Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Śmielej, marszałku, śmielej! Czas na depolaryzacyjne przyspieszenie

Śmielej, marszałku, śmielej! Czas na depolaryzacyjne przyspieszenie autor ilustracji: Julia Tworogowska

Depolaryzacyjne orędzia, zablokowanie reaktywacji komisji „lex Tusk” w Sejmie, projekt proobywatelskiej zmiany regulaminu Sejmu i wreszcie prezentacja filarów nowej państwowej strategii wieńcząca proces zmiany stanowiska względem projektu CPK to namacalne dowody, że Szymon Hołownia szuka nowej politycznej przestrzeni dla Polski 2050. To dobry kierunek, ale by przyniósł oczekiwane owoce, potrzeba dużo więcej. Bez większego zdecydowania odrębność Hołowni od partii Tuska w oczach większości wyborców nie będzie się specjalnie różnić od tej, jaką można przypisywać prezydentowi Dudzie względem formacji Jarosława Kaczyńskiego.

Trzecia Droga z coraz większymi problemami

Aktywność Hołowni nie jest przypadkowa. Jest nastawiona na odbudowę pozycji zarówno samego marszałka, Polski 2050, jak i całej Trzeciej Drogi. Ostatnie tygodnie przyniosły bowiem sporo pesymistycznych wieści.

Już po 100 dniach rządu Donalda Tuska widać było pierwsze powody do niezadowolenia. W badaniu nastrojów społecznych Fundacji Batorego pt. Nadzieja zdemobilizowanych. Nastroje społeczne przed wyborami samorządowymi i europejskimi dowodzono, że najbardziej niezadowoloną grupą z pierwszych miesięcy rządu Tuska wśród koalicjantów są wyborcy Trzeciej Drogi.

Pierwszym poważnym sygnałem ostrzegawczym były wybory samorządowe. TD uzyskała w najbardziej reprezentatywnych dla partyjnego poparcia wyborach do sejmików 14% głosów. Był to co prawda wynik podobny do wyniku z wyborów parlamentarnych, ale należy pamiętać, że ze względu na liczne okoliczności, w tym głównie mocną pozycję PSL w samorządach, apetyty były większe.

Po wyborach samorządowych problemy zaczęły się nawarstwiać. Okazało się, że poparcie dalej spada. Sondażowa średnia dziś oscyluje wokół 12%, bardzo blisko wyniku Konfederacji. Wiele wskazuje, że w nadchodzących wyborach europejskich TD może spaść na czwarte miejsce, ponieważ wybory te są „skrojone” pod Konfederację.

Są one zarazem bardzo trudne dla TD, która nie ma spójnej narracji, nie mówiąc już o programie. Nie powinno więc dziwić, że z sondażu IBRiS realizowanego dla Radia Zet wynika, że najbardziej zdemobilizowaną grupą wyborców są wyborcy Trzeciej Drogi. Niewiele ponad połowa Polaków deklaruje, że nie zamierza iść na wybory do PE, ale jest wśród nich aż 87% dotychczasowych wyborców TD.

Niepokojącym sygnałem może być też pewna „zadyszka” osobistych notowań Szymona Hołowni. W kwietniowym rankingu zaufania CBOS wciąż jest co prawda liderem wśród polskich polityków, ale w marcu po decyzji o odłożeniu w czasie procedowania projektów ustaw aborcyjnych zaufanie do niego zmniejszyło się o 10 punktów procentowych. Z sondażu dla Wirtualnej Polski realizowanego przez United Surveys wynika, że mający prezydenckie aspiracje Hołownia nie dostałby się do drugiej tury, przegrywając z kandydatami PO i PiS.

Depolaryzacja w słowach, nie czynach

Dlaczego TD weszła na ścieżkę spadku poparcia? Można podejrzewać, że duża grupa jej wyborców, która krytycznie ocenia dorobek rządu i jest politycznie zdemobilizowana, jest też rozczarowana rolą TD w rządzie. Współautor cytowanego już raportu, dr Paweł Marczewski, wskazywał, iż „zwolennicy Trzeciej Drogi mają zastrzeżenia co do tego, jak została przeprowadzona zmiana władz w mediach publicznych, a część jest po prostu zmęczona przeciągającymi się rozliczeniami i trwającym konfliktem między KO a PiS”.

Badania jasno więc wskazują podstawowy problem. Kurs na silną „depisizację”, który jest wiodącą aktywnością oraz narracją rządu od samego początku, sprzyja przede wszystkim Koalicji Obywatelskiej. Wyborcy głosujący na TD oczekiwali działań zarówno zgodnych z prawem, jak i przede wszystkim konkretnych zmian, których na razie brakuje.

Rozczarowanie postawą TD może brać się z faktu, iż przez pierwsze pół roku trudno pokazać jej wymierne sukcesy czy chociaż namacalny wpływ na kierunki nowej władzy. Co więcej, formacja ta nie wykazała determinacji do hamowania działań wpisujących się w polityczny rewanżyzm na PiS.

Retoryczna powściągliwość Hołowni czy Kosiniaka-Kamysza wobec PiS to zdecydowanie za mało dla dużej grupy ich wyborców, którzy oczekują realnego pokazania depolaryzacyjnej agendy. O ile samo „marszałkowanie” Hołowni nie budzi większych zarzutów, to jednak wyborcy postrzegają go też słusznie jako współlidera formacji, która tworzy rząd i bierze za niego odpowiedzialność.

Depolaryzacyjna strategia dyskursywna okazała się mało wiarygodna, ponieważ nie szły za nią zdecydowane działania. W chwilach próby liderzy TD ewidentnie ulegali presji ze strony silniejszego partnera, ale także liberalnego komentariatu, który konsekwentnie widzi w TD jedynie junior partnera KO, a każde odstępstwo od linii totalnej krytyki PiS intensywnie krytykuje.

Poddanie się tej presji widać było choćby podczas rozstrzygania statusu posłów Kamińskiego i Wąsika. Nawet w sprawie CPK TD długo nie widziała okazji, aby zamanifestować różnice z KO, mimo że niemal 2/3 elektoratu TD popiera tę inwestycję. Poparcie dla niej przyszło stosunkowo późno, kiedy i w samej KO nastroje zaczęły się zmieniać.

Relacja Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza z premierem Tuskiem przypomina relację prezydenta Dudy z Jarosławem Kaczyńskim. Niby widać lepsze intencje, znacznie mniejszą brutalność i wspólnototwórczy instynkt, ale niewiele z tego wynika. Różnice między Dudą a Kaczyńskim są dostrzegane przez koneserów polityki, ale dla przeciętnego obserwatora są pomijalne. Dokładnie tak samo jest z Trzecią Drogą i Koalicją Obywatelską.

Symboliczne dla problemów z wiarygodnością depolaryzacyjnej strategii było także niedawne głośne wyjście ze studia Polsatu posła Polski 2050 Pawła Zalewskiego. W sytuacji ostrej dyskusji między Przemysławem Czarnkiem a Robertem Biedroniem Zalewski swoją krytykę skierował jedynie wobec posła PiS. Jak w soczewce pokazuje to problem z pozornością depolaryzacyjnej strategii.

Nie sposób bowiem pełnić rolę „zszywającego” polską wspólnotę w sytuacji, w której ewidentnie winę za polsko-polską wojnę widzi się głównie po jednej stronie. To jest też powód, dla którego PiS stara się konsekwentnie „demaskować” TD jako przybudówkę Tuska.

Raczkująca ofensywa

Rosnące zniecierpliwienie wyborców zostało jednak z pewnością dostrzeżone. Na przestrzeni zaledwie dwóch tygodni Szymon Hołownia wygłosił aż dwa orędzia. Pierwsze z okazji Dnia Flagi, drugie po zamachu na premiera Słowacji Roberta Ficę. Oba dzieliły wspólną oś narracyjną.

Głównym przekazem była konieczność obniżenia temperatury politycznego sporu i troski o jedność wspólnoty politycznej. Marszałek podkreślał, że wobec zagrożenia ze strony Rosji wojna polsko-polsko przestaje być nieznośnym natręctwem, a staje się zagrożeniem o bardzo poważnych konsekwencjach.

Za dobrze skrojonymi wypowiedziami muszą jednak iść realne działania, które uwiarygodnią deklarowaną strategię, a przy okazji zamanifestują podmiotowość i skuteczność.

Po pierwsze, konsekwentnie należy definiować i przestrzegać „depisizacyjnych” czerwonych linii, wobec których przekroczenia ze strony KO Trzecia Droga będzie nie tylko zachowywać deklaratywny dystans, ale będzie je skutecznie blokować i jawnie krytykować.

Dotychczas Hołownia i Kosiniak-Kamysz potrafili być pryncypialni jedynie w kwestii składki zdrowotnej dla przedsiębiorców, mimo że kwestia ta nie jest kluczowa dla ich podstawowej narracji. TD powinna rozwinąć autorską doktrynę propaństwowej „selektywnej”, a nie totalnej, „depisizacji”.

Strategia ta powinna wyraźnie zaznaczać, co w politycznym dorobku PiS zasługuje na odrzucenie i potępienie, co na korektę, a co na kontynuację czy wręcz docenienie. Krytyka powołania parlamentarnej komisji ds. rosyjskich wpływów była krokiem w dobrą stronę, ale bierna akceptacja komisji rządowej stworzonej przez Tuska w tym temacie pokazuje, że na ścieżce do asertywności w relacjach z premierem Hołownia stawia dopiero pierwsze kroki.

Po drugie, TD powinna wyróżniać się dzięki pozytywnej agendzie, szczególnie w tych obszarach, które najmocniej zatruwają polską politykę. Reorientacja stanowiska w sprawie CPK to dobry ruch, ale spóźniony, który na tym etapie bardziej ogranicza koszty, aniżeli przynosi zyski. Propozycja proobywatelskich zmian w regulaminie Sejmu czy przygotowywana strategia rozwoju kraju są krokami w dobrą stronę. Dobrze, że w nowo ogłoszonych strategicznych priorytetach pojawiły się zagadnienia policentrycznego rozwoju i transformacji transportowej.

Kolejnym tematem, którym partia Hołowni powinna się zająć, zdaje się reset ustrojowy, który z jednej strony pozwala na podkreślenie propaństwowej odpowiedzialności marszałka Sejmu, a z drugiej strony może uwiarygodnić depolaryzacyjny dystans do dwóch głównych sił polskiej sceny politycznej. Większa aktywność programowa będzie tym bardziej premiowana dla TD, że ewidentna jest pustka koncepcyjna po stronie KO.

Po trzecie, TD nie powinna się bać taktycznych sojuszy: ani z prawej i formacjami opozycji (PiS i Konfederacja), ani z lewej z ugrupowaniami współtworzącymi sejmową większość (Nowa Lewica i Partia Razem). Można sobie wyobrazić punktowe inicjatywy, które pozwalałyby Trzeciej Drodze budować swoją podmiotowość, skutecznie blokować niemądre i antywspólnotowe działania największej formacji koalicji czy wreszcie budować wiarygodność i zaufanie również wśród bardziej konserwatywnych wyborców.

Z tych samych powodów partnerem do rozmów, a może i wspólnych działań wymykających się logice plemiennych podziałów powinien być również prezydent. Oczywiście wszystkie potrzebne działania są w kontrze wobec interesu KO, więc będą generować spory.

Niemniej TD posiada na tyle silną pozycję, że może sobie pozwolić na bardziej asertywną postawę. Zresztą napięcia z Tuskiem, o ile zostaną dobrze zakomunikowane, będą nie osłabiać, ale wzmacniać TD w swoim elektoracie, który Tuska toleruje, ale nie traktuje jako pozytywnego punktu odniesienia.

***

Realne depolaryzacyjne działania „hackujące” wojnę PiS z PO są bardzo potrzebne. Słusznie zwracał na to to ostatnio uwagę Jacek Żakowski na łamach „Gazety Wyborczej”. Troska o demokrację w Polsce wymaga zabiegów o urealnienie wielopartyjności polskiego systemu politycznego.

Publicysta „Polityki” celnie wyjaśniał, że „system dwupartyjny może mieć wiele zalet. USA i Wielka Brytania długo były tego dowodem. Ale taki system się sprawdza tylko wówczas, gdy rywalizują dwie demokratyczne formacje”. Jeśli tak nie jest, to tylko wielopartyjność może na dłuższą metę służyć demokracji.

Zarówno Trzecia Droga jako sojusz Polski 2050 i PSL, jak i indywidualnie Szymon Hołownia mają potencjał odegrać pozytywną rolę konstruktywnego moderatora polsko-polskiej wojny. Widać, że marszałek Sejmu zaczyna podejmować działania w tym kierunku. Są one dotąd jednak bardzo nieśmiałe. Oby pierwsze sygnały nie były końcem, a początkiem kursu, który będzie służył Polsce.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.