Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Tusk skuteczniej niszczy państwo, niż rozlicza PiS?

Tusk skuteczniej niszczy państwo, niż rozlicza PiS? Autorka ilustracji: Julia Tworogowska

Nie ustaje wielkie rozliczanie rządów Zjednoczonej Prawicy. Rykoszetem dostaje się zwykłym urzędnikom, których jedynym grzechem jest, że pracowali dla polskiego państwa w czasach, gdy rządził Kaczyński. Tak, dla państwa, nie dla PiSu. Zwolnienia Bogu ducha winnych ludzi to jasny sygnał wysyłany przez obecny rząd – dla polskiego państwa nie opłaca się pracować. Zarobki są śmieszne małe, a do tego cały czas trzeba walczyć z absurdalnym zarzutem, że przez ostatnie dwie kadencje pracowałeś raczej dla polskiej mafii, a nie polskiego państwa.

Jakiś czas temu Krzysztof Bosak w rozmowie z Michałem Wróblewskim podzielił się informacjami, jakie zasłyszał od ludzi pracujących w instytucjach centralnej administracji państwowej. Otóż, według lidera Konfederacji wielu urzędników straciło pracę, dlatego, że… postanowili pracować dla państwa w czasie, gdy akurat rządził PiS.

Podobne relacje co jakiś czas dochodzą również do mnie. Łącznie z kontrolami, które rodzą wśród niektórych urzędników atmosferę strachu i stresu. Lęk, że działanie w dobrej wierze na rzecz dobra wspólnego może przynieść negatywne konsekwencje.

Jak powszechne jest to zjawisko, trudno na ten moment ocenić. Jeżeli jednak okazałoby się, że skala zwolnień i szykan jest poważna, to wygląda to tak, jakby Tusk skuteczniej niszczył państwo, niż rozliczał PiS. Wydaje się więc, że mamy do czynienia z kontynuacją logiki działania poprzedniej władzy aniżeli rzetelnym uzdrawianiem instytucji. Traktowanie państwa jak partyjnego folwarku to standardy, do których już niestety zdążyliśmy przywyknąć.

Polska to my, ci drudzy to wrogowie narodu. W tej logice urzędnicy, którzy zatrudnili się za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy, nie pracowali dla polskiego państwa, lecz dla wroga narodu, uzurpatora, autorytarnego reżimu. Jest to w sposób oczywisty postawa szkodliwa.

Wyrzucanie Bogu ducha winnych i kompetentnych specjalistów z pracy, a także ciąganie ich po wątpliwej jakości kontrolach, tylko dlatego, że pracowali dla państwa polskiego w czasie, gdy rządziła nielubiana przez nas partia, stanowi jasny sygnał, że w administracji pracować nie warto.

Zawsze może się przecież okazać, że polityczne grzechy ministra obciążą urzędnika. A jeżeli już ktoś zdecyduje się pracować, to bez wychylania się, bez niepotrzebnego ryzyka. Błędów nie popełnia ten, kto nic nie robi. Przecież w gąszczu przepisów zawsze coś może umknąć, przyjdzie kolejna władza i będzie szukać haków. Gorzej, że w tych okolicznościach to nic nie robienie jest premiowane.

Patologie trzeba i należy rozliczyć, to jasne. Wszystko wskazuje na to, że PiS w przekraczał granice nieznane poprzednich rządom. Rozumiem też potrzebę zatrudniania swoich ludzi, z którymi można będzie skutecznie i efektywnie pracować. Inna sprawa czy obecny rząd takich ludzi ma – swoje wątpliwości w tej sprawie wyrażali chociażby Marcin Giełzak i Jakub Dymek. Nie ma jednak żadnego powodu, aby wyrzucać dobrych urzędników, których państwo powinno traktować ze szczególną troską.

Pracownicy administracji zarabiają i tak mało w stosunku do rynku. Nie pracowałeś nigdy u prywaciarza, stawiasz wszystko na karierę w administracji i rozpoczynasz piąć się po szczeblach państwowej kariery? Na „rękę” wraz z wszystkimi dodatkami zarobisz średnio 4 672 zł. Jesteś ekspertem? Zarobisz 5 781 zł.

Jak to wygląda u prywaciarza? Choć początkujący specjalista ds. consultingu początkowo może zarabiać bardzo podobnie, to korporacje oferują mu o wiele szybszą i bardziej czytelną ścieżkę awansu. Mediana zarobków netto na powyższym stanowisku wynosi w Polsce 6 288 zł., zaś w normie rynkowej mieści się kwota w wysokości 10 385zł. 25 % spośród wszystkich specjalistów ds. consultingu zarabia więcej niż podana kwota.

A jak wygląda sytuacja na stanowiskach kierowniczych? Otóż dyrektor departamentu w ministerstwie przeciętnie może liczyć na 13 327 zł „na rękę”. Ile zaś  dyrektor zarządzający w prywatnej firmie? Mediana wynosi 13 085 zł. Nie dajmy się jednak zmylić. Państwo powinno funkcjonować tak jak najlepsze przedsiębiorstwo. Dyrektorzy zarządzający najlepszych firm na rynku mogę liczyć na zarobki powyżej 20 000 zł netto –25% spośród wszystkich zasiadających na tym stanowisku zarabia powyżej tej stawki.

Po co więc męczyć się na stanowisku dyrektora departamentu, funkcji obarczonej wielką odpowiedzialnością i podlegającą politycznym naciskom zarabiając 13 000 zł na rękę, skoro za podobną odpowiedzialność na rynku (a nawet mniejszą, bo na szali nie leży tak bezpośrednio dobro Rzeczpospolitej) można zarabiać ponad 20 000 zł? Po co męczyć się rozwiązywaniem problemów polskiej gospodarki, jeżeli w ramach podziękowania za ciężką pracę można spodziewać się tylko kontroli i wielogodzinnych tłumaczeń? Skoro można pójść do prywaciarza, zarabiać lepiej, mieć szybszą i bardziej klarowną ścieżkę awansu, to chyba wybór jest prosty.

Owszem, w wielu miejscach jakość polskiej administracji pozostawia wiele do życzenia. Szaleństwem byłoby jednak sądzić, że naprawimy sektor publiczny poprzez obniżanie atrakcyjności pracy na jego rzecz. Niskimi zarobkami i złymi zarządczymi praktykami nie przyciągniemy solidnych specjalistów z rynku. Nie przyciągniemy też młodych ludzi, którzy chcieliby swoją karierę budować właśnie w ramach państwa.

Jeżeli nie zmienimy podejścia do instytucji publicznych, jeżeli Polacy w wyborach będą nagradzać rewanżystów i animatorów publicznych igrzysk, to z polskiego państwa zostanie nam – cytując Bartłomieja Sienkiewicza – ch*j, dupa i kamieni kupa. A tego byśmy nie chcieli.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.