Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Belgia i Holandia narkotykowymi dealerami Europy

Belgia i Holandia narkotykowymi dealerami Europy Grafikę wykonała Julia Tworogowska.

Morderstwa na ulicach, próby zamachów na przywódców politycznych, sale tortur i dziesiątki ton przechwytywanej kokainy. To nie opis kolejnego odcinka serialu Narcos, a coraz częściej zachodnioeuropejska rzeczywistość. Porty Belgii i Niderlandów to coraz większe centra przemytu w UE. Nasilający się tam problem może stanowić ponury prognostyk wzrostu międzynarodowej przestępczości w Europie w najbliższych latach.

Kryzys jedynie przejściowym problemem

Na początku 2023 roku coraz więcej i częściej pisze się o problemach gospodarczych. W całej Europie powszechne są obawy związane z inflacją i ryzykiem recesji. Jednak ekonomiczne zawirowania nie wpłynęły długotrwale na europejski rynek narkotyków.

Po krótkotrwałych trudnościach związanych z pandemicznymi ograniczeniami grupy przestępcze szybciej niż legalne przedsiębiorstwa wróciły do normalnego trybu pracyzarówno popyt, jak i podaż narkotyków znów są na wysokim poziomie.

Strumień narkotyków coraz wyraźniej wdziera się do UE przede wszystkim przez porty Belgii i Niderlandów, gdzie spotyka się ze znaczącym popytem. Według wydanego w 2022 r. Europejskiego raportu narkotykowego co najmniej 83,4 mln Europejczyków (29% wszystkich dorosłych w UE) spróbowało kiedyś narkotyków. Oczywiście, dane te są obarczone oczywistym ryzykiem błędu – nawet w anonimowych badaniach respondenci często nie udzielają w pełni prawdziwych odpowiedzi. Raport pokazuje, że Europejczycy najczęściej sięgają po konopie indyjskie, a następnie po kokainę. Rzadziej, choć i tak w znaczących ilościach, konsumowane są MDMA i amfetamina.

W specyficznym 2020 r. w całej UE zgłoszono aż 1,5 mln przestępstw narkotykowych (chodzi o posiadanie, używanie lub wprowadzanie w obieg narkotyków). Zgłoszeń było o 15% więcej niż w 2010 r. 

Wysokie są również liczby związane z przejmowaniem narkotyków. Pomimo pandemii w 2020 r. zarekwirowano 584 tony haszyszu i 155 ton marihuany. Dla porównania, w 2019 r. było to odpowiednio 464 i 130 ton. Podobny wzrost widać w przypadku kokainy, której w 2020 r. zarekwirowano 213 ton, o 11 ton więcej niż rok wcześniej. Należy jednak podkreślić, że wyższe liczby przejęć niekoniecznie są związane z poprawą skuteczności sił policyjnych, a raczej z coraz większą podażą narkotyków.

Rejs w górę narkotykowej rzeki

Co najmniej do 2016 r. główny szlak narkotyków z Ameryki i Afryki do UE wiódł przede wszystkim (zwłaszcza ze względów geograficznych) przez południe Europy, szczególnie Hiszpanię. Do dziś to zjawisko jest prawdziwe, dopóki mówimy o haszyszu i marihuanie, ponieważ one najczęściej przychodzą do Unii z Maroka.

Natomiast od kilku lat kokaina wpływa coraz szerszym strumieniem do Europy przez kraje, które dotychczas kojarzyły się z wysokim poziomem bezpieczeństwa i porządku publicznego. Kokainowe wybrzeża Europy znajdują się obecnie w Belgii i Holandii, głównie w Antwerpii i Rotterdamie – dwóch największych portach Starego Kontynentu.

Wśród setek milionów ton towarów przechodzących rocznie przez każdy z tych portów ukrycie dodatkowych kilku ton z kokainą nie wydaje się specjalnie ryzykowne. Dzięki skali międzynarodowego handlu w obu tych miejscach kartele narkotykowe mogą skutecznie redukować ryzyko wykrycia.

Dane są zatrważające. Już w 2020 roku ponad połowa wszystkich konfiskat kokainy w UE miała miejsce właśnie w Belgii i Holandii (56%, czyli 119 ton). Mowa tu nie o anomalii, lecz o wzrastającym trendzie, napędzanym przez wspomniane dwa portyw zaledwie 6 lat liczby wzrosły bowiem blisko czterokrotnie.

Wystarczy popatrzeć na statystyki. W całej Belgii jeszcze w 2016 roku przejęto 30,29 ton kokainy. W 2020 roku w samej Antwerpii było to już 65 ton, a w 2022 rekordowe 110 ton. Niższe, ale i tak podobnego rzędu liczby cechują Rotterdam.

A może to po prostu służby tych krajów są skuteczniejsze w wykrywaniu narkotyków niż ich odpowiednicy na przykład w Niemczech lub Francji? Niestety, sami celnicy z Antwerpii pozbawiają wszelkich złudzeń – ze względu na miliony kontenerów, które przechodzą przez port, tylko 2% z nich może być sprawdzone, zanim zostaną przetransportowane dalej. Według szacunków służb celnych zaledwie 10% wszystkich narkotyków, które przepływają przez Antwerpię, jest wykrywane.

Dane te są zaś spójne z wynikami badań FATF (Financial Action Task Force) jeszcze z 2006 roku, gdy wskazano, że większość celników sprawdza mniej niż 5% wszystkich towarów przechodzących przez ich jurysdykcje.

Skala to jednak nie wszystko. Ryzyko wykrycia można również redukować, wykorzystując kontenery z żywnością. Z perspektywy przemytników ukrycie kokainy w takim kontenerze oznacza, że szybciej opuści ona port, a w konsekwencji zmniejsza się ryzyko kontroli.

Przestępcy kamuflują wśród setek ton owoców kokainę, a czasami nawet wypełniają nią cały kontener po brzegi. Obranie konkretnej taktyki jest wyłącznie kwestią przyzwolenia na ryzyko. Strategia natomiast obecnie jest jedna: obrać kurs na Antwerpię lub Rotterdam.

Co więcej, z informacji zdobytych przez dziennikarzy „The Economist” wynika, że coraz częstszym zjawiskiem wśród belgijskich celników jest również łapówkarstwo. Dowodem są pojawiające się co jakiś czas afery korupcyjne w policji. Przykładowo, w 2020 roku odkrycie aż 11,5 tony kokainy w jednym kontenerze doprowadziło do ujawnienia całej siatki przekupionych funkcjonariuszy i urzędników, w tym byłego dowódcy belgijskiego oddziału antynarkotykowego.

Rozlewająca się fala przemocy

Wzrost podaży narkotyków i zysków generowanych przez organizacje przestępcze nie tworzy pełnego obrazu problemów. Narkotykom towarzyszy rozlewająca się dokoła przemoc, którą na co dzień w Polsce raczej kojarzymy z filmów. Inne odczucia mogą mieć chociażby niektórzy Holendrzy, ponieważ to również dzięki handlowi narkotykami lokalne siatki przestępcze rosną w siłę.

Być może najbardziej emblematycznym przykładem tej wzmożonej przemocy jest historia Petera R. de Vriesa. Vries był bardzo popularnym dziennikarzem śledczym i charyzmatyczną postacią holenderskiego dziennikarstwa. Pisał między innymi o kulisach działalności grup przestępczych i nagłaśniał historie ofiar.

Holenderski dziennikarz wielokrotnie występował jako świadek w postępowaniach i brał aktywny udział w działaniach wymiaru sprawiedliwości, gdy tylko miał taką możliwość. Jego praca nie tylko przyniosła mu sławę, ale również nagrody, na przykład Emmy w 2008 roku, za film o porwaniu Natalee Holloway.

Cała Holandia była w szoku, gdy w lipcu 2021 roku Peter de Vries został zamordowany. Nie stało się to jednakże w mrocznych zaułkach lub na odludziu pod osłoną nocy, a w biały dzień w centrum Amsterdamu, gdy dziennikarz opuszczał studio telewizyjne.

Na marginesie, ta zbrodnia to także przykład, jak mocno międzynarodowym środowiskiem są te grupy przestępcze. Jednym z najszybciej ujętych zamachowców był Polak, niespełna trzydziestoletni Kamil E. Do 2023 roku policja oskarżyła już 6 osób, w tym aż 3 Polaków.

Być może to właśnie historia de Vriesa sprawiła, że gdy narkotykowy gang wysłał pogróżki skierowane do holenderskiej księżnej, ta w listopadzie 2022 roku przerwała studia i wyjechała z Amsterdamu.

Oczywiście historie Petera de Vriesa i księżnej działają na wyobraźnię, ponieważ dotyczą ludzi sławnych i eksponowanych. Zbrodnie nie dotykają jedynie osób sławnych. W 2020 roku media obiegła sprawa odkrytej w małej miejscowości sali tortur używanej przez gangi.

Była ona ukryta w kontenerze (podobnym do tych, w których ci sami gangsterzy szmuglują narkotyki) wytłumionym od środka. Wewnątrz znaleziono fotel dentystyczny, kajdanki, skalpele, nożyce i inne podobne przedmioty. Odkryto również zamrażarkę, odpowiednio dużą, aby pomieścić kilku dorosłych ludzi i kubły, rzekomo stosowane do waterbordingu.

Duża część zorganizowanych grup przestępczych, które stały za wspomnianymi czynami, jest też zaangażowana w handel narkotykami. Zwiększona ilość narkotyków w kraju pomnaża ich zyski, co przekłada się na wzmożoną aktywność i zuchwałość. Dlatego opinia publiczna i władze nie mają złudzeń, że te przykłady są powiązane z obecnością narkotyków w kraju.

Czy Unia wypowie wojnę narkotykom?

Wszystkie powyższe historie nie ukazują nic nowego, ale powinny przypomnieć nam dwie podstawowe prawdy. Narkotyki zalewają nasze społeczeństwa, a wraz z nimi wdziera się przemoc. Kraje takie jak Belgia i Holandia odczuwają skutki zwiększonej od kilku lat podaży kokainy już teraz, ponieważ posiadają największe w Europie porty, które dla handlarzy kokainą są bramą do Europy.

Podobnie Hiszpania, która jest kluczowym punktem dla handlu np. haszyszem z Maroka. Nawet Polska, mimo że jest położona daleko od La Linei, Rotterdamu i Antwerpii, nie jest oddzielona szczelnym murem od międzynarodowej narkotykowej przestępczości, co pokazuje przykład Kamila E.

Choć skala przemocy w Europie wzrasta, to nadal jest nieporównywalnie mniejsza niż na przykład w Meksyku czy choćby nawet w USA. Niemniej, wszystkie przytoczone powyżej liczby, trendy i historie powinny stanowić sygnał ostrzegawczy. Zagrożenie to wymaga podjęcia wzmożonych środków zmierzających ku wzmacnianiu europejskich sił porządkowych i celnych.

Kilka głośnych medialnie przestępstw nie uczyni z Holandii lub Belgii pogrążonych w przestępczości upadłych państw, ale jeśli przestępstwa te zostaną zlekceważone, mogą wzrastać na sile i grozić powszechnemu poczuciu bezpieczeństwa oraz zadowolenia. Dlatego listę konkretnych kroków mających opanować sytuację przedstawiła w lutym 2023 roku Belgia. 

7-punktowym rządowym planie przewidziano takie działania, jak wzmocnienie służb celnych czy przeprowadzenie kontroli szefów firm logistycznych i portowych oraz kierowców pod kątem ich powiązań z organizacjami przestępczymi. Tymi kontrolami, które zdaniem rządu już się rozpoczęły, ma być objętych ponad 16 tys. ludzi. Dodatkowo władze Belgii skłaniają się ku bardziej klasycznym metodom, jak na przykład zaostrzenie kar za posiadanie narkotyków.

Póki co trudno przewidzieć, czy te dość proste środki zaradcze przyniosą pozytywny skutek. Natomiast z pewnością wskazują dobry kierunek – odpowiednie służby muszą doczekać się lepszego finansowania. Podobnie jak w sferze obronności Europa przez wiele lat nie inwestowała odpowiednich środków w swoje zdolności wojskowe, tak na przykład służby celne wielkich europejskich portów wymagają rozbudowy i wsparcia. Niedostatecznie liczne i niedofinansowane nie dadzą sobie rady z pogarszającą się sytuacją. Przykłady Holandii i Belgii ukazują, że bezpieczeństwo obywateli nie jest dane raz na zawsze i wymaga ciągłej troski oraz wsparcia ze strony państwa.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.