Nikiszowiec – z przewodniczką po Czarnym Ogrodzie [PODCAST]
Ponadstuletnie górnicze osiedle patronackie Nikiszowiec wyrosło w ostatnich latach na jedną z głównych atrakcji turystycznych Katowic i całego Górnego Śląska. Nic dziwnego – jest to prawdziwa gratka dla fanów industrialnej architektury z całej Polski i zagranicy. Nigdzie indziej w kraju nie znajdziecie tak starannego przemyślanego i zrealizowanego przemysłowego założenia urbanistycznego.
Obydwa osiedla (oprócz Nikiszowca jest także Giszowiec) przez ponad sto lat swojego istnienia dzieliły dziejowe koleje Górnego Śląska. Niestety, starsze z osiedli zostało częściowo wyburzone w PRL i zastąpione blokowiskiem z wielkiej płyty… Zamknięta też została kopalnia, wokół której pierwotnie koncentrowało się życie mieszkańców. Basia i Zbyszek wychodzą poza gawędkę o turystycznych urokach „Nikisza”. Zastanawiają się nad postindustrialną przyszłością osiedla, ceną, którą przychodzi płacić za turystyczną popularność i postępującą gentryfikacją. Rozmawiają także o książkach i filmach, które zainspirowane zostały przez to niezwykłe miejsce: filmach Kazimierza Kutza, „Angelusie” Lecha Majewskiego i powieści reportażowej „Czarny ogród” Małgorzaty Szejnert.
„Nikiszowiec powstał na początku XX wieku, pozwolenie na budowę zostało wydane w 1908 roku, ale nie było to pierwsze osiedle patronackie w okolicy. Warto wyjaśnić, co oznacza to pojęcie. Osiedla patronackie, a jest ich dość sporo na Górnym Śląsku, powstawały wokół zakładów przemysłowych, obok hut, kopalni, wszędzie tam, gdzie rozwijał się przemysł. Pamiętajmy, że XIX wiek to okres największej industrializacji na Górnym Śląsku – pracownicy przybywali zewsząd i potrzebowali miejsca do życia. Najczęściej te osiedla patronackie to zwykłe familoki z cegły, znamy je z wielu miast na Śląsku, rzadko miały jakieś elementy dekoracyjne, większość z nich to bardzo zwyczajne osiedla.
Pierwszym osiedlem był Giszowiec, a oba osiedla powstały z inicjatywy Antona Uthemanna, który wymyślił te właśnie osiedla wzorcowe. Gdy Giszowiec się zapełnił, podjęto decyzję o budowie Nikiszowca. W tym czasie teren pod budowę nowego osiedla był już ograniczony inna infrastrukturą, więc w odróżnieniu od Giszowca, jego teren jest bardziej zwarty. Obydwa osiedla zaprojektowali kuzyni Emil i Georg Zillmannowie” – opowiada Basia Szustakiewicz-Przybyłka, certyfikowana przewodniczka po Nikiszowcu i jego mieszkanka.
„Mieszkańcy Nikiszowca mieli do pracy zaledwie kilka minut, za to pracownicy z Giszowca mieli prawo do bezpłatnej kolejki kursującej z osiedla do miejsca ich pracy. Cała infrastruktura była na naprawdę dobrym poziomie, ze względu na specjalne prawo budowlane obowiązujące w tym czasie w Niemczech, które regulowało budowę nowych osiedli. Musiała powstać szkoła, osiedle musiało być zelektryfikowane, trzeba było także doprowadzić bieżącą wodę, tych wymogów było naprawdę bardzo dużo, co sprawiło, że w swoich czasach, czyli na początku XX wieku było to bardzo nowoczesne osiedle. W tamtym czasie nawet niektóre kamienice w centrum Paryża nie miały dostępu do bieżącej wody, a mieszkańcy Nikiszowca mieli, choć co prawda toalety były wspólne i znajdowały się na półpiętrach. Mieszkania były ogrzewane za pomocą pieców znajdujących się w każdym mieszkaniu. Co ciekawe, obowiązywał zakaz prania w mieszkaniach, od tego był osobny budynek pralni, w którym znajdowała się też maglownica. Mieszkańcy mogli korzystać z niego bezpłatnie, a zakaz prania wynikał z potrzeby ograniczenia wilgoci, która mogła wywołać różnego rodzaju grzyby i pleśnie na ścianach.” – opisuje Basia.
Odcinek stanowi część cyklu „Śląsk sztuką pisany” i został zrealizowany w ramach grantu Muzeum Historii Polski „Patriotyzm Jutra”.
Barbara Szustakiewicz-Przybyłka
Zbigniew Przybyłka