Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Nasz świat jest zanieczyszczony sztucznym światłem

Nasz świat jest zanieczyszczony sztucznym światłem Grafikę wykonała Julia Tworogowska

Żyjemy w świecie zanieczyszczonym przez światło, od którego wszechobecnego blasku nie jesteśmy w stanie uciec. Ciągłe przewijanie rolek na Instagramie czy oglądanie filmików na TikToku upośledza nasze zdolności poznawcze i powoduje poczucie zagubienia. Nasze ciało i psychika nie są w stanie uzyskać równowagi i prawdziwego kontaktu z rzeczywistością. Musimy korzystać z osiągnięć cywilizacyjnych tak, by nie szkodzić środowisku i otworzyć się na specyficzny rodzaj światła, którego potrzeba człowiekowi: relacji i duchowości.

Negatywne skutki ciągłej ekspozycji na sztuczne światło 

Ze wszystkich rodzajów zanieczyszczenia środowiska najrzadziej dostrzeganym zdaje się zanieczyszczenie światłem. Często nie jesteśmy świadomi tego, że powyższego zjawisko negatywnie wpływa na nasze życie.

Zanieczyszczenie światłem polega na emisji sztucznego światła w porze nocnej, a więc wtedy, kiedy w naturalnych warunkach jego ilość w środowisku jest minimalna. W ten sposób człowiek w poszukiwaniu bezpieczeństwa, pragnąc pokonać swój odwieczny lęk przed ciemnością, a także w celu wydłużenia czasu na pracę i rozrywkę, doprowadził do szeregu zmian, które są szkodliwe zarówno dla niego samego, jak i otaczającego go środowiska naturalnego.

Liczni naukowcy biorący udział w opracowaniu Memorandum w sprawie ustanowienia prawnych podstaw zrównoważonej polityki oświetlenia zewnętrznego podkreślają, że „człowiek dla prawidłowego funkcjonowania potrzebuje «ciemnego nieba» zapewniającego naturalną środowiskową «ciemność», która wraz z towarzyszącą jej ciszą stanowi element środowiska zewnętrznego zapewniający komfort i prawidłowy przebieg snu”. 

W pogoni za nieustannym rozwojem ekonomicznym nie można zapominać o niekorzystnych skutkach nocnej ekspozycji na światło, zaburzającej dobowy rytm snu oraz zwiększającej ryzyko występowania chorób nowotworowych, metabolicznych i układu krążenia. Dodatkowo oddziałuje ona na funkcjonowanie układu rozrodczego, a także wpływa na długość i jakość życia.

Korzystanie przed snem ze źródeł światła, jakimi są telefony czy komputery, hamuje syntezę tzw. hormonu ciemności, czyli melatoniny, która działa pobudzająco na człowieka. Ma to negatywny wpływ na prawidłowy przebieg snu i wiele innych procesów biologicznych zachodzących nocą w naszym organizmie, takich jak regeneracja tkanek, regulacja temperatury ciała i praca serca.

Niekontrolowana emisja światła zanieczyszcza środowisko 

Nie tylko ludzkie życie, ale również życie roślin i zwierząt toczy się według dobowego rytmu światła i ciemności. Zaburzając ten rytm, szkodzimy zatem nie tylko sobie, lecz także innym organizmom żywym.

Jednym z najbardziej działających na wyobraźnię przykładów negatywnego wpływu zanieczyszczenia światłem na życie zwierząt są młode żółwie morskie, które wylęgają się nocą na plaży i zgodnie ze swoim instynktem kierują się ku światłu. Niestety ze względu na silne oświetlenie terenów nadmorskich, niejednokrotnie zamiast zmierzać w stronę oświetlanego przez Księżyc morza, zdezorientowane przez źródła sztucznego światła giną na plaży, bo nigdy nie docierają do naturalnego celu.

Jak podkreślają autorzy Memorandum, zanieczyszczenie światłem wpływa na zdolność pobierania pokarmów i rozmnażanie się owadów, migracje niektórych gatunków ryb i ich rozmnażanie, przeżywanie potomstwa płazów i gadów, ich preferencje pokarmowe oraz wrażliwość na stres. 

Ma to też znaczenie dla migracji ptaków, ich śpiewu, odpoczynku, wydawaniu potomstwa, prowadzi do dezorientacji w terenie. Zanieczyszczenie światłem zaburza rytm aktywności ssaków oraz powoduje zmiany w rozwoju płodu i potomstwa, a także zmiany w zachowaniu.

Oczywiście nikt nie nawołuje do tego, żeby całkowicie zrezygnować z oświetlania przestrzeni, w której żyjemy. Warto zadbać o to, aby korzystać z niego w jak najbardziej racjonalny sposób. Przykładem ilustrującym konsekwencje nieprzemyślanego korzystania z oświetlenia jest zjawisko intruzji światła, czyli jego ucieczka poza miejsca, które chcemy oświetlać, co znacząco wpływa na środowisko.

Po pierwsze, niepożądana ucieczka światła ku niebu łączy się z niepotrzebną produkcją energii elektrycznej, tym samym przyczynia się do zmian klimatu i zanieczyszczania powietrza ze względu na związaną z jej produkcją emisją gazów cieplarnianych. Według      szacunków Międzynarodowego Stowarzyszenia Ciemnego Nieba aż 33% emitowanego sztucznego światła jest marnowane.

Po drugie, niepożądana ucieczka światła sprawia, że jego poziom jest znacznie wyższy niż naturalny. Efekt to degradacja widoku nieba, ponieważ jego nadmierne oświetlenie pozbawia nas możliwości obserwowania gwiazd i innych obiektów astronomicznych.

Z badań z 2014 roku, do których odwołują się autorzy wspominanego przeze mnie Memorandum, wynika, że na 67% powierzchni Polski można zaobserwować wyraźną degradację nocnego nieba. Liczba ta z roku na rok wzrasta. Z tego powodu podejmuje się inicjatywy mające na celu ochronę ciemnego nieba. Zaliczają się do nich m.in. utworzenie Izerskiego Parku Ciemnego Nieba czy Parku Ciemnego Nieba Bieszczady.

Znamiennym przykładem skutków tego problemu jest trzęsienie ziemi w Los Angeles w 1994 roku, w wyniku którego w całym mieście zabrakło prądu i miasto ogarnęła wielka ciemność. Dzięki temu na niebie można było zaobserwować Drogę Mleczną. Dla wielu ludzi było to jednak na tyle szokujące doświadczenie, że dzwonili na policję i zgłaszali, że widzą jakiś dziwny obiekt na niebie. Pokazuje to, że jako ludzkość żyjemy często nieświadomi tego, że cokolwiek straciliśmy. Patrzymy nocą w niebo i myślimy, że ono zawsze tak wyglądało. Nie jest to jednak prawdą.

Znieczuleni przez nadmiar bodźców

Jonathan Crary, autor książki 24/7. Późny kapitalizm i celowość snu, zwraca uwagę, że kapitalistyczny świat trwa w ciągłej pogoni za konsumpcją i nieprzerwanej aktywności ekonomicznej. Skupia się na zysku przez 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu, dlatego wszystkie nasze doświadczenia wizualne zostają całkowicie zamazane.

„Obecne warunki można porównać do intensywnego oświetlenia czy zalania blaskiem, w którym prawie nie widać półcieni pozwalających dokonywać rozróżnień percepcyjnych i orientować się we współdzielonych z innymi temporalnościach. Blask nie jest w tym wypadku po prostu światłem o wysokim natężeniu, lecz raczej nieprzerwaną, drażniącą i monotonną stymulacją, pod której wpływem zdolność reagowania w taki czy inny sposób zostaje zamrożona lub zneutralizowana” – podkreśla Crary. W ten sposób w procesie ujednolicania, przyspieszenia i nadmiaru doświadczeń dochodzi do upośledzenia naszego wzroku.

Nieustannie docierające do naszego umysłu kolejne bodźce czynią nas coraz mniej zdolnymi do rozróżniania tego, co ważne, od tego, co zupełnie nieistotne. Natłok wszechobecnych filmów i seriali, reklam, memów, relacji i zdjęć czyni nasze spojrzenie wyłącznie powierzchownym. Tracimy umiejętność selekcji informacji i głębszego wglądu w sedno wielu problemów.

Jesteśmy pochłonięci przeglądaniem rolek i relacji na Facebooku i Instagramie albo przewijaniem TikToka. Niejednokrotnie spędzamy ogromne ilości czasu wpatrzeni w ekrany naszych smartfonów. Nadzieja na odnalezienie nowych, ciekawych treści w natłoku zalewających nas propozycji sprawia, że nie potrafimy się od tego oderwać. W ten sposób często zupełnie bezsensownie marnujemy czas, który moglibyśmy spędzić dużo bardziej wartościowo.

Uzależnienie od nieustannego poszukiwania kolejnych wrażeń wiąże się również z obniżaniem naszej umiejętności koncentracji. Stale rozproszony przez media społecznościowe wzrok przestaje być zdolny do skupienia się na jednej rzeczy przez dłuższy czas.

Żyjemy w wirtualnym świecie fikcji 

W jednym ze swych opowiadań Jorge Luis Borges przedstawia taką oto historię: „W owym Cesarstwie Sztuka Kartografii osiągnęła taką doskonałość, że Mapa jednej tylko Prowincji zajmowała całe Miasto, a Mapa Cesarstwa całą prowincję. Z czasem te Niezmierne Mapy okazały się już niezadawalające i Kolegia Kartografów sporządziły Mapę Cesarstwa, która posiadała Rozmiar Cesarstwa i pokrywała się z nim w każdym Punkcie”.

Zdaniem Jean Baudrillarda, francuskiego filozofa, jest to znakomita alegoria symulacji. W książce Symulakry i symulacja odwołuje się on do owej fikcji Borgesa o kartografach, którzy ogarnięci ideą stworzenia idealnej mapy Cesarstwa wykonali ją tak dokładną, że pokryła całą jego powierzchnię. Nieco uproszczę poglądy wspomnianego myśliciela i wykorzystam tę koncepcję do opisu naszego życia.

Wirtualny świat, w którym zanurzeni jesteśmy za pośrednictwem stale świecących ekranów smartfonów, zdaje się często bardziej realny od świata rzeczywistego. Tysiące retuszowanych zdjęć przewijanych każdego dnia w social mediach, przedstawiających idealnych ludzi i ich wystawne życie w cudownej scenerii, tworzą symulację realności tak doskonałą, jak owa mapa całkowicie przykrywająca terytorium Cesarstwa. Tak powstaje niemająca jakichkolwiek punktów stycznych z prawdziwym życiem hiperrealność.

Oślepiający blask cyfrowej symulacji powoduje zanik jakichkolwiek prawdziwych punktów odniesienia i poczucie zagubienia. Karmimy się fałszywymi obrazami. Pragniemy nieosiągalnej fikcji. Dopiero, gdy odłożymy na bok nieustannie pobudzające nasze zmysły urządzenia, będziemy w stanie dostrzec resztki rzeczywistości przysłoniętej przez hiperrealny świat. Będziemy mogli dostrzec, że znaleźliśmy się na pustkowiu, „gdzie brakuje tego, co rzeczywiste”. 

Z tego powodu w Norwegii podjęto decyzję o wprowadzeniu regulacji prawnych mających na celu ochronę osób korzystających z mediów społecznościowych przed sztucznie wykreowanym ideałem piękna, o czym pisał na naszym portalu Juliusz Mazur-Machowski. Obowiązkowe jest umieszczanie informacji o tym, że dane zdjęcie zostało wyretuszowane, ponieważ porównywanie się z nieprawdziwymi wizerunkami wywiera negatywny wpływ na zdrowie psychiczne.

Sztucznie emitowane światło, blask smartfonów i wirtualny świat odrywający nas od prawdziwego życia wypaczają nasze widzenie rzeczywistości, zaburzają naturalny rytm życia oraz negatywnie wpływają na nasze zdrowie fizyczne, psychiczne i relacje z innymi. Żeby wyjść z kryzysu, potrzebujemy otworzyć się na inny rodzaj światła niż to, które jest emitowane przez zdobycze ludzkiej techniki. Potrzebujemy światła, które nada naszemu życiu sens.

Drugi człowiek rzuca światło na nasze życie 

Jedno z takich świateł daje nam relacja z drugim człowiekiem. W eseju zatytułowanym Epizody sensu Józef Tischner zwraca uwagę, że „obecność innego jest obecnością innego źródła sensu”. Gdy pojawia się inny człowiek, wnosi on w nasze życie swe własne spojrzenie na rzeczywistość. Świat przestaje być jednostronny, widziany tylko z jednej perspektywy.

Gdy utożsamimy się z bliźnim w dialogu, niejako poszerza się nasz horyzont widzenia świata. Tak pisał o tym Tischner: „Jesteś «źródłem», jesteś «światłem», jesteś «macierzą» słów, które inaczej oświetlają mi mój świat”. Gdy jest obecna przy mnie druga osoba, świat zyskuje nowy sens. Dzieje się tak, ponieważ „obecność innego w «moim» świecie jest obecnością innego «światła», które świecąc z innego miejsca, inaczej oświetla nasz świat”.

Nie ma lepszego przykładu pokazującego, jak wielki wpływ na dostrzeganie sensu otaczającej nas rzeczywistości ma drugi człowiek, niż miłość. Gdy jesteśmy zakochani, poszerza się nasz wgląd w bogactwo świata wartości, ponieważ nagle ważne stają się dla nas rzeczy, które dotąd nie miały większego znaczenia. Stają się istotne, ponieważ są ważne dla kogoś, kogo kochamy. Sama obecność tej osoby zmienia to, w jaki sposób przeżywamy spacer wśród drzew czy zachodu słońca. 

Tak oto na płaszczyźnie dialogicznej otwiera się nam zupełnie nowa rzeczywistość, jaką wnosi w nasze życie drugi człowiek, dalece bogatsza od tej, w której byliśmy pogrążeni w samotności. Jeżeli prawdziwie kochamy, wtedy najpełniej przezwyciężamy własny egoizm w kierunku bezinteresownego darowania siebie samych kochanej osobie, tym samym najpełniej realizujemy sens naszej egzystencji.

Spotkanie z Transcendencją

Innym rodzajem światła nadającym sens naszej egzystencji może być doświadczenie Transcendencji dostępne w różnego rodzaju przeżyciach duchowych. Jednym z najbardziej znanych przykładów tego, w jaki sposób doświadczenie religijne przemienia życie człowieka, jest historia nawrócenia Pawła z Tarsu.

Jak czytamy w Piśmie Świętym, „gdy zbliżał się już w swojej podróży do Damaszku, olśniła go nagle światłość z nieba” (Dz 9, 3). Pod wpływem tego wydarzenia Paweł stracił wzrok na 3 dni, co spowodowało radykalną przemianę jego życia.

Pokazuje nam to, że doświadczenie religijne jest czymś, na co powinniśmy być przygotowani. W przeciwnym razie zostaniemy oślepieni blaskiem wiary. Będzie ona dla nas czymś niezrozumiałym. Dla człowieka, który długo przebywał w ciemności, wyjście ku światłu zawsze będzie doświadczeniem bolesnym. Podobnie jest z życiem religijnym. Jeśli nie będziemy na to wewnętrznie gotowi, treści religijne w żaden sposób do nas nie przemówią. Trzeba zatem nauczyć się kontemplować rzeczywistość.

W tym kontekście pojawia się też jedno z częstych oskarżeń wobec religii, polegające na twierdzeniu, że prowadzi ona do ciemnoty. Wiara uważana jest za iluzoryczne światło oślepiające ludzki rozum. Niektórzy sądzą, że harmonia wiary i rozumu jest czymś niemożliwym.

Jak pisze papież Franciszek w encyklice Lumen Fidei, człowiek odrzuciwszy wiarę, „[…] zrezygnował z poszukiwania wielkiego światła, by zadowolić się małymi światełkami, które oświecają krótką chwilę, ale są niezdolne do otwarcia drogi. Gdy brakuje światła, wszystko staje się niejasne, nie można odróżnić dobra od zła, drogi prowadzącej do celu od drogi, na której błądzimy bez kierunku”. Sam rozum bowiem nie jest w stanie wystarczająco rozjaśnić ludzkiej egzystencji.

Wiara jest światłem nadającym sens naszej egzystencji 

Wiara należy do sposobów otwarcia się na głębię rzeczywistości, pozwalającym na rozświetlenie mroku ludzkiej bezradności wobec życia. Jeden z najlepszych opisów wiary jest zawarty w dziele Wprowadzenie w chrześcijaństwo autorstwa Józefa Ratzingera. Właśnie do tego opisu chciałbym się odwołać, żeby wyjaśnić, co należy do jej istoty.

Ratzinger pisze: „Z natury swej człowiek ciąży ku temu, co widzialne, co można wziąć do ręki i po co można sięgnąć jak po swoją własność. Człowiek musi się wewnętrznie odwrócić. aby dojrzeć, jak wiele traci z tego, co istotne, gdy idzie za swym ciążeniem naturalnym. Musi się odwrócić, aby poznać jak jest ślepy, gdy wierzy tylko temu, co widzą jego oczy”. Jest to zwrot w ludzkim bytowaniu, u którego podstaw leży opowiedzenie się za tym, czego nie jesteśmy w stanie ujrzeć własnymi oczyma.

Wiara jest decyzją polegającą na tym, że za prawdziwe uznaje się to, czego nie widać. Jest niczym skok nad przepaścią z tego, co widzialne, w kierunku tego, co niewidzialne.

Wiara należy do najbardziej podstawowych decyzji egzystencjalnych, które każdy musi podjąć w swoim życiu. Istnieje bowiem taka dziedzina rzeczywistości, w której jedyną możliwą odpowiedzią na pytania jest wiara. Każdy człowiek potrzebuje w coś wierzyć.

Akt wiary jest nadaniem życiu sensu pozwalającym na zorientowanie się w rzeczywistości. Nie jest to jednak wyłącznie wybór tego, co niewidzialne, lecz doświadczenie, że sensem świata jest osoba. Wiara odkrywa Boga w spotkaniu z człowiekiem, w obliczu Jezusa z Nazaretu. „W Jego życiu, w Jego bezwzględnym oddaniu swego istnienia ludziom mieści się sens świata: On oddaje nam się jako miłość, która także i mnie kocha i przez ten niepojęty dar trwałej miłości, jakiej nie grozi żadna przemijalność, żadne zakłócenie egoizmem, czyni życie wartym życia” – podkreślał Ratzinger.

Zamknijmy oczy, by zobaczyć światło, które jest sensem

Paradoksalnym może się wydawać, że chociaż żyjemy otoczeni przytłaczającą liczbą źródeł światła, to jednak czujemy się zagubieni. Czujemy obecność stale towarzyszącej nam ciemności. Nie jest to w żadnej mierze uczucie nowe, właściwe tylko współczesnemu człowiekowi. Ludzie od zawsze żyli w bliskości ciemności. Nie chodzi tu bowiem o ciemność z porządku zmysłów, lecz tę, która pokrywa ścieżki naszej egzystencji.

Dlatego zamknijmy oczy, żeby dostrzec to, co naprawdę ważne. Odwróćmy swój wzrok od wszechobecnego blasku świata. Jak długo pozostaniemy wyłącznie na poziomie pogoni za światłami pobudzającymi zmysły, tak długo głębia rzeczywistości będzie znajdowała się poza naszym zasięgiem, a my nadal będziemy zanurzeni w mroku. Odważmy się szukać takich źródeł światła, które rozświetlą mroki naszej egzystencji i nadadzą naszemu życiu sens.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.