Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Harcerstwo jest doskonałym suplementem na braki współczesnego stylu życia

przeczytanie zajmie 10 min
Harcerstwo jest doskonałym suplementem na braki współczesnego stylu życia Autor zdjęcia: Aleksander Trubiłowicz

Skutkiem ubocznym szybkich zmian kształtujących współczesność jest utrudnienie młodym kontaktu z kluczowymi dla rozwoju elementami życia, takimi jak kontakt z przyrodą, zdrowe relacje i poczucie sprawczości. Ponadczasowym antidotum na te braki może być harcerstwo. Jego tradycyjny i katolicki model praktykują Skauci Europy. To środowisko zapewnia młodym środki do spełniania potrzeb i marzeń, które powinni móc spełniać ludzie dorastający w każdych czasach.

Po co właściwie potrzebny jest skauting?

Pomysł na stworzenie ruchu skautowego narodził się niecałe 120 lat temu. Ludzie, którzy go wymyślili, zauważyli, że w szybko zmieniającym się świecie czegoś brakuje. Młodzi wychowujący się w wielkich europejskich miastach ukształtowanych przez rewolucje przemysłowe potrzebowali możliwości życia w bliskim kontakcie z naturą.

Była im potrzebna przestrzeń do uczenia się przez działanie, nie tylko poprzez bierne słuchanie w szkolnych ławach. Chcieli być obdarzeni prawdziwym zaufaniem i otrzymać realną odpowiedzialność, również za innych ludzi. Szukali poczucia sprawczości i możliwości zmieniania rzeczywistości dokoła. Słowem: poszukiwali spełnienia ważnych dla ich rozwoju potrzeb, które w społeczeństwie epoki industrialnej spełniać było trudno.

Od początku istotnym impulsem do organizacji ruchów skautowych było stworzenie warunków do podążania za naturalnymi i dobrymi pragnieniami młodych chłopaków i dziewczyn, co było utrudnione lub uniemożliwione w ich otoczeniu ukształtowanym przez szybkie zmiany społeczne i techniczne.

Idea okazała się uniwersalna, rozlała się szybko na całą Europę i świat. W Polsce zaczęto organizować harcerstwo już trzy lata po narodzinach ruchu skautowego (można uznać, że narodził się on Wielkiej Brytanii w roku 1907). Uniwersalność okazała się nie tylko kulturowa, ale też czasowa: minęło prawie 120 lat, a ruch wciąż trzyma się mocno. I sprawdza się nie tylko w wielkich brytyjskich miastach ukształtowanych przez rewolucje przemysłowe, ale też w różnej wielkości polskich (i nie tylko polskich) ośrodkach kształtowanych przez rewolucję cyfrową.

Siła skautingu zapewniająca uniwersalność tej idei wynika z tego, że dla osób, które tworzyły tę metodę, znacznie ważniejsza od części negatywnej programu („trzeba usunąć konkretne braki w środowisku wzrastania młodych”) była część pozytywna („młodzi ludzie potrzebują życia w przyrodzie, zaufania, odpowiedzialności, działania, przygód, które stworzą sami z rówieśnikami, oraz odważnych marzeń i celów”). Ten pozytywny rdzeń metody skautowej sprawia, że działa ona bez względu na czas i miejsce, ponieważ jej celem nie jest przeciwdziałanie specyficznie lokalnym problemom.

Autor zdjęcia: Piotr Kondrat

Celem jest zapewnienie uniwersalnej metody integralnego rozwoju człowieka. Ta metoda jest skuteczna, ponieważ skauting odpowiada na te potrzeby i marzenia młodych ludzi, które się nie zmieniają pomimo zmieniających się czasów.

Ruchów skautowych jest i było mnóstwo. Nie jest moją rolą w tym tekście analizowanie ich wszystkich czy wskazywanie, któremu ujmowanie uniwersalnych elementów natury młodego człowieka wyszło lepiej, a któremu gorzej. Chciałbym pokazać, jak ta uniwersalność pozwalająca uzupełnić braki współczesnego świata przejawia się w najlepiej mi znanym ruchu Skautów Europy.

Wyjść poza spór między starym i nowym

Przemierzanie Polski w mundurze harcerskim prowokuje często rozmowy z mniej lub bardziej przypadkowo spotkanymi ludźmi, którzy sami niegdyś byli harcerzami. Zazwyczaj dzielą się własnymi ciepłymi harcerskimi wspomnieniami i cieszą się, że nadal są ludzie „którym chce się coś jeszcze robić” i kontynuować harcerską tradycję. Oczywiście, jak w każdej niemal sprawie, pojawiają się również głosy nostalgii w odmianie bojowej: „kiedyś to było harcerstwo, teraz to nie ma”. Otóż było, ale zdecydowanie też jest.

Harcerstwo nie powinno i nie musi wpadać w pułapkę klasycznego konfliktu pokoleń. Aktualność skautingu z jednej strony wynika z łączności z uniwersalną ponadczasową tradycją, zaś z drugiej z tego, że ruch ten opiera się na ludziach młodych.

Nadążanie za współczesnością nie jest warunkiem jego przetrwania; przeżycie dwóch tygodni w lesie zawsze i wszędzie będzie lepszą przygodą niż niemal cokolwiek, co można zrobić w tym czasie w domu. Nowa technologia gamingowa nie jest więc czymś, wobec czego skauting musi wymyślać przewagi konkurencyjne. Z drugiej strony harcerstwo i tak nadąży za współczesnością, ponieważ jego szkielet stanowią ludzie młodzi, którzy są spiritus movens każdej współczesności, a w pewnym sensie po prostu są nią.

Obozy i zbiórki Skautów Europy wyglądają podobnie jak te sprzed 30 lat, a i od czasów przedwojennych zasadniczo się nie różnią. Oczywiście, na obozach szkoleniowych młodzi szefowie jednostek harcerskich ciągle zastanawiają się, co można ulepszyć w aplikowaniu metody skautowej. Zmiany technologiczne powodują pewne modyfikacje sposobu działania: inaczej planuje się gry terenowe, gdy można wydrukować precyzyjny i aktualny plan dowolnego terenu, a nie jedynie opierać się na nieaktualnych mapach sztabowych.

W metodach działania zmieniają się więc szczegóły, ale nie filary. Jednak jedna zmiana zachodzi bardzo płynnie: wymiana pokoleniowa. Zastępowymi są zazwyczaj ludzie w wieku od 14 do 17 lat, drużynowymi zaś dwudziesparolatkowie. Kiedy młody chłopak przechodzi w wieku 12 lat z gromady wilczków (młodszej gałęzi wiekowej) do drużyny harcerzy, dołącza do zastępu (kilka takich zastępów tworzy drużynę), który prowadzi człowiek maksymalnie pięć lat starszy, którego przełożonym i szefem drużyny jest chłopak również starszy zazwyczaj nie więcej niż kolejnych pięć lat.

Autor zdjęcia: Monika Wójcik

I ma to niebagatelne znaczenie. Młodzi ludzie potrzebują młodych autorytetów. Po pierwsze dlatego, że naturalną częścią dorastania jest kwestionowanie autorytetu starszych i szukanie odpowiedzi na dręczące pytania wśród osób podobnych sobie. Po drugie zaś dlatego, że bliskość wiekowa, zwłaszcza w bardzo szybko zmieniającej się kulturze, pomaga we wzajemnym zrozumieniu.

Istotne jest, że zastępowy wychowuje się we względnie podobnym świecie co jego harcerze, z podobną strukturą społeczeństwa, podobnym językiem, ale też podobnymi śmiesznymi filmami w Internecie i podobną muzyką w topce Spotify. Jakkolwiek dwa ostatnie elementy nie pojawiają się aktywnie na obozach, to stanowią istotne tło do wzajemnego zrozumienia.

Oczywiście, starsi dorośli też mają swoje miejsce w ruchu, ale kluczowe role co do zasady pełnią nastolatkowie i dwudziestokilkulatkowie. Stąd właśnie Skauci Europy nie muszą iść na kompromisy, żeby „trafiać do młodych”, bo właśnie przez tych młodych są kształtowani.

Harcerstwo nie odcina się od świata

Skauting nie próbuje młodych separować, tworzyć zamkniętej społeczności, która będzie udawała, że czas się zatrzymał, a świata wokół nie ma. Wręcz przeciwnie – Skauci Europy zakładają, że ich organizacja czy działanie w niej nie jest celem samym w sobie.

Formacja w skautingu ma swój koniec, po którym idzie się w świat. Zresztą w jej trakcie ciągle w tym świecie się jest. Robert Baden-Powell, założyciel ruchu skautowego, podkreślał wyraźnie, że skauting musi być komplementarny z wychowaniem w rodzinie i w szkole, zaś skauci powinni rozwijać indywidualne zainteresowania i talenty, również poza ruchem.

Widocznym znakiem dopełnienia formacji jest obrzęd „Fiat” (u kobiet) i „Wymarszu Wędrownika” (u mężczyzn). Obrzędy te odbywają się w czasie, w którym dana harcerka bądź harcerz, zazwyczaj będąc po dwudziestce a przed trzydziestką, uznaje, że ukończyła lub ukończył swoją formację indywidualną w skautingu. Jednocześnie w tym obrzędzie potwierdza, że chce w dalszym życiu realizować ideały harcerskie, chociaż już metodami wykraczającymi poza skauting.

Oczywiście nie oznacza to, że dany harcerz musi zakończyć swoją służbę, ale znaczy, że w swoim dorosłym życiu powinien już swój wzrost opierać na innych filarach, chociaż cały czas trzymając się wartości wyniesionych z katolickiego skautingu. Często też wybiera dalszą służbę w bardziej pomocniczych rolach, zostawiając „pierwszoliniowe” służby swoim młodszym koleżankom i kolegom, niejednokrotnie własnym wychowankom.

Antidotum na alienację

Skoro więc od świata nie trzeba się trwale odcinać, to jaki z tym światem jest właściwie problem? Oczywiście, w tym miejscu można wymienić całą litanię bardzo konkretnych wyzwań, ale żeby pokazać mechanizmy „uzupełniania współczesności” przez skauting, lepiej będzie skupić się na ogólnych problemach, z którymi to młodzi ludzie mierzą się za sprawą kształtu współczesnego świata, a które to problemy dotyczą ogółu ich kondycji życiowej,

Świat na skutek szybkich zmian wynikających z postępu technicznego, rewolucji cyfrowej i przemian społecznych staje się coraz bardziej skomplikowany. To skomplikowanie oczywiście ma wiele bardzo jasnych stron: zwiększa efektywność pracy, sprzyja rozwojowi nauki etc. Jednak umieszczony w takim świecie człowiek może stracić kontakt z tymi elementami rzeczywistości, z którymi to kontaktu dla swego integralnego rozwoju potrzebuje.

Wydaje się, że dość dobrze wiele problemów wynikających z tego skomplikowania opisuje pojęcie alienacji. Zjawisko to jest analizowane w myśli społecznej od XIX wieku i polega – w dużym uogólnieniu i pewnym uproszczeniu – na niezdrowym oddzieleniu podmiotu (czyli w tym wypadku po prostu człowieka) od pewnego obiektu, z którym powinien on mieć naturalny związek.

Jako przykład można podać najbardziej bodaj znany przykład alienacji: alienację pracy, powstałą na skutek wzrostu poziomu skomplikowania gospodarki i jej rozrostu. Pracownik często traci jakikolwiek kontakt z realnymi owocami swojej pracy, co z kolei może prowadzić chociażby do utraty poczucia jej sensowności.

Skauting, tak jak rozumieją go Skauci Europy, nie jest ruchem reformatorskim stawiającym sobie za cel bezpośrednią zmianę funkcjonowania całości społeczeństwa ani tym bardziej ruchem politycznym. Nie proponuje nowego sposobu urządzenia świata, który by wyeliminował narastające alienacje.

Jako cel ruch skautowy stawia sobie wspieranie rozwoju i dążenia do szczęścia (szczególnie szczęścia wiecznego) powierzonych mu ludzi. Stara się stworzyć warunki, w których dzięki intensywnym doświadczeniom młodzi budują spójny obraz świata i własnych możliwości, a dzięki temu zmniejszają efekty współczesnych alienacji.

Jednocześnie skauci są przekonani, że te osobiste przemiany mogą być zaczynem dla zmian szerszych. O ile skauting nie ma na celu budowy okrętu, który poniesie naszą ojczyznę ku świetlanej przyszłości, o tyle chce wyszkolić szkutników (nie tracąc cały czas z oczu pierwszorzędnej troski o każdego adepta szkutnictwa).

Skauting potrafi sobie całkiem dobrze poradzić z wieloma istotnymi alienacjami, dając młodym ludziom dostęp do tych elementów życia, które są im dla integralnego rozwoju potrzebne, a których we współczesności mu brakuje. Robi to tym skuteczniej, że całe swoje oddziaływanie wychowawcze opiera na działaniu i doświadczaniu, nie ma w nim wychowania przez wykłady, co chroni przed przeteoretyzowaniem i oderwaniem metod od życia.

W tym miejscu chciałbym pokazać, jak skauting radzi sobie z niektórymi rodzajami współczesnego wyobcowania. Nie chcę tworzyć długiej kompletnej listy problemów, lecz pokazać kluczowe przykłady.

Powrócić do natury

Pierwszą kwestią jest alienacja od przyrody. Człowiek potrzebuje kontaktu z naturą. Nie sprzyja temu życie w bardzo zurbanizowanym świecie z wszechobecnymi telefonami. Miasto może być oczywiście dobrą przestrzenią do życia, ale nie zaspokoi w pełni tych potrzeb, które może zaspokoić jedynie kontakt z przyrodą.

Cisza lasu jest odtrutką na wyrywającą łapczywie każdy strzęp naszej uwagi przestrzeń wirtualną. Podziwianie piękna przyrody szkołą kontemplacji złożonego piękna. Doświadczenie funkcjonowania bez znacznej części zdobyczy cywilizacji to też nauka ewangelicznego ubóstwa. Kiedy doświadczamy tego, że da się przeżyć bez telefonu, mebli, klimatyzacji i kuchenki gazowej, łatwiej jest skupić się na tym, co w życiu naprawdę ważne.

Łatwiej również nauczyć się pokory, widząc własne ograniczenia. Można je dostrzec chociażby przy każdej większej ulewie, kiedy w trakcie marszu za kołnierz wlewa nam się rzeka wody, a trzeba dojść do celu. Takie doświadczenia są skutecznym lekarstwem na skutki życia w wirtualnym świecie, w którym rzeczywistość często nie stawia oporu, co może prowadzić do błędnych przekonań na temat własnych możliwości oraz ograniczyć zdolność do znoszenia frustracji.

Człowiek poznaje jednak w tym deszczu wówczas także swoje silne strony – dowiaduje się, że nie jest z cukru i taką ulewę w terenie może spokojnie przeżyć. Przykłady można by mnożyć, bo też kontakt z przyrodą jest niezbędny człowiekowi ze względu na cały zbiór potrzeb.

Autor zdjęcia: Monika Wójcik

Las to naturalne środowisko Skautów Europy. Cotygodniowe zbiórki odbywają się zazwyczaj w leśnych ostępach. Podobnie biwaki i najważniejszy punkt roku, jakim jest obóz letni – ponad dwa tygodnie życia w lesie.

Młody człowiek w trakcie takiego obozu zdaje sobie sprawę, że nie potrzebuje do życia łóżka, bo wystarczą żerdzie, sznurek i drzewa. Nie musi dostawać gotowych obiadów, bo może je sam ugotować i to na ognisku. Nie musi mieć też telefonu, bo jeden telefon na kilkuosobowy zastęp harcerzy to aż nadto. I nie jest to kwestia jednodniowego wypadu, ale ponad dwóch tygodni przeżywanych w lesie co roku, w trakcie których przekonujemy się, że naprawdę można żyć prosto i radośnie.

Lekarstwo na samotność

Drugim rodzajem wyobcowania jest alienacja społeczna. Współczesne relacje, w warunkach przenoszenia komunikacji do Internetu, dużej mobilności geograficznej czy częstego zaniku wspólnot sąsiedzkich, są narażone na szwank czy wręcz na zanik.

By wejść w relację, trzeba najpierw kogoś poznać. I tu skauting ma dużo do zaproponowania. Nikt w harcerstwie nie działa sam. Każdy należy do jakiejś grupy: może być to gromada wilczków, zastęp harcerzy czy krąg wędrowników lub ognisko przewodniczek. Ma też znaczenie, że są to grupy niekoedukacyjne, w których często młodzi ludzie mogą się swobodniej odnaleźć.

Dzielimy z tymi ludźmi wspólne cele, doświadczenia i wspólną tożsamość. Jeśli chodzi o wspólne cele, to skauting dobrze animuje zarówno te drobne (w końcu jeśli musimy zbudować sobie z żerdzi platformę między drzewami, na której będziemy spać, to nikt tego w pojedynkę nie zrobi), jak i te wzniosłe i dalekosiężne – w końcu wszyscy składają jedno Przyrzeczenie i zgodnie z nim zobowiązują się do tego, by „służyć Bogu, Kościołowi, Ojczyźnie i Europie chrześcijańskiej, nieść w każdej potrzebie pomoc bliźnim i przestrzegać prawa harcerskiego”.

Autor zdjęcia: Maria Puciata-Mroczyńska

Wspólne cele nieodłącznie wiążą się ze wspólnymi doświadczeniami. Wspólne budowanie wspomnianych platform, bieganie na orientację w nocy, podchodzenie innych obozów, przemierzanie na własnych nogach odległych zakątków Polski i Europy, a także wspólna modlitwa i rozmowy o rzeczach najważniejszych potrafią stać się zaczynem wielu pięknych przyjaźni.

Wspólne cele i doświadczenia tworzą z kolei wspólną tożsamość, wzmacnianą dodatkowo przez stronę symboliczną skautingu – obrzędy i mundur. Stąd, kiedy gdzieś w Polsce i nie tylko w niej widzę chłopaków albo dziewczyny w mundurze Skautów Europy, to nawet jeśli sam jestem „w cywilu” i ich nie znam, to wiem, że to moi ludzie.

Zasypać międzypokoleniowe przepaści

Kolejnym rodzajem alienacji jest alienacja międzypokoleniowa. Jeśli relacje między rówieśnikami mają się nie najlepiej, to co dopiero powiedzieć o więziach międzypokoleniowych? Wydaje się, że język, którym posługujemy się, mówiąc o świecie, zmienia się coraz szybciej, podobnie sposób postrzegania świata.

Trudno jest przekazywać wartości wyłącznie „z ojca na syna”. Z tego wynika w dużej mierze wspomniany już konflikt pomiędzy „boomerami” a młodymi. To nie jest wyłącznie kwestia konfliktu wartości, ale też braku zrozumienia wynikającego z różnicy kodów kulturowych czy powiązanej z nimi percepcji świata.

Oczywiście, ostatecznie nikt nie zastąpi rodziców w procesie wychowania i kształtowania tożsamości. Natomiast wydaje się, że pomoc ze stron autorytetów starszych o kilka, a nie kilkadziesiąt lat, może być nieoceniona. Kiedy nastoletni harcerz spędza czas z ludźmi, dla których chociażby wiara i patriotyzm są ważne, a nie są oni od niego starsi o pokolenie, a o kilka lat, to może mu to bardzo pomóc w zrozumieniu wiary i patriotyzmu.

Bardzo pomocna w tym względzie jest natura relacji w skautingu. Są one bardzo egalitarne – kiedy siedemnastolatek przechodzi z zastępu do kręgu wędrowników – czyli do starszej gałęzi wiekowej – to dość szybko spotyka na ogólnopolskiej wędrówce na Święty Krzyż wielu starszych od siebie dorosłych ludzi (część z nich może być nawet w wieku jego rodziców), którzy traktują go jak równego sobie. Takie okoliczności sprzyjają uczeniu się większego zrozumienia dla „boomerów”, a tym samym polepszeniu komunikacji międzypokoleniowej.

Odzyskać sprawczość

Warto napisać też kilka słów o alienacji sprawczości. Wydaje się, że jest to choroba, która trawi bardzo dużą część młodego pokolenia. Młodzi funkcjonują w świecie żyjącym na bieżąco wydarzeniami i procesami o skali globalnej, na które nie mają praktycznie żadnego wpływu.

Jednocześnie jest to świat, który daje relatywnie mało okazji do faktycznego zmieniania rzeczywistości wokół siebie. Młodym jako jedyne ważne zadanie w życiu często wskazywana jest nauka, która owszem przyniesie wymierne efekty, ale dopiero po kilkunastu latach. Niespecjalnie też ktoś chce im powierzać odpowiedzialność, która pozwoliłaby wpływać na otaczające ich środowisko.

Tymczasem skauting pozwala namacalnie doświadczyć efektów swojej pracy. Weźmy choćby samodzielne wzniesienie konstrukcji obozowych, z których harcerze korzystają przez cały obóz, co pozwala im doświadczyć korzystania z owoców pracy własnych rąk.

Jeszcze dobitniej może tego doświadczyć na przykład szesnastolatek będący zastępowym. Widzi on, jak podjęta przez niego odpowiedzialność i wynikające z niej działania wpływają na życie i poczucie szczęścia innych, powierzonych mu ludzi. Widzi nie tylko wzrost poziomu umiejętności potrzebnych w trakcie skautowych zmagań, ale także osobisty rozwój chłopców ze swojego zastępu, za których to rozwój jest współodpowiedzialny.

Autor zdjęcia: Jacek Marczak

Powiązać życie i wiarę

Ostatnią płaszczyzną, którą chcę omówić, jest kwestia wiary. Dla wielu młodych ludzi wiara i związane z nią doświadczenie religijne, o ile się pojawiają, są czymś dalekim od życia. Harcerstwo w wydaniu Skautów Europy umożliwia scalenie tych dwóch rzeczywistości.

Jak mówią nasze dokumenty programowe: Skauting rozróżnia to, co naturalne, od tego, co nadprzyrodzone, bez ich mieszania czy oddzielania” (Karta Skautingu Europejskiego, pkt. 3). Skauci Europy wtapiają wiarę w życie, co zbliża doczesność i sacrum, ale też nie roztapia sacrum w doczesności, nie pozbawia relacji człowieka z Bogiem należnej jej wzniosłości.

Łączenie wiary w życiem odbywa się przede wszystkim na trzech płaszczyznach. Pierwszą z nich jest powiązanie wiary z codziennością. Każdy dzień na obozie staramy się zaczynać Mszą Świętą, a Apel Ewangeliczny (wspólne rozważanie fragmentu Ewangelii w zastępie, przygotowywane przez drużynowego w porozumieniu z duszpasterzem) jest równie naturalną częścią dnia, co wspólne gotowanie obiadu. Z kolei starsze harcerki i harcerze (przewodniczki i wędrownicy) powinni codziennie rozważać Pismo Święte, również kiedy nie są w mundurach.

Druga płaszczyzna to przekazywanie wiary przez bliski autorytet. Prowadzenie modlitwy jest nie tylko zadaniem starszego duszpasterza, ale również zadaniem zastępowego-rowieśnika, Rozmowy o wierze w skautingu to też bardzo często rozmowy rówieśników, chociażby w ramach Apelu Ewangelicznego. Z kolei rozmowy z duszpasterzami mają zupełnie inną atmosferę niż w przypadku „zwykłej sytuacji duszpasterskiej”. Kiedy ksiądz obozuje i pracuje razem z nami, to siłą rzeczy jest nam kimś bliższym niż wtedy, gdy widzimy go tylko przemawiającego z wysokości ambony.

Wreszcie trzecią płaszczyzną jest uczenie się interpretowania swojego życia w kontekście wiary – myślenia o nim w kontekście woli Bożej. Kiedy przeanalizujemy ceremoniał Skautów Europy, okaże się, że duża jego część to obrzędy przejścia – czy to na kolejny etap formacji, powiązany z wiekiem i ogólnym rozwojem (Obietnica wilczka, Przyrzeczenie harcerskie, wspomniane Fiat, Wymarsz Wędrownika i inne), czy to do nowych obowiązków (mianowanie zastępowego, drużynowego, przysięga wierności przybocznego etc.).

Autor zdjęcia: Franciszek Przepiórka

Każdy z tych obrzędów poświęca istotne miejsce odwołaniu do Boga i jego opieki. Mimo tego, że są to obrzędy dotyczące przebiegu życia doczesnego, to ich istotnym elementem jest nakierowanie go na sprawy wieczne.

***

Podsumowując, można powiedzieć, że w skautingu chodzi przede wszystkim o to, żeby młody człowiek dostał narzędzia do uczynienia swojego życia spójnym, przeżywając przy tym przygodę życia. Ta spójność ma zachodzić z jednej strony wewnątrz jego doczesności, by nie było rozdźwięku między tym, jakich elementów potrzebuje do rozwoju, a tym, jakie ma do dyspozycji. Z drugiej strony ma ona polegać na tym, by mógł uzgodnić swoje doczesne życie z nadprzyrodzonym powołaniem. No i po to my, skauci, to wszystko robimy.

Prawa do zdjęć wykorzystanych w artykule zastrzeżone. Zabrania się ich rozpowszechniania, kopiowania i przerabiania w jakichkolwiek celach.

Sfinansowano ze środków Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich NOWEFIO na lata 2021–2030.