Musiałek: Musimy prowadzić z Unią dialog tak, aby pieniądze do nas trafiły
W skrócie
„Sondaże opinii publicznej jednoznacznie wskazują, że większość polskiego społeczeństwa chce dogadania się z Brukselą. Wszyscy zdają sobie sprawę, że w sytuacji wysokiej inflacji pieniądze dla Polski są dużo bardziej potrzebne, niż jeszcze jakiś czas temu.” – mówi Paweł Musiałek w programie „Gorące Pytania” telewizji WPolsce.pl.
Kaczyński zdaje sobie sprawę z tego, jaka jest sytuacja budżetowa naszego kraju. Dzisiaj walcząc z inflacją podwyższamy stopy procentowe. I to oznacza, że podnosimy też koszty zadłużenia. Za każdą kolejną porcję pieniędzy, którą chcielibyśmy pożyczyć na międzynarodowych rynkach, trzeba będzie więcej zapłacić.
Pieniądze unijne, zarówno te z Funduszu Spójności, jak i te z KPO przestały być pieniędzmi z kategorii nice to have i trafiły do kategorii must have. Musimy je mieć, aby utrzymać tempo wzrostu gospodarczego, co dla Kaczyńskiego jest ważne w kontekście przyszłorocznych wyborów.
Jaki scenariusz wyjścia z konfliktu jest najbardziej optymalny? Mam problem ze strategią Zbigniewa Ziobry nie dlatego, że nie widzę żadnych racji po jego stronie. Oczywiście jest prawdą, że Komisja Europejska zachowuje się wobec Polski nie w porządku. Jednak pytanie brzmi: czy realizacja strategii konfrontacji z unijnymi instytucjami rodzi jakąś szansę, abyśmy coś zyskali? Moim zdaniem nie. W polityce ważna jest skuteczność. Faktem jest, że obecne Unia Europejska ma mocne instrumenty nacisku na Polskę. Musimy z tym żyć i prowadzić z Unią dialog tak, aby pieniądze do nas trafiły.
Zdaję sobie sprawę z tego, że sytuacja nie jest łatwa. Nie jest rzeczą oczywistą, co musimy zrobić, aby usatysfakcjonować Brukselę. Komisja Europejska nie mówi dziś, że należy wprowadzić tę czy inną ustawę, ale tylko mówi o tym, jaki cel ma być zrealizowany. Zostawia sobie w ten sposób pewną furtkę do interpretacji. Pytanie „im bardziej ulegamy tym więcej Bruksela żąda?” nie jest bezpodstawne.
Rozmawiałem z osobami, które brały udział w rozmowach z Brukselą, a to były osoby ze „skrzydła pragmatycznego” i one wprost powiedziały, że Komisja Europejska złamała ustalenia z Polską. Po wprowadzeniu ustawy, którą zaproponował prezydent Duda, Komisja miała zwolnić pieniądze dla Polski. Ursula von der Leyen miała takie intencje, natomiast po osiągnięciu porozumienia z Polską została skrytykowana przez „jastrzębi” z Komisji Europejskiej, którzy oczekiwali bardziej konfrontacyjnej postawy wobec Polski. Von der Leyen spotkała się również z mocną presją ze strony Parlamentu Europejskiego. Myślę, że to doprowadziło do zerwania porozumienia z Polską.