Polskie rolnictwo nie jest jeszcze gotowe na Europejski Zielony Ład
W skrócie
Aby Europejski Zielony Ład stał się bardziej sojusznikiem niż wrogiem dla polskiego rolnictwa, konieczne jest spełnienie 2 warunków: poziom ambicji środowiskowych musi iść w parze z krajową specyfiką i aktualnym poziomem rozwoju sektora, a EZŁ powinien stać się inspiracją do przemyślenia rozdysponowania kierunków wsparcia w rolnictwie. W większym stopniu należy wspierać inwestycje, państwowe i prywatne doradztwo rolnicze, a także wymianę wiedzy między podmiotami w sektorze. Co więcej, prowadzona polityka będzie musiała w większym stopniu doceniać znaczenie średnich i dużych gospodarstw.
Głównym celem ogłoszonego w grudniu 2019 r. Europejskiego Zielonego Ładu jest osiągnięcie w 2050 r. zerowego poziomu emisji gazów cieplarnianych netto na poziomie UE. Ponadto Komisja Europejska wskazuje na potrzebę oddzielenia wzrostu gospodarczego od zużywania zasobów przy utrzymaniu konwergencji gospodarczej, tak aby żaden region nie pozostawał w tyle.
Kluczowymi dokumentami EZŁ odnoszącymi się do rolnictwa są ogłoszone w maju 2020 r. strategia Od pola do stołu (Farm to Fork Strategy), a także strategia na rzecz poprawy bioróżnorodności (Biodiversity Strategy). W szczególności w pierwszym z wymienionych dokumentów sformułowano konkretne wyzwania i cele stawiane przed europejskim systemem żywnościowym, które należy określić jako bardzo ambitne i (przynajmniej częściowo) dyskusyjne.
Ogłoszenie strategii EZŁ dotyczących rolnictwa zbiegło się w czasie z intensywnymi negocjacjami nad kształtem nowej wspólnej polityki rolnej (WPR), które tym razem trwały wyjątkowo długo.
Porozumienie polityczne osiągnięto dopiero w grudniu 2021 r. i tym samym w latach 2021-2022 wsparcie rolnictwa w ramach WPR realizowane jest na zasadach przejściowych. Nowe rozwiązania wejdą w życie od 2023 r. Sama WPR nie jest bezpośrednio częścią EZŁ, ale ma kolosalne znaczenie dla osiągnięcia celów środowiskowych zapisanych m.in. w strategii Od pola do stołu.
Wszystkie kraje członkowskie zostały zobowiązane do przygotowania krajowych planów strategicznych dotyczących wdrażania WPR, w których należało odnieść się do celów EZŁ formułowanych na poziomie UE. Polski plan strategiczny na lata 2023-2027 (na łączną kwotę ok. 22 mld euro) został zaakceptowany jako jeden z pierwszych siedmiu planów w sierpniu 2022 r.
Problemy polskiego rolnictwa
Polskie rolnictwo po 2004 r. odniosło niewątpliwy sukces rynkowy. W 2021 r. wartość sprzedaży towarów rolno-spożywczych za granicę wyniosła 37,4 mld euro, podczas gdy jeszcze w 2004 r. było to jedynie 5,2 mld (dane Ministerstwa Finansów). Nawet jeśli pod uwagę weźmiemy wzrost cen żywności w perspektywie tych 17 lat, to wzrost sprzedaży żywności na rynki zagraniczne jest imponujący.
Fundusze UE sprawiły też, że część polskich gospodarstw osiągnęła bardzo wysoki poziom technologiczny, porównywalny z gospodarstwami w Europie Zachodniej. Rolnicy prowadzący duże gospodarstwa uzyskują relatywnie wysokie dochody przewyższające przeciętne dochody w polskiej gospodarce.
Niemniej jednak polskie rolnictwo charakteryzuje też duża liczba problemów. Zaliczyć do nich możemy przede wszystkim rozdrobnioną strukturę agrarną i przeciętny poziom ekoefektywności.
Choć liczba gospodarstw spada, a ich średnia powierzchnia rośnie, to w Polsce wciąż znajduje się ponad 1,3 mln gospodarstw, których przeciętna powierzchnia wynosi zaledwie 11,1 ha (dane Powszechnego Spisu Rolnego z 2020). Najmniejsze gospodarstwa (poniżej 5 ha) stanowią aż 52,5%. Tak małe jednostki mają bardzo ograniczony potencjał w zakresie znaczących inwestycji, także tych ograniczających wpływ rolnictwa na klimat i środowisko.
Polskie rolnictwo odznacza się też przeciętnym poziomem ekoefektywności. Zużywa się w nim relatywnie dużo zasobów (np. nawozów sztucznych, środków ochrony roślin) w stosunku do uzyskiwanych wyników produkcyjnych. Przykładowo zużycie azotu w przeliczeniu na 1 ha w 2020 r. w Polsce wyniosło ono 81 kg/ha (średnio w UE 99 kg/ha), natomiast w przypadku fosforu było to 29 kg/ha (w UE 23 kg/ha).
Jeśli przeliczyć zużycie nawozów na wartość uzyskiwanej produkcji rolniczej, to na każdy 1000 dol. międzynarodowych wartości produkcji zużywano w Polsce 27 kg azotu (w UE 34 kg) oraz 9,5 kg fosforu (średnio w UE niespełna 9 kg; dane FAOStat).
Problemem jest jednak to, że choć w niektórych krajach z rozwiniętym rolnictwem przeciętne dawki np. azotu na 1 ha są wyższe niż w Polsce (np. w Danii, Belgii, Holandii), to już efektywność wykorzystania tego składnika mierzona zużyciem na jednostkę produkcji prezentuje się w Polsce wyraźnie gorzej od unijnych liderów. W praktyce oznacza to, że osiągnięcie tej samej wielkości produkcji związane jest z większym zużyciem nawozów.
Trudny punkt wyjściowy polskiego rolnictwa do transformacji wynika m.in. z faktu, że warunki przyrodnicze do produkcji rolnej są w Polsce gorsze niż w krajach Zachodu (m.in. ze względu na krótszy okres wegetacyjny). Ponadto między 40% a 72% gleb w Polsce jest ubogich w próchnicę, co wiąże się z ogólnie przeciętną jakością gleb w Polsce, ale także pojawiającymi się błędami w technice rolnej.
Z punktu widzenia Polski (ale także części innych krajów) problemem w osiągnięciu celów EZŁ może być też fakt, że nasze rolnictwo po 2004 r. rozwijało się poprzez intensyfikację produkcji, co wynikało z potrzeby ograniczenia technologicznego zapóźnienia i zwiększenia produktywności. Szybki rozwój doprowadził jednak do wzrostu emisji gazów cieplarnianych w polskim rolnictwie o 2,5% w okresie 2005-2019, podczas gdy w skali całej UE odnotowano spadek o 1,8%. Całościowa realizacja celów EZŁ mogłaby więc odwrócić ten trend wzrostu emisji, ale przyczyniłaby się też do ograniczenia produktywności (i konkurencyjności) krajowego rolnictwa.
Cele EZŁ wyzwaniem dla polskiego rolnictwa
- Ograniczenie zużycia nawozów
Pierwszym celem EZŁ jest ograniczenie strat składników pokarmowych o 50% bez pogorszenia się jakości gleby, co pozwoli ograniczyć zużycie nawozów o co najmniej 20% w perspektywie 2030 r.
Cel ten ma być osiągany poprzez stosowanie zrównoważonego nawożenia oraz lepsze zarządzanie azotem i fosforem, co doprowadzi do zmniejszenia zapotrzebowania na składniki mineralne. Promowane mają być precyzyjne techniki nawożenia, a także recykling odpadów organicznych w nawozy ze źródeł odnawialnych.
Jednak prognozowane ograniczenie stosowania nawozów sztucznych w polskim rolnictwie będzie prawdopodobnie niewielkie. Szacunki Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa (IUNG-PIB), zawarte w polskim Planie Strategicznym WPR (biorące pod uwagę także wdrażanie mechanizmów nowej WPR), zakładają, że zmniejszenie zużycia azotu i fosforu w nawozach mineralnych (sztucznych) w Polsce nastąpi, ale wyniesie ono wyraźnie mniej niż 20%. Obniżenie zużycia azotu do 2030 r. (w porównaniu do średniej z lat 2012-2014) ma wynieść 12,8%, natomiast w przypadku fosforu mowa jest o spadku 12,6%.
Jednocześnie do końca obecnej dekady prognozuje się wzrost wykorzystania azotu i fosforu w nawozach naturalnych (odpowiednio o 14,3% i 16,1%). Gdy przeliczymy te wartości na kilogramy, okaże się, że zużycie azotu łącznie spadnie o ok. 2,8 kg/ha, a w przypadku fosforu odnotujemy niewielki wzrost (ok. 0,4 kg).
Z punktu widzenia postulatów zrównoważonego rozwoju rolnictwa kluczowy jest jednak nie tyle sam poziom zużycia nawozów, co ich bilans uwzględniający przychód składników pokarmowych do gleby i pobranie tych składników przez rośliny.
Optymalnie bilans powinien być bliski 0, jednak w przypadku azotu przyjmuje się, że nie powinien przekraczać 30 kg N/ha. Polski Plan Strategiczny WPR prognozuje, że bilans azotu do 2030 r. spadnie o ok. 10,3% w porównaniu do lat 2017-2019 i będzie wynosić 47,1 kg/ha. Choć spadek będzie zauważalny, to ogólny bilans dalej będzie się kształtował na dość wysokim poziomie.
Czynnikiem, który paradoksalnie może przybliżyć Polskę do celu formułowanego na poziomie UE, mogą być utrzymujące się w długim okresie bardzo wysokie ceny nawozów, co doprowadziłoby do spadku popytu na nie. Oczywistym jest jednak, że taki scenariusz nie byłby pożądany, ponieważ oznaczałby pogorszenie dochodowości krajowych producentów, ale także znaczący wzrost cen żywności dla konsumentów.
Analizując przedstawione wyżej prognozy, należy postawić sobie pytanie, czy fakt, że są one dosyć dalekie od wartości przyjętych w EZŁ, jest z polskiego punktu widzenia zjawiskiem niekorzystnym. Jak wskazano wyżej, zużycie nawozów sztucznych w Polsce sytuuje się na przeciętnym poziomie, większym problemem jest raczej kwestia ekoefektywności. Ponadto możliwości substytucji nawozów mineralnych naturalnymi odpowiednikami są ograniczone ze względu na to, że skład nawozów naturalnych nie zawsze jest adekwatny do potrzeb danych gatunków roślin.
Znaczące ograniczenie stosowania nawozów w małych i średnich gospodarstwach w Polsce, któremu prawdopodobnie nie towarzyszyłyby znaczące usprawnienia w technice produkcyjnej ze względu na ograniczone możliwości inwestycyjne takich podmiotów, oznaczałoby prawdopodobnie zmniejszenia produkcji i, co za tym idzie, dochodów.
Inaczej sytuacja wygląda w przypadku dużych gospodarstw, które mają potencjał, aby zmniejszyć zużycie nawozów bez uszczerbku dla poziomu produkcji. Duże gospodarstwa mają bowiem zasoby, żeby wdrażać nowoczesne techniki wspomaganego komputerowo rolnictwa precyzyjnego, wykorzystującego analizy próbek gleby i łączność GPS. Zgromadzenie odpowiedniej ilości informacji o danej działce pomaga w bardziej adekwatnym doborze właściwej dawki nawozu dla danego fragmentu pola, co zwiększa efektywność produkcji przy mniejszym wykorzystaniu nawozów.
W planie strategicznym na lata 2023-2027 na inwestycje zapisano łącznie ok. 275 mln euro, w tym 215 mln euro w formie dotacji i 60 mln euro w ramach zwrotnych instrumentów finansowych. Biorąc pod uwagę potrzeby inwestycyjne sektora rolnego w Polsce, koszty znaczących inwestycji prośrodowiskowych, a także środki alokowane na inwestycje w poprzednich perspektywach finansowych (w perspektywie 2014-2020 było to ok. 2,3 mld euro), można stwierdzić, że wskazana wyżej kwota jest zdecydowanie niewystarczająca.
Słuszną zmianą zapisaną w dokumencie jest rezygnacja z tzw. cappingu (maksymalnej kwoty, jaką można otrzymać w ramach płatności bezpośrednich), dzięki czemu największe gospodarstwa będą mogły inwestować i korzystać z relatywnie większych kwot otrzymywanych płatności bezpośrednich.
Co więcej, w planie strategicznym wskazano też, że o wsparcie na inwestycje w formie dotacji mogą ubiegać się jedynie rolnicy, którzy osiągają roczny przychód w wysokości co najmniej 75 tys. zł (45 tys. zł w przypadku gospodarstw ekologicznych). Mniejsze gospodarstwa nie będą więc miały dostępu do tego instrumentu, ale też trudno zakładać, że realnie byłyby nim zainteresowane.
- Zwiększanie różnorodności
Drugi z celów EZŁ zakłada objęcie 10% użytków rolnych elementami krajobrazu
o wysokiej różnorodności. Zgodnie z tym założeniem część terenów rolniczych powinna stanowić przestrzeń dla dzikich zwierząt, roślin, owadów zapylających i naturalnych regulatorów agrofagów.
Na wspomniane 10% użytków składać się mogą m.in. strefy buforowe, ugory, żywopłoty, drzewa nieprodukcyjne i stawy. Obecność tego typu obszarów na użytkach rolnych z jednej strony ogranicza przestrzeń produkcyjną, ale z drugiej przyczynia się do pochłaniania dwutlenku węgla, ograniczenia erozji gleby i poprawy stosunków wodnych (lepszej retencji).
Cel na poziomie 10% wydaje się jednak bardzo ambitny, biorąc pod uwagę fakt, że minimalne normy dobrej kultury rolnej, zawarte w nowej WPR, wskazują jako minimalny próg 4% (w przypadku Polski dotyczy on dodatkowo tylko gospodarstw o powierzchni co najmniej 10 ha).
Obecnie elementy krajobrazu obejmują 2,3% użytków rolnych (według danych UE) lub 3% (według Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa). Dane te dotyczą jednak tylko 14 mln ha użytków rolnych w dobrej kulturze rolnej (użytki zgłaszane do płatności bezpośrednich).
Jeśli jednak potraktujemy pozostałe 4 mln ha użytków rolnych w Polsce, które są wyłączone z produkcji, jako swoiste ostoje bioróżnorodności, to okaże się, że odsetek elementów krajobrazu na polskich użytkach rolnych jest znacznie wyższy. W praktyce trudno jednoznacznie oszacować potencjał krajobrazowy i przyrodniczy tych ugorowanych gruntów, niemniej można przyjąć, że wskaźniki na poziomie 2% lub 3% zaniżają realny poziom występowania elementów krajobrazu na użytkach rolnych w Polsce.
W planie strategicznym zapisano, że przy zachowaniu dotychczasowej metodologii pomiaru planuje się zwiększenie udziału elementów krajobrazu z 3% do 4%. Postęp nie będzie więc jednak bardzo wyraźny, ale w obecnych warunkach geopolitycznych (wojny na Ukrainie i ryzyka kryzysu żywnościowego) wydaje się, że większy poziom ambicji w tym zakresie nie ma obecnie uzasadnienia.
- Rozwój rolnictwa ekologicznego
Kolejny z celów EZŁ dotyczy rolnictwa ekologicznego. Zakłada się, że w 2030 r. co najmniej 25% gruntów rolnych w UE ma być przeznaczonych na rolnictwo ekologiczne.
Znaczący wzrost odsetka użytków rolnych pod rolnictwem ekologicznym w ostatnich latach już się dokonał – w 2019 r. odsetek gruntów pod rolnictwem ekologicznym w UE wynosił 8,5%, podczas gdy jeszcze w 2010 r. było to 5,1%. Niemniej dalszy wzrost udziału rolnictwa ekologicznego w wykorzystaniu gruntów z 8,5% do aż 25% wydaje się zadaniem bardzo ambitnym w perspektywie 2030 r.
Krajowy cel wpisujący się w EZŁ, jaki zapisano w polskim planie strategicznym, wynosi 7% (w 2020 r. gospodarstwa ekologiczne zajmowały 3,3% użytków rolniczych ogółem).
Jednak na nie można patrzeć tylko przez pryzmat jego udziału w strukturze użytków. W Polsce znajduje się bowiem relatywnie dużo ekologicznych upraw sadowniczych i względnie mało ekologicznych użytków zielonych. Uprawy sadownicze obejmują zwykle mniejszą powierzchnię, co sprawia, że patrzenie wyłącznie na statystyki związane z powierzchnią nie jest wystarczające do oceny rozwoju rolnictwa ekologicznego.
W planie podkreśla się też, że towarowość gospodarstw ekologicznych (wielkość sprzedaży produktów) w Polsce wzrosła w latach 2018-2020 o 29% mimo relatywnie małego wzrostu liczebności gospodarstw.
Rozwój rolnictwa ekologicznego może zapewnić wzrost zainteresowania żywnością organiczną. Co więcej, dla rolnictwa ekologicznego zarezerwowano jedną ze ścieżek ubiegania się o wsparcie na inwestycje w ramach nowej WPR. Istotną rolę powinno też odegrać działanie Rolnictwo ekologiczne, w ramach którego rolnicy będą mogli otrzymywać znaczące wsparcie w okresie konwersji (szacowana stawka 1697 zł/ha), jak i po przejściu na rolnictwo ekologiczne (1571 zł/ha).
Przy ogólnie pożądanym rozwoju rolnictwa ekologicznego i próbie osiągnięcia powyższych celów należy pamiętać o wyzwaniach, jakie ten kierunek niesie. Po pierwsze, utrzymanie ogólnego poziomu produkcji rolniczej przy rosnącym areale ekologicznym wymagałoby wzrostu intensywności gospodarowania na pozostałych działkach. Po drugie, należy uważać, aby dopłaty do produkcji ekologicznej rzeczywiście ją stymulowały, a nie stanowiły jej substytutu. Chodzi bowiem o to, aby przechodzić na produkcję ekologiczną, żeby ją faktycznie wdrażać, a nie po to, by otrzymać dopłaty za jedynie zaprzestanie konwencjonalnych praktyk rolniczych.
- Ograniczenie stosowania pestycydów
Prawdopodobnie najbardziej kontrowersyjny cel EZŁ dotyczy ograniczenia o 50% stosowania pestycydów chemicznych i ryzyka związanego z nimi, a także ograniczenia stosowania najbardziej niebezpiecznych pestycydów (w porównaniu do lat 2015-2017).
Stopień realizacji tego celu ma być analizowany m.in. przy użyciu wskaźnika ryzyka, który bazuje na danych dotyczących sprzedaży środków ochrony roślin, przy czym bardziej niebezpieczne środki mają w tym wskaźniku większą wagę.
Szacunki Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej wskazują, że maksymalny możliwy poziom redukcji tego wskaźnika wynosi 16,4%, gdyby rolnicy powszechnie zmienili swoje praktyki, jednak jako cel redukcyjny Polska przyjęła 5% (w porównaniu do 2019 r.).
Działania w ramach nowej WPR mogą przyczynić się do spadku stosowania środków ochrony o ok. 3% do 7,5% (w kg substancji czynnej, już bez uwzględniania poziomu niebezpieczeństwa danego środka). Spadek ten wynikałby ze zmniejszenia zużycia nie tyle wśród gospodarstw stosujących najwięcej tych środków, co wśród gospodarstw zlokalizowanych na obszarach o słabym potencjale produkcji rolnej.
Założenie jest więc takie, że zakupy środków ochrony ograniczą ci rolnicy, dla których sensowną opcją staje się skoncentrowanie bardziej na praktykach korzystnych dla środowiska niż na poprawie produktywności, ponieważ skala ich działalności jest relatywnie niewielka.
Spadek wykorzystania pestycydów może być osiągany nie tylko przez dobrowolną zmianę praktyk rolniczych, ale także poprzez wycofywanie z obrotu niektórych substancji czynnych, nawet jeśli były one uznawane za sprawdzone i skuteczne. Paradoksalnie prowadzi to do zjawiska zwiększonych zakupów tych środków, które mają być wycofane, a nawet rozwoju szarej strefy obrotu już wycofanymi środkami. Stosowanie niektórych pestycydów może więc okresowo nawet wzrosnąć.
Ponadto warto zwrócić uwagę, że ograniczenie stosowania pestycydów byłoby też możliwe w warunkach lepszego rozwoju rynku środków pochodzenia naturalnego. Rynek ten znajduje się jednak w początkowej fazie rozwoju.
W obecnych warunkach możliwe jest zredukowanie zużycia pestycydów w Polsce co najwyżej o kilka do kilkunastu procent, a więc jest on daleki od wartości 50%.
Wybuch wojny na Ukrainie sprawił, że planowane przekształcenie dyrektywy dotyczącej zrównoważonego stosowania pestycydów z 2009 r. w bardziej restrykcyjne rozporządzenie zostało na razie odłożone w czasie, gdyż pojawiły się obawy o bezpieczeństwo żywnościowe w UE i na świecie. Niemniej należy się spodziewać, że ten akt prawny prędzej czy później zostanie przyjęty.
Rekomendacje dla Polski
Formułując rekomendacje dla Polski warto pamiętać, że w dużej mierze polityka rolna kształtowana jest na poziomie UE, i to w kilkuletniej perspektywie. W najnowszym rozdaniu WPR kraje członkowskie uzyskały, co prawda, większy niż wcześniej zakres swobody w doprecyzowywaniu konkretnych narzędzi, niemniej zaakceptowanie przez KE polskiego planu strategicznego oznacza, że polska polityka rolna została w pewnym stopniu „zabetonowana” na najbliższe 5 lat. Niemniej warto określić główne kierunki ewolucji polityki rolnej, którymi Polska powinna się kierować.
- Promowanie średnich i dużych gospodarstw
Prowadzona polityka będzie musiała w większym stopniu doceniać znaczenie średnich i dużych gospodarstw. W dłuższym okresie jedynie większe podmioty będą miały możliwości, by realizować cele EZŁ oraz rosnące społeczne oczekiwania co do metod produkcji przy zachowaniu wysokiej konkurencyjności.
Realizacji celów EZŁ przez duże przedsiębiorstwa sprzyja też wyższy poziom wykształcenia i świadomości oraz większa ilość czasu, jaki rolnik może poświęcić gospodarstwu, chociażby na poszerzanie swojej wiedzy. Rolnicy prowadzący małe gospodarstwa często większość czasu poświęcają na pracę poza rolnictwem i tym samym ich zaangażowanie w sprawy gospodarstwa rolnego jest mniejsze.
Małe podmioty nie dysponują wystarczającą siłą ekonomiczną, by pozwolić sobie na znaczące inwestycje w nowoczesne, bardziej przyjazne środowisku technologie, które pozwalają osiągać wysoki poziom produkcji przy jednoczesnym ograniczeniu negatywnego wpływu na środowisko.
Małe gospodarstwa mogą znaleźć swoje miejsce w systemie rolniczym i pełnić specyficzne funkcje turystyczne, krajobrazowe lub żywnościowe. Sytuacja, w której małe gospodarstwa próbują naśladować te duże co do struktury produkcji, tyle że w mniejszej skali, nie tylko nie przybliża nas do realizacji celów EZŁ, ale też nie pozwala małym gospodarstwom osiągnąć zadowalającego poziomu produkcji i dochodów.
Nie będzie jednak to działanie proste do realizacji. W polskiej strukturze agrarnej dominują podmioty małe. Jest ich na tyle dużo, że prowadzący te gospodarstwa stanowią trudną do zignorowania grupę w kontekście wyborczym.
- Odchodzenie od wsparcia uzależnionego od areału
Znaczące transfery ze środków publicznych do rolników uzyskujących względnie duże dochody może wzbudzać kontrowersje, dlatego w przyszłości subsydia rolnicze powinny mieć coraz bardziej charakter wsparcia inwestycyjnego czy płatności związanych z określonymi praktykami rolniczymi. W przypadku płatności inwestycyjnych należy jednak dobrze je ukierunkować w celu uniknięcie zjawiska przeinwestowania, na które narażone są szczególnie mniejsze gospodarstwa.
Dotychczasowe wsparcie dochodu związane z areałem gospodarstwa mogłoby stopniowo przybierać formę płatności uruchamianych w zależności od sytuacji rynkowej (mechanizmów stabilizacji dochodu).
- Rozwój nowoczesnych technologii w rolnictwie
Konieczne jest wspieranie rozwoju nowoczesnych technologii w rolnictwie. Jak już wcześniej sygnalizowano, efektywne wdrożenie założeń EZŁ w Polsce (także w bardziej ambitnym zakresie, niż przewiduje się to obecnie) byłoby możliwe, gdyby na szerszą skalę stosowano techniki rolnictwa precyzyjnego (Rolnictwa 4.0), które są związane z monitoringiem pól, adekwatnym nawożeniem, nawadnianiem itd.
Rolnictwo precyzyjne stanowi wyjątkową szansę na przełamanie sprzeczności między środowiskowymi i ekonomicznymi celami rolnictwa. Może ono pomóc w poprawie jakości gleb, co przełoży się na realizację celów EZŁ, a jednocześnie będzie sprzyjać podniesieniu produktywności. W praktyce ta rekomendacja możliwa jest do wdrożenia na szerszą skalę tylko w warunkach zmienionej struktury agrarnej, a więc łączy się bezpośrednio z poprzednią.
- Większy poziom integracji w rolnictwie
Dostosowaniu się do wymagań EZŁ sprzyjałby też większy poziom integracji w sektorze rolnym. Mowa tutaj zarówno o współpracy rolników z dostawcami środków produkcji i przetwórcami (integracji pionowej), jak i współpracy między gospodarstwami (integracji poziomej). Ta druga może przybierać formy sformalizowane, takie jak grupy producentów rolnych czy spółdzielnie, lub mieć charakter nieformalny.
Integracja pozioma jest szczególnie ważna w przypadku występowania rozdrobnionej struktury agrarnej, tak jak w Polsce. Abstrahując od procesów scalania gruntów, należy stwierdzić, że współpraca grupy nawet relatywnie małych gospodarstw może znacząco wzmocnić ich pozycję przetargową, a także zwiększyć dostęp do bardziej przyjaznych środowisku środków i metod produkcji. Uczestnictwo w jakiejś formie współpracy jest dla mniejszych gospodarstw często jedyną opcją dostępu do bardziej zaawansowanej technologii, a także może umożliwiać tańszy zakup nowoczesnych środków ochrony czy pasz dla zwierząt.
W krajowym planie strategicznym przewidziano środki na wsparcie tworzenia organizacji producentów rolnych (podobniej jak w poprzednich perspektywach budżetowych), jednak problemem jest to, że wsparcie wypłacane jest przez kilka lat, po czym część organizacji przestaje istnieć.
Należałoby więc dążyć poprzez działania Ośrodków Doradztwa Rolniczego i wspieranie organizacji prywatnych do wyłonienia jak największej liczby lokalnych liderów, którzy w ramach swojej działalności byliby gotowi wziąć na siebie odpowiedzialność za istnienie i funkcjonowanie organizacji także po zakończeniu okresu wypłacania wsparcia. Ponadto grupy producentów mogłyby być też wspierane za pomocą mechanizmów spoza polityki rolnej – mowa tutaj np. o korzystnych rozwiązaniach fiskalnych.
- Przypominanie na forum UE o problemie z wodą
Polska powinna zwracać swoim partnerom z UE znacznie większą uwagę na problem wykorzystania i dostępności wody w rolnictwie. W obecnej wersji EZŁ problem ten jest praktycznie nieobecny. Z polskiej perspektywy problem stosunków wodnych jest jednak co najmniej równie ważny jak kwestia wykorzystania nawozów i pestycydów. Polska odznacza się relatywnie niewielkimi zasobami wody na tle innych krajów UE. Ponadto dotknięta jest występowaniem suszy meteorologicznej, a zmiany klimatu będą te problemy dodatkowo pogłębiać.
Poza czynnikami obiektywnymi trzeba też przyznać, że możliwości racjonalnego gospodarowania wodą nie były dotychczas wystarczająco wykorzystywane. Kwestia zarządzania zasobami wodnymi powinna stać się zatem jedną z kluczowych osi polityki rolno-środowiskowej.
***
EZŁ jest często przedstawiany jako zagrożenie dla polskiego rolnictwa. Rzeczywiście pełne przełożenie celów sformułowanych na poziomie UE na poziom krajowy oznaczałoby znaczne pogorszenie konkurencyjności krajowego rolnictwa, które nie jest obecnie przygotowane na tak daleko idące zmiany.
Należy jednak pamiętać, że cele liczbowe zapisane w EZŁ dotyczą Unii jako całości – poszczególne kraje członkowskie mogą ustalić własne wartości wskaźników i Polska z takiej możliwości skorzystała. W polskim Krajowym Planie Strategicznym zapisano takie cele, które przy odpowiednim ukierunkowaniu działań są możliwe do realizacji w perspektywie 2030 r.
Jeśli uwzględnimy fakt, że założenia EZŁ są wyrazem długoterminowej wizji rozwoju rolnictwa w całej UE, wynikającej z oczekiwań konsumentów gotowych płacić coraz więcej za żywność dobrej jakości, a także obserwowanych już trendów, to EZŁ może stanowić szansę dla polskiego rolnictwa.
Aby EZŁ stał się bardziej sojusznikiem niż wrogiem dla rolnictwa w Polsce, konieczne jest spełnienie dwóch warunków. Pierwszy z nich został już w zasadzie wprowadzony – poziom ambicji środowiskowych musi iść w parze z krajową specyfiką i aktualnym poziomem rozwoju sektora, co w polskich warunkach oznacza, że cele liczbowe związane chociażby z redukcją wykorzystania pestycydów muszą pozostawać niższe niż średnio w UE.
Po drugie, EZŁ powinien stać się inspiracją do przemyślenia rozdysponowania kierunków wsparcia. W większym stopniu należałoby wspierać inwestycje, państwowe i prywatne doradztwo rolnicze, a także wymianę wiedzy między interesariuszami w sektorze. Naturalnie oznaczałoby to ograniczenie wsparcia dla najmniejszych podmiotów. Będzie to jednak trudne z politycznego punktu widzenia.
Publikacja powstała w ramach projektu „Wyzwania i szanse dla wsi i rolnictwa w Polsce” realizowanego we współpracy z Fundacją Polska z Natury, która należy do sieci Our Common Home.
Tym utworem dzielimy się otwarcie. Utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania, prosimy jednak o podanie linku do naszej strony oraz przedrukowanie niniejszej informacji.