Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Budzę się codziennie. Otwieram oczy i znowu w tym PO-PiS-ie

Budzę się codziennie. Otwieram oczy i znowu w tym PO-PiS-ie Screen z materiału wideo w serwisie Youtube pt. „Budzę się codziennie. Otwieram oczy, no kurwa, znowu w tej Polsce”

Po raz enty w najnowszej historii politycznej Polski okazuje się, że jej najbardziej przenikliwym analitykiem wciąż pozostaje Zbigniew Stonoga. Jego internetowy klasyk-bon mot „Budzę się codziennie. Otwieram oczy, no k***a, znowu w tej Polsce” niezmiennie zaskakuje świeżością spojrzenia i przenikliwością diagnozy.

Najpierw jasna deklaracja, żeby wszystko było jasne. Powołanie Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-22 „to zła wiadomość i fatalny pomysł.” – jak napisał w weekendowym komentarzu na naszych łamach Paweł Musiałek. Podpisuję się pod tym lapidarnym podsumowaniem rękami i nogami.

Prezes Klubu Jagiellońskiego postanowił przeanalizować politykę zagraniczną rządów PO-PSL pod kątem ich rzekomej pro-rosyjskości oraz zestawić jej założenia i praktykę z myślą polityczną Prawa i Sprawiedliwości. Nie uwierzycie do jakich wniosków doszedł finalnie Paweł- okazało się, że oskarżenia PiS-u są przestrzelone, a PO nie była wcale partią Kremla w Polsce.

Czyli co, nie ma żadnej płaszczyzny sporu i możemy rozejść się do domów? Szwagier, potrzymaj mi piwo… W ostatnich miesiącach opozycja rzucała co jakiś oskarżenia o rzekomą „putinizację Polski”, opowiadała banialuki o PiS-ie wspierającym bezpośrednio lub pośrednio politykę Kremla.

No to partia Jarosława Kaczyńskiego postanowiła wreszcie odpowiedzieć pięknym na nadobne i w swoim stylu strzelić z armaty do muchy. Znów nakręcając polityczną polaryzację ruchem sprzecznym z polską racją stanu, dobrem wspólnym i standardami państwa prawa.

„Oh shit, here we go again”, można by zakrzyknąć za bohaterem jednego z najpopularniejszych internetowych memów. Stałe skrypty już się oczywiście odpaliły. Z jednej strony polityczne tromtadracje, rytualno-rutynowe wysokie „c”, larum za utraconą demokracją, gorączkowe zawołania „na koń, bo autorytaryzm nadchodzi”. Z drugiej śmiertelna powaga i śmiertelnie poważne deklaracje wygłaszane z zaciętymi minami. Że Tusk zaprosił na Westerplatte, że się ściskał, że wszyscy widzieliśmy co było w Smoleńsku.

Chocholi taniec PO-PiS-u po raz tysięczny rytualnie odtańcowywany. Z tą bolesną świadomością, że możemy przewidzieć każdy kolejny krok wątpliwej jakości tancerzy z zamkniętymi oczami. A co będzie dalej? Kierunek wyznaczył właśnie Timothy Snyder.

Czas na transfer tematu do zagranicznych mediów, gdzie oskarżeń o „pełzający autorytaryzm nad Wisłą” pojawi się pewnie jeszcze więcej. Ba, czekam tylko z popcornem w dłoni aż cała komisja zostanie przyrównana do głośnego „polowania na komunistów” w USA lat 50., a Jarosław Kaczyński zestawiony z Josephem McCarthy’m.

I znów, jak w sytuacji sprzed kilku lat ws. IPN-u i Izraela, dostaniemy medialne bęcki. Na własne życzenie i zasadniczo zasłużenie. A wtedy cała na biało wjedzie Suwerenna Polska i niczym połączenie Związku Kawalerów Ostrogi z Trans-Atlantyku Gombrowicza i popularnego mema z wkładaniem szprych w koła własnego roweru, będą opowiadać o spisku Zachodu wobec nieskazitelnej Polski, która walczy z rosyjskim zagrożeniem we własnych szeregach.

W konsekwencji całego tego medialno-politycznego harmidru Jarosław Kaczyński finalnie wybije pewnie całej komisji zęby. Zrobi to jednak cichaczem, pokątnie, jednocześnie cały czas podkreślając waleczność jego partii w bitwie o prawdę i bezpieczeństwo kraju, wygrażając wszystkim agentom Kremla nad Wisłą i krytykując Zachód zinfiltrowany przez rosyjskie wpływy.

Do tego celu wykorzysta choćby kontrolę następczą Trybunału Konstytucyjnego. Komisja oczywiście będzie pracować, może nawet wyda jakieś postanowienia, które będą miały jednak tyle wspólnego z autorytaryzmem, co Śląsk Wrocław z poważnie zarządzanym klubem sportowym.

Medialna piana wreszcie opadnie, wszyscy zapomną, że dopiero co w zeszłą niedzielę widmo stalinizmu krążyło nad Polską. Debata publiczna, z jej pamięcią godną złotej rybki, znajdzie sobie kolejne tematy wymagające gwałtownych deklaracji i gorączkowych apeli. I tak w kółko.

Po co więc Jarosław Kaczyński to robi? Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o PO-PiS. Być może po raz kolejny mamy do czynienia z tą samą strategią na polaryzacyjne podgrzanie sceny politycznej i ustawienie w świetle reflektorów tylko dwóch największych partii. Tak właśnie sugeruje na łamach Onetu Andrzej Stankiewicz: „W «lex Tusk» jest zapisane, że komisja ma przedstawić swój raport na temat wpływów Rosji w Polsce dokładnie 17 września, w rocznicę ataku Sowietów na Polskę.”

Dla potrzeb kampanii wyborczej prezes PiS gotów będzie dokonać potencjalnej instrumentalizacji nawet tak poważnej sprawy jak rzekoma pro-rosyjskość jego politycznych oponentów. W momencie bezprecedensowo wysokiego kapitału moralnego Polski w oczach Zachodu, PiS zacznie wyzywać PO od ruskich agentów.

Wiecie co jest najsmutniejsze w całym tym felietonie? Byłem znużony już w trakcie jego pisania. Znużony i zmęczony, że po raz kolejny lądujemy w tym samym ponurym miejscu. Zakładam, że tak samo jesteście znużeni i sfrustrowani.

Po raz nie wiadomo już który partia odwołująca się do konserwatywnej filozofii państwa i republikańskiej wspólnotowości wrzuca swój rewolucyjny bieg i uprawia politykę siekierą. Konserwatywna teoria i anty-konserwatywna praktyka. Tak to niestety wygląda już od lat. „Otwieram oczy, no i k***a, znowu w tej Polsce.”

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.