Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Rodzinne ogródki działkowe do likwidacji? [PODCAST]

Rodzinne ogródki działkowe do likwidacji? [PODCAST] Petr Vilgus/Wikimedia Commons

Skojarzenia dotyczące Rodzinnych Ogródków Działkowych bywają zwykle pozytywne. Weekendy pod chmurką na ROD-ach to dobra forma spędzania czasu dla starszych i młodszych. Zdrowa alternatywa dla siedzenia przed telewizorem. Jednak z różnych stron pojawia się coraz więcej głosów krytycznych, które często brzmią tak: rozwijajmy tereny ogólnodostępne, a nie zamknięte eksklawy dla wybranych. ROD-y to skrajny indywidualizm, a my potrzebujemy form wspólnych. Poza tym napędzają suburbanizację miast i nieład przestrzenny. Kto ma racje? I czy istnieje jakiś złoty środek?

„Osobiście jestem nie tylko za nie tworzeniem nowych ROD-ów, ale wręcz za likwidacją istniejących. Według mnie powinno się kłaść nacisk na tworzenie przestrzeni ogólnodostępnych, otwartych lub półotwartych, ale nie wydzielanie kawałków gruntów pojedynczym osobom. ROD-y są dla mnie archaicznym tworem, który nie ma zastosowania w świecie, w którym w miastach żyje i będzie żyło coraz więcej osób. Ludzi ogólnie jest za dużo, aby każdemu zapewnić kawałek ziemi.

Wiadomo, że forma jest świetna – każdy chciałby mieć działkę w mieście, podobnie jak własny samochód, 60-metrowe mieszkanie, a najlepiej to w ogóle dom pod lasem. Taka formuła wyczerpała się dawno temu i powinniśmy jako ludzie iść kompletnie inną drogą, bo to właśnie totalna własność wszystkiego doprowadziła do nas do wyzysku, ekstremalnych nierówności i do niszczenia wszelkich zasobów.

Co w zamian? Sharing samochodów, wynajem mieszkań i wspólne tereny pokroju ogrodów społecznych, farm miejskich, czy parków prawdziwie XXL” – mówiła Monika Konieczna z Akcji Ratunkowej dla Krakowa.

„Tych argumentów na pewno nie można bagatelizować, ja je do pewnego stopnia rozumiem, są one ważne, ale nie jedyne. Uważam, że jedno z drugim może iść w parze – tworzenie parków, nawet parków XXL nie musi polegać na likwidacji ogrodów działkowych. Co więcej, jeśli mówimy o przyrodzie, no to akurat z wielu analiz i badań wynika, że Rodzinne Ogrody Działkowe są terenami o największej różnorodności przyrodniczej. Jeżeli chodzi o duże miasta, to właśnie w ROD-ach rośnie mnóstwo różnych gatunków roślin i żyje wiele gatunków zwierząt.

Wspomniana wcześniej pandemia dobitnie pokazała, że obecna kultura czy trend współdzielenia nie jest jedyny i niezastąpiony. To, że ceny ROD-ów bardzo wzrosły pokazało, jak duży jest na nie popyt. Taka przestrzeń jest dla wielu ludzi istotna i przedkładają ją na wizyty np. w parkach. Jeśli argumentem ma być własność, to można by sprowadzić sprawę do absurdu i proponować, aby nie wydzielać mieszkań komunalnych i zamiast tego budować miejskie hostele, z których każdy mógłby korzystać. Niby zaspokajałoby to potrzeby, ale to nie o to w tym wszystkim chodzi. Warto przytoczyć starsze badanie CBOS-u z 2012 roku, w którym na pytanie, czy w miastach powinny istnieć ROD-y, ponad 88% osób uważało, że tak, powinny istnieć. Padło tam też pytanie, czy tereny, na których są ogrody działkowe byłyby lepiej zagospodarowane, gdyby powstały na nich miejsca rekreacji i wypoczynku, czyli na przykład parki. Tylko 35% osób zgodziło się z tym stwierdzeniem.

Tworzenie ROD-u jego utrzymywanie i pielęgnacja leży w gestii działkowiczów. Tworzenie i utrzymanie parku leży w gestii gminy. To są koszty. Gdyby ktoś nagle uczynił wszystkie ROD-y parkami  miejskimi, to nie wyobrażam sobie kto byłby w stanie je utrzymać i zadbać w nich o czystość i porządek” – polemizował Łukasz Sęk, krakowski radny oraz współautor uchwały o utworzeniu nowych ogrodów działkowych w Krakowie.

„Może się nam wydawać, że jakiekolwiek przekształcanie tych ogrodów musi być rygorystyczne. Jednak naprawdę istotne jest właściwe zarządzanie zmianą – to nie musi być tak, że powstanie jedna ścieżka przekształcania ROD-ów, wprowadzana z dnia na dzień, tylko tych ścieżek może być kilka, możemy je sobie przećwiczyć i sprawdzić co działa, a co nie. Na przykład w części ROD-ów może powstać coś w rodzaju ogrodów społecznych, które zostały już tutaj wspomniane. Mamy możliwość eksploracji tego tematu, ćwiczenia pewnych rozwiązań, coś w rodzaju zarządzania przyszłościowego.

My jednak często uogólniamy społeczeństwo  i myślimy, że wszyscy są jacyś, tymczasem odczuwanie przestrzeni i poczucie bezpieczeństwa jest bardzo różne, w zależności od naszej przeszłości, charakteru itd. Mamy gros osób neuroróżnorodnych, które nie są w stanie funkcjonować w ogólnodostępnym parku. Oczywiście jest to niewielki procent społeczeństwa, natomiast coraz więcej mówi się o tych ludziach i ich problemach. Nie możemy wrzucać ich do wielkich parków, do których zresztą wiele osób ma dość daleko” – podsumowała Magdalena Milert.

Działanie sfinansowane ze środków Rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o zachowanie informacji o finansowaniu artykułu oraz podanie linku do naszej strony.