Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Ubóstwo i stagnacja? Polscy producenci coraz odważniej wchodzą na półki zagranicznych sklepów

Ubóstwo i stagnacja? Polscy producenci coraz odważniej wchodzą na półki zagranicznych sklepów Specjały restauracji Wielkopolskiej w Barlinku: Rosół./Wikimedia Commons

Opowieść o polskim sektorze rolno-spożywczym od dawna już nie jest historią o ubogich gospodarzach, niedofinansowanych gospodarstwach z lat 90. i ekonomicznej stagnacji. Zdecydowanie bliżej prawdy byłaby narracja o prężnie rozwijającej się części gospodarki przebojem wchodzącej na kolejne rynki i coraz odważniej lokującej swoje produkty na półkach zagranicznych sklepów. Polski sektor rolno-spożywczy od lat rozwija się w dużej mierze dzięki eksportowi. Należy więc o niego dalej dbać, chociażby poprzez rozwój specjalizacji, dbanie o jakość, stawianie na przetworzone produkty i budowę soft power.

[PRZECZYTAJ RAPORT CENTRUM ANALIZ KJ PT. „CZAS NA INTEGRACJĘ. WYZWANIA I SZANSĘ DLA WSI I ROLNICTWA W POLSCE”]

UE bramą do sukcesu

Początek tej opowieści można sięgać sierpnia 1989 r., kiedy doszło do uwolnienia cen produktów rolnych w Polsce. Kolejne 15 lat upłynęło pod znakiem kiepskiej sytuacji rolnictwa i niskich jego dochodów, czego wizytówką były liczne protesty rolników w latach 90.

Był to jednak również czas, gdy Polska przygotowywała się do akcesji do Unii Europejskiej, co wymuszało ustrukturyzowanie polityki instytucjonalnej państwa względem sektora. Dopiero faktyczna akcesja naszego kraju do struktur Unii Europejskiej i nieograniczony dostęp do wspólnego rynku zapoczątkowały sukces polskiego eksportu w sektorze rolno-spożywczym.

Według danych Ministerstwa Finansów polski eksport produktów rolno-spożywczych w 2004 r. wynosił 5,2 mld euro, zaś import 4,4 mld euro (to zatem 0,8 mld na plusie). 10 lat później było to już 21,9 mld eksportu względem 15,1 mld importu. W ubiegłym roku (tylko w okresie styczeń-listopad) wartość eksportu w ramach tego sektora osiągnęła rekordowe 43 mld euro.

Polski eksport żywności był jednym z najszybciej rosnących zarówno w Europie, jak i na świecie. Od momentu akcesji do Unii Europejskiej produkcja w sektorze rolno-spożywczym rosła zdecydowanie szybciej niż krajowy popyt.

Jest to też powód, dla którego w eksporcie spożywczym udział krajowej wartości dodanej jest jednym z najwyższych w całej gospodarce. Sprzedaż za granicę stała się naturalnym sposobem na zagospodarowanie powstałych w ten sposób nadwyżek i z roku na rok stawała się coraz istotniejszym źródłem przychodów dla krajowego sektora (ok. połowa naszej produkcji spożywczej jest sprzedawana za granicę).

Na powyższy czynnik niewątpliwy wpływ miał również wzrost importu. Wiązał się z upłynnieniem rynku poprzez dołączenie do jednolitego rynku europejskiego, co przy połączeniu wysokiej konkurencyjności cenowej polskich produktów sprawiło, że nasz sektor rolno-spożywczy był jednym z nielicznych w gospodarce, który od momentu akcesji bez przerwy utrzymuje dodatni bilans w wymianie handlowej z zagranicą.

Co, jak i gdzie sprzedajemy?

Dostęp do rynków zagranicznych jest jedną z głównych determinant rozwoju sektora rolno-spożywczego w Polsce. Zaskoczeniem nie powinien być też fakt, że właśnie na rynek unijny trafia zdecydowana większość naszego eksportu w tym segmencie.

Według danych Ministerstwa Finansów w 2022 r. w strukturze geograficznej polskiego eksportu rolno-spożywczego zdecydowanie dominowały kraje Unii Europejskiej, gdzie trafiło aż 74% naszej zagranicznej sprzedaży, z czego zdecydowanie najwięcej przypadło na Niemcy (25%).

Drugim największym odbiorcą polskich produktów jest Wielka Brytania (8%), trzecim Niderlandy (7%). Łączna wartość sprzedaży na rynkach unijnych wyniosła ponad 32 mld euro, zaś poza Unię Europejską nieco ponad 11 mld euro, z czego największymi odbiorcami były Wielka Brytania, Ukraina i Stany Zjednoczone.

Polski sektor spożywczy specjalizuje się w produktach przetworzonych. Uznaniem za granicą cieszy się polskie mięso – łącznie ok. 1/5 eksportu ogółem w 2022 r. W zeszłym roku ponad połowa wartości dotyczącej eksportu mięs przypadła na produkty drobiowe i 1/4 na produkty wołowe. Nie powinno to dziwić. Od 2014 r. Polska jest największym w Unii Europejskiej producentem drobiu.

Polska jest też szóstym producentem wołowiny w Unii Europejskiej, z czego aż 80% przeznacza na eksport z powodu niewielkiego spożycia krajowego, i znaczącym producentem wieprzowiny. Należy zaznaczyć, że produkcja wieprzowiny w ostatnich latach przechodzi w Polsce kryzys, m.in. ze względu na ASF, na czym najbardziej cierpią drobne, rodzinne gospodarstwa utrzymujące się z hodowli. Eksport żywych zwierząt ze statystycznego punktu widzenia jest u nas pomijany, ponieważ uboju zazwyczaj dokonuje się w Polsce.

Kolejną co do wielkości kategorią towarów w strukturze eksportu były ziarna zbóż i przetwory zbożowe (ok. 14%), których zagraniczna sprzedaż osiągnęła wartość 6,6 mld euro, co stanowiło wzrost względem roku poprzedzającego o ponad 40%. Bez wątpienia istotnym czynnikiem dla tego wzrostu była wojna na Ukrainie. Kolejnym czynnikiem mogącym mieć wpływ na ten wskaźnik okazały się rosnąca presja kosztowa po stronie polskich producentów i zwiększony import zbóż z Ukrainy.

Innymi znaczącymi kategoriami eksportowanych produktów przez Polskę są m.in. produkty mleczne, cukier i wyroby cukiernicze, ryby i przetwory rybne, grzyby, warzywa i owoce. Nasze specjalności eksportowe w ostatniej kategorii to jabłka, buraki, cebula i kapusta.

Nieoczywiste hity eksportowe o skali globalnej

Przy tak dużej skali eksportu można znaleźć kilka mniej oczywistych krajowych specjalizacji. W dobrych wynikach sprzedaży zagranicznej sektora duży udział mają tytoń i wyroby tytoniowe, które stanowiły aż 9% polskiego eksportu w sektorze za 2022 r. i zyskały wartość 4 mld euro.

Polska w 2020 r. osiągnęła status największego eksportera papierosów na świecie, z czego zdecydowana większość była przeznaczona na rynek unijny. Jednocześnie branża tytoniowa w Polsce jest niemal w całości obstawiona przez 4 gigantów z zagranicznym kapitałem. To Philip Morris Polska, British American Tobacco Polska, Japan Tobacco International Polska i Imperial Tobacco Polska.

Jesteśmy też największym na świecie eksporterem pieczarek. Nasz udział wynosił aż 32% w światowym eksporcie w 2021 r. Ponownie niemal całość zagranicznej sprzedaży tych produktów trafiała na rynek unijny. Polskie pieczarki przy zachowaniu konkurencyjności cenowej dzięki relatywnie niskim kosztom pracy są często lepszej jakości od holenderskiej konkurencji dzięki ręcznemu zbieraniu.

Kolejną polską specjalnością jest nabiał, w szczególności sery i twarogi. Od 2004 r. nasz eksport tych produktów wzrósł ponad pięciokrotnie – z 191 mln euro do 1,146 mld euro. Polski sektor mleczarski, bardzo uspółdzielniony, jest czwartym największym w Unii Europejskiej producentem mleka, zaś w produkcji serów o czwartą lokatę rywalizujemy z Holandią. Niektóre polskie gatunki sera, m.in. bryndza i oscypek, mają przyznane unijne certyfikaty ochrony pochodzenia.

Inny hit eksportowy to „polski” łosoś wędzony, którego nasz kraj jest największym światowym sprzedawcą (ponad 40% udziału w rynku). Jest to o tyle ciekawe, że Polska zasadniczo ani łososi nie hoduje, ani nie spożywa w dużych ilościach. Łosoś jest sprowadzany głównie z Norwegii, przetwarzany na miejscu i eksportowany dalej – zarówno na rynek unijny, jak i w bardziej „egzotyczne” destynacje, np. do Japonii.

Kolejną, nieoczywistą niszą jest produkcja czekolady. Podobnie jak w przypadku tytoniu prym na tym polu wiodą podmioty zagraniczne posiadające nad Wisłą swoje zakłady produkcyjne. Według danych Eurostatu w 2022 r. Polska była trzecim eksporterem czekolady w Unii Europejskiej, ustępowała jedynie Niemcom i Holandii.

Czynniki rozwoju polskiego eksportu spożywczego

Utarło się, że polscy producenci żywności konkurują przede wszystkim ceną. Przyjęcie takiego modelu rozwoju przez przedsiębiorstwa jest zależne przede wszystkim od czynników finansowych – kosztów pracy, inwestycji w środki trwałe i obsługi administracyjno-prawnej procesów produkcyjnych i sprzedażowych.

Bardzo istotnym czynnikiem strategii konkurowania ceną są także kursy walutowe (przede wszystkim kurs euro/złoty), które mają duży wpływ na opłacalność działalności gospodarczej. Z jednej strony słaby złoty drastycznie zwiększa opłacalność eksportu, z drugiej silniejsza waluta krajowa może potencjalnie zmniejszać koszty inwestycji w środki trwałe i modernizację zakładów produkcyjnych, a tym samym obniżać koszty importu niezbędnych komponentów produkowanych za granicą.

Na rynku unijnym dzięki niskim kosztom produkcji nad Wisłą od momentu akcesji w zdecydowanej większości przypadków ceny oferowane przez polskich producentów były znacząco niższe od europejskiej konkurencji. Mowa tu zarówno o krajach tzw. starej UE, jak i państwach, które do Unii dołączyły w 2004 r. lub później.

Na skutek transformacji ustrojowej w Polsce od dłuższego czasu wydajność pracy rośnie szybciej niż wynagrodzenia, zaś koszty pracy są niższe o ok. 2/3 względem tych zachodnioeuropejskich, co stwarza producentom pole do uzyskiwania wyższych marż i ustalania niższych cen za oferowane produkty.

Do powyższego należy również dodać czynniki związane z instrumentami wsparcia dla polskich producentów, przede wszystkim funduszami europejskimi. Polski sektor rolno-spożywczy mógł z nich korzystać jeszcze przed akcesją, zaś po dołączeniu do Unii Europejskiej został objęty zarówno funduszami strukturalnymi, jak i Wspólną Polityką Rolną (WPR).

W ramach WPR najistotniejszą funkcję pełnił filar pierwszy, w ramach którego polscy rolnicy są objęci dopłatami bezpośrednimi. Ważną rolę odegrały również dotacje inwestycyjne. Objęcie polskiego rolnictwa WPR zwiększyło dochodowość tej części sektora i zapewniło stabilną bazę dla krajowego przetwórstwa, które zarówno w latach poprzedzających akcesję, jak i po 2004 r. przeszło istotną modernizację.

Dzięki dostępowi do unijnego finansowania przedsiębiorstwa z branży mogły pozwolić sobie na inwestycje w nowe środki trwałe, np. parki maszyn, co stanowiło istotny czynnik podniesienia poziomu nasycenia technologicznego ich zakładów i usprawnienia procesów produkcyjnych. Polskie przetwórstwo spożywcze jest jednym z najnowocześniejszych na kontynencie i spora w tym zasługa odpowiedniego wykorzystania unijnych funduszy.

Bardzo istotne znaczenie w tym zakresie miał duży napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ), co było uniwersalnym zjawiskiem dla polskiej gospodarki w czasach transformacji ustrojowej.

Oczywiście często wiązało się to z wejściem kapitałowym do polskich przedsiębiorstw (po prostu ich wykupywaniu) i całościowo zwiększyło poziom koncentracji sektora, jednakże duża część BIZ stanowiła inwestycje greenfieldowe, dzięki którym powstawały nowe moce produkcyjne na zachodnim wzorcu technologicznym i organizacyjnym.

Powyższe inwestycje należy również połączyć z korzystnym dla Polski położeniem geograficznym. Czas transportu z Polski do Niemiec, Francji czy krajów Beneluksu zajmuje 1 dzień, maksymalnie 2. To umożliwia efektywną sprzedaż za granicę także produktów półgotowych (np. surowych bułek pieczonych na miejscu w niemieckim markecie), mrożonek lub świeżego mięsa (wymagających przecież specjalnego, a więc i droższego transportu). W oczywisty sposób ma to pozytywny wpływ na konkurencyjność sektora jako całości.

Nie kluczowym, ale innym ważnym czynnikiem w kontekście polskiego eksportu są też umowy o wolnym handlu zawarte pomiędzy Unią Europejską a krajami trzecimi. Obejmują one m.in. Kanadę, Meksyk, Chile, Koreę Południową, Japonię i Wietnam, obecne negocjowane są również umowy z Nową Zelandią, Australią i Mercosur.

Trzeba jednocześnie wskazać, że wpływ na konkurencyjność mają nie tylko czynniki krajowe i regionalne. Niezwykle istotne są również zjawiska zachodzące w skali globalnej. Ważnym czynnikiem wspierającym w ostatnich dekadach rozwój polskiego eksportu był wzrost globalnego popytu na żywność, przypadający w dużej mierze na kraje rozwijające się.

Powyższe było związane przede wszystkim ze wzrostem liczby ludności w tych krajach, zwłaszcza Afryki i Indo-Pacyfiku. Istotnym przemianom podlega również struktura tego popytu – bardzo wysoką dynamiką wzrostu konsumpcji obejmowała m.in. mięso i nabiał, w których to segmentach polski sektor rolno-spożywczy jest silny.

Wyzwania dla polskiego sektora rolno-spożywczego

I. Ograniczone pole do rozwoju w Europie

Jeśli założymy, że wzrost liczby ludności na świecie będzie postępował, możemy stwierdzić, że globalny popyt na produkty spożywcze będzie w nadchodzących dekadach wzrastać. Jeżeli prognozy dotyczące osiągnięcia granicy 9 mld ludzi żyjących na Ziemi do 2050 r. się sprawdzą, może doprowadzić to do wzrostu globalnego popytu na żywność o ok. połowę względem drugiej dekady XXI w. Baza potencjalnych klientów dla polskich przedsiębiorców z sektora globalnie będzie rosnąć, jednakże głównie poza Europą.

Nie powinno zatem dziwić, że mimo świetnych wyników polskiego eksportu coraz częściej podnoszony jest postulat jego dywersyfikacji geograficznej. Ma na to wpływ szereg czynników, przede wszystkim wiąże się z rosnącym nasyceniem rynku unijnego.

Chociaż polscy producenci pozostają konkurencyjni na skutek dobrego stosunku kosztu do jakości w odniesieniu do swoich produktów, to pole do ekspansji w UE będzie maleć. Europa nie będzie doświadczać w przyszłości podobnych do krajów Indo-Pacyfiku wzrostów ludności, a tym samym skokowych wzrostów zapotrzebowania na żywność.

II. Polityczny wymiar handlu w świecie jest pełen napięć

Przykładem zagrożeń związanych z uzależnieniem od jednego rynku zbytu może być utrata dostępu do rosyjskiego rynku po aneksji Krymu i rozpoczęciu walk w Donbasie. W 2014 r. Federacja Rosyjska nałożyła embargo na import wielu produktów z państw Unii Europejskiej, w tym jabłek. Było to zagadnienie szczególnie istotne z punktu widzenia Polski. W latach 2004-2015 nasz kraj był największym eksporterem jabłek poza UE zarówno pod względem wolumenu, jak i wartości eksportu (odpowiednio 5,8 mln t i 1,8 mld euro).

Półtora roku po wprowadzeniu embarga polski eksport poza UE spadł do poziomu 428,1 tys. t względem 941,3 tys. t w 2013 r. Polscy producenci zostali zmuszeni do szukania alternatywnych rynków zbytu. Odnaleźli je częściowo w Niemczech, na Litwie, w Rumunii i na Białorusi, co w praktyce służyło omijaniu rosyjskiego embarga, które niemniej jednak spowodowało bardzo poważne turbulencje w branży.

Przykład rosyjskiego embarga jest o tyle istotny, że pokazuje, jak duży wpływ na sytuację polskich producentów i przetwórców mogą mieć czynniki polityczne, których często nie sposób przewidzieć.

Wskazać należy, że w kontekście rosyjskiego embarga polskie sadownictwo miało poduszkę bezpieczeństwa w postaci dostępu do rynku unijnego, który wciąż jest jednym z największych na świecie. Pokazuje to, jak wielkim wyzwaniem byłoby dla naszego sektora rolno-spożywczego potencjalne wyjście Polski z Unii Europejskiej, a tym samym utrata łatwego dostępu do wspólnego rynku.

III. Bariery wejścia i uzależnienie od polityki unijnej

Zdecydowanie łatwiej więc mówić o dywersyfikacji niż faktycznie jej dokonywać. Dla polskich producentów będących często relatywnie niewielkimi producentami w skali międzynarodowej jest to zadanie wiążące się z wieloma trudnościami. Wejście na nowe rynki nierzadko wymaga  dużych nakładów finansowych na badania rynkowe i marketing, a także dostosowanie produktów do wymagań kulturowych, językowych i technicznych różnych rynków zbytu.

Kluczową rolę odgrywa polityka handlowa Unii Europejskiej. Nie sposób nie wspomnieć o nieratyfikowanej jeszcze umowie UE-Mercosur o ustanowieniu strefy wolnego handlu (FTA). Potencjalna ratyfikacja FTA budzi wiele kontrowersji w Europie, w szczególności w odniesieniu do jej wpływu na europejski sektor rolno-spożywczy.

Powyższe zagadnienie w kontekście Polski było m.in przedmiotem analiz Instytutu Ekonomiki Rolnictwa na zlecenie resortu rolnictwa. Obecny stan wymiany handlowej Polski z krajami Mercosur charakteryzuje się dużą nierównowagą. Jest to największe źródło importu w sektorze rolno-spożywczym spoza Unii Europejskiej.

Jednocześnie należy zastrzec, że import z Ameryki Południowej dotyczył przede wszystkim produktów specyficznych dla tamtejszej strefy klimatycznej i miał charakter uzupełniający względem produkcji krajowej. Dużą część stanowią np. makuchy sojowe (stosowane jako pasze dla zwierząt) lub tytoń. Zapotrzebowanie na te produkty nie powinno dziwić z racji dużej produkcji papierosów w Polsce.

Zawarcie FTA w zależności od ostatecznego kształtu dokumentu może być poważnym wyzwaniem dla polskich producentów wołowiny i drobiu, których napływ na unijny rynek może zachwiać silną pozycją firm znad Wisły.

Rekomendacje

I. Dywersyfikacja kierunków eksportów

Dane o polskim eksporcie rolno-spożywczym, choć imponujące w ostatnich latach, pokazują, że swój sukces opieramy przede wszystkim o wspólnotowy rynek. Pomijając różnego rodzaju kryzysy (np. rosyjskie embargo na jabłka), można stwierdzić, że nad polskimi producentami nie ciąży większa presja na znaczące rozszerzenie działalności o rynki pozaunijne.

Dywersyfikacja kierunków eksportu dla polskiej branży rolno-spożywczej jest bardzo istotnym sposobem na potencjalne poszerzenie bazy klientów, co może stanowić przyczynek do ekspansji na perspektywiczne rynki w przyszłości.

Mnogość kierunków eksportowych redukuje też ryzyko związane z koncentracją eksportu na jednym rynku – przypadku, gdy dane przedsiębiorstwo lub gałąź sektora są uzależnione od eksportu do jednego lub kilku krajów, nagła zmiana w polityce handlowej lub niekorzystne dla polskich producentów działania administracji tych krajów mogą znacznie wpłynąć na wyniki sprzedażowe i tym samym destabilizować sektor żywnościowy.

Zróżnicowanie geograficzne eksportu może zatem być czynnikiem stabilizującym działalność polskich przedsiębiorstw i uelastyczniać ich politykę sprzedażową. To pozwala im lepiej reagować na potencjalne wyzwania i lokować sprzedaż na bardziej perspektywicznych rynkach w zależności od zachodzących na nich procesów.

II. Postawienie na jakość

Co istotne, docelowo polski eksport rolno-spożywczy powinien opierać się o produkty przetworzone – wysokiej jakości i gwarantujące wysoką wartość dodaną przy sprzedaży. Wymaga to oczywiście dalszego rozwoju przetwórstwa spożywczego i większej ekspozycji na rynki pozaeuropejskie.

W idealnym scenariuszu mówilibyśmy o produktach ekologicznych, jednakże z uwagi na obecnie marginalną popularność ekologicznego rolnictwa (więcej na ten temat w analizie Michała Borychowskiego) raczej nie należy się spodziewać w najbliższym czasie istotnej roli tych produktów w eksporcie.

Naturalnym kierunkiem byłaby więc skoordynowana promocja krajowych specjałów – wędlin, alkoholi, w tym bardziej dla nas nietypowych, np. wina. Ochrona i odpowiednie oznaczanie pochodzenia geograficznego mogłyby się przyczynić do budowania silniejszej niż dotychczas marki polskich produktów spożywczych.

Na rynkach azjatyckich i afrykańskich nie będziemy mogli konkurować ceną, ale przede wszystkim jakością produktów i tym, co je wyróżnia w swojej kategorii. Warto więc też oprócz produktów ekologicznych zwrócić uwagę na produkty smart i sektor foodtech (mowa tu np. o innowacyjnych produktach spożywczych, np. substytutach mięsa i nabiału, wysoko przetworzonych suplementach diety), a także wyszukiwanie nowych nisz, które moglibyśmy zagospodarować.

Należy przy tym pamiętać o czynnikach środowiskowych, takich jak ślad węglowy polskich produktów i wysoka emisyjność polskiej energetyki opartej na węglu. Są to zresztą obszary, które dotyczą konkurencyjności całości naszej gospodarki, sektor rolno-spożywczy nie jest tu wyjątkiem. Docelowym modelem polskich produktów eksportowych powinny być te przetworzone o wysokiej wartości dodanej, zrównoważone środowiskowo i o niskim śladzie węglowym.

III. Wsparcie nie tylko PAIH, ale również Krajowej Grupy Spożywczej

Z uwagi na spore rozdrobnienie polskiego sektora spożywczego istotnym we wsparciu promocji i wejściu na nowe rynki może okazać się zaangażowanie państwa. W scenariuszu bazowym byłby to PAIH, lecz potencjalnie tę rolę może odegrać Krajowa Grupa Spożywcza jako korzystający ze wsparcia publicznego pośrednik między polskimi producentami a dystrybutorami na odległych rynkach.

Powyższe wymagałoby jednak zdecydowanej zmiany profilu działalności holdingu spożywczego, ale mogłoby być też oznaczać przetarcie szlaku dla polskich podmiotów prywatnych lub spółdzielni produkcyjnych. Obecnie KGS poza segmentem cukrowym prowadzi działalność na niewielka skalę. Konieczna byłaby zatem poważna internacjonalizacja holdingu oraz nabycie nowych kompetencji biznesowych.

Docelowo wsparcie KGS dzięki nawiązanym kontaktom biznesowym mogłoby obejmować usługi doradztwa, pośrednictwa, wsparcia administracyjnoprawnego i pomoc w wypracowaniu stałych relacji biznesowych krajowych producentów z zagranicznymi odbiorcami, np. pośredniczyć w zawieraniu umów wraz z ich kompleksową obsługą prawną i przejmować na siebie część ryzyka.

Abstrahując już od kosztów związanych z internacjonalizacją, niezwykle istotnym zagadnieniem podczas sprzedaży zagranicznych produktów, na które powinny położyć nacisk KGS i PAIH, są działania marketingowe i dokładne rozpoznanie specyfiki i potrzeb danego rynku.

Dziś to właśnie kompetencje miękkie polskich firm spożywczych wydają się piętą achillesową na wielu pozaeuropejskich rynkach. A przecież promocja nie jest niczym innym niż pozacenową formą konkurencji, która ma na celu dotarcie z konkretną informacją do odbiorcy, by nakłonić go do zakupu produktu lub usługi.

Skuteczność samych działań promocyjnych jest wysoce zależna od pozostałych czynników mających wpływ na atrakcyjność danej oferty. Kluczowym aspektem dla skuteczności działań sprzedażowych są 4 zmienne – sam produkt, a także jego cena, promocja i dystrybucja – zgodnie z koncepcją 4P (product, price, place, promotion; obecnie poszerza się ją do 7P i dodaje people, process physical evidence).

W toku konkurencji rynkowej sposób komunikowania się danego producenta z otoczeniem gospodarczym, dotarcie do potencjalnego klienta oraz dostosowanie do niego swojej oferty sprzedażowej są czynnikami niezbędnymi do osiągnięcia sukcesu. Oczywiście wszystko przy założeniu konkurencyjności cenowej, a tę polscy producenci mają.

IV. Ekspansja na rynki Indii, Chin i Mercosur

Potencjalnych nowych kierunków dla polskiego eksportu żywności jest wiele. W szczególności są to rynki azjatyckie, choć obiecująco zapowiadają się również kraje afrykańskie (według raportów UNICEF do 2050 r. liczba mieszkańców Afryki może ulec nawet podwojeniu) i państwa po drugiej stronie Atlantyku. Rynki chiński i indyjski już teraz obejmują potencjalnie ponad 2,8 mld konsumentów.

Należy pamiętać, że każdy z tych rynków ma swoją specyfikę i wymaga od polskich przedsiębiorstw odmiennego podejścia. Zazwyczaj duża część populacji na wymienionych powyżej rynkach to ludzie o znacząco niższej sile nabywczej względem obywateli państw Unii Europejskiej (oczywiście mowa tu raczej o krajach Afryki lub Indiach, a nie USA czy Japonii). Stany Zjednoczone, Indonezja, Japonia i kraje Zatoki Perskiej również mogą stanowić istotne cele ekspansji polskiego sektora spożywczego.

Przykładem potencjalnego kierunku mogą być Indie, które są uznawane za jeden z najbardziej różnorodnych kulturowo krajów Azji. Jest to kraj ogromnych kontrastów niemal na każdej płaszczyźnie: religijnej (muzułmanie, hindusi, buddyści, sikhowie, chrześcijanie), społecznej (system kastowy), językowej (ponad 400 różnych języków), a także ogromnego rozwarstwienia majątkowego. Tak duża różnorodność stanowi ogromne wyzwanie dla producentów z Polski. Może też być szansą, jeśli dana oferta zostanie dobrze dostosowana do konkretnej niszy, segmentu rynku lub docelowej grupy odbiorców.

Polskie towary często są postrzegane na rynku indyjskim jako wyższej jakości, na co główny wpływ ma przynależność Polski do Unii Europejskiej (mowa zatem raczej o marce europejskiej, niekoniecznie zaś polskiej). Jednocześnie, biorąc pod uwagę fakt niewielkiej liczby przedsiębiorstw z polskiej branży spożywczej działającej na tym rynku i po prostu słabe przygotowanie naszego sektora pod względem rozeznania i marketingu, trzeba wskazać, że do poważnego zaistnienia polskich produktów na tym rynku jest jeszcze długa droga.

Chiny również są krajem, gdzie nachodzą na siebie czynniki dużej bazy konsumenckiej (ok. 1,4 mld mieszkańców) przy równoczesnym prognozowanym wzroście spożycia żywności w nadchodzących latach. Ten kierunek zresztą cieszył się sporą popularnością wśród polskich producentów żywności sprzedających do Azji. Uznanie w Chinach zdobyło m.in. polskie mięso (znów w sporej mierze dzięki spełnianiu unijnych standardów), jednakże na drodze do dalszej ekspansji polskich producentów stanął afrykański pomór świń (ASF). Jednocześnie eksport do Chin wciąż obarczony jest dużą niepewnością regulacyjną.

Kolejnym kierunkiem, który powinien być brany pod uwagę w kontekście potencjalnej ekspansji polskiego sektora rolno-spożywczego, jest Ameryka Południowa i kraje Mercosur (Argentyna, Brazylia, Paragwaj, Urugwaj i Wenezuela). Stosunkowo niski wolumen eksportu polskiej żywności do krajów Mercosur wskazuje na niewykorzystany potencjał w tym zakresie i wciąż spore możliwości ekspansji na południowoamerykańskich rynkach.

Publikacja powstała w ramach projektu „Wyzwania i szanse dla wsi i rolnictwa w Polsce” realizowanego we współpracy z Fundacją Polska z Natury, która należy do sieci Our Common Home.

Tym utworem dzielimy się otwarcie. Utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania, prosimy jednak o podanie linku do naszej strony oraz przedrukowanie niniejszej informacji.