Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Babiarz ma rację. „Imagine” Lennona zaorała już Hannah Arendt

przeczytanie zajmie 5 min
Babiarz ma rację. „Imagine” Lennona zaorała już Hannah Arendt autor ilustracji: Julia Tworogowska

Przemysław Babiarz zawieszony przez TVP. Powód? Nazwanie piosenki Imagine  „wizją komunizmu”. Komentator miał rację. Jego interpretację potwierdzają słowa samego Johna Lennona, autora utworu. Choć wszyscy mniej lub bardziej tęsknimy za braterskim światem bez granic, to trzeba jasno powiedzieć, że próba wcielenia tej utopii w życie prowadziła i może prowadzić do piekła na ziemi. Wiedzieli o tym tacy filozofowie jak, chociażby Hannah Arendt.

„Świat bez nieba, narodów, religii i to jest wizja tego pokoju, który wszystkich ma ogarnąć. To jest wizja… komunizmu… niestety…” – stwierdził Przemysław Babiarz, komentując wykonane w trakcie ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu słynne Imagine skomponowane przez Johna Lennona i Yoko Ono. Hymn hipisów. Symbol sprzeciwu wobec wojny w Wietnamie. Manifest ideowy „dzieci-kwiatów”.

Pierwotną reakcją znacznej części komentariatu było oburzenie. Babiarzowi przyprawiono mniej lub bardziej bezpośrednio gębę sztywnego „prawaka”. Ot, typowa polska „konserwa”, która wszędzie widzi komunizm/postkomunizm. Po zawieszeniu komentatora przez TVP sytuacja szybko się odwróciła. Większość komentujących, niezależnie od stosunku do samych słów Babiarza, potępiła decyzję władz telewizji publicznej. Niektóre wcześniejsze wpisy negatywnie oceniające komentatora zostały przez ich autorów usunięte.

Nie zmienia to jednak faktu, że pierwszą reakcją było oburzenie. Jak można było powiedzieć coś takiego o tak uniwersalnym i łączącym ludzi utworze? Jak można wpychać politykę tam, gdzie jej nie ma? Problem w tym, że Babiarz miał w 100% rację.

Po pierwsze, potwierdzają to słowa samego twórcy. John Lennon pytany o sens utworu, przyznał, że choć sam nie jest komunistą, to jego utwór można swobodnie interpretować jako manifest komunistyczny. Brak własności, brak aparatu przymusu, brak religii i społecznych podziałów. A na ich miejsce – powszechne braterstwo. Do tego wszystkiego w swoich założeniach dążył komunizm. Jak te dążenia  skończyły się w praktyce, to już wiemy.

Niektórzy, broniąc Lennona, próbują zwracać uwagę, że jedną z inspiracji do napisania piosenki był chrześcijański modlitewnik. „Przecież chrześcijaństwo też jest uniwersalne! Nie ma Greka, ani Żyda, nie ma kobiety ani mężczyzny! Wszyscy jesteśmy kimś jednym w Chrystusie! O co więc wam, konserwatywnym katolikom chodzi? Czyż, zamiast się oburzać, nie powinniście raczej przybić brytyjskiemu hipisowi piątkę, zakasać rękawy i wziąć udział we wspólnym dziele budowy lepszego świata?” Otóż nie.

Chrześcijaństwo jest uniwersalistyczne, to prawda. Orędzie Chrystusa kierowane jest do każdego. Jednak owa jedność rodzaju ludzkiego może dokonać się tylko w Bogu, w dniu sądu ostatecznego, a nie już teraz, w życiu doczesnym. Niemożliwe jest Królestwo Boże na ziemi. Żaden ustrój polityczny, żaden porządek społeczny nie jest doskonały ani ostateczny. Kto należy do „państwo Bożego” – jak zauważał św. Augustyn – okaże się dopiero w dniu sądu ostatecznego.

Dlaczego? Bo natura ludzka jest skażona. Człowiek jest targany pożądliwościami i namiętnością władzy. Na tym polega błąd komunizmu, na tym polega też błąd Lennona – nie wystarczy stworzyć odpowiednich struktur społecznych albo pozbyć się kulturowych naleciałości, by przywrócić człowiekowi jego rzekomą pierwotną niewinność, niczym z pisma Rousseau ’a.

Świat bez granic, państw i religii skończy się wojną wszystkich ze wszystkimi, a nie powrotem do wyśnionego Edenu. Francuski psychoanalityk Jacques Lacan twierdził, że człowiek rodzi się w chaosie swoich afektów. To dopiero kultura i prawo kształtują jego człowieczeństwo. Człowiek potrzebuje wychowania i wpływu zewnętrznych instytucji. Pierwotna ludzka dobroć to szkodliwy mit.

Utopia Lennona niesie za sobą też inne, mniej oczywiste niebezpieczeństwo. Dostrzegła je znakomita żydowska filozofka Hannah Arendt w Źródłach totalitaryzmu. Jej tezy powtarzam za Janem Rokitą, który powołał się na jej myśl w rozmowie z Konstantym Pilawą. Myślicielka twierdziła, że jeżeli zniknęłyby państwa narodowe, rządy oraz  pojęcie partykularnego obywatelstwa, to wówczas bardzo łatwo będzie w imię demokratycznej większości pewną część ludzi najzwyczajniej w świecie wymordować.

Dlaczego? Ponieważ wyidealizowane prawa człowieka, za którymi nie stoi żaden polityczny podmiot, szybko stają się fikcją. Nic tak nie chroni człowieka jak podleganie ochronie konkretnej państwowej policji i sądów W uniwersalistycznym superpaństwie łatwiej o wyłączenie spod prawa ludzi zagrażających jego spoistości. Z kolei bez państwa – jak już wspominałem – zamiast spontanicznej jedności rodzaju ludzkiego, czeka nas raczej wojna wszystkich ze wszystkimi.

Bardzo wymowne i przejmujące w słowach Babiarza było następujące po słowie „komunizmu” wyrażenie „niestety”. „Niestety”, bo wszyscy tęsknimy mniej lub bardziej za powszechnym braterstwem, światem bez granic, wszech jednością rodzaju ludzkiego. Tęsknił za nim również XIX-wieczny rosyjski myśliciel Włodzimierz Sołowjow, który przez całe życie głosił ideę chrześcijańskiego superpaństwa.

Jednak w ostatnim roku swojego życia, pisząc Krótką rozprawę o antychryście, ogłosił bankructwo tej idei, zaś pomysł zaprowadzenia jej tu na ziemi przez człowieka uznał za diabelski pomysł, który doprowadzi dokładnie do tego, o czym pisała Arendt.

Przemysław Babiarz miał więc w 100% rację. Imagine jest wizją komunizmu. Pomysłem, który w przewrotny sposób prowadzi do realizacji jednego z wersów piosenki: Imagine there is no heaven. Tylko, że owo no heaven w praktyce oznacza piekło na ziemi.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.