Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Czy rosyjska kultura nienawidzi Polaków?

Czy rosyjska kultura nienawidzi Polaków? Grafikę wykonała Julia Tworogowska

Antyrosyjskość, ohyda, obcość, hipokryzja, żałosność, śmieszność i podległość okazują się podstawowymi cechami Polaków w dziełach rosyjskich literatów. Ze świecą szukać w rosyjskiej literaturze jakiegokolwiek pozytywnego obrazu naszych krajan. Klasyczni twórcy kultury i tożsamości rosyjskiej uważali, że Polak to żałosny wróg – Polakami gardził zarówno pacyfista Lew Tołstoj, jak i konserwatywny monarchista Dostojewski. 

Słowiańszczyzna – ziemie podległe Rosji

Nie da się wyobrazić kultury bez rosyjskiej literatury. Pisarz Krzysztof Tyszka-Drozdowski przekonywał, że „przeciętny polski inteligent to czytelnik Tołstoja. Powieść to dla niego Wojna i pokój Anna Karenina”. Obserwacja nie tyczy się jedynie nas – popularność rosyjskiej kultury roztacza się również na resztę zachodniego świata, co ma poważne konsekwencje.

Ewa Thompson w świetnym studium pt. Trubadurzy imperium przekonuje, że „Wojna i pokój dostarczyła czytelnikom rosyjskim i zagranicznym pełnej pasji i dramatyzmu gloryfikacji tożsamości narodowej”. Badaczka dodaje, że „wedle opisu Tołstoja, inwazja francuska skonsolidowała mit rosyjskiej imperialnej niewinności i pomogła usprawiedliwić imperialistyczna poczynania Rosji”. Powieści i poezja są nośnikami kodu kulturowego pozwalającego na odróżnienie się od innych oraz umocnienia mitów i tożsamości narodowej.

Rosjanie mówią: kurica nie ptica, Polsza nie zagranica. Znaczy to, że kura nie jest ptakiem, a Polska nie jest zagranicą – przynależy do sfery bliskiej, jeśli nie podległej, rosyjskiemu światu.

Powiedzenie to ma swoje przykłady i uzasadnienie w literaturze. Tołstoj w Wojnie i pokoju zaznacza, że ziemie polskie geograficznie przynależą do Europy Wschodniej, naturalnie podległej rosyjskiemu imperium. Granice imperium są większe niż etniczna Rosja. Pisarz sugeruje to w sposób niemal niewidoczny. Polacy praktycznie nie pojawiają się w jego powieściach, nie oddano im głosu. Tołstoj nie nazywa ich. To istota jego pióra. Pisarz nie poświęca odrębności Polski ani jednej kropli swojego atramentu.

„Wycinanie polskiej narracji z pamięci historycznej nabrało nowego impetu dzięki Wojnie i pokojowi. W czasach, gdy powieść została napisana, narracja ta była już uznawana za nieistotną, gdyż polska niemoc była ewidentna – po serii nieudanych powstań” – podkreślała Thompson.

Ziemie polskie istnieją w pustce niedookreślenia. Pisarz kolonialnie przemilcza miejsce położenia majątku Pierre’a Bezuchowa, bohatera Wojny i pokoju, który znajdował się na terenie Polski sprzed II rozbioru, Napoleon nie mówi o Polsce inaczej niż jako prowincji wielkiego imperium. Bilibin podczas rozmowy z księciem Andrzejem na temat „nierosyjsko brzmiących” nazwisk wojskowych wymienia niemieckie, polskich nie chce. Prycha: „Prsch… Przy… i tak dalej, jak wszystkie polskie nazwiska”.

Jeżeli jest inaczej, jak w przypadku Adama Jerzego Czartoryskiego, to czytamy, że jest to „jeden z najznakomitszych, lecz najnieprzyjemniejszych dla mnie ludzi”. Nawet jeśli jakiś Polak jest prorosyjski, to i tak zostaje zohydzony przez Tołstoja. Analiza porażki pod Austerlitz wykazuje, że winnym był niejaki Przybyszewski, który zdradził Rosjan. Polak to idealny kozioł ofiarny potrzebny do racjonalizowania własnych porażek.

Rosyjski imperialista nie może inaczej pisać o Polsce niż jako o krainie geograficznej będącej jednym z elementów rosyjskiego państwa. Przed Tołstojem jeszcze dobitniej wyraził to Aleksander Puszkin w wierszu Oszczercom Rosji, napisanym w reakcji na wybuch powstania listopadowego. Niepodległościowy zryw okazał się dla poety jedynie sporem wewnętrznym Słowian, „kłótnią braci”, buntem prowincji rosyjskiej naruszającym harmonię mocarstwa.

W kierunku Europy Zachodniej autor Eugeniusza Oniegina kieruje następujące słowa: „To Słowian spór, rodzinny spór domowy,/ Nie rozwiążecie go krasomówczymi słowy,/ Przesądził dawno los tę naszą starą waśń”. Spór jawi się poecie jako stara waśń przedmiotu-Polaków i podmiotu-Rosjan, który góruje naturalnie w tej relacji. Słowianin może bowiem istnieć jedynie w łączności z Rosją jako siłą kierującą. W jednym z utworów czytamy: „Czy się słowiańskie rzeki w rosyjskie wleją morze?/Czy ono wyschnie? Kto powiedzieć może?”.

Świat nie musi być czarno-biały! Chcesz oglądać go we wszystkich odcieniach? Przekaż 1,5% na Klub Jagielloński! Numer KRS: 0000128315.

Polak to wróg zewnętrzny dla rosyjskiej kultury

Puszkin kieruje do zachodnich Europejczyków takie oto słowa: „Wy nas nienawidzicie”. Piotr Skwieciński pisał, że Rosja jest jedyną cywilizacją, która definiuje się jako anty-Zachód. Wojna i pokój umacnia to przeświadczenie. Anna Pawłowna, kolejna postać z powieści Tołstoja, powiada, co ciekawe, po francusku, że „Europa… nigdy nie będzie naszą szczerą sojuszniczką”.

Dostojewski jest pod tym względem skrajny – nienawidzi Zachodu, Kościoła katolickiego, który uważa za czyste zło, w Graczu wyszydza „Polaczków” i „Francuzików”. W oczach rosyjskich Polacy, mimo że są Słowianami, którzy winni podporządkować się carom rosyjskich, są także niebezpiecznym, potencjalnie zdradzieckim elementem Zachodu, który gardzi ruskim mirem. Podkreśla to Dostojewski. Szlachta polska w Braciach Karamazow wznosi wspólnie z Dymitrem Karamazowem toast za Polskę, ale za Rosję już nie chce. Do toastu Mitii wzniesionego za jego ojczyznę szlachcice dodają: „Za Rosję w granicach sprzed siedemset siedemdziesiątego drugiego roku”.

Nierzadko cechy polskie są przeciwstawiane rosyjskim. Dla Puszkina Polacy to „dumni Lachowie”, zupełnie inni niż „wierni Rusowie”. Zdaniem twórców rosyjskiej kultury Polacy są żałośni i śmieszni, mają się za lepszych szlachciców.

To przeświadczenie zostało zobrazowane w Braciach Karamazow, gdzie polscy bohaterowie pozują przed innymi, nie uciekają od pańskich gestów, deklarują zamożność, choć są „chudzi w uszach”, łaszą się na pochwały i prezenty. Szlacheckość to synonim polskości dla kultury rosyjskiej w ogóle.

Andrij Bulba, potomek głównego bohatera powieści Tarasa Bulba Nikołaja Gogola, po tym, jak zakochał się w Polce, zaczął nosić ubrania typowe dla sarmatów. Polska kultura dla Gogola będącego etnicznym Ukraińcem wspierającym imperium rosyjskie jest siłą uwodzicielską, zdradziecką. Symbolizuje to motyw miłości syna Tarasa z polską szlachcianką. Jak łatwo się domyślić, zdaniem Gogola jest to wielka zdrada, być może największa, tożsama z utratą życia.

Gogolowi Polska jawi się jako kraj szlachecki, siła, która byłaby w stanie rywalizować z imperialnymi Rosjanami jako przeciwnik zewnętrzny, katolicki, odmienny cywilizacyjnie, ale jednocześnie słaby, bojący się kozackiej siły. Pisarz Lachami dogłębnie gardzi, nie oszczędza nawet martwych – kozacy w Tarasie Bulbie bezczeszczą zwłoki polskiej szlachty, przywiązują je do koni i ciągną za sobą, aby je jak najbardziej zmasakrować. Nawet martwemu Polakowi nie należy się szacunek.

Megalomania, niemal zwierzęca niechęć do Rosji, nieuzasadniona duma, która okazuje się hipokryzją, to standardowe cechy polskie w literaturze rosyjskiej. Ich wyrazem jest powieść Gracz Dostojewskiego. Polacy są w niej notorycznymi kłamcami („wszyscy podróżujący Polacy to hrabiowie”) i żebrzącym szulerami („spłukani Polacy, narzucający swoje usługi szczęśliwym graczom i wszystkim cudzoziemcom”).

Motywy szlacheckiego wywyższania się i hipokryzji były charakterystyczne dla kultury ZSRR. W powieści Jak hartowała się stal wybitny grafoman i nędzny pisarz, ale istotny dla komunistycznej ideologii w stopniu zbieżnym do braku własnego talentu, Nikołaj Ostrowski, wprost utożsamiał polskość z szlacheckością. Typowy Polak jest zwolennikiem urządzonej klasowo Polski, która prześladuje proletariat. Analogicznie dzieje się z Polską Partią Socjalistyczną, której członków Ostrowski uważał za ciemiężycieli chłopów i robotników. Polski pan bez bata nie istnieje.

Hipokryci i błaźni

Tołstoj kreuje Polaków na koniunkturalnych zdrajców, raz procarskich, raz antyrosyjskich, ale przede wszystkim na cwaniaczków. Odbija się to zwłaszcza w następujących słowach: „Hrabia Turenne wprowadził go do wielkiej sali przyjęć, gdzie czekało wielu generałów, szambelanów i polskich magnatów, z których wielu Bałaszew widywał na dworze cesarza rosyjskiego”. Inny polski jawny zdrajca zdezerterował z francuskiej armii, bo czuł się niedowartościowany. Wojna i pokój jest dziełem, jakie buduje postawę ofiarności na rzecz ojczyzny, dla której należy uczynić wszystko. Polski podoficer stoi na odmiennym biegunie – zdradza swoich, bo pragnie korzyści. Czytelnik sam wyciąga wnioski.

W jednej z kluczowych scen Braci Karamazow Dymitr trafia do gospody we wsi Mokre, gdzie spotyka polskich hazardzistów. Z jednym z nich następnie rywalizuje o względy Agrafieny Aleksandrowej. Polaka rozpoznaje się po sposobie wysławiania się („słowa rosyjskie, jeżeli w ogóle ich użył, kaleczył na modłę polską”).

Największy z pisarzy nie popisał się szczególną oryginalnością. Motyw wtrącania polskiego słownictwa, zniekształcania rosyjskiego albo jego nieznajomości jest standardowym sposobem przedstawiania polskich bohaterów w rosyjskiej kulturze. 

Nagminnie używa go także Tołstoj. Gdy któryś z Polaków w Wojnie i pokoju otwiera usta, to niemal zawsze okazuje się antyrosyjski i czyni to w taki sposób, że inni nie są w stanie go zrozumieć. To jasne, Polak nigdy nie będzie umiał dobrze mówić w innej mowie niż swojej.

Eseista Jerzy Stempowski pisał, że „w powieściach Dostojewskiego Polacy nie występują nigdzie na pierwszym planie. Są postaciami akcerorialnymi, wysuwanymi w momentach najsilniejszego napięcia akcji, uderzającymi gwałtownie uczucia czytelnika, mającymi dać mu poznać całą gorycz upadku i poniżenia człowieka”.

Typowy Polak u Dostojewskiego to zadufany hipokryta, który zostaje rozpoznany jako oszust na drodze skandalu. Polacy są postaciami pękniętymi wewnętrznie – deklarują honor i siłę, a naprawdę okazują się żałosnymi błaznami.

Braciach Karamazow zostało to uwydatnione w sposób szczególny. Polscy bohaterowie podkreślają szlacheckie pochodzenie i rzekomy honor, ale podejmują działania z tym sprzeczne. Mitia Karamazow, rywalizując o względy kobiety, zapragnął opłacić Wróblewskiego, na co ten się zgodził. Polak pragnął otrzymać swoje pieniądze w całości, a nie w ratach, jak proponował Rosjanin. Na brak możliwości otrzymania całej kwoty zareagował splunięciem na ziemię. Panowie nie rozmieniali się na drobne, ich szlachetność okazywała się deklaratywna, można było o niej zapomnieć za odpowiednią kwotę.

Dostojewski ratował Agrafienię z rąk polskich panów poprzez odwołanie do rosyjskości. Kobieta nie chciała, aby mówić do niej po polsku. Jak zaznaczała, „po rosyjsku, mów po rosyjsku, żebym ani jednego polskiego słowa nie słyszała!”. Polacy wylądowali na macie po raz pierwszy, zaś nokautujący cios wyprowadził Mitia Karamazow, gdy obwieścił, że Wróblewski pragnął zapłaty, aby zapomnieć o Rosjance. Następnie kazał wypędzić Polaka, mimo że ten wygłaszał następujące deklaracje: „Ja rycerz, ja szlachcic, ja nie łajdak!”. Polskich panów dobiło zdemaskowanie ich jako oszustów i szulerów. Właściciel gospody przedstawił dowody na używanie fałszywych kart, za co groziło zesłanie na katorgę. Po tym wydarzeniu szlachcice zamilkli – wyszło na jaw ich całkowite zakłamanie.

Stempowski w eseju Polacy w powieściach Dostojewskiego stwierdzał, że „wraz ze swym fałszywym honorem, obróconym wniwecz przez samego Dostojewskiego, jego Polacy znajdują się na samym dnie potępionego Podziemia, dla którego mieszkańców żądał on całkowitej rehabilitacji. A jednak czytelnik wie, że Polacy zostaną wyłączeni, że dla nich jedynych nie znajdzie się miejsca w łodzi metafizycznego ocalenia, którą zdążą odjechać wszyscy inni”.

Dostojewski fascynował się cierpieniem i złem. Mimo ostrości sądu eseisty należy jednak stwierdzić, że jego wizja polskości sprowadza się do cech podłości, śmieszności i żałosności, ale nie diabelskości. Największymi biesami autora Zbrodni i kary są Rosjanie, co ma poważne konsekwencje.

Najsilniejszy cios wymierzony przez Dostojewskiego w Polaków nosi znamiona metafizyczno-religijne. Stempowski zauważał, że twórca Braci Karmazow był przede wszystkim moralistą, w powieściach zamieszczał galerię osób odrażających i strasznych, jego bohaterzy notorycznie upadali. Świat Dostojewskiego to Podziemie, rzeczywistość zła, braku moralności, radości z wyrządzania cierpienia i samotności.

Fiodor Michajłowicz potrafił współczuć Polakom ze względu na ich osobiste tragedie (np. katorgę na Syberii), ale nie zmienia to faktu, że Polacy okazywali się dla niego fałszywymi męczennikami wyłączonymi z wizji zbawienia. Raskolnikow w Zbrodni i karze cierpiał po przyznaniu się zła, czym odkupił własne winy.

Polacy nie klękają jak on, uchylają się, szukają sensu i pocieszenia w polityce, religii i filozofii. Podkreślanie nostalgii katorżników i próby ucieczek w Wspomnieniach z domu umarłych są tego wyrazem. Polak nie przyjmuje kary i oczyszczającego odkupienia, nie dostrzega własnego upadku. Jest mesjański, pragnie cierpieć za innych i dlatego, podkreśla Stempowski, nie ma szans na zbawienie, wyrwanie się z Podziemia.

W eseju Polacy w powieściach Dostojewskiego czytamy, że „w oczach Dostojewskiego Polacy jak gdyby uchylają się od istotnego męczeństwa i dlatego właśnie, wbrew pozorom, nie tylko nie zasługują na litość ale przeciwnie, powinni być zdemaskowani. Polacy reprezentują dla niego najbardziej niebezpieczną, bo schodzącą aż na same dno katorgi, próbę racjonalnego czy mistycznego wytłumaczenia męki potępionych”.

Męka w twórczości Dostojewskiego nosi znamię niewytłumaczalności, apeluje swym wiekuistym, niemożliwym do stłumienia protestem. Trzeba ją przyjąć. Polscy bohaterowie się z niej wyłamują, dlatego sczezną na dnie Podziemia. Być może trudniej byłoby pisać takie rzeczy, gdyby to nie kraj autora Biesów tłamsił inne narody i pozbawiał je samodzielności, ale do takiej szczerości największy z literatów nie był zdolny.

***

Antyrosyjskość, ohyda, obcość, hipokryzja, żałosność, śmieszność i podległość okazują się cechami Polaków w dziełach rosyjskich literatów. Kultura, a więc w konsekwencji i rzeczywistość społeczna Rosji, jest literaturocentryczna. W listopadzie 2022 r. minister spraw zagranicznych Rosji, Siergiej Ławrow, recytował wiersz Oszczercom Rosji jako komentarz do antyrosyjskich działań krajów zachodnich. Nie mógł tego nie zrobić, przekaz miał być jasny, a cytowanie literatury świetnie się z tym zgrywało.

Skwieciński w Końcu ruskiego miru? stwierdził, że „poziom niewiedzy nawet poważnych ludzi, wypowiadających się na rozmaite związane z Polską tematy i co więcej – przedstawianych i przedstawiających się jako specjaliści od naszego kraju, jest bardzo często zdumiewający”. Gros tych opinii jest zbieżnych z obrazem Polaka w wysokiej kulturze rosyjskiej, bo to ona stanowi ich źródło.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.