Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Argentyna to synonim porażki gospodarczej?

Argentyna to synonim porażki gospodarczej? Grafikę wykonała Julia Tworogowska

Papież Franciszek, Maradona i Messi, a także yerba mate i tango – takie najczęściej mamy skojarzenia z Argentyną. Zgoła odmienne odpowiedzi usłyszymy od ekonomistów, którzy drugi największy kraj Ameryki Południowej od lat wskazują jako synonim permanentnej porażki gospodarczej. Dla państwa, które przejawia aspiracje do roli kluczowego regionalnego gracza, stanowi to oczywistą przeszkodę. Mimo ciągłych prób Argentyna wciąż pozostaje daleko od rozwiązania trapiących ją od dekad trudności.

Na papierze widać wyraźny potencjał: wielkość PKB stawiająca kraj w gronie największych gospodarek świata, ok. 47 mln mieszkańców i obfite złoża surowców naturalnych. Co więcej, członkostwo w G20, poprawne stosunki zarówno z Rosją i Chinami, jak i USA i UE, a także system polityczny oceniany jako jeden z bardziej stabilnych w tej części świata. Wszystkie te atuty wzmacniają ambicje Argentyny do aspirowania do roli lokalnego lidera w Ameryce Łacińskiej.

Szkopuł w tym, że pod pozorami siły kryją się wielowarstwowe problemy od dziesięcioleci trapiące kraj. Świadczą o tym m.in. wielokrotne bankructwa kraju, inflacja (wynosząca we wrześniu 83%), blisko 40% odsetek osób żyjących poniżej progu ubóstwa i gwałtowna dewaluacja narodowej waluty (peso). Nie będzie więc przesadą stwierdzenie, że gospodarka jest piętą achillesową Buenos Aires.

Od milionera do pucybuta

Na początku XX w. Argentyna była jednym z dziesięciu najbogatszych państw świata, a w ówczesnej Francji popularna była maksyma ,,bogaty jak Argentyńczyk”. Okres prosperity zapoczątkowany w drugiej połowie XIX stulecia trwał aż do wielkiego kryzysu ekonomicznego.

Jego wybuch doprowadził do zahamowania eksportu produktów rolnych, przede wszystkim soi i wołowiny, stanowiących podstawę rozwoju argentyńskiej gospodarki. Kłopoty dodatkowo zostały pogłębione protekcjonistyczną polityką władz. To wszystko sprzyjało politycznej niestabilności, której symbolem stały się kolejne pucze wojskowe.

Postacią, która w największym stopniu ukształtowała współczesną Argentynę, bez wątpienia jest Juan Peron. W 1946 r. wygrał on wybory prezydenckie i wprowadził w kraju system autorytarny. 

Pod jego rządami doszło do intensyfikacji interwencjonizmu państwowego na płaszczyźnie ekonomicznej, czego przykładem są nacjonalizacja przedsiębiorstw i banku centralnego oraz wprowadzanie kolejnych świadczeń socjalnych. Podstawą gospodarki w miejsce rolnictwa miał natomiast stać się przemysł. Działaniom Perona towarzyszyło zamykanie kraju na wpływ zagranicznych inwestorów (głównie amerykańskich), a na niwie politycznej – brutalne zwalczanie działaczy opozycji i ograniczanie wolności słowa.

Przekształcenie Argentyny w państwo opiekuńcze ogromnie zwiększyło popularność Perona wśród uboższej części społeczeństwa i związków zawodowych. Do dziś jego doktryna (określana mianem peronizmu) pozostaje podstawą ekonomicznej wizji lewicowej części sceny politycznej Argentyny.

Równocześnie hojna polityka socjalna rychło wpędziła kraj w kryzys i doprowadziła do gwałtownego wzrostu cen i bezrobocia. Narastający chaos stał się w 1955 r. przyczyną kolejnego zamachu stanu, a następnie udania się Perona na emigrację do Hiszpanii.

Nowym władzom jednak nie udało się ustabilizować gospodarki i zapobiec staczaniu się kraju w recesję. Poprawa nie nastąpiła pod rządami kolejnych prezydentów, którzy w poszukiwaniu pieniędzy korzystali z pożyczek Międzynarodowego Funduszu Walutowego i napędzali przy tym spiralę zadłużenia. Ceną była konieczność porzucenia założeń peronizmu i przeprowadzenie na szeroką skalę prywatyzacji. 

Choć udało się zdusić inflację, efektem przyjmowania kroplówki MFW był lawinowy wzrost bezrobocia i niemożność spłaty zaciągniętych zobowiązań. W końcu w 2001 r. Buenos Aires, nie mogąc spłacić ogromnej kwoty w wysokości 93 mld dolarów długu, ogłosiło (po raz siódmy) bankructwo, a kraj wpadł w najgłębszą recesję w swej dotychczasowej historii.

Starcie dwóch nieskutecznych wizji

W przeciwieństwie do innych państw Ameryki Łacińskiej Argentyna w ostatniej dekadzie może uchodzić za przykład względnej stabilności w regionie. Jednak w 2021 r. kraj został sklasyfikowany jako demokracja wadliwa. W zestawieniu Democracy Index zajął pięćdziesiąte miejsce i ulokował się za państwami, takimi jak Chile i Brazylia, ale zarazem przed Kolumbią i Peru. Mimo przejrzystości procesu wyborczego i poszanowania pluralizmu problemem pozostają m.in. upolitycznienie sądownictwa i nieskuteczne przepisy antykorupcyjne.

Podobnie jak w wielu innych krajach Ameryki Łacińskiej podstawą ustroju jest system prezydencki, w którym rząd kierowany jest przez głowę państwa. Scena polityczna zdominowana jest przez dwa przeciwstawne bloki. Pierwszym jest lewicowy Front Wszystkich, odwołujący się w swych założeniach do peronizmu. Drugim blokiem jest centroprawicowe Razem dla Zmiany zrzeszające partie o charakterze konserwatywnym i wolnorynkowym.

Charakterystyczną cechą dla życia politycznego Argentyny jest zjawisko istnienia politycznych dynastii – oprócz Juana Perona (prezydent w latach 1946-1955 i 1973-1974) i jego żony Isabeli (1974-1976) należy wymienić także prezydentów wywodzących się z lewej strony sceny politycznej – Nestora Kirchnera (2003-2007) i jego żonę Cristinę (2007-2015, wiceprezydent od 2019 r.).

W kraju chronicznie walczącym z recesją i wysokimi cenami naturalnymi jest, że to problemy ekonomiczne stanowią naczelną oś, wokół której przebiegają różnice między partiami. Niewątpliwym utrudnieniem jest w tym aspekcie brak konsensusu w elicie politycznej co do wyboru drogi zażegnania kryzysu. 

Peroniści i kirchneryści opowiadają się za zachowaniem dotychczasowego modelu wsparcia socjalnego i aktywnej roli państwa w gospodarce. Deklarowanym priorytetem jest dla nich sytuacja uboższych warstw społecznych, w tym przede wszystkim robotników. Centroprawica opowiada się natomiast za ograniczeniem wydatków socjalnych i prowadzeniem bardziej liberalnej polityki. Jako swój cel wskazuje też wspieranie klasy średniej, silnie dotkniętej kolejnymi falami kryzysu.

Jak dotąd porażką zakończyły się działania na rzecz wyjścia z kryzysu podejmowane zarówno przez reprezentantów peronistowskiej lewicy, jak i liberalne reformy wywodzącego się z prawicy Mauricio Macriego (2015-2019).

Między Waszyngtonem a Pekinem – próba zyskania podmiotowości

Powyższy podział, określany jako la grieta (dosł. pęknięcie), choć najbardziej spektakularny jest na płaszczyźnie gospodarczej, funkcjonuje też w polityce zagranicznej. Dobrym tego przykładem jest zmienne podejście do sytuacji politycznej w Wenezueli.

Pod rządami Kirchnerów Argentyna utrzymywała przyjazne stosunki z reżimem Hugona Chaveza i jego następcy Nicolasa Maduro. Zmiana nastąpiła po przejęciu władzy przez Macriego, już wcześniej znanego z ostrej krytyki wobec władz w Caracas. 

W 2018 r., po sfałszowaniu przez Maduro wyborów i wybuchu kryzysu politycznego w Wenezueli, Macri uznał lidera opozycji Juana Guaidó jako legalnego przywódcę tego kraju i uprościł ścieżkę ubiegania się o pobyt dla oponentów reżimu.

Po zwycięstwie obecnego prezydenta, Alberto Fernándeza, doszło do kolejnej wolty – nowy prezydent cofnął uznanie dla Guaidó i wycofał Argentynę z Grupy z Limy (wspieranego przez USA zrzeszenia kilkunastu państw obu Ameryk dążącego do przywrócenia demokracji w Wenezueli). Stoi to w jawnej kontrze do podejścia innych krajów regionu, m.in. Brazylii i Kolumbii, które podtrzymały swoje poparcie dla wenezuelskiej opozycji. Równocześnie ze względu na sygnały płynące z Białego Domu Buenos Aires stara się wstrzymywać z otwartym wsparciem dla Maduro.

Istotnym polem w umacnianiu swojej pozycji jest dla Argentyny współpraca z innymi krajami Ameryki Łacińskiej. Kluczowe znaczenie mają zwłaszcza stosunki z najsilniejszym regionalnym graczem – Brazylią, ale pod obecnymi rządami nacisk położono również na zacieśnienie relacji z państwami o lewicowym rysie ideologicznym, takimi jak Boliwia, Ekwador lub wspomniana już Wenezuela. Fakt, że Buenos Aires jest trzecią (po Brazylii i Meksyku) gospodarką po tej stronie globu, w oczywisty sposób czyni je jednym z państw w największym stopniu kształtujących politykę regionu.

Na arenie międzynarodowej Argentyna uchodzi za państwo bliskie Stanom Zjednoczonym oraz jednego z ich bliższych partnerów handlowych i politycznych na półkuli zachodniej, przy czym charakter tego partnerstwa przypomina sinusoidę.

Pod rządami Macriego relacje Waszyngtonu z Buenos Aires układały się całkiem nieźle. Widoczne było to chociażby we wspólnej ocenie kryzysu politycznego w Wenezueli i zacieśnianiu obustronnych powiązań gospodarczych. Obroty handlowe ze Stanami Zjednoczonymi do dziś należą do jednych z największych (jednak większe są obroty z Brazylią, Chinami i UE). Kluczowe obszary zasilane przez amerykańskie inwestycje to głównie sektory energetyczny, produkcyjny i finansowy.

W przeciwieństwie do prawicy peroniści wykazują większy dystans względem Białego Domu, co wynika po części z niezadowolenia z zaangażowania USA w politykę tego regionu, a także z woli pogłębiania więzi z amerykańskimi rywalami – Rosją, Iranem, a przede wszystkim Chinami. Póki co bilans stosunków z wymienionymi autokracjami jest niejednoznaczny.

Moskwa i Teheran, głównie na płaszczyźnie ekonomicznej, mają Argentynie niewiele do zaoferowania. Zwłaszcza w przypadku Iranu można mówić o sporym protokole rozbieżności, na co wskazuje np. niedawne wezwanie Kataru do aresztowania przebywającego w tym państwie irańskiego wiceprezydenta. Argentyńskie władze przypisują mu bowiem odpowiedzialność za zamach bombowy, do którego doszło w dzielnicy żydowskiej w Buenos Aires w 1994 r.

Omawiając relacje z Rosją, należy podkreślić, że Argentyna nie podziela zachodniego spojrzenia na wojnę w Ukrainie i skłania się do promowanej przez Kreml multipolarnej wizji świata odrzucającej amerykańską hegemonię. Udowadniają to deklaracje szefa argentyńskiego MSZ o nieprzystąpieniu jego kraju do nakładania na Moskwę sankcji gospodarczych, a także poparcie przez Sergieja Ławrowa starań Buenos Aires o przyjęcie w skład BRICS (grupy państw rozwijających się konkurencyjnych wobec USA). Jednak podzielana niechęć do polityki Waszyngtonu nie przekłada się na zacieśnianie więzi gospodarczych.

Największe korzyści Buenos Aires zdaje się odnosić z relacji z Pekinem. Wzmożenie w stosunkach z Państwem Środka dobrze obrazuje wzrost chińskich wydatków na inwestycje w Argentynie – w latach 2005-2019 wyniosły one 30,6 mld dolarów, co stanowiło blisko 40% całości inwestycji Chin na kontynencie południowoamerykańskim. 

Władze argentyńskie wyrażały też zainteresowanie uczestnictwem w Inicjatywie Pasa i Drogi, licząc na poprawę ekonomicznej kondycji kraju przy pomocy chińskich zasobów finansowych.

Bogactwa argentyńskiej ziemi 

Jedną z przyczyn chińskiego zainteresowania Argentyną są bogate złoża litu, wedle niektórych szacunków wynoszące nawet ponad 19 mln ton, co dawałoby temu państwu drugą pozycję na świecie. Ponad połowa globalnych zasobów tego rzadkiego pierwiastka wykorzystywanego w akumulatorach samochodów elektrycznych znajduje się w tzw. litowym trójkącie, do którego oprócz Argentyny należą Chile i Boliwia. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że o dostęp do złóż litu coraz mocniej zaczynają rywalizować z Pekinem Amerykanie.

Istotne znaczenie mają dla Argentyny również stosunki z Unią Europejską – po Chinach to najważniejszy partner handlowy spoza Ameryki Łacińskiej. Rozwijana jest też współpraca na polu energetycznym. Unia widzi bowiem w Argentynie potencjalnego eksportera skroplonego gazu ziemnego, a także zielonego wodoru, jednak ta wizja wymaga dużych inwestycji.

W planach Bruksela ma także aktywne włączenie się w rywalizację z USA i Chinami w ,,litowych rozgrywkach”. Nacisk ma być położony też na kooperację w dziedzinie rozwoju zaawansowanych technologii. Jednak nade wszystko UE jest z perspektywy Buenos Aires jednym z głównych kierunków eksportu argentyńskich produktów rolnych.

Rolnictwo jest bowiem nadal ważnym składnikiem gospodarki Argentyny – świadczy o tym miano globalnego potentata w produkcji yerba mate, najpopularniejszego naparu na świecie, lub pozycja trzeciego największego producenta soi. Nie sposób nie wspomnieć również o wołowinie, która jest uznawana za argentyński symbol kulinarny i stanowi jeden z kluczowych produktów eksportowanych przez ten kraj.

Jej wyjątkowość w ogromnej mierze wynika ze sposobu hodowli – inaczej niż w Europie w Argentynie dominuje tradycyjny wolny wypas na trawiastych pampach, co odciska piętno na końcowej jakości. Nie powinna zatem dziwić popularność wśród Argentyńczyków wszelkich potraw na bazie mięsa wołowego (przeciętny mieszkaniec spożywa rocznie aż 55 kilogramów wołowiny) ani też fakt, że ich kraj zajmuje piąte miejsce na świecie pod względem produkcji.

Drugim ważnym elementem rozwoju ekonomicznego Buenos Aires jest przemysł, który zaczął odgrywać ważniejszą rolę w drugiej połowie XX w. Mimo postępującej industrializacji nadal pozostaje on silnie związany z sektorem rolniczym. Poza przetwórstwem spożywczym kraj specjalizuje się też m.in. w produkcji stali, pasz rolniczych, paliw i leków. Równocześnie rośnie też udział turystyki, której udział w generowaniu PKB stopniowo się zwiększa.

Z drugiej strony Argentyna jest uzależniona od importu m.in. części do maszyn, pojazdów silnikowych, olei ropy naftowej i nawozów sztucznych. Dużym problemem dla pozyskiwania zagranicznych inwestorów wciąż jest niekorzystna atmosfera dla biznesu potęgowana przez ingerencje rządu w gospodarkę i wysoka inflacja, co nieraz jest powodem opuszczania przez nich argentyńskiego rynku.

***

Wykorzystanie potencjału Argentyny do budowania silnej pozycji na arenie międzynarodowej od dziesięcioleci jest ograniczane przez piętrzące się trudności gospodarcze wynikające z zaniedbań rządzących. Znalezieniu drogi wyjścia z kryzysu nie ułatwiają polaryzacja na osi lewica-prawica i odmienne priorytety. Zmiany kolejnych ekip rządzących i ich wizji rozwoju kraju sprawiają, że metody reformowania gospodarki, zamiast być kontynuowane, ulegają ciągłym przeobrażeniom. Dopóki klasa polityczna nie znajdzie porozumienia, dopóty jej uwagę od planów geopolitycznych odciągać będzie krwawiąca argentyńska gospodarka.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.