Radykalizacja PiS-u czy sojusz z Konfederacją? Czyli co czeka Suwerenną Polskę
Przegrane wybory, nieoczekiwana choroba Zbigniewa Ziobry i przekazanie sterów partii Patrykowi Jakiemu na nowo skłoniły do pytań o przyszłość Suwerennej Polski. Jednak żeby na nie odpowiedzieć, trzeba rozważyć przyszły kształt całej polskiej prawicy. Wydaje się, że scenariusze są dwa: albo dojdzie do „suwpolizacji” i zaostrzenia retoryki PiS-u, albo do złamania dotychczasowych sojuszy i utworzenia nowego bytu politycznego przez Konfederację i Suwerenną Polskę.
Klęska wyborcza i przyparcie do muru w nowej kadencji parlamentu buduje w Zjednoczonej Prawicy coraz ostrzejszą retorykę. Kolejne działania nowej władzy, takie jak uwięzienie Kamińskiego i Wąsika, przesłuchiwanie czołowych polityków PiS-u na komisjach śledczych, negowanie orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, a także ograniczanie kompetencji prezydenta sprawiają, że w byłym obozie rządzącym narasta chęć zemsty. Pozbawianie dotychczasowych wpływów zaczęło się od tych ośrodków, które obsadzała partia-matka, ale dotknęło również podmioty kontrolowane wcześniej przez Suwerenną Polskę: Lasy Państwowe i Prokuraturę Krajową.
W obliczu silnego ataku obie partie jeszcze bardziej się do siebie zbliżają. Widać to nawet na przykładach wypowiedzi poszczególnych polityków. Co ciekawe, wydaje się, że to większa partia idzie w stronę reprezentowaną dotychczas przez „jakobinów” z SuwPol-u. Fakt, że obie partie współpracują ze sobą tak długo, wynika ze zbliżonych poglądów. Oba ugrupowania cechuje konserwatyzm, niechęć do liberalizmu, odwoływanie się do katolickiej nauki społecznej oraz interwencjonistyczne podejście do gospodarki.
Różnicą jest to, że Suwerenna Polska stara się być bardziej prawicowa od PiS-u. I dotychczas jej się to udawało. Gdy PiS próbował schodzić do centrum, SuwPol pozycjonował się jako ta część Zjednoczonej Prawicy, która nie zamierza ruszać się ani kroku w tył. Warto przypomnieć słynne „veto albo śmierć” Janusza Kowalskiego, którym sugerował Mateuszowi Morawieckiemu, że ten nie powinien odpuszczać Brukseli i podpisywać zgody na mechanizm warunkowości.
Małżeństwo nie tylko z rozsądku
Mimo zgrzytów i wewnętrznych walk obóz zdołał przetrwać całe 8 lat rządów. Silnym spoiwem, które łączy obie partie, jest antytuskizm. Obydwa ugrupowania głoszą, że Donald Tusk jest zagrożeniem dla Polski, wrogiem Polaków, Niemcem lub przynajmniej „niemieckim agentem”. Przemysław Czarnek stwierdził wręcz, że Tusk „został wysłany po to, żeby robić przewrót w Polsce i rewolucję”.
Tego typu retoryka jest tożsama z prezentowaną przez SuwPol. Za przykład niech posłuży Janusz Kowalski, który z Donalda Tuska uczynił stały obiekt przemówień i postów. Kowalski ma jasny obraz przewodniczącego PO, którego w jednej z niedawnych wypowiedzi opisał jako „szefa Rady Europejskiej z poparcia niemieckiego przeciwko Polsce”.
Duża część tożsamości obu partii to kwestie związane z niezależnością Polski od innych podmiotów. Tak jak wspomniałem, to właśnie politycy Suwerennej Polski nie dali się nabrać na zapewnienia unijnych polityków o odblokowaniu pieniędzy w zamian za zgodę Polski na mechanizm praworządności. Wobec UE kierowali zarzuty, że po pierwsze ta nielegalnie rozszerza swoje kompetencje, po drugie, że ustępstwa wobec niej nic nie dadzą, i po trzecie, że zagrożona jest suwerenność państwa.
Właśnie pod sztandarem walki o „suwerenności Polski” oba ugrupowania mogą złączyć się w jedno. Powstała poprzez unifikację partia będzie w stanie bardziej stanowczo przeciwstawiać się zagrożeniom. Tego typu wchłonięcia PiS dokonał w przypadku Adama Bielana i Łukasza Mejzy.
Posunięcia nowego rządu już teraz dają podstawę do skupienia się obozu centroprawicowego wokół hasła obrony ojczyzny. Przykładami takich działań są zgoda na pakt migracyjny czy stawianie przez obecną władzę znaków zapytania nad kluczowymi dla narodowego interesu inwestycjami, takimi jak CPK czy elektrownia atomowa.
Czy to jeszcze PiS, czy już Suwerenna Polska?
To właśnie stosunek Zjednoczonej Prawicy do Unii Europejskiej prawdopodobnie przesądzi o kierunku, jaki ostatecznie wybierze Suwerenna Polska. O ile SuwPol pogląd na sprawy unijne ma jasny, o tyle stanowisko PiS-u zdaje się mieć charakter sytuacyjny. Nie można wykluczyć, że pomimo ewidentnie negatywnego nastawienia Unii do PiS partia ta będzie próbowała zmienić opinię o sobie w Europie oraz będzie dążyła do neutralności w stosunkach z UE. Wówczas Suwerenna Polska może mówić o „zdradzie” i poddawaniu się dyktatowi Brukseli.
W PiS-ie wydaje się jednak dojrzewać świadomość, że klęska wyborcza była spowodowana między innymi zablokowaniem przez Komisję Europejską środków z KPO oraz stałym zaangażowaniem instytucji unijnych w polską politykę. Zbudowało to w partii falę złości na UE i wyostrzyło retorykę w sprawach europejskich.
Politycy Zjednoczonej Prawicy są także wściekli na brak reakcji ze strony UE na przeprowadzane przez nową władzę radykalne oczyszczenie instytucji krajowych. Właściwie należałoby mówić wręcz o akceptacji i zachęcaniu do tych działań. ’
Negowanie naruszania prawa przez nowy rząd, pozytywne komentarze najważniejszych polityków UE, a także odblokowywanie części środków finansowych jasno pokazują, że to nie kwestia praworządności, lecz tego, że rządy Zjednoczonej Prawicy były traktowane w Brukseli jako problem, który należy rozwiązać.
Mateusz Morawiecki, zazwyczaj umiarkowany w stosunkach z Brukselą (jak na standardy Zjednoczonej Prawicy), stwierdził nawet, że rozumie opuszczenie Wspólnoty przez Wielką Brytanię. Także Prezydent, który jeszcze w 2020 roku zapewniał o swoim jednoznacznie pozytywnym stosunku do Unii Europejskiej, uznał ostatnio, że działania instytucji unijnych były „próbą wymuszenia zmiany rządu”.
Widać więc, że wiele zależy od partii-matki. Jeśli PiS zdecyduje się na otwarty konflikt, uznając, że to co zrobiły instytucje unijne nie może ujść im płazem, wówczas partie tworzące ZP jeszcze bardziej zbliżą się do siebie. Póki co PiS zdaje się badać grunt.
Najważniejszą próbą będą eurowybory, bowiem to przed nimi wyklaruje się pogląd obu partii na sprawę Unii Europejskiej. Jednak pierwsze oznaki przyszłego stanowiska PiS-u widać już teraz. Sam Jarosław Kaczyński po przegranych wyborach mówił o tym, że jeśli nasze władze zgodzą się na ratyfikację nowych traktatów, to Polskę czeka „anihilacja”.
Innymi słowy, nasz kraj będzie „zamieszkały przez Polaków, ale rządzony z zewnątrz”. A wszystkim oczywiście będą kierować Niemcy. Także wcześniej wspomniane komentarze Morawieckiego i prezydenta Dudy świadczą o pewnym przełomie.
A może jednak Konfederacja…
Jeśli jednak PiS zaostrzy retorykę tylko chwilowo, a następnie będzie wygładzał przekaz z zamiarem polowania na wyborców z centrum, to SuwPol może zacząć przymierzać się do wyjścia ze wspólnych struktur. Będzie to oznaczało konieczność rozmów z Konfederacją. Współpraca obydwu partii mogłaby pozwolić im skutecznie przedstawić swój światopogląd jako alternatywę względem PiS-u.
Podobieństw na ten moment jest sporo. W programie wyborczym Konfederacji znalazły się tezy zbieżne ze stanowiskiem SuwPol-u. Łączy je przede wszystkim szeroko rozumiany eurosceptycyzm. Warto wskazać takie sprawy, jak sprzeciw wobec łamania traktatów i rozszerzania kompetencji przez instytucje UE, nękania Polski przez brukselskich biurokratów, a także niechęć wobec przyjęcia euro.
Ale możliwych płaszczyzn porozumienia jest więcej. Obydwa ugrupowania kładą nacisk na patriotyzm oraz troskę o interesy polskich rolników i przedsiębiorców. Przykładają też dużą wagę do ochrony granic państwowych oraz promocji postaw proobronnych i kultury posiadania broni. Wreszcie ważne są kwestie związane z konserwatyzmem społecznym, np. brak tolerancji wobec nielegalnej imigracji czy sprzeciw wobec środowisk LGBT. Właśnie te postulaty mogą stanowić podstawę do szukania wspólnych kierunków współpracy.
Pewna forma wzajemnej uprzejmości była dostrzegalna chociażby przy okazji transferu, jaki dokonał się w poprzedniej kadencji Sejmu. Przejście z SuwPol-u do Konfederacji posłanki Anny Siarkowskiej spotkało się z nad wyraz spokojną reakcją ze strony dotychczasowej partii i będącego jeszcze w pełni sił Zbigniewa Ziobry. Przywódca partii ze zrozumieniem żegnał posłankę, życząc jej samych pozytywów na przyszłość.
O ile tylko sama Konfederacja pozostanie przy twardej krytyce Unii Europejskiej i liberalizmu światopoglądowego, to drzwi do współpracy będą otwarte. Dodatkowo wykluczenie Grzegorza Brauna i jego frakcji mogłoby stworzyć miejsce dla posłów Suwerennej Polski jako trzeciego podmiotu ugrupowania.
Co równie ważne, zerwanie koalicji z PiS-em i hipotetyczny samodzielny start Suwerennej Polski w wyborach europejskich oznacza widmo niewejścia do Parlamentu Europejskiego. A to poważnie zmniejszyłoby popularność partii. W tej sytuacji jedyną sensowną opcją wydaje się porozumienie z Konfederacją i start ze wspólnej listy. Jednakże aby ten scenariusz mógł się ziścić, rozmowy musiałyby się zacząć już teraz.
Na niekorzyść scenariusza rozpadu Zjednoczonej Prawicy przemawia potencjalna zemsta PiS-u. Mogłaby być tym, co utopi Suwerenną Polskę. Kaczyński mógłby próbować przerzucić na SuwPol odpowiedzialność za błędy wspólnych rządów. A politycy PiS-u z pewnością mają informacje o działaniach partnera chociażby w Ministerstwie Sprawiedliwości i mogą je wykorzystać do skutecznej neutralizacji konkurenta.
Nowa gwiazda Internetu
Odkładając na chwilę na bok alternatywne scenariusze, chciałbym wspomnieć o Patryku Jakim, od niedawna pełniącym obowiązki prezesa Suwerennej Polski. To on będzie odpowiedzialny za dalsze działania partii i kierunek, jaki ugrupowanie ostatecznie obierze.
Warto wskazać, że jest on prawdopodobnie najpopularniejszym polskim europosłem i jednym z najbardziej rozpoznawalnych polityków w social mediach. Wobec tego ma potencjał, żeby namieszać w Zjednoczonej Prawicy, a w przypadku wejścia SuwPol-u do PiS-u może włączyć swoją frakcję do walki o schedę po Kaczyńskim.
Sięgnijmy po twarde dane. Według Instytutu Badań i Mediów Społecznościowych w 2023 roku tiktoki Patryka Jakiego zebrały ponad 3,5 mln interakcji (3,1 mln polubień i 171 tys. komentarzy) i prawie 69 mln wyświetleń, co przełożyło się na trzeci najwyższy wynik w Polsce. Według innej publikacji tego ośrodka, tym razem dotyczącej Instagrama, Jaki zebrał prawie 560 tys. interakcji, co dało mu drugi wynik w obozie Zjednoczonej Prawicy.
Z kolei dane dotyczące Facebooka dają Patrykowi Jakiemu najwięcej interakcji ze wszystkich polskich polityków. Jako jedyny przekroczył próg 7 mln interakcji. Przywołane statystyki pokazują, jak silną pozycję w Internecie zdołał sobie zapewnić nowy lider Suwerennej Polski.
Popularnemu wolno więcej
Przy rosnącej popularności Suwerennej Polski głos polityków tej partii może mieć coraz większe znaczenie w obrębie Zjednoczonej Prawicy. W ramach działalności internetowej Patryk Jaki pozwolił sobie już nawet na krytykę prezydenta, któremu przypomniał i zarzucił zawetowanie reformy sądownictwa.
Miała ona prowadzić do „rokoszu sędziowskiego”, a przez to do wzmocnienia tego środowiska. Skutki odczuwamy dzisiaj, kiedy elity prawnicze są jednym z kluczowych sojuszników nowej władzy w przeprowadzaniu zemsty na Zjednoczonej Prawicy.
W przeszłości Jaki nie oszczędzał również Mateusza Morawieckiego, oskarżając go w Radiu Zet o wprowadzanie w błąd Jarosława Kaczyńskiego co do stosunków z UE. A w 2022 roku nazwał premiera „mniejszym złem” dla Solidarnej Polski niż partie ówczesnej opozycji, które zgodziłyby się na wszystkie ustępstwa wobec Unii.
Popularność w Internecie zdobył sobie nie tylko Jaki, ale także inni posłowie z jego ugrupowania, np. Dariusz Matecki i Janusz Kowalski. W najbliższych miesiącach, w okresie kampanii do Europarlamentu, Suwerenna Polska będzie więc mieć istotny wpływ na przekaz całej Zjednoczonej Prawicy.
PiS nie może bowiem zignorować siły mniejszego partnera w tym obszarze, kluczowym z punktu widzenia współczesnej polityki. W przeszłości partia Kaczyńskiego wolała nawet posłać do boju w Internecie młodszych kolegów z SuwPol-u, którzy zasięgami i formą przebijali polityków PiS-u. Dlatego właśnie, w kontekście wyzwań czekających obóz w opozycji, Suwerenna Polska jest partią ważną dla PiS-u.
Odpowiedź przyniosą najbliższe miesiące
Należy podkreślić, że Suwerenna Polska, wchodząc w skład PiS-u, utworzyłaby wewnątrz niego silną frakcję. Frakcja ta mogłaby wpływać na rezultat walki o schedę po Jarosławie Kaczyńskim, a przez to definiować przyszły obraz polskiego obozu prawicowego.
Na korzyść wejścia do PiS-u przemawia również wiek działaczy SuwPol-u, którzy są młodsi od kierownictwa partii Kaczyńskiego. Mogą więc wziąć udział w pokoleniowej wymianie liderów i zdobyć szerszy wpływ na całą partię.
Z kolei oferta Konfederacji byłaby krokiem w kierunku uzyskania większej podmiotowości. Jednak wymagałaby przystosowania się do nowych okoliczności, przede wszystkim do samodzielnej odpowiedzialności za swój polityczny byt. Czy możliwe jest stworzenie jednego bloku z Konfederacją? Na ten moment wydaje się to opcją mniej prawdopodobną, aczkolwiek nie niemożliwą w dłuższej perspektywie.
Najbliższe miesiące pokażą nam, dokąd Suwerenną Polskę poprowadzi Patryk Jaki. Nowe wyzwania stojące przed partią to także nowe szanse i możliwość pójścia własną drogą. Suwerenna Polska jest obecnie na tyle silna, że może sprawnie negocjować z PiS-em, a w przypadku niepowodzeń rozpocząć rozmowy z Konfederacją.
Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.
Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.