radykalizmu. Do nadania konstruktywnej, ale i politycznej formy chrześcijańskiemu radykalizmowi nawołuje z kolei encyklika Veritatis splendor. Jan Paweł II wskazuje wprost, że „wobec szerzenia się groźnych form niesprawiedliwości społecznej i gospodarczej oraz korupcji politycznej, które dotykają całych krajów i narodów, narasta oburzenie wielkiej rzeszy ludzi, których podstawowe prawa zostały podeptane i znieważone; coraz powszechniejsza i pilniejsza jest też potrzeba radykalnej odnowy jednostek i społeczeństw, zdolnej zapewnić sprawiedliwość, solidarność, uczciwość i jawność”.

Po czwarte wreszcie, populizm w swoim radykalizmie nie zadowala się punktowymi zmianami na lepsze. Domaga się ujęcia kompleksowego, sięgającego fundamentów przebudowy ładu społeczno-ekonomicznego. Według mnie wiąże się to z głównym przesłaniem encykliki Laudato si, w której ojciec święty wielokrotnie powtarza, że „wszystko jest ze sobą połączone”.

Franciszek wzywa tym samym do poszukiwania recept w ujęciu integralnym i komplementarnym, przekraczającym proste podziały na to, co ekologiczne i antropocentryczne, ekonomiczne i społeczne, a wreszcie na to, co jest niesprawiedliwym doświadczeniem jednostek, a co niesprawiedliwością całych systemów społeczno-politycznych. „Wszystko jest ze sobą połączone”.

Ramy chadeckiego populizmu 

„Ochrzczony” populizm musi łączyć 4 cechy: precyzję w identyfikowaniu i odwagę w nazywaniu grzechu społecznego, zdolność do jasnego opowiedzenia przeciwko strukturom zła, konstruktywny radykalizm postulatów wychodzących im naprzeciw oraz gotowość do formułowania kompleksowych recept, poszukiwania komplementarnego programu struktur dobra. Tak nakreślone ramy pozwalają wierzyć, że właśnie na gruncie populizmu możliwa będzie budowa pozytywnej propozycji fundamentalnej przebudowy porządku publicznego.

Podążając za tropami suflowanymi w eseju Konstantego Pilawy, spróbujmy zastosować te ramy do proponowanej wizji „chadeckiego populizmu”. W tej propozycji grzechem społecznym jest wzmiankowana również w cytacie stanowiącym motto niniejszego szkicu mentalność indywidualistyczna. „Struktury zła” i sprzężony z powyższą mentalnością (jednocześnie ją napędzający i żywiący się nią) turbokapitalizm epoki cyfrowej próbują skolonizować i zmonetyzować wszelkie formy ludzkiej egzystencji, w tym przestrzenie tak nierynkowe, jak ludzkie relacje, namiętności i czas wolny.

Radykalną propozycją odpowiedzi na to w propozycji Pilawy jest postawienie w centrum uwagi pozytywnego programu populistycznego ludzkiej relacyjności i naturalnej wspólnotowości, która objawia się w rodzinie. Ta bowiem jawi się jako jedyna naturalna przestrzeń oporu względem mentalności indywidualistycznej i trybów cyfrowego turbokapitalizmu.

Ambicją niniejszej eksperymentu jest próba narysowania propozycji wyjściowych ram kompleksowego programu pozytywnego w sposób komplementarny z poszukiwaniem odpowiedzi na inne wyzwania: niesprawiedliwości społecznej, zagrożeń środowiskowych, epidemii samotności, kryzysu demokracji czy wyzwań demograficznych. Formułowane poniżej propozycje stawiają za cel udzielenie odpowiedzi na te kluczowe bolączki w sposób systemowy i horyzontalny, jednocześnie tworzą systemowe preferencje właśnie na rzecz rodzin.

Warto podkreślić eksperymentalność i nieco prowokacyjny ton niniejszego tekstu – oto pierwsze 8 postulatów chadeckiego populizmu!

  1. Głosowanie rodzinne przeciw demokracji geriatrycznej

Zacznijmy od fundamentów systemu politycznego. Jednym z kluczowych wyzwań zachodnich demokracji jest radykalne starzenie się społeczeństw. Nie trzeba szeroko argumentować tej tezy w państwie, w którym najważniejsze sukcesy i przełomy wyborcze niesione były hasłami cofnięcia reformy emerytalnej wydłużającej czas pracy, dodatkowymi świadczeniami dla emerytów (słynne trzynastki i czternastki), nawet świadczenie na rzecz aktywizacji zawodowej młodych mam nazwano w kampanii, nie wiedzieć czemu, „babciowym”. Wszelkie prognozy demograficzne wskazują, że coraz dynamiczniej będziemy się osuwać w kierunku demokracji geriatrycznej, swoistej tyranii emerytów.

Taki układ demograficzny wzmacnia polaryzację (sondaże wskazują, że osoby starsze dużo lepiej odnajdują się w bipolarnym podziale sceny politycznej), zwiększa frustrację młodego pokolenia i oddala realizację długofalowych programów rozwojowych, uniemożliwia prowadzenie polityki „na pokolenia, nie na kadencje”.

Sytuację tę choć trochę skorygować może rozważane od dekad na świecie rozwiązane znane jako Demeny voting, czyli nadanie prawa wyborczego niepełnoletnim. Jest ono realizowane do osiągnięcia określonego wieku przez ich rodziców. W praktyce oznacza to, że rodzice lub opiekunowie mają możliwość dysponowania głosem swoim, a także „połówką” głosu każdego dziecka pod ich opieką.

Głosowanie rodzinne w praktyce realizowałoby zasadę „jeden obywatel, jeden głos”. Pozwalałoby zrównoważyć interesy najstarszej i najsilniejszej grupy wyborców. Dało szansę przywrócić priorytet perspektywie przyszłościowej nad perspektywą doraźnego zaspokajania potrzeb.

Mogłoby to pozytywnie wpłynąć na świadomość obywatelską lub wręcz „upolityczniłoby” (w dobrym tego słowa znaczeniu) rodziny i młodych Polaków. Można wyobrazić sobie zarówno, że część rodziców rozmawiałaby na poważnie o sposobie zagospodarowania „ich” głosu z nastolatkami, a nawet mechanizm, który np. przez specjalny egzamin z wiedzy obywatelskiej uprawniałby nastolatków do samodzielnego dysponowania głosem wyborczym.

  1. Emerytura obywatelska i premia prorodzinna

Drugim obszarem wymagającym pilnego zrównoważenia jest kwestia emerytur. Formalnie żyjemy w systemie, w którym świadczenia dla ludzi starszych finansowane są z pracy osób aktywnych na rynku pracy. Nie ma przed tym rozwiązaniem zbyt dużych perspektyw. Całkowicie realna jest ta, wedle której w ciągu jednego pokolenia dojdziemy do sytuacji, gdy na jednego pracującego będzie przypadała jedna osoba na emeryturze.

Jednocześnie wysokość świadczeń opiera się na efekcie św. Mateusza – jeśli więcej od innych zarabiałeś w życiu zawodowym, więcej od wspólnoty będziesz otrzymywać na starość. Ta mechanika ignoruje dużo istotniejszą dla zbalansowania systemy emerytalnego pracę domową i wychowawczą.

Co z tym zrobić? Od lat w różnych ideowo częściach debaty pojawia się postulat wprowadzenia emerytury obywatelskiej, czyli podstawowego minimalnego świadczenia równej wysokości dla wszystkich osób w tym samym wieku. Ten mechanizm można by dodatkowo wzmocnić dodatkową składową, tj. premią prorodzinną będącą praktyczną realizacją zasady zastępowalności pokoleń.

W skrócie: każdy otrzymuje emeryturę minimalną tej samej wysokości. Do tego zyskuje też określoną (poważnej debacie powinna zostać poddana kwestia, czy równą kwotowo za każde dziecko lub wnuka, czy liczoną jako odsetek od realnych zarobków ich zstępnych) premię za każde pracujące dziecko lub wnuka. Podobny mechanizm proponował swego czasu w raporcie Centrum Analiz Stowarzyszenia Koliber Marek Kułakowski, późniejszy członek Rady Liderów Konfederacji.

Efekt? Małżeństwo emerytów, które wychowało 7 dzieci i doczekało się 17 wnucząt mogłoby liczyć na znacznie lepsze uposażenie na starość niż ich równolatkowie, którzy wychowali 2 dzieci, z których każde jest rodzicem jedynaka.

  1. Podatek katastralny 

Kolejnym z palących tematów wymagających głębokiej interwencji jest rynek mieszkaniowy. Jedną stroną problemu jest głód mieszkaniowy i powszechne poczucie nieadekwatności kolejnych, propopytowych programów interwencyjnych. Drugą – systemowa niesprawiedliwość i nieefektywność, która zarówno na poziomie podatku od najmu, jak i renty z inwestycji premiuje lokowanie kapitału w mieszkania.

Koniecznym rozwiązaniem wydaje się zatem wprowadzenie podatku katastralnego, czyli podatku od mieszkania o wysokości proporcjonalnej do jego wartości. Postulat ten ma jednak wizerunek politycznie zabójczego, skoro nawet Nowa Lewica mu się sprzeciwia, a Partia Razem dopuszcza go tylko w wersji „od kolejnego mieszkania”.

Tymczasem odpowiednim rozwiązaniem wydaje się wprowadzenie powszechnego podatku katastralnego, od którego zwolnienia przysługiwałyby po spełnieniu konkretnych kryteriów. Przykładowo, z katastru od pierwszego mieszkania byłyby zwolnione małżeństwa, młodzi do osiągnięcia określonego wieku oraz wdowy i wdowcy, ale do określonego metrażu lub wartości nieruchomości.

Można rozważyć również mechanizm zwolnienia z podatku za kolejne mieszkania w powiązaniu z kolejnymi wychowywanymi dziećmi. Na niektóre z takich zwolnień mogliby się wówczas załapać zamożniejsi indywidualni „ciułacze” kupujący mieszkania z myślą o zabezpieczenie przyszłości dzieci, ale systemowo opodatkowanie to objęłoby fundusze inwestujące w nieruchomości. Wpływy z podatku mogłyby zasilać państwowe lub samorządowe fundusze budowy tanich mieszkań na wynajem.

  1. Czterodniowy tydzień pracy dla rodziców

Głównie w lewicowych środowiskach rozbrzmiewa regularnie postulat wprowadzenia czterodniowego tygodnia pracy. Na całym świecie prowadzone są eksperymenty w tym zakresie. Pilotaż takiego projektu zaproponował swego czasu nawet sam Donald Tusk.

Roztropnym wydaje się jednak, by w pierwszej kolejności tę kontrowersyjną zmianę przetestować wśród tych, którzy dodatkowego czasu wolnego potrzebować mogą w sposób szczególny – wśród rodziców właśnie. Jeden dodatkowy dzień wolny (lub po prostu dodatkowe godziny wolne do wykorzystania zgodnie z uznaniem) mógłby zostać spożytkowany na szereg obowiązków związanych z wychowaniem dzieci. W ten sposób (przy tych samych kosztach po stronie państwa lub pracodawców) jego beneficjentami byłaby w efekcie szersza rzesza obywateli – nie tylko samych pracowników, ale też ich rodzin.

  1. Urlopy wytchnieniowe 

W obszarze pracy ważnym wyzwaniem jest też kwestia zagwarantowania wypoczynku osobom przeciążonym obowiązkami opiekuńczymi. W mniejszym stopniu chodzi tu o dodatkowe dni urlop, w większym o mechanizm wytchnieniowy, tj. zagwarantowanie opieki zastępczej umożliwiającej opiekunom realny wypoczynek zarówno od obowiązków zawodowych, jak i domowych.

W przypadku rodziców mogłoby to po prostu oznaczać finansowanie przez państwo chociaż kilkudniowych wyjazdów dla dzieci w określonego wieku pod warunkiem, że rodzice realnie wykorzystają ten czas nie na nadrabianie obowiązków zawodowych, ale właśnie na pełnoprawny wypoczynek.

Wbrew pozorom nie musi tyczyć się to wyłącznie rodziców nastolatków. Dobrze przygotowane i gwarantujące profesjonalną opiekę turnusy nawet dla starszych dzieci przedszkolnych mogłyby dodatkowo zwiększyć ich samodzielność, a przede wszystkim uwolnić rodziców z poczucia przesadnej opiekuńczości, na której wieloaspektową szkodliwość wskazują w Rozpieszczonym umyśle Jonathan Haidt i Greg Lukianoff.

Oczywiście zarówno postulat czterodniowego dnia pracy, jak i przede wszystkim urlopów wytchnieniowych nie powinien być ograniczony tylko do rodziców, ale powinien objąć w pierwszej kolejności opiekunów osób z niepełnosprawnościami i dorosłych osób niesamodzielnych, w tym osób mających pod opieką seniorów. W tych przypadkach warunkiem jest zagwarantowanie osobom potrzebującym opieki indywidualnej na najwyższym poziomie.

  1. Zakaz smartfonów 

Kolejny obszar koniecznej interwencji chadeckiego populizmu to oczywiście kwestia ograniczenia dostępu najmłodszych do smartfonów. W debacie istnieją 2 podstawowe postulaty: całkowity zakaz korzystania z telefonów w szkołach oraz ewentualny zakaz posiadania tych urządzeń i indywidualnego używania ich przez dzieci co najmniej do 14 roku życia. Wydaje się, że oba te mechanizmy zasługują na poważne potraktowanie i realizację.

Warto zwrócić jednak uwagę nie tylko na aspekt szkodliwości społecznej, neurobiologicznej i psychologicznej względem najmłodszych, ale również – podobnie jak w przypadku postulatu urlopu wytchnieniowego – pewien impuls kierowany też do rodziców. Odcięcie młodych od smartfonów równolegle ogranicza zakres kontroli rodzicielskiej, a tym samym zwiększa zakres samodzielności i prywatności dzieci, co w dobie sejfityzmu wydaje się w pełni pożądane.

  1. Opodatkowanie pornografii 

Drugi z kierunków interwencji powinien dotyczyć systemowego ograniczenia dostępu do pornografii. Politycznie i technologicznie trudno sobie wyobrazić jej całkowity zakaz, ale godnym rozważenia wydaje się postulat jej skutecznego opodatkowania. Możliwe wydają się 2 mechanizmy.

Pierwszy stanowiłby opłatę uiszczaną przez dostarczycieli internetu i naliczany byłby od każdego klienta, którego pakiet umożliwiałby dostęp do treści pornograficznych. Wyzwanie technologiczne leżałoby zatem po stronie operatorów, natomiast każdy klient miałby możliwość wykupienia tańszego o kwotę tej opłaty pakietu uniemożliwiającego korzystanie z pornografii.

Drugi mechanizm to po prostu mechanizm akcyzowy od platform dostarczających pornografię. Dalej idący i godny rozważenia postulat opodatkowania akcyzą social mediów formułował w ostatnich miesiącach Jan Oleszczuk-Zygmuntowski, lewicowy ekonomista z Polskiej Sieci Ekonomii i CoopTech Hub.

Kierunek wydaje się pożądany, ale z uwagi na globalną siłę głównych graczy jest trudny do wprowadzenia w krótkiej perspektywie. Szykując się do konfrontacji z nimi przy znacznie większej akceptacji społecznej, można byłoby ten mechanizm przetestować właśnie na największych platformach z pornosami.

Środki z tych opłat przez analogię do „funduszu korkowego” od koncesji na sprzedaż alkoholu powinny oczywiście służyć w pierwszej kolejności wzmocnieniu wszelkiej pomocy psychologicznej dla dzieci i młodzieży. To jeden z największych deficytów dzisiejszych świadczeń publicznych. Jeśli weźmiemy  pod uwagę prawdopodobnie fundamentalną rolę upowszechnienia dostępu do internetu w smartfonach dla epidemii kryzysu zdrowia psychicznego, wydaje się to powiązanie naturalne i uzasadnione.

  1. Przywileje „zielonej rodziny” 

Palący problem, na który warto zwrócić uwagę, to zagadnienia środowiskowe i ekologiczne. Mało uświadomionym w debacie publicznej zjawiskiem jest fakt, że z uwagi na efekt skali duże rodziny są po prostu bardziej ekologiczne niż gospodarstwa domowe singli czy nawet rodzin 2+1.

W naturalny sposób dzięki efektowi skali generują „na głowę” niższe zanieczyszczenia w każdym obszarze podstawowej konsumpcji: od zamieszkiwanego metra kwadratowego przez codzienną konsumpcję dóbr FMCG aż po ślady z tytułu korzystania z transportu. Równolegle duże rodziny konsumują mniej dóbr luksusowych per capita. Powinno to znaleźć odzwierciedlenie w polityce zielonej transformacji.

Ze względu na horyzontalny charakter polityki zielonej transformacji trudno wskazać jedno proste rozwiązanie, które doceniałoby ten proekologiczny wymiar dużej rodziny. Z pewnością myśleć należy o szeregu wyłączeń z proponowanych nowych, zielonych regulacji. Symbolicznym przykładem może być wyjątek od zakazu wjazdu aut spalinowych do centrów miast (oczywiście przy jednoczesnych zniżkach na korzystanie z transportu zbiorowego), bo samochód służy na co dzień co najmniej 3 osobom.

Biorąc jednak pod uwagę relatywnie niski poziom opodatkowania w Polsce, należy też zadać poważne pytanie o ewentualne działanie w drugą stronę, tj. poszukiwanie metod efektywnego obciążenia podatkami z tytułu emisyjności per capita singli.

Takie umowne „zielone bykowe” mogłoby mieć różne formy. W najprostszym wariancie mogłoby polegać po prostu na podwyżce i większym zróżnicowaniu stawek PIT w taki sposób, by z kosztów zwolnione były rodziny z dziećmi. W praktyce musiałoby to zapewne oznaczać zwiększenie kwoty ulgi na dzieci, szczególnie między pierwszym a drugim dzieckiem (dziś progresja ulgi zaczyna się dopiero przy trzecim).

Innym kontekstem mogą być zapowiedzi dalszego podwyższania kwoty wolnej, które budzą dość powszechną krytykę ekonomistów. Być może realizacja tej obietnicy wyborczej powinna uwzględniać kontekst ekologiczno-demograficzny i być dostępna jedynie dla osób mieszkających w wieloosobowych gospodarstwach?

***

Cechą wspólną wszystkich powyższych propozycji jest osadzenie ich w zdefiniowanych we wstępie wspólnych ramach populizmu i katolickiej nauki społecznej. Wszystkie w jakiś sposób stają w kontrze wobec objawiającej się w różnych formach mentalności indywidualistycznej i jej konsekwencji, co uznaliśmy za dominujący grzech społeczny naszej współczesności.

Wszystkie starają się wyeliminować „struktury zła”: geriatryzację demokracji (głosowanie rodzinne), niesprawiedliwość systemu emerytalnego i podatkowego (emerytury i kataster), ignorowanie wartości pracy opiekuńczej, domowej i wychowawczej (czterodniowy tydzień pracy i urlop wytchnieniowy), szkodliwość turbocyfryzacji (smartfony i pornografia) czy nadmierną konsumpcję indywidualną (przywileje „zielonej rodziny”).

Wszystkie jakkolwiek uprzywilejowują rodzinę lub troszczą się o jej specyficzne potrzeby, a jednocześnie dotykają problemów naszej cywilizacji daleko wykraczających poza interes wyłącznie rodzin. Częściej są prorodzinną korektą obecnych w szerokiej debacie radykalnych postulatów przebudowy systemu ekonomiczno-społecznego (są one niezbędne z uwagi na troskę o kolejne pokolenia), niż formułują rozwiązania zupełnie nowe.

Powyższe propozycja programu chadeckiego populizmu nie ma jednak ambicji merytokratycznej. Nie chodzi w niej o zwiększenie dzietności. Doświadczenia w zakresie ekonomicznych impulsów prodemograficznych nie napawają bowiem optymizmem.

Celem chadeckiego populizmu jest korekta sprawiedliwościowa, która być może ma potencjał doprowadzić w dłuższej perspektywy do pożądanej zmiany kulturowo-społecznej. Z perspektywy wspólnoty narodowej w ujęciu ponadpokoleniowym to właśnie rodziny ponoszą dziś nieproporcjonalny ciężar jej trwania w przyszłości.

Co jednak kluczowe, odsyłając raz jeszcze do motta tego tekstu, stawiamy tezę, że ponoszenie wszystkich tych obiektywnych ciężarów jednocześnie czyni rodziny bardziej odpornymi na siły dążące do niegodziwych korzyści. Radykalna reorientacja polityki publicznej na rzecz uprzywilejowania rodzin ma być więc ostatecznie próbą wyrażenia zmysłu społecznego, który zachęcać będzie kolejne pokolenia do przekroczenia mentalności indywidualistycznej, a więc postrzegania samych siebie jako realizujących swą pełnię w relacjach osób, a nie „jednostek, które […] łatwo zdominować”. To bowiem, mamy nadzieję, pozwoli uniknąć dezintegracyjnych skutków systemu globalnego, w którym przychodzi nam funkcjonować.

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych.

Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o zachowanie informacji o finansowaniu artykułu oraz podanie linku do naszej strony.