„Wspólnota jednego przeznaczenia dla całej ludzkości” – oto chiński projekt nowego porządku światowego
Idea „wspólnoty jednego przeznaczenia dla całej ludzkości” jest jednym z filarów dyplomacji Xi Jinpinga – nowej, bardziej ambitnej wersji polityki międzynarodowej Chin. Za nową polityką stoją nie tylko idea, ale także konkretne projekty, takie jak inicjatywa Pasa i Szlaku. W Europie, w ramach tej nowej wizji, na pierwszy plan wysuwa się rola Węgier, Serbii i Białorusi. Jak kształtuje się współpraca między tymi krajami a Chinami? Jakie wiążą się z nią zagrożenia? Stanisław Kopyta rozmawia na ten temat z dr Uną Bērziņą-Čerenkovą.
„Kompleksowe partnerstwo strategiczne na każdą pogodę”, ogłoszone przez rządy Węgier i Chin w maju tego roku, podnosi Węgry do rangi chińskiego partnera strategicznego. Nie sposób nie zauważyć, że tytuł ten był wcześniej zarezerwowany wyłącznie dla najbliższych partnerów ChRL, takich jak Federacja Rosyjska. Jak to więc możliwe, że kraj o populacji porównywalnej do średniej wielkości miasta w Chinach jest tak ważny?
Chiny doceniają te kraje, które wspierają ich globalną i regionalną narrację, a to właśnie robi Viktor Orbán, dodatkowo wykorzystując to do własnych gier politycznych. Węgry, wraz z Serbią, stały się „gwiazdą” formatu 16+1, a co ważniejsze, jest to kraj europejski, który pozostaje członkiem UE i NATO, ale jednocześnie wspiera narrację Xi Jinpinga – ideę „wspólnoty jednego przeznaczenia dla całej ludzkości”.
Co więcej, węgierski rząd postrzega świat w podobny sposób jak chiński przywódca. „Wspólnota jednego przeznaczenia dla całej ludzkości” to alternatywna chińska wizja globalnego porządku. Oficjalnie głosi ona szacunek dla lokalnych systemów politycznych i wzmocnienie głosu krajów Globalnego Południa. Służy ona zwiększeniu chińskich wpływów na świecie, opierając się przede wszystkim na tworzeniu alternatywnych organizacji międzynarodowych, takich jak Szanghajska Organizacja Współpracy, a jej głównym celem jest zrównoważenie wpływów USA.
W chińskim dyskursie wewnętrznym Węgry są zwykle przedstawiane jako kraj środkowoeuropejski ze wspaniałym miastem, Budapesztem, co miałam okazję obserwować na przykładzie programów telewizyjnych tworzonych na Węgrzech przez chińskie gwiazdy telewizyjne. Podkreśla się tam z dumą, że jest to kraj, który wspiera Chiny, co jest manewrem mającym na celu pokazanie chińskim obywatelom, że polityka Xi Jinpinga ma poparcie przynajmniej części zachodniej opinii publicznej. Co więcej, jest to przydatne dla narracji dla Globalnego Południa.
Z perspektywy Chin Węgry są integralną częścią Zachodu, co jest bardzo ważne z symbolicznego punktu widzenia. Istnieje również aspekt ekonomiczny, polegający przede wszystkim na czerpaniu przez chińskie firmy korzyści z obecności na rynku europejskim. Jest on kluczowy zwłaszcza w obliczu zaostrzającej się konkurencji na rynku pojazdów elektrycznych, w której Węgry stają po stronie Chin.
Również rozwinięty węgierski przemysł motoryzacyjny z pewnością odpowiada chińskim potrzebom, ale z czysto ekonomicznego punktu widzenia powody te nie są wystarczające, aby wyjaśnić nawiązanie tak głębokiej współpracy z chińskiej perspektywy. Wyjaśnieniem, moim zdaniem, jest aspekt symboliczny, który z punktu widzenia Chin jest równie ważny, jak kwestie gospodarcze.
Przed wyjazdem na Węgry Xi Jinping rozpoczął swoje tegoroczne europejskie tournée od wizyty w Serbii. Dlaczego chiński przywódca przywiązuje taką wagę do tego kraju? W końcu całe Bałkany Zachodnie to bardzo mały rynek, liczący zaledwie około 18 milionów konsumentów i wart mniej niż 1% unijnego PKB.
Na pierwszy plan wysuwają się tu również aspekty symboliczne. Serbię i Chiny łączy szczególne doświadczenie historyczne: podczas bombardowania Belgradu w 1999 r. siły NATO omyłkowo zaatakowały chińską ambasadę w mieście. W nalocie na chińską placówkę zginęły trzy osoby, a na terenie ambasady znajduje się obecnie Chińskie Centrum Kultury. Co więcej, niektóre z pierwszych europejskich filmów, które dotarły do Chin, były produkcji jugosłowiańskiej, dzięki czemu na trwałe zapisały się w pamięci chińskiego społeczeństwa.
Podobnie jak w przypadku Węgier, ważny jest również fakt, że Serbia należy do kręgu krajów europejskich. Tym bardziej że Chiny systematycznie podkreślają, iż ich zdaniem podział Europy na Unię Europejską i kraje pozaeuropejskie jest sztuczny i niewłaściwy; postrzegają Europę jako jedność, niezależnie od opinii europejskich elit.
Władze chińskie zachowały się w ten sam sposób w odniesieniu do formatu 16+1, w którym uwzględniły Bałkany Zachodnie i wykluczyły Kosowo. Dla odbiorców krajowych i tych z globalnego Południa Serbia służy zatem zarówno jako przykład sojusznika, jak i dowód na to, że „Chiny nie kłaniają się Zachodowi”, nie idą najpierw do Brukseli czy Paryża, ale słuchają obu stron.
Podobny wzorzec można również zaobserwować w innych globalnych przedsięwzięciach chińskiej dyplomacji, takich jak pojednanie saudyjsko-irańskie czy wojna rosyjsko-ukraińska. Chińczycy chcą pokazać, że słuchają obu stron i są ponad europejskimi podziałami. Dzieje się tak dlatego, że Chiny są po prostu państwem oportunistycznym. Im bardziej oddalają się od swoich granic, tym mniejsze ryzyko są skłonne podjąć. Ich zwiększona obecność na Bałkanach Zachodnich wynika przede wszystkim z faktu, że są tam mile widziane.
Z drugiej strony, symbolika to nie wszystko. Z geopolitycznego punktu widzenia Serbia jest siłą przeciwko NATO, co jest oczywiście dobrze postrzegane przez Chiny, ponieważ celem numer jeden ChRL jest zmniejszenie presji wywieranej na nią przez USA na całym świecie. Również pod względem gospodarczym Serbia jest dobrym partnerem, bowiem interesy obu krajów w dużej mierze się pokrywają.
Co więcej, Chinom łatwiej jest współpracować z reżimem hybrydowym, który nie jest tak przejrzysty jak demokracja, a opozycja i społeczeństwo obywatelskie nie są w stanie powstrzymać lub nadzorować poszczególnych projektów politycznych i gospodarczych.
W 2022 r. dziennikarskie śledztwo ujawniło działalność chińskich posterunków policji zagranicznej na Węgrzech. Ich celem jest nadzorowanie i kontrolowanie chińskiej diaspory. Działanie podobnych posterunków ujawniono również na terytorium Serbii. Jednocześnie chiński minister bezpieczeństwa Wang Xiaohong zaproponował Węgrom nawiązanie współpracy w zakresie bezpieczeństwa i walki z terroryzmem. W jakim stopniu węgiersko-chińskie zbliżenie w dziedzinie bezpieczeństwa i wymiany informacji stanowi zagrożenie dla Unii Europejskiej i NATO?
Rola tych zagranicznych posterunków policji jest nadmiernie uproszczona w europejskiej narracji. Z jednej strony wiemy, że świadczą one usługi identyczne z tymi oferowanymi przez chińskie konsulaty i ambasady, takie jak odnawianie paszportów. Jednocześnie, zgodnie z oficjalnymi oświadczeniami, posterunki te są odpowiedzialne za ściganie chińskich obywateli, którzy popełnili przestępstwa w Chinach.
Wiele posterunków nie wiąże się z fizyczną obecnością policji, lecz spełnia inne funkcje. Przykładowo widziałam zdjęcia obywateli Chin łączących się z Europy w celu przesłuchania z chińskim sędzią łączącym się z Chin. Przypadki fizycznej obecności policji jednak również się zdarzają, na przykład w postaci chińskich policjantów patrolujących niektóre historyczne miejsca we Włoszech w oficjalnym celu pilnowania chińskich turystów.
Narracja w europejskich mediach upraszcza prawdziwe problemy wynikające z istnienia posterunków. Zagrożeniem nie jest nadzór chińskiej policji nad europejskimi obywatelami, ale kwestie kontrwywiadowcze. Należy jednak podkreślić raz jeszcze: placówki te same w sobie nie są dobrą przykrywką dla działań chińskich szpiegów. Będąc agentem wywiadu pracującym w tego typu placówce, możesz być pewien, że twoja przykrywka zostanie zdemaskowana jeszcze przed twoim przybyciem.
Problem polega na tym, że w kraju tak przyjaznym Chinom jak Węgry kontrola chińskich placówek pod względem zagrożeń kontrwywiadowczych może być osłabiona i to właśnie ten aspekt stanowi sedno zagrożenia wynikającego z istnienia tych placówek. Sytuację pogarsza fakt, że chińskie Ministerstwo Bezpieczeństwa jest znane z przeprowadzania cyberataków, dla których takie słabo nadzorowane placówki na Węgrzech lub w Serbii mogą być idealną bazą.
Kolejnym ważnym krajem pod względem wpływów Chin w Europie Środkowo-Wschodniej jest Białoruś: od 2013 do 2023 r. Aleksandr Łukaszenka i Xi Jinping spotkali się 13 razy. Kraj ten jednoznacznie wspiera Chiny na arenie międzynarodowej, a Chiny równie głośno potępiają zachodnie sankcje nałożone na Białoruś. Białoruś jest również obserwatorem w Szanghajskiej Organizacji Współpracy i, według niektórych, może stać się jej pełnoprawnym członkiem jeszcze w tym roku. Po rosyjskiej agresji na Ukrainę Białoruś stała się również pośrednikiem w handlu „towarami podwójnego zastosowania” między Chinami a Rosją. Dlaczego Białoruś jest ważna z punktu widzenia Chin i co kraj ten może zyskać na pogłębieniu współpracy?
Białoruś dobrze wpisuje się w symboliczną konstelację, o której mówiliśmy w przypadku Węgier i Serbii. Dla Chin wewnętrzna ideologia sojuszników nie jest ważna, o ile są oni przydatni w przeciwstawianiu się wpływom USA. Syn Łukaszenki recytuje wiersze po chińsku, a Łukaszenka jest z tego bardzo dumny, ponieważ dla niego relacje z Chinami są bardzo ważne. To jedyny sposób, aby choć trochę przeciwstawić się wpływom Rosji. Zwłaszcza że zależność Białorusi od Rosji jeszcze bardziej wzrosła po rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Jednocześnie doszło do sytuacji, w której Łukaszenka zbyt wcześnie opuścił spotkanie na szczycie Szanghajskiej Organizacji Współpracy, co z kolei nie spodobało się Xi Jinpingowi. Istnieje pewna rola, której Chiny oczekują od Białorusi i, podobnie jak w przypadku innych krajów, w dużej mierze sprowadza się ona do działania w sferze symbolicznej. Kiedy Łukaszenka okazał brak szacunku, nie uczestnicząc w całym szczycie, Chiny to zauważyły.
Z drugiej strony Chiny doskonale zdają sobie sprawę z bliskich relacji między Białorusią a Rosją; Białoruś jest zatem cenna ze względu na swoją wiedzę o Rosji. Ze względów strategicznych Białoruś może być od czasu do czasu zainteresowana przekazywaniem Chinom pewnych informacji wywiadowczych w celu zrównoważenia znaczącej kontroli Rosji nad tym krajem.
Ponadto ważna jest współpraca gospodarcza, chociaż od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę inicjatywa Pasa i Szlaku jest prawie martwa, a nawet w lepszych czasach dla współpracy pojawiły się pewne problemy, takie jak skandale korupcyjne. Niemniej jednak Chinom łatwiej jest eksportować towary na Białoruś, ponieważ eksport do tego kraju podlega mniejszym regulacjom niż wysyłanie towarów do Unii Europejskiej. Wyobrażam sobie, że Białoruś mogłaby na przykład być skłonna przyjąć część odpadów generowanych w procesie produkcji pojazdów elektrycznych.
Wspominasz o dobrych relacjach z Węgrami, Białorusią i Serbią, ale z drugiej strony Litwa opuściła chiński format 16+1 w 2021 r., a Łotwa i Estonia w 2022 r. Dlaczego format 16+1 i zbliżenie z Chinami okazały się nieatrakcyjne dla państw bałtyckich?
W przypadku Litwy miało to związek z litewską polityką zagraniczną. Decyzja była spowodowana działaniami Chin na Litwie, na przykład protestem zorganizowanym przez chińskich dyplomatów w odpowiedzi na demonstracje poparcia zorganizowane na rzecz Hongkongu. Decyzja Litwy była więc wynikiem silnego niezadowolenia z działań podejmowanych przez ChRL.
Podobnie było w przypadku Estonii i Łotwy, które motywowały swoje decyzje sprzeciwem wobec ambiwalentnego stanowiska Chin wobec rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Opuszczając format tego samego dnia, rządy obu państw opublikowały bardzo podobne oświadczenia, w których zapowiedziały, że nie będą już uczestniczyć w formacie, ale widzą perspektywę współpracy z Chinami. Od tej pory współpraca ma przybrać kształt dwustronny lub w formacie 27+1, czyli w ramach Unii Europejskiej.
Chiny postrzegały Ukrainę jako bardzo ważną część projektu Pasa i Szlaku. Jak zmieniło się to postrzeganie po 24 lutego 2022 r.? Jak kształtują się bezpośrednie relacje między Kijowem a Pekinem?
Pas i Szlak osłabł jako projekt do tego stopnia, że często jest ironicznie określany jako „mały i piękny”, a jego zasięg jest obecnie ograniczony do bezpośredniego sąsiedztwa Chin, głównie Azji Południowo-Wschodniej. Jeśli chodzi o Europę, projekt w swojej pierwotnej formie wygasł, podobnie jak zmniejszyło się zainteresowanie Europy jego realizacją.
Chiny koncentrują się obecnie na tak zwanym Korytarzu Centralnym, biegnącym przez Azję Środkową i Kaukaz Południowy. Szukają alternatywnych tras omijających Rosję, ale jednocześnie zdają sobie sprawę, że Europa nie jest już tak zaangażowana jak kiedyś we wspólne inicjatywy z Chinami.
Wracając do relacji chińsko-ukraińskich: przed wojną stosunki między tymi dwoma krajami kwitły. Ukraina pamięta, że Chiny, pomimo dobrych stosunków z Rosją, nie uznały aneksji Krymu w 2014 r., więc na początku pełnoskalowej inwazji władze ukraińskie miały nadzieję, że Chiny przynajmniej nie udzielą Rosji znaczącego wsparcia. Jednak chińskie działania w kolejnych latach wojny doprowadziły do powolnej zmiany ukraińskiego nastawienia do ChRL.
Podczas tegorocznego Shangri-La Dialogue w Singapurze prezydent Zełenski bezpośrednio skrytykował Chiny za ich stanowisko w sprawie wojny, stwierdzając, że nie jest ono pomocne w procesie pokojowym. Do tej pory prezydent Zełenski twierdził, że Ukraina jest otwarta na współpracę ze wszystkimi, nawet po opublikowaniu przez Chiny dwunastopunktowego planu pokojowego. Kilka z tych punktów mogło odpowiadać ukraińskim interesom, ale ogólnie plan był nieprzydatny i niejasny.
Co więcej, widzimy, że pomimo chińskich zapewnień o neutralności istnieje duża asymetria w liczbie dwustronnych spotkań. Z jednej strony Xi Jinping spotykał się z Putinem dość regularnie; z drugiej strony odbyło się tylko kilka rozmów telefonicznych między chińskimi i ukraińskimi urzędnikami.
Z tego powodu na Ukrainie rośnie świadomość, że Chiny nie udzielą znaczącej pomocy temu krajowi, ponieważ są w stanie poświęcić te relacje dla większego celu. Takie podejście może zatem służyć jako ostrzeżenie dla Białorusi, Serbii i Węgier: stosunki z nimi mogą również zostać poświęcone z dnia na dzień, gdy przestaną być opłacalne dla Pekinu.
Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.
Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.
Stanisław Kopyta
Una Bērziņa-Čerenkova