Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Czasy drogiej energii szybko się nie skończą. Energetyczny krajobraz czasów pandemii i wojny na Ukrainie

Czasy drogiej energii szybko się nie skończą. Energetyczny krajobraz czasów pandemii i wojny na Ukrainie Towfiqu barbhuiya/unsplash.com

Szef Międzynarodowej Agencji Energetycznej Fatih Birol powiedział, że żyjemy obecnie w okresie największego kryzysu energetycznego w historii – trudno się z tym nie zgodzić. Pandemia COVID-19 i wojna na Ukrainie sprawiły, że ceny surowców energetycznych osiągnęły rekordowe poziomy. Niestety według prognoz Międzynarodowej Agencji Energii jeszcze większym wyzwaniem dla UE będzie kolejny sezon zimowy (2023/2024). Co więcej, era drogiego gazu (a przez to i energii elektrycznej) będzie trwać w kolejnych latach.

[POBIERZ PUBLIKACJĘ CENTRUM ANALIZ KLUBU JAGIELLOŃSKIEGO „CZAS PRZEŁOMÓW. WPŁYW PANDEMII I WOJNY NA TRENDY GOSPODARCZE”]

Europejski Zielony Ład w cieniu pandemii COVID-19

W grudniu 2019 r. szefowa Komisji Europejskiej Ursula Von der Leyen ogłaszała Europejski Zielony Ład, którego nadrzędnym celem ma być dojście do neutralności klimatycznej Europy do 2050 r. W odróżnieniu od innych strategii energetycznych EZŁ charakteryzuje się podejściem obejmującym niemal wszystkie unijne polityki. Miał to być kluczowy stymulator rozwoju integracji europejskiej jednoczący wszystkich Europejczyków i nadający Unii globalną misję przekonywania innych państw i regionów do powielenia jej ścieżki rozwoju.

Fundamentem EZŁ stał się ogłoszony w lipcu 2021 r. pakiet „Fit for 55”. Zawiera on regulacje wymuszające osiągnięcie redukcji CO2 o 55% do 2030 r. (wobec 1990 r.). Moment ogłoszenia pakietu przypadł na czas pandemii COVID-19, w której z powodu lockdownu została ograniczona aktywność gospodarcza. Stagnacja gospodarcza w Europie spowodowała, że w UE podjęto epokową decyzję o powołaniu specjalnego funduszu (finansowanego długiem) stymulującego wzrost gospodarczy, aby przyspieszyć odbudowę unijnej gospodarki. Głównym założeniem Funduszu Odbudowy jest promowanie inwestycji w gospodarkę zieloną i cyfrową, aby podnieść konkurencyjność europejskiego przemysłu. Pandemia COVID-19 okazała się nie hamulcem EZŁ, ale stymulatorem inwestycji w niskoemisyjne rozwiązania.

Ceny surowców w górę

Kiedy wydawało się, że wynalezienie szczepionek i budowa odporności zbiorowej trwale wyhamowały pandemię i Europę czeka szybka ścieżka dynamicznego gospodarczego odbicia, Rosja wkroczyła na Ukrainę, co spowodowało fundamentalne konsekwencje dla energetyki.

Należy pamiętać, że jeszcze zanim pierwsze rosyjskie czołgi pojawiły się na Ukrainie, ceny surowców energetycznych były już alarmujące. Rosyjska agresja spowodowała, że cena baryłki sięgnęła jeszcze wyższych poziomów – nienotowanych od 2014 r. Wynikało to z ogólnej niepewności, faktu, że głównym państwem zamieszanym w wojnę jest największy eksporter ropy na świecie, z embarga nałożonego na Rosję przez USA, Kanadę i Wielką Brytanię oraz polityki OPEC, która nie godziła się na zwiększenie produkcji. Jednak finalnie sytuacja na rynku ropy okazała się bardziej optymistyczna. W grudniu 2022 r. ceny wróciły do poziomu sprzed wojny, co wynikało ze spadku popytu na skutek wysokich cen surowca i słabych perspektyw światowej gospodarki, sygnalizujących niższy popyt na paliwa w przyszłości.

Na rynku węgla sytuacja wygląda gorzej. Choć pandemia COVID-19 nie wpłynęła istotnie na ceny, to wraz z przyspieszeniem gospodarczym po lockdownie i wzrostem poziomu cen gazu także cena węgla zaczęła rosnąć i osiągnęła poziom ok. 150 dolarów za tonę przed wojną. Od lutego cena poszybowała do poziomu nawet 460 dolarów, po czym stopniowo zaczęła spadać do 260 dolarów pod koniec 2022 r. Oznacza to, że w przeciwieństwie do ropy cena węgla jest o niemal połowę wyższa niż przed wojną i niemal 4 razy wyższa niż przed popandemicznym odbiciem. Mimo to renesans tego surowca w 2022 r. miał miejsce pomimo wprowadzonego embarga na rosyjski kierunek.

Jeśli cena węgla wydaje się wysoka, to cena gazu jest astronomiczna. Stopniowy wzrost cen nastąpił w wyniku popandemicznego odbicia. Od kwietnia 2021 r. ceny gazu na giełdzie TTF wzrosły z 20 euro/MWh (cena ta z niewielkimi wahaniami była notowana od ponad dekady) do 80 euro/MWh w przededniu wojny.

Należy podkreślić, że na wysoką cenę gazu pod koniec 2021 r. wpływały nie tylko wysoki popyt spowodowany odbiciem gospodarczym i niska podaż spowodowana remontami infrastruktury, ale także celowe działanie Rosji. Gazprom specjalnie obniżał wolumeny sprzedaży gazu do UE, aby windować ceny surowca, a także minimalizował zapełnianie magazynów gazu w państwach UE, gdzie miał taką możliwość.

Po 24 lutego cena jeszcze bardziej wzrosła, notując w szczytowym momencie 340 euro/MWh, co stanowiło absolutny rekord. Obecnie wynosi ona ok. 140 euro/MWh, a więc jest prawie 2-krotnie wyższa niż przed wojną i… 8-krotnie wyższa niż przed popandemicznym odbiciem. Problemem jest także znaczna fluktuacja, pokazująca dużą nerwowość na rynku. Ceny gazu mają duże znaczenie nie tylko dla osób korzystających z tego surowca w kuchenkach czy do ogrzewania, ale również dla całego rynku energii elektrycznej w Europie, gdzie koszt produkcji energii z gazu często wyznacza cenę.

Pełna derusyfikacja rozpoczęta

Należy podkreślić, że na „wojenny” wzrost cen wpływ miało zdecydowane wejście UE na ścieżkę derusyfikacji swojej energetyki. Proces częściowo wynikał z działań własnych Rosji, która ograniczyła dostawy surowców do Europy (m.in. Polski, Bułgarii i Finlandii), a po części ze strategii przyjętej przez unijne państwa, które uznały rosyjskie surowce za „toksyczne aktywa”. Przed wojną ok. 60% rosyjskiej ropy i gazu trafiało na rynek UE, a zyski z tej sprzedaży stanowiły ok. 40% przychodów budżetowych Kremla. Rosjanie zmniejszyli eksport surowców do Europy, ale nie wyłączyli go całkowicie. Wynika to głównie z chęci utrzymania głównego źródła dochodów budżetowych, a także z chęci utrzymania narzędzia wpływu na Europę.

Odcięcie Rosji od europejskiego rynku będzie hamować możliwości finansowania wojny, szczególnie że eksport surowców energetycznych do Europy (głównie gazu) nie może być w całości szybko zastąpiony sprzedażą do innych państw z uwagi na brak niezbędnej infrastruktury. Europejska komisarz ds. energii Kadri Simson 3 marca 2022 r. jako priorytet UE określiła uniezależnienie się od dostaw z Rosji.

Przyjęcie celu derusyfikacji było dużym sukcesem państw Europy Środkowo‑Wschodniej, głównie Polski, która od wielu lat uwrażliwiała KE i państwa członkowskie na kwestie zagrożeń płynących z zależności od rosyjskich surowców.

Państwa UE w trybie natychmiastowym zaczęły zastępować rosyjskie surowce importem z innych kierunków. Co ważne, wojna na Ukrainie spowodowała, że do odejścia od współpracy z Rosją skłoniły się także państwa, które wcześniej były chętne do współpracy z Kremlem. Dotyczy to przede wszystkim Niemiec, choć nie tylko. Zatrzymanie certyfikacji gazociągu Nord Stream 2 i budowa instalacji do importu LNG stanowiły rewolucję w niemieckiej polityce energetycznej (oraz zagranicznej).

Działania były podejmowane nie tylko indywidualnie, ale także na forum UE. Zdecydowano się wprowadzić od sierpnia embargo na rosyjski węgiel. Po długich negocjacjach w grudniu weszło w życie embargo na rosyjską ropę, ale z istotnym wyjątkiem dla rosyjskiej ropy importowanej ropociągiem Drużba.

Ponadto grupa G7 wraz z UE i Australią przyjęły górny pułap cenowy (na poziomie 60 dolarów za baryłkę) na ropę sprzedawaną państwom trzecim (aczkolwiek cena ma być regularnie rewidowana). Ropa sprzedawana powyżej tej kwoty nie będzie ubezpieczona i finansowana przez europejskie firmy, które w tych usługach się specjalizują. Takie rozwiązanie miało wymóc minimalizację zysków dla Rosji poprzez wymuszenie maksymalnej ceny sprzedaży rosyjskiej ropy na rynkach pozaeuropejskich, gdzie nie obowiązuje embargo.

Należy jednak zwrócić uwagę, że ustalona cena – nie tylko znacznie wyższa niż koszty wydobycia, a nawet powyżej kosztów sprzedaży w europejskich portach – nie pozwoli zrealizować celu, jakim jest redukcja dochodów z Rosji. Limit cen nie dotyczy nawet ropy transportowanej rurociągami do Europy czy Chin.

Takie ustalenia wynikały z hamującego ambitniejsze podejście lobbingu grupy państw, w których siedziby miały firmy ubezpieczeniowe i finansowe. Dodatkowym czynnikiem hamującym skuteczność limitu cenowego jest niepewność reakcji na ustalenia kluczowych państw zwiększających udział rosyjskiej ropy, czyli Turcji, Chin i Indii.

Ze względu na wysoką zależność Europy od rosyjskiego gazu (ok. 40% udziału w 2021 r.) i trudniejsze zastąpienie tego surowca na europejskim rynku państwa UE nie osiągnęły porozumienia w sprawie embarga na gaz mimo wielomiesięcznych negocjacji. Także nie udało się uzyskać konsensusu wobec kwestii maksymalnej ceny za ten surowiec, która ograniczyłaby wydatki państw i obywateli związane z zakupem surowca. Państwa członkowskie były bardzo podzielone w kwestii ewentualnej wysokości takiego limitu – argumentowano, że zbyt wysoka cena będzie nieskuteczna, a zbyt niska grozi całkowitym zatrzymaniem dostaw przez Rosję.

Negocjacje w kwestii embarga i limitu cen gazu oraz grudniowa decyzja w sprawie ceny maksymalnej ropy pokazują, że zostały wyczerpane możliwości dalszego zaostrzania sankcji energetycznych wobec Rosji. Należy jednak dodać, że wiele państw dobrowolnie zdecydowało się obniżyć wolumen kupowanego surowca, szczególnie że jego cena była bardzo wysoka.

Sam fakt rosnącego ryzyka dostaw rosyjskich był wystarczającą motywacją do szukania alternatyw. W redukcji rosyjskiego gazu pomogła także Moskwa, która zatrzymała dostawy surowca do niektórych państw UE.

Należy podkreślić, że derusyfikacja obejmuje także przejmowanie rosyjskich aktywów w Europie. Na nacjonalizację gazowych aktywów Gazpromu zdecydowały się Niemcy niedługo po tym, jak Gazprom wstrzymał dostawy gazu do Niemiec, co pokazuje, jak głębokie jest zerwanie niemiecko-rosyjskiego sojuszu energetycznego. Ponadto Berlin zdecydował się na przejęcie kontroli nad aktywami rosyjskiego Rosnieftu i nacjonalizację firmy Uniper, co oznacza, że dwie największe firmy sprzedające gaz w Niemczech są państwowe.

Oznacza to istotną rewolucję na rynku gazu, który przez lat był budowany z dominującym czy nawet wyłącznym udziałem firm prywatnych. Odejście od rosyjskich węglowodorów to zapowiedź dużej zmiany myślenia o rynku gazu – dotychczas był on zdominowany przez kategorie rynkowe. Paradygmat liberalny wyraźnie ustępuje wymiarowi bezpieczeństwa, który przewiduje dalej idącą ingerencję państwa w ten rynek.

Inwazja na Ukrainę zmieniła również podejście zagranicznych koncernów energetycznych do inwestycji w Rosji, mimo że nie były one do tego zmuszone regulacjami. Decyzję o wycofaniu się z tego kraju podjęły m.in.: BP (jej aktywa w Rosji mają wartość 14 mld dolarów), ExxonMobil (4 mld dolarów), Shell (3 mld dolarów), Equinor (1,2 mld dolarów), a także tzw. norweski fundusz naftowy (2,8 mld dolarów). Zrobiły to zaledwie w kilka dni po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę, kończąc współpracę trwającą w przypadku niektórych podmiotów ponad 30 lat. Potencjalna utrata reputacji w związku ze wspieraniem finansowym państwa – agresora stała się w ocenie spółek wyższa od potencjalnych zysków ze współpracy.

Zarządzanie kryzysowe poprzez plany długofalowe

Rosnące napięcie między Rosją a państwami UE popchnęło Unię do przyjęcia planu REPowerEU, który zakłada m.in. dywersyfikację dostaw surowców energetycznych, redukcję ich zużycia poprzez wzrost roli odnawialnych źródeł energii, wzrost efektywności energetycznej i oszczędność energii. W dokumencie przewidziano działania krótkoterminowe, m.in. zrewidowanie krajowych planów zarządzania kryzysowego, wymóg 80-procentowego zapełnienia magazynów gazu przed zimą i utworzenie platformy ułatwiającej wspólne zakupy gazu.

Dokument zakłada także cele średnioterminowe, które mają być osiągnięte do 2027 r., tj.: podniesienie europejskiego celu w zakresie odnawialnych źródeł energii do 2030 r. z 40 do 45%, podniesienie ogólnounijnego celu w zakresie efektywności energetycznej na 2030 r. z 9 do 13%, przyspieszenie wykorzystania wodoru, przyspieszenie dekarbonizacji przemysłu.

Przyjęte plany wskazywały, że początkowa reakcja UE była skoncentrowana na przyspieszeniu zielonej transformacji, która miała być kluczem do rozwiązania problemów wywołanych wojną. O ile przepisy dotyczące wzrostu roli OZE i dekarbonizacji były konkretne i bardziej namacalne, o tyle decyzje dotyczące ograniczeń w eksporcie rosyjskich surowców do UE nie były „twarde”.

Ze względu na lukę podażową KE zaapelowała w lipcu o redukcję konsumpcji gazu o 15% w kolejnych miesiącach, aby surowca nie zabrakło w newralgicznym okresie zimowym, i przewidziała koordynację pomocy w sytuacji, kiedy nie uda się osiągnąć zakładanej redukcji. Oszczędności mają być osiągnięte dzięki zastąpieniu gazu węglem, OZE i atomem w sektorze elektroenergetycznym oraz redukcji wykorzystania gazu szczególnie w sektorach, w których jego rola jest największa, a więc w przemyśle (ok. 30% konsumpcji gazu) i gospodarstwach domowych (ok. 40%). Dane dotyczące listopada pokazują, że zużycie gazu w Europie było aż o 23% niższe od średniej dla tego miesiąca z lat 2019–21, co dowodzi, że polityka oszczędności zadziałała, i to bez konieczności głębokiej recesji.

Co dalej? 5 pytań o przyszłość

1. Jaki będzie stan relacji UE z Rosją?

Proces derusyfikacji energetyki w Europie należy uznać za stabilny. Po początkowym okresie niepewności kolejne miesiące rosyjskiej agresji (w tym kolejne zbrodnie wojenne) spowodowały, że opinia publiczna w Europie ugruntowuje się w przekonaniu o konieczności nie czasowego, ale stałego zerwania współpracy. Należy więc oczekiwać, że niezależnie od rozwoju sytuacji militarnej scenariusz powrotu do status quo ante jest niemożliwy. Za najprawdopodobniejszą należy uznać dalszą redukcję współpracy.

Przyjęte sankcje energetyczne nie ograniczyły zdolności bojowej rosyjskiej armii (choćby ze względu na okres przejściowy sankcji), ale będą pogłębiały kryzys gospodarczy Rosji w 2023 r. i kolejnych latach. Długofalowo bardzo istotne jest wycofanie zachodnich firm wydobywczych dysponujących technologią umożliwiającą budowę instalacji np. LNG czy eksploatację surowców na terenach arktycznych.

Rosyjskie firmy nie są bowiem technologicznie samowystarczalne, co oznacza, że rozwój sektora energetycznego w Rosji stoi przed dużym zagrożeniem stagnacji czy nawet zapaści. Chiny czy inni partnerzy mogą złagodzić skutki utraty rynku unijnego dla ropy i produktów ropopochodnych, ale nie są w stanie zastąpić zachodnich firm energetycznych w sektorze wydobycia i przetwórstwa energii.

2. Bezpieczeństwo czy klimat?

Bezpieczeństwo energetyczne w najbliższych miesiącach z pewnością będzie miało większe znaczenie w myśleniu o energetyce w Europie. Niemniej nie należy się spodziewać, że spowoduje to zahamowanie ambicji klimatycznych w UE. W przedstawionym w marcu dokumencie REPowerEU Komisja wybrała takie narzędzia derusyfikacji, które nie tylko nie są sprzeczne ze strategią Europejskiego Zielonego Ładu, ale wręcz przyspieszają realizację tego dokumentu. Fundamentem działań na rzecz derusyfikacji miał być bowiem dalszy rozwój OZE.

Pokazuje to, że agenda klimatyczna ma priorytet wobec wszelkich innych działań i wydarzeń w UE, nawet mających tak poważne konsekwencje jak pandemia COVID-19 i wojna na Ukrainie. Co więcej, wnioski, jakie płyną z reakcji UE na oba te wydarzenia, dowodzą, że szczególnie ważne jest nie tylko dojście do neutralności klimatycznej, ale także priorytetowe traktowanie OZE jako głównego narzędzia realizacji tego celu. W refleksji nad koniecznością zmian polityki energetycznej nie przebiły się postulaty zmian systemu ETS, aby ograniczyć koszty zakupu pozwoleń na emisję CO2 oraz zwiększyć rolę energetyki jądrowej, która znalazła się w unijnej taksonomii definiującej kryteria inwestycji zrównoważonych.

Wojna spowodowała przyspieszenie realizacji ważnego celu EZŁ, jakim jest efektywność energetyczna. W sytuacji bardzo wysokich cen energii pojawiły się bodźce ekonomiczne do licznych inwestycji, które przed rosyjską agresją nie były opłacalne. Należy się spodziewać, że w najbliższych latach będzie to trwały priorytet polityki energetycznej.

Interpretowanie pandemii COVID-19 i wojny na Ukrainie jako jedynie stymulatora do realizacji celów klimatycznych jest jednak przesadnym optymizmem. Kluczową konsekwencją turbulencji gospodarczych jest bowiem ograniczenie zdolności różnych podmiotów, a przede wszystkim gospodarstw domowych, do ponoszenia kosztów polityki klimatycznej. W sytuacji ograniczenia dochodu rozporządzalnego spowodowanego przede wszystkim inflacją zdecydowanie trudniej będzie zachęcać do kupowania droższych rozwiązań niskoemisyjnych, takich jak np. samochody elektryczne.

Rosnące ograniczenia występują także po stronie budżetów państw. W sytuacji wzrostu długu publicznego, coraz większego kosztu pożyczania środków, konieczności zwiększenia wydatków na zbrojenia czy ochrony przed ubóstwem energetycznym zdecydowanie trudniej będzie państwom UE stworzyć hojny system dopłat. Należy się więc spodziewać istotnych napięć we wdrażaniu EZŁ w najbliższych latach, skutkujących odłożeniem w czasie najtrudniejszych kosztowo decyzji.

3. Rozwój OZE lekarstwem na kryzys?

Co ważne, odnawialne źródła energii jako wyłączna i magiczna odpowiedź na wyzwanie dla bezpieczeństwa energetycznego Europy jest postulatem co najmniej kontrowersyjnym. Mając na uwadze niestabilność tej formy produkcji energii (uzależnionej od warunków atmosferycznych), konieczność budowy elektrowni wspierających OZE, wysokie nakłady na rozwój sieci energetycznych, dalsze podnoszenie ambicji OZE w perspektywie średnioterminowej może nie wzmocnić, ale osłabić bezpieczeństwo energetyczne.

Odpowiedzią KE na listę barier jest wsparcie działań towarzyszących OZE uwzględnionych w REPowerEU. To m.in.: inwestycje w wielkoskalowe magazyny energii, rozwój produkcji zielonego wodoru, zagęszczanie sieci elektroenergetycznej w UE (w tym rozbudowa połączeń międzypaństwowych), a także kreowanie synergii między różnymi OZE (np. wykorzystywanie energii słońca w dzień, a wiatru w nocy). Propozycje te jednak nie znoszą wątpliwości, ponieważ zakładane rezultaty są niepewne i odległe w czasie.

Derusyfikacja europejskiej energetyki przez wzrost roli OZE wiąże się także z ryzykiem technologicznego uzależnienia od dostaw komponentów do tych instalacji. Zagrożenie jest istotne, ponieważ ten sektor zdominowały Chiny, z którymi relacje UE są ostatnio napięte.

Państwo to kontroluje ponad 80% globalnej produkcji komponentów do paneli fotowoltaicznych, jest najszybciej rosnącym rynkiem turbin wiatrowych (z 50-procentowym udziałem w globalnym rynku), a także przoduje w dziedzinie produkcji baterii litowo‑jonowych (blisko 80% globalnej podaży). Surowce krytyczne wykorzystywane w sektorze OZE, takie jak nikiel, pallad, lit, kobalt, aluminium, miedź itp., importowane dotąd w dużej mierze z Rosji, też zaczynają być pozyskiwane od innych dostawców, oprócz Chin m.in.  Indonezji, Korei Południowej i USA.

4. Jakie będą zmiany na rynku energii w UE?

Wysokie ceny energii oraz załamanie rynku gazu wywołały dyskusję nie tylko o samych cenach, ale także o fundamentach rynku. Mocno krytykowany jest obecny rynek energii elektrycznej za przesadną zależność od drogiego gazu ziemnego. Europa poszukuje więc nowego modelu rynku, który dokonałby decouplingu (rozdzielenia) cen gazu i energii elektrycznej. Presja, aby wprowadzić zmiany systemowe, będzie uzależniona w dużej mierze od sytuacji na rynku gazu w kolejnych miesiącach.

Zmiany mają zostać przeprowadzone także na samym rynku gazu. Już uzgodniono utworzenie do początku 2023 r. alternatywnego wobec TTF wskaźnika cen, który lepiej odzwierciedlałby nową sytuację rynkową w UE, w tym rosnącą rolę LNG. Nie udało się jednak osiągnąć zgody co do zmian.

5. Czy drogi gaz zostanie z nami na dłużej?

Przez cały 2022 r. debata publiczna była skoncentrowana na bezpieczeństwie dostaw gazu na najbliższy sezon zimowy. Z uwagi na rosyjskie retorsje obawiano się scenariusza zupełnego wyłączenia dostaw gazu, co jednak nie nastąpiło (zużycie rosyjskiego gazu w UE spadło z 40% do 7,5%). Dzięki przygotowaniom, w tym wypełnieniu magazynów gazu, przełom 2022 i 2023 r. jawi się jako relatywnie bezpieczny.

Jednak uniknięcie niedoborów gazu trwającej zimy nie oznacza, że problem ten został wyeliminowany. Według prognoz MAE większym wyzwaniem będzie kolejny sezon (2023/2024). Wynika to z faktu, że niski eksport z Rosji (lub zupełny jego brak) uniemożliwi wypełnienie gazem magazynów przed sezonem grzewczym, a jeszcze nie zostaną oddane instalacje np. LNG do odbioru gazu z innych kierunków. Ryzyko niedoboru gazu będzie z pewnością powodować, że najbliższy rok będzie rokiem wysokich cen surowca.

Należy dodać, że także w kolejnych latach cena surowca znacząco nie spadnie, ponieważ proces derusyfikacji gazowej Europy dopiero się rozpoczął i będzie kontynuowany. Kupowanie gazu z innych kierunków będzie z kolei droższe ze względów logistycznych. Era drogiego gazu (a przez to i energii elektrycznej) zostanie w Europie na dłużej.

Poważnym problemem, przed którym staniemy, jest nie tylko to, że gospodarstwa domowe będą coraz większą część swojego budżetu przeznaczać na energię kosztem standardu życia. Fundamentalnym pytaniem jest, czy wysokie ceny energii nie spowodują długoletniej stagnacji gospodarczej i nie przyspieszą tempa deindustrializacji Europy. Obecnie cena energii w Europie jest dużo wyższa niż w innych państwach świata, w tym USA. Niestety nic nie zapowiada, żeby w najbliższym czasie coś się zmieniło.

Publikacja powstała w ramach projektu „Nowa gospodarka po pandemii", nad którym patronat objął i udzielił finansowego wsparcia Polski Fundusz Rozwoju S.A.

Tym utworem dzielimy się otwarcie. Utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony oraz przedrukowanie niniejszej informacji.